środa, 22 października 2014

Epilog

~ No one POV ~

            Justin siedzi z rodziną w salonie. Nagle podbiega do niego trzyletni chłopczyk i mocno go przytula, bo mężczyzna niedawno wrócił z dwu miesięcznej trasy koncertowej.
            - Tęśkniłem tatusiu. – Powiedział maluch siadając na kolanach swojego taty.
            - Też tęskniłem za Tobą Drew. – Powiedział Bieber mocno przytulając swojego synka.
            W tej samej chwili ze swojego pokoju wychodzi sześcioletnia i zauważając Justina od razu rzuca się biegiem w jego stronę.
            - Tata! – Krzyczała biegnąc w jego stronę z wyciągniętymi rączkami.
            - Cześć córeczko. Odrobiłaś już lekcje? – Spytał z uśmiechem Justin.
            Avalanna skinęła grzecznie główką, a Justin podał synka swojej żonie i podszedł do swojej torby podróżnej.
            Wyciągnął z niej wielki składany tor wyścigowy dla ich synka oraz lalkę Barbie z zestawem dla swojej córki.
            Justin miał wyciągnąć coś jeszcze, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszedł je otworzyć a za drzwiami zastał swoją byłą dziewczynę Selenę Gomez.
            Kobieta się już pogodziła z myślą, że Bieber jest szczęśliwy z inną kobietą. Już nie próbowała odbić Darli Justina, bo Gomez była teraz zakochana w kimś innym.
            W ostatnim czasie udało im się nawet zaprzyjaźnić. Bieber wpuścił kobietę do swojego domu, a jego żona od razu uśmiechnęła się na widok swojej nowej przyjaciółki.
            Darla z Justinem zdołali już jej wybaczyć to, jak przez nią stracili swoje pierwsze dziecko.
            A jeśli chodzi o Amber i Facundo to są szczęśliwymi rodzicami bliźniąt i na razie nie spieszy im się powróceniem na ekrany telewizyjne.
Po przeczytaniu skomentuj : )

Tak więc zakończyliśmy już całe opowiadanie.
Wiem, że trzecia część nie należy do najdłuższych, ale o to właśnie chodziło, aby to wszystko przekazać w jak najmniejszej ilości rozdziałów.
A więc czas aby się pożegnać z tą historią, jednak zapraszam na inne blogi:

Rozdział VII (Part III)

Kilka miesięcy później – urodziny Justina

~ Justin ~

            Dziś są moje urodziny orz powoli zbliża się termin porodu mojej żony. Nie mogę uwierzyć, że już za kilka dni znów zostanę tatą. Boże to jest takie piękne.
            Już nie mogę się doczekać, aż wezmę swojego synka na ręce, jak go przytulę i w ogóle.
            Leżałem na łóżku obok mojej pięknej małżonki, która jeszcze sobie smacznie spała. Uśmiechałem się sam do siebie.
             Nagle Darla się obudziła, a jej wyraz twarzy nie zapowiadał nic dobrego. Zacząłem się martwić, jednak moja żona złapała mnie mocno za rękę i syknęła z bólu.
            - Kochanie to już? – Spytałem przejęty tak samo, jak przy narodzinach Avalanny.
            Moja małżonka w odpowiedzi tylko skinęła głową. Mieliśmy szczęście, że wczoraj pozwoliliśmy jechać Avalannie do moich rodziców, bo teraz nie zdążyłbym jej zawieźć.
            Szybko wstałem z łóżka. Pomogłem mojej żonie się przebrać z piżamy. Podałem jej luźną czerwoną sukienkę na krótki rękaw, którą szubko narzuciła na siebie. Pomogłem jej ubrać czarne baleriny i kazałem jej chwilę leżeć i się nie ruszać.
            Wbiegłem, jak oparzony do garderoby. Założyłem ciemnoszare Supra, ciemne jeansy oraz czarną bluzkę na krótki rękaw.
            Gdy byłem gotowy złapałem torbę z wyprawką do szpitala mojej żony i powoli pomogłem jej wstać i dojść do garażu. Wsiedliśmy do białego Lamborghini Aventadora, które stało najbliżej i ruszyłem do szpitala nie zwracając uwagi na żadne ograniczenia prędkości. Darla już zaczynała krzyczeć z bólu, a ja starałem się jechać najszybciej, jak się dało.
            Nagle zaczęła nas gonić policja. No bosko tego mi jeszcze brakowało. Zatrzymałem się i czekałem, aż policja do nas dojedzie.
            - No i kogóż to moje oczy widzą. Justin Bieber. Nie widzieliśmy się już prawie cztery lata. – Zaśmiał się policjant Black.
            - Mógłby się pan streszczać, bo aktualnie nie mam czasu na pana żarty, bo muszę żonę zawiedź do szpitala, bo RODZI. – Zaakcentowałem ostatnie słowo i dopiero teraz policjant zwrócił uwagę na moją ukochaną.
            - W takim razie pojedziecie z eskortą policji. – Powiedział funkcjonariusz.
            Wow. Byłem w szoku, że oni czasem potrafią się zachować po ludzku. Po niedługim czasie z eskortą policji dojechaliśmy do szpitala.
            Pomogłem Darli wysiąść z samochodu. Od razu do nas podbiegła pielęgniarka pytając, co się stało.
            - Ona rodzi! – Wykrzyczałem spanikowany.           
            Darla zaśmiała się, ale jej twarz nadal wykrzywiała się w bólu, jednak miała na tyle siły, aby pokiwać z dezaprobatą głową.
            - Justin Ty panikujesz bardziej niż przy narodzinach Avalanny. – Skarciła mnie moja żona.
            Ej no. Nic nie poradzę, że się tak bardzo martwię o moje dwa skarby zwłaszcza, że wiem, co moja księżniczka musi przejść, aby urodzić mojego małego synka.
            Pielęgniarki pomogły jej usiąść na wózku i zawiozły moją małżonkę do sali. W tym czasie policjant kazał mi podpisać jakieś papiery dotyczące mandatu za przekroczenie prędkości.
            Zrobiłem to, co mi kazali, bo nie miałem ochoty ich dłużej oglądać. Szybko pobiegłem do pokoju, gdzie leżała moja żona.
            Pielęgniarki przygotowały nią do porodu, a chwilę później przyszedł anestezjolog, który podał mojej księżniczce znieczulenie zewnątrzoponowe.
            Po kilkunastu minutach moja ukochana zaczęła rodzić. W tym czasie zdążyłem zadzwonić do rodziców oraz moich teściów, aby powiadomić ich, że moja rodzi.
            Po kilku godzinach na świat przyszedł nasz mały synek. Był taki malutki i drobniutki. Gdy przynieśli nam go do pokoju mojej żony po badaniach niepewnie wziąłem go na ręce. Bałem się go trzymać, bo był taki maluśki, ale mimo wszystko go pokochałem od pierwszego wejrzenia, a ci wszyscy, którzy mówią, że taka miłość nie istnieje nie wiedzą, o czym mówią dopóki nie zobaczą pierwszy raz swojego dziecka.
            Nagle do pokoju weszli moi rodzice z Avalanną. Nagle moja mała córeczka w ciągu jednego dnia wydała mi się taka duża. Później przyszli rodzice mojej żony, nasi przyjaciele oraz jej siostra z mężem i bliźniakami. Kiedyś nie umiałem rozpoznać chłopaków a teraz, gdy chłopcy małą pół roku robię to bez problemu, ponieważ DJ ma błękitne oczy, a PJ piwne.
            Avalanna nie mogła oderwać wzroku od swojego młodszego brata. Cały czas się zachwycała, jaki to on jest słodki.

Po przeczytaniu skomentuj :)

wtorek, 21 października 2014

Rozdział VI (Part III)

Miesiąc później

~ Darla ~

            Kilka godzin temu zadzwonił Facundo, że moja siostra zaczęła rodzić. Nadal nie mogłam w to uwierzyć, że moja mała siostra niebawem zostanie mamą.
            Mimo, że jest już dorosła dla mnie zawsze będzie moją małą siostrzyczką. Mój mąż pojechał do studia, gdzie nagrywał nowe piosenki. A ja siedziałam z naszą córeczką w salonie i oglądałyśmy bajki.
            Nagle znów zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Gambande. Czyżby moja siostra już urodziła? Szybko odebrałam telefon.
            - Cześć Facundo. – Powiedziałam do telefonu.
            - Siema. – Powiedział mój szwagier. – Amber właśnie urodziła. – Powiedział cały w skowronkach.
            -To gratuluję. Przyjedziemy tam z Jusem, jak wróci ze studia. – Powiedziałam pogodnie.
            - Zgoda to czekamy. – Powiedział Gambande.
            Rozłączyłam się i zadzwoniłam do swojego męża. Bieber odebrał już po dwóch sygnałach.
            - Co chciałaby moja kochana małżonka? – Spytał mój mąż pogodnym tonem.
            - Kotku za ile będziesz w domu? – Spytałam z nadzieją w głosie.
            - A co się stało księżniczko? – Odpowiedział pytaniem na pytanie.
            - Facundo dzwonił, że Amber urodziła i chciałam nią odwiedzić. – Powiedziałam proszącym tonem.
            - Zgoda będę za pół godziny. Ubierz siebie i Avę to zawieziemy małą do moich rodziców, a ja zaraz po was przyjadę. – Powiedział czułym tonem.
            - Dobra to czekam kotku. – Odparłam i się rozłączyłam.
            Oparłam się o kanapę i zawołałam do siebie moją kochaną małą córeczkę. Dziewczynka od razu do mnie podbiegła i mocno się przytuliła.
            - Kochanie chodź idziemy się przebrać, bo mama i tata będą jechać do cioci do szpitala a ty pojedziesz do babci Pattie. – Powiedziałam do Avalanny.
            Gdy moja córka usłyszała, że pojedzie do mamy mojego męża od razu zaczęła skakać z radości.
            Złapałam nią za rękę i poszłyśmy na górę do jej pokoju. Tam mała usiadła na łóżku a ja podeszłam do jej szafy i zaczęłam wybierać jej ubranka. Wybrałam dla niej biało-czarną sukienkę w paski na długi rękaw. Do tego założyłam jej białe rajstopy i czarne tenisówki za kostkę oraz biały sweterek.
            - Kochanie a teraz się pobaw chwilę, a mama pójdzie się przebrać. – Powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z jej pokoju wchodząc do swojej garderoby.
            Założyłam czarne legginsy, czarą luźną tunikę z szerokim rękawem, która w moim stanie i tak wydawała się być dopasowana. Założyłam białe bransoletki oraz czarne sandały na płaskim obcasie. Później wzięłam białą torebkę, do której schowałam telefon, portfel z dokumentami i klucze z domu.
            Poszłam do pokoju mojej córki, a mała siedziała na łóżku i bawiła się zabawkami. Nagle usłyszałam dźwięk swojego telefony.
            Odblokowałam ekran i okazało się, że mam nową wiadomość od mojego męża. Szybko nią odebrałam.
            „Czekam pod domem.”
            Uśmiechnęłam się i powiedziałam małej, żeby się zbierała, bo Justin na nas czeka. Avalanna, gdy tylko usłyszała imię swojego taty zerwała się na równe nogi, złapała swojego misia, bez którego nigdzie się nie ruszała i zbiegła po schodach.
            Na dole Bieber czekał na nas w czarnym Range Roverze. Gdy zobaczył mnie i Avę wyszedł z samochodu, posadził małą w foteliku z tyłu i pozapinał nią starannie. W tym czasie ja wsiadłam do samochodu na miejscu pasażera obok Justina. Mój mąż chwilę później zajął miejsce za kierownicą i ruszyliśmy w stronę domu moich teściów.
            Gdy dojechaliśmy na miejsce Justin wyszedł z pojazdu, a mi kazał zaczekać w środku auta. Wyciągnął Avalannę z samochodu i zaniósł nią do swoich rodziców.
            Kilka minut później wrócił do samochodu i pojechaliśmy do szpitala, gdzie leżała moja siostra. Po drodze zahaczyliśmy o sklep. Kupiliśmy pełno niebieskich balonów, dwa niebieskie misie oraz czerwone róże.
            Z tym wszystkim weszliśmy do sali, gdzie leżała moja młodsza siostra, Amber leżała na łóżku i trzymała jednego z synów, zaś Facundo siedział obok niej i trzymał drugie dziecko.
            Justin przywiązał balony napełnione helem do ramy łóżka mojej siostry, misie włożyliśmy do szpitalnych wózków, przygotowanych dla tych dwóch malców, a kwiaty położyłam na szafce przy jej łóżku.
            - Wiecie, że tu się roi od paparazzi? – Spytał z uśmiechem mój mąż.
            - Bieber Ty sobie lepiej przypomnij, ilu ich było, jak Avalanna Ci się urodziła. – Odparł mój szwagier.
            Justin się zaśmiał i objął mnie ramieniem w pasie, po czym musnął delikatnie ustami mój policzek.
            - Masz rację, gdy moja żona rodziła mi córkę było ich tutaj znacznie więcej, ale wiesz w końcu ja jestem Justin Bieber a z tego, co wiem to z waszego serialu najbardziej Martina jest rozchwytywana. – Zaczął się przekomarzać mój mąż.
            Wzniosłam oczy ku niebu. Czy mój mąż kiedyś przestanie zachowywać się, jak dziecko?
            - Boże widzisz, a nie grzmisz. – Powiedziałam z irytacją w głosie, że mój mąż jest czasem, aż taki tępy.
            - Bieber twoja żona ma rację, lepiej się zamknij. – Powiedział Facundo.
            - Sorry, ale ja tego nie powiedziałam. Ale nie zamierzam znów słuchać tego, który z was jest bardziej popularny. – Powiedziałam i podeszłam do swojej siostry.
            Przytuliłam dziewczynę do siebie i usiadłam na skraju jej łóżka.
            - Jak się czujesz po porodzie? – Spytałam z uśmiechem.
            - Dobrze, chociaż wszystko mnie boli po cesarskim cięciu. – Powiedziała moja siostra.
            Szczerze to się jej nie dziwię, ale ja na pewno, teraz też będę się starała urodzić naturalnie, ale Amber się nie dziwię, że zdecydowała się na takie rozwiązanie, bo przy bliźniakach jest duże ryzyko komplikacji przy naturalnym porodzie.
            - A jak dacie na nazwiecie dzieci? – Spytał mój mąż.
            Wtedy Facundo spojrzał na niego z wyższością i tajemniczo się uśmiechnął, jednak po chwili był już całkowicie poważny.
            - Będzie DJ i PJ, czyli Diego Jorge oraz Pablo John. – Powiedział dumny ze swoich przemyśleń Gambande.
            Wtedy Justin uśmiechnął się łobuzersko i spojrzał na mnie przygryzając dolną wargę. Wiedziałam, o co mu chodzi, bo odkąd dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć syna zaczęliśmy wymyślać dla niego imiona. A teraz mój mąż chciał wiedzieć, czy może je zdradzić. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego. Bieber wyszczerzył się w uśmiechu ukazując dwa rzędy równych i śnieżnobiałych zębów.
            - A nasz synek będzie się ładniej nazywał. – Mój mąż znów zaczął się przegadywać z moim szwagrem, na co ja uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło, bo Justin czasem naprawdę dołował mnie swoją głupotą. – Mój syn będzie nosił imiona po swoim tacie, ale będą w odwrotnej kolejności, czyli będzie Drew Justin Bieber. – Powiedział dumnie Bieber.
            A ja tylko pokręciłam głową z dezaprobatą. Już nie miałam siły do niego. On zawsze musi pokazać, że to on jest najlepszy.

Po przeczytaniu skomentuj :)

Rozdział V (Part III)

Kilka tygodni później

~ Justin ~

            Dziś są trzecie urodziny naszej małej córeczki. Oraz to dziś się dowiemy, czy będę miał synka, czy córeczkę.
            Chociaż szczerze teraz się modlę, aby się okazało, że będę miał synka. Nie zrozumcie mnie źle. Kocham Avalannkę, ale chciałbym mieć też synka, aby było do pary. Poza tym mógłbym go nauczyć wszystkiego, co sam umiem, a Avy nie wszystkiego będę mógł nauczyć.
            Moja żona ubrała białą bluzkę ciążową na krótki rękaw z różowo-błękitnym napisem na brzuchu Chłopiec czy dziewczynka? Do tego założyła błękitne rurki ciążowe i białe botki.
            Cieszyłem się, bo w końcu zrozumiała, że nie może chodzić w ciąży na szpilkach.
            Pomogłem Avalannie się ubrać. Tego dnia wybrałem dla niej różowe rajstopy, czarną sukienkę w różowe wzory z różowymi szerokimi ramiączkami oraz różową kokardką na biodrach. Do tego ubrałem jej czarną kurtkę skórzaną i różowe baleriny.
            Mała wyglądała ślicznie. W końcu to był jej dzień, a poza tym moja córeczka jest naprawdę piękną dziewczynką.
            Natomiast ja miałem na sobie białą obcisłą koszulkę na szerokich ramiączkach, złoty szeroki łańcuszek, którego prawie nigdy nie ściągałem, odkąd dostałem go od swojej żony na początku naszej znajomości, czarne spodnie z nisko opuszczonym kroczem z elementami czerwonej imitacji skóry na kolanach oraz czerwonymi zamkami przy kieszeniach. Do tego założyłem białe supra i czarną czapkę z białą koroną i napisem SUPRA.
            Zawieźliśmy Avalannę do moich rodziców, bo mieliśmy jeszcze trochę czasu do przyjęcia urodzinowego mojej córki.
            Następnie z Darlą pojechałem do lekarza. Doktor badał najpierw moją żonę, a później poprosił mnie do gabinetu, gdzie miał robić USG.
            − Domyślam się, że chcą państwo wiedzieć, czy to będzie syn, czy córka. – Stwierdził lekarz.
            Oboje z Darlą skinęliśmy głowami, a ja ująłem jej drobną dłoń w swoje ręce i przyłożyłem do swoich ust składając na jej ręce delikatny pocałunek.
            Lekarz zaczął nam pokazywać nasze maleństwo i powiedział nam, że będziemy mieć chłopczyka. To jak bardzo w tej chwili się cieszyłem było nie do opisania. Wpiłem się w usta swojej małżonki. Lekarz poszedł nam wydrukować zdjęcia z USG i zgrać filmik z badania na płytkę, a ja pomogłem zetrzeć Darli żel, którym lekarz wysmarował jej brzuch.
            − Kocham Cię. – Wyszeptałem jej do ucha.
            − Wiem Justin też Cię kocham. – Powiedziała z uśmiechem moja piękna małżonka.
            Wtedy podszedł do nas lekarz i podał nam dokumentację ze zdjęciami. Uśmiechnąłem się do niego i wziąłem dokumenty mojej żony, po czym podałem jej rękę i pomogłem jej wstać i udaliśmy się do domu moich rodziców po naszą córeczkę.
            Nasi bliscy i przyjaciele mieli się zjawić dopiero za kilka godzin, ale my musieliśmy jeszcze wszystko przygotować.
            Avalanna poszła się bawić do swojego pokoju, a ja z Darlą zabraliśmy się za robienie deserów i przekąsek na imprezę urodzinową.
            Gdy skończyliśmy zaczęli się schodzić nasi goście, a raczej goście naszej córki. Pierwszy przyszedł Ryan z Liz i Anais. To był piękny widok widząc, jak moja córka i córka mojego przyjaciela przytulają się do siebie.
            Obie dziewczynki przyjaźniły się od samego początku, co nam się podobało, bo przecież my sami przyjaźniliśmy się z Ryanem i Liz.
            Później przyszli nasi rodzice, nasze rodzeństwo i reszta przyjaciół. Dzieci poszły się bawić do pokoju mojej córki, a my siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy.
            − Justin to wiecie już, co będziecie mieli teraz? – Spytał mój teść.
            Uśmiechnąłem się i skinąłem głową na tak. Przytuliłem swoją żonę i pocałowałem jej policzek.
            − Będziemy mieli syna. – Odparłem z dumą w głosie.
            − Justin to teraz pewnie jesteś w siódmym niebie. – Zażartował Butler.
            Uśmiechnąłem się do niego i wzruszyłem ramionami.
            − A czemu miałbym się nie cieszyć. W końcu będę miał drugie dziecko. Zresztą Ty też mógłbyś się postarać o drugie dziecko. – Powiedziałem pogodnie.
            Później dzieciaki zbiegły po schodach a ja poszedłem do kuchni i zacząłem przynosić przekąski. Gdy maluchy zjadły znów pobiegły się bawić. Później znów zeszli na dół. Wtedy podałem i deser, który spałaszowały w mgnieniu oka.

Po przeczytaniu skomentuj :)

Rozdział IV (Part III)

~ Justin ~

            Po do jechaniu do Los Angles od razu skierowaliśmy do domu. Gdy weszliśmy Ava pobiegła do swojego pokoju, a ja z Darlą udaliśmy się do salonu.
            Ledwo usiedliśmy a usłyszałem dzwonek do drzwi. Gdy poszedłem otworzyć zastałem swoich rodziców z dziećmi.
            Uśmiechnąłem się na ich widok i wpuściłem ich do środka.
            - Justin, gdzie Ava? – Spytała moja rodzicielka.
            - U góry. – Odpowiedziałem z uśmiechem, po czym zawołałem córkę, która od razu zbiegła po schodach.
            Mała przytuliła się do moich rodziców, a następnie do mojego młodszego rodzeństwa i wszyscy poszli na górę.
            Zabrałem rodziców do salonu, a następnie poszedłem do kuchni, gdzie przysadzałem napoje. Nagle przyszła moja żona, która chciała mi pomóc, ale odprawiłem nią z powrotem do salonu. Przecież nie pozwolę, aby moja małżonka będąc w ciąży mi pomagała.
            Do misek nasypałem słodyczy i wróciłem do salonu z pełną tacą.
            - Justin, a wy planujecie drugie dziecko? – Spytał mój tata.
            Spojrzałem z uśmiechem na moją małżonkę, a ona skinęła głową, na znak, że się zgadza.
            - Tato ja już się postarałem o drugie dziecko, bo Darla jest w ciąży. – Powiedziałem z uśmiechem.
            Moi rodzice spojrzeli na nas ze zdziwieniem wypisanym na twarzy, ale za razem szczęściem.
            - Darla, który to tydzień? – Spytała moja mama.
            - Ósmy i już się nie mogę doczekać, aż te maleństwo będzie z nami. – Odparła moja żona.
            - Gratulujemy tylko, czemu nam wcześniej nie powiedzieliście, że postaraliście się o kolejne maleństwo? – Spytał mój tata.
            Uśmiechnąłem się i mocno przytuliłem swoją kochaną żonę i ucałowałem jej policzek.
            - Tato, bo sami niedawno się dowiedzieliśmy. – Odparłem miziając nią dłonią po plecach.
            Darla zaczęła się śmiać. Wiedziałem, że nią to łaskocze, ale nie przestawałem, bo oboje wiedzieliśmy, że mimo to moja ukochana lubi, gdy tak robię.
            Moi rodzice niedługo później zabrali moje rodzeństwo i wrócili do domu. Ja postanowiłem wziąć swoją córkę i wykąpać nią, aby moja kochana małżonka mogła odpocząć, bo wiedziałem, że moja królewna potrzebuje teraz dużo odpoczynku.
            - Ava chodź tatuś cię dziś wykąpie i położę Cię spać, a mamie damy spokój dzisiaj. – Powiedziałem wyciągając ręce w stronę swojej córeczki.
            Dziewczynka od razu do mnie podbiegła i wskoczyła na moje ręce. Mocno przytuliłem dziewczynkę, a z szafy wyciągnąłem jej piżamkę, po czym zniknąłem z nią w łazience.
            Nalałem do wanny wody i nalałem płynu do kąpieli, przez co było pełno piany, co moja mała kruszynka uwielbiała. Avalanna powrzucała do wody swoje zabawki. Później pomogłem jej zdjąć ubrania i włożyłem nią do wanny, ponieważ była ona bardzo wysoka, więc moja córeczka na pewno nie dałaby rady sama wejść.
            Pomogłem małej się umyć i nawet nie zauważyłem, że w drzwiach stoi moja żona. Dopiero mała mi to uświadomiła.
            - Mama. – Krzyknęła nasza córeczka.
            - Cześć kochanie. – Powiedziała pogodnie Darla. – Juju wyciągnij już małą z wody i połóż nią spać. Zobaczymy się w sypialni. – Wyszeptała mi do ucha.
            Ja pokiwałem głową na tak, a moja żona wyszła z łazienki. Pomogłem wstać małej i owinąłem nią ręcznikiem wyciągając z wody. Wytarłem nią i ubrałem w różową piżamkę z księżniczkami. Rozczesałem jej włosy i wziąłem na ręce. Zaniosłem córeczkę do jej pokoju i położyłem na łóżku starannie nią przykrywając. Usiadłem na skraju jej łóżka i zacząłem jej śpiewać kołysankę. Mała zasnęła praktycznie od razu.
            Usłyszałem dźwięk lejącej się wody, czyli małżonka bierze prysznic. Sam też postanowiłem się odświeżyć. Wyciągnąłem z szafki bokserki i ruszyłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i wróciłem do sypialni.
            Moja kochana księżniczka już leżała i spoglądała w sufit. Położyłem się obok niej i mocno przytuliłem.
            - Justin obejrzymy coś w telewizji? – Powiedziała wtulając się w mój tors.
            Uśmiechnąłem się i sięgnąłem po pilot leżący na szafce nocnej. Włączyłem wielki telewizor plazmowy, który w tym samym czasie wysunął się z komody stojącej naprzeciwko naszego łóżka.
            Włączyłem jakiś romans a moja żona mocniej wtuliła się we mnie i musnęła lekko moje usta. Wtedy ja objąłem nią pod plecami tak, że dłoń położyłem na jej brzuchu. Już się nie mogłem doczeka, kiedy moje drugie maleństwo zacznie kopać, a ja będę mógł poczuć jego ruchy.
            Nim się zorientowałem moja księżniczka już spała. Musnąłem jej czoło, po czym wyłączyłem telewizor, który z powrotem schował się do komody i szczelnie objąłem swoją małżonkę i chwilę później spałem już wtulony w swoją ukochaną.

Po przeczytaniu skomentuj :)

piątek, 12 września 2014

Rozdział III (Part III)


~ Justin ~

            Dziś mam koncert w Katowicach i trochę się denerwuję, ponieważ ostatnim razem nie najlepiej się to skończyło.
            Na szczęście wczoraj udało nam się porozmawiać z Avalanną i powiedzieliśmy jej, że niebawem będzie miała rodzeństwo. Sądziłem, że mała może być na nas zła, że będzie myślała, że już jej nie chcemy. Jednak ku mojemu zaskoczeniu nasza córeczka się ucieszyła.
            Od rana chodziłem zdenerwowany. Bałem się, że znów będzie to, co na poprzednim koncercie w Polsce, gdy moja księżniczka była ze mną.
            Teraz jednak jest trochę inaczej, bo wszyscy wiedzą, że jesteśmy małżeństwem i mamy prawie trzyletnie dziecko.
            Tego dnia ubrałem czarne skórzane spodnie z nisko osadzonym kroczem z czerwonymi zamkami przy kieszeniach, czarną koszulkę na skórki rękaw, czerwone spura, złoty zegarek oraz jeansową kurtkę ze skórzanymi rękawami.
            Nagle podbiegła do mnie Avalannka wyciągając swoje malutkie rączki w moją stronę. Od razu wziąłem swoją córeczkę na ręce i mocno nią do siebie przytuliłem.
            - Ja ciem do wujka Śkota. – Powiedziała Ava proszącym tonem.
            Uśmiechnąłem się do niej i zmierzwiłem jej ciemne włosy pozostawiając tym samym nieład na jej małej główce.
            - Za chwilę pojedziemy tylko najpierw tatuś Ciebie ubierze i pozwolimy się wyszykować mamusi, zgoda? – Spytałem z uśmiechem.
            Mała skinęłam głową i zeszła z moich rąk. Podszedłem do jej torby podróżnej i wybrałem dla swojej córeczki białe rajstopy, sukienkę na szerokich ramiączkach, która do pasa była beżowa w srebrne cyrkonie, na pasie miała czarny pasek związany w kokardkę, a od pasa do łydek była żółta z dużą ilością falbanek. Do tego wyjąłem czarny sweterek pokryty czarnymi cekinami oraz srebrne błyszczące tenisówki za kostkę i srebrną czapeczkę pokrytą cekinami.
            Gdy ubrałem swoją córeczkę wyglądała, jak prawdziwa królewna. Na jej widok mimowolnie się uśmiechnąłem i pocałowałem nią w policzek, na co mała od razu się wytarła.
            - Chodź idziemy się pokazać mamusi, zgoda? – Spytałem z uśmiechem na twarzy.
            Mała od razu wyciągnęła do mnie swoje małe rączki. Wziąłem nią na ręce i poszedłem na poszukiwania swojej małżonki.
            Gdy znalazłem swoją księżniczkę kończyła zakładać długie srebrne kolczyki. Moja żona miała na sobie różowo-czarną sukienkę bez ramiączek. W biuście była czarna ze skóry, a jej reszta była szeroka i różowa. Wyglądała naprawdę nieziemsko. Do tego założyła czarno-srebrne sandały na obcasie oraz czarne bolerko.
            Darla odwróciła się w naszą stronę i szeroko uśmiechnęła na nasz widok. Podeszła bliżej nas i musnęła ustami policzek naszej kochanej córeczki, po czym podeszła do mnie i lekko musnęła moje usta.
            - Wyglądasz pięknie ma cherie. – Powiedziałem z szerokim uśmiechem na twarzy.
            Moja żona przewróciła oczami i wzięła ode mnie naszą małą królewnę.
            - Justin ja wyglądam pięknie? Spójrz lepiej na siebie i na naszą małą królewnę. To wy wyglądanie wspaniale. – Powiedziała pogodnie moja żona.
            Niedługo później pożegnaliśmy się z babcią mojej żony i pojechaliśmy na miejsce mojego koncertu. Gdy się przebierałem moja córeczka ciągle biegała po kulisach i wyjadała żelki, które zawsze miałem w garderobie.
            Kilka minut później przyszedł mój menadżer a Avalanna od razu do niego podbiegła i mocno się do niego przytuliła.
            - Kochanie, a gdzie twój tata? – Spytał Scott podnosząc moją królewnę, na co ta w odpowiedzi wskazała rączką miejsce, gdzie siedziałem.
            - Wujek, a kiedy wjócimy do domku? – Spytała słodkim głosikiem moja córeczka.
            Braun uśmiechnął się do niej i zmierzwił jej włosy.
            - Za kilka dni królewno. Tacie przyda się odpoczynek od pracy. Ale dziś jeszcze Twój tata wystąpi i później możecie wrócić do domku. – Powiedział pogodnie mój menadżer i postawił nią na ziemi. – Bieber gotowy jesteś na show? – Zwrócił się do mnie.
            W odpowiedzi skinąłem głową. Nie mogłem uwierzyć, że to już w końcu koniec tej trasy koncertowej. Ponad pół roku byliśmy w trasie i stęskniłem się już za swoim łóżkiem.
            Gdy Scooter opuścił moją garderobę zostałem sam ze swoimi dziewczynami. Mała od razu podeszła do mnie i chciała się ze mną bawić. Jak miałem jej wytłumaczyć, że teraz nie mogę?
            - Kochanie tatuś teraz nie może się z Tobą pobawić, bo za chwilę musi iść, bo ludzie na niego czekają. – Powiedziała moja kochana małżonka.
            - Ciemu oni ciekają na tatę, kojo go nie źnają? – Powiedziała nasza córeczka.
            Czasem mała zadaje naprawdę trudne pytania, na które nie łatwo znaleźć odpowiedź.
            - Królewno Ci ludzie po prostu lubią słuchać moich piosenek tak jak Ty, gdy śpiewam Ci kołysankę. – Powiedziałem pogodnie uśmiechając się do niej.
            Niedługo później przyszedł mój menadżer i powiedział, że muszę już wychodzić na scenę. Pocałowałem swoją córeczkę w czółko i poszedłem na scenę.
            Widziałem, że moje dziewczyny szły za mną, bo chciały zobaczyć cały mój występ, bo wcześniej zawsze ciągle siedziały w mojej garderobie. Przed wejściem na scenę musnąłem jeszcze lekko usta mojej żony i wszedłem na scenę.

~ Darla ~

            Gdy Justin poszedł na scenę poprosiłam Scotta, aby zajął się małą, bo wcześniej zauważyłam moją przyjaciółkę z Polski.
            Od razu pomyślałam o tym, aby została tego wieczoru OLLG. Oczywiście nie obeszło się bez pytań Scotta, więc powiedziałam mu prawdę i poszłam na poszukiwania swojej przyjaciółki.
            Nie miałam problemu jej znaleźć. Gdy do niej podeszłam lekko szturchnęłam nią w ramię. Dziewczyna od razu odwróciła się w moja stronę i na mój widok zaniemówiła.
            - Chcesz zostać tej nocy OLLG? – Spytałam z uśmiechem.
            Dziewczyna od razu skinęła głową, więc zabrałam nią ze sobą za kulisy. Nie myliłam się, bo kilka minut później Justin zaczął śpiewać One Less Lonely Girl. Jedna z tancerek przyszła i zabrała moją przyjaciółkę na scenę.
            W tym samym momencie przyszła moja królewna i wyciągnęła ręce w moją stronę. Od razu nią podniosłam. A gdy zobaczyła, że jej tata śpiewa dla innej dziewczyny zaczęła płakać.
            Niestety tego scenariusza nie przemyślałam. Na szczęście Justin po tej piosence zszedł ze sceny robiąc przerwę w koncercie. A gdy zobaczył, że nasza mała płacze od razu do mnie podbiegł i chciał wziąć ode mnie małą, jednak ta mocniej się we mnie wtulała.
            - Kochanie, czemu mała płacze i nie chce do mnie iść? – Spytał smutnym tonem Justin.
            Głośno westchnęłam i mocniej przytuliłam swoją córeczkę do siebie, dzięki, czemu mała zaczęła się uspokajać.
            - Justin pomyśl. Co mała przed chwilą widziała? – Spytałam retorycznie.
            Justin walnął się w głowę z otwartej dłoni uświadamiając sobie swoje głupie pytanie.
            - Królewno chodź do mnie. Tatuś chce z Tobą porozmawiać. – Powiedział spokojnym i czułym tonem.
            - Ne, bo mnie ne kosiaś. – Powiedziała zapłakana Ava.
            - Kochanie kocham Cię najmocniej na świecie, bo jesteś moją małą królewną. A teraz chodź porozmawiamy. – Prosił ciągle Justin wyciągając do niej ręce.
            W końcu niechętnie nasza córeczka poszła do