poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział I (part II)

Oczami Justina

            Dziś są moje urodziny, a ja znów pokłóciłem się z Darlą. Ostatnio prawie w ogóle nie ma mnie w domu i rzadko się widujemy. Dlatego nie dziwię się jej, że jest tak bardzo na mnie wściekła.
            Całymi dniami siedzę w studiu nagraniowym, bo przed naszym weselem chcę skończyć nagrywać płytę.
            Gdy wracam do domu moja księżniczka już śpi, a gdy wychodzę z domu ona jeszcze śpi.
            Nie mam serca jej budzić, bo za bardzo nią kocham i chcę, aby przynajmniej ona była wypoczęta.
            Jedynie w weekendy, gdy jesteśmy na uczelni możemy się widzieć i spędzić trochę czasu razem.
            Najgorsze jest to, że dziś jest niedziela i od razu po wykładach jechałem do studia.
            Nawet teraz jestem w studiu i nagrywam nową piosenkę. Mam już tego dość. Najchętniej w tym momencie zawiesiłbym swoją karierę i cały wolny czas poświęcił swojej narzeczonej.
            Muszę zagadać z menadżerem, żebym dziś wrócił wcześniej do domu. W końcu chyba mam prawo świętować urodziny z bliskimi.

Oczami Darli

            Czy Justin nie ma już, kiedy nagrywać tych piosenek? Przecież dziś są jego urodziny.
            Przez ostatni miesiąc prawie w ogóle nie widziałam swojego narzeczonego, a przecież za dwa miesiące mamy być małżeństwem.
            Wiedziałam, że nie będzie miał czasu na prawdziwe świętowanie swoich urodzin, więc tego dnia postanowiłam przygotować uroczystą kolację.
            W jadalni wszystko romantycznie przystroiłam oraz czerwone wytrawne wino postanowiłam włożyć do lodówki, aby schłodziło się do jego powrotu. Gdy skończyłam gotować kolację poszłam do łazienki i przebrałam się w czerwono-pomaroańczowo-żółtą krótką sukienkę na ramiączkach z falbankami na dole. Plecy i brzuch po bokach miała odsłonięty. Na lewym ramiączku był materiałowy kwiat w kolorach sukienki i do tego ubrałam podobną biżuterię oraz czerwone buty na szpilce. Włosy natomiast zebrałam w kok.
            Koło godziny osiemnastej otworzyły się drzwi wejściowe. W tym czasie siedziałam w salonie i oglądałam telewizję.
            Okazało się, że to Justin wrócił już ze studia. Wyszłam z salonu i od razu się do niego mocno przytuliłam.
            − Wszystkiego najlepszego kochanie. – Powiedziałam wtulona w jego ciało.
            Justin delikatnie się uśmiechnął i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
            − Aniele, czyli to oznacza, że już się na mnie nie złościsz? – Zapytał z nadzieją w głosie.
            − To właśnie oznacza. A teraz marsz na górę się przebrać i umyć ręce. Za chwilę siadamy do kolacji. – Powiedziałam z uśmiechem na twarzy i odsunęłam się od niego.
            Mój ukochany szeroko uśmiechnął się do mnie i złożył krótki, ale czuły pocałunek na moich ustach.
            Chwilę później był już na górze. W tym czasie poszłam do kuchni, aby odgrzać kolację. Gdy wszystko było już gotowe zaniosłam wszystko do jadalni. Niestety miałam problem z otwarciem butelki wina. W tym momencie poczułam silne i umięśnione ręce Justina na swoim brzuchu.
            − Pomóc Ci królewno? – Wyszeptał czułym tonem do mojego ucha.
            Odwróciłam się w jego stronę i podałam mu wszystko. Mój książę z bajki założył czarne rurki, które nosił niebezpiecznie nisko, przez co było widać jego fioletowe bokserki, do tego ubrał białą długą podkoszulkę idealnie opinającą jego ciało, błękitną koszulę, w której rękawy podwinął do łokci oraz biało-czarne supra.
            Wspięłam się na palce i delikatnie musnęłam jego policzek wychodząc z kuchni.
            − To widzimy się w jadalni. – Odparłam z uśmiechem.
            W jadalni zaczęłam nakładać kolację na talerze. Chwilę później do pomieszczenia wszedł mój narzeczony i nalał wina do kieliszków.
            Po kolacji udaliśmy się do salonu, gdzie siedzieliśmy i oglądaliśmy różne filmy na DVD.
            − Królewno nie chcę się z tobą wiecznie kłócić. Przecież wiesz, że kocham tylko Ciebie i nie złość się, że ostatnio wiecznie jestem poza domem, ale chcę tą płytę nagrać jeszcze przed naszym ślubem, aby mieć czas tylko dla Ciebie. – Powiedział skruszonym głosem.
            Wtuliłam się mocniej w jego ciało i spojrzałam w jego cudowne karmelowe tęczówki.
            − Wiem kotuś, ja też nie chcę się z Tobą kłócić, ale po prostu to boli, że Ciebie wiecznie w domu nie ma i prawie w ogóle się nie widujemy.
            Jus szeroko się uśmiechnął i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
            − Wiem, jak mogę Ci to wszystko wynagrodzić. Ty + ja + łóżko + zero zabezpieczeń = Junior Bieber. Co ty na to księżniczko? – Powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
            Mój narzeczony jednak nie czekał na żadną odpowiedź, tylko wyłączył telewizor i zaniósł mnie do sypialni, gdzie położył mnie na łóżku.
            − Jus może daj mi najpierw iść do łazienki pod prysznic. – Odparłam z uśmiechem na twarzy.
            Nim zdążył coś odpowiedzieć byłam w drodze do garderoby po piżamę. Mój ukochany szeroko się uśmiechnął i też wstał z łóżka i skierował swoje kroki do swojej garderoby.
            Wyjęłam swoją piżamę i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam ciepły prysznic. Przebrałam się w czarną obcisłą koszulę nocną na ramiączkach, sięgającą połowy uda, a następnie dokładnie zaczęłam suszyć włosy.
            Gdy wróciłam do sypialni Jus leżał już w łóżku a na jego rozczochranych włosach wciął było widać kropelki wody.
            Okna w sypialni były zasłonięte i jedyne światło dawały lampki nocne przy naszym łóżku. Ledwo weszłam do sypialni a Justin już znalazł się tuż przy mnie.
            Zaczął mnie namiętnie całować i powoli prowadzić w stronę łóżka. Chwilę później leżałam już na łóżku a Jus nie przestawał mnie całować.
            W jednej chwili pozbył się mojej koszuli nocnej, a w jego oczach zabłysły iskierki szczęścia, miłości i pożądania. Tak dawno już nie widziałam tylu emocji w jego pięknych oczach.
            Mój ukochany zaczął mnie całować po szyi i za chwilę znów powrócił do moich ust. Tej nocy on był jak nieokiełznane dzikie zwierzę. Nigdy nie wiedziałam, jaki Justin obudzi się podczas naszych wspólnych nocy. Raz był czuły i delikatny, a innym razem był drapieżny, niczym dzikie zwierzę zamknięte w klatce.
            Nasze ciała szybko odnalazły wspólny rytm i wtedy cały świat przestał się liczyć. W tej chwili mógł być nawet koniec świata, a my i tak byśmy go nie zauważyli, bo dla nas teraz istniała tylko nasza miłość.
            Gdy Justin w końcu położył się obok mnie, ubrałam na siebie z powrotem koszulę nocną i wtuliłam się w jego cudowne, umięśnione ciało.
            Nasze oddechy i akcje serc ciągle były przyspieszone. Wpiłam się w jego usta. Chwilę później oparłam swoją głowę na jego klatce piersiowej.
            − Kocham Cię. – Wyszeptałam w jego stronę.

            − Ja Ciebie też aniele. – Powiedział mój ukochany i położyliśmy się spać, wtuleni w swoje ramiona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz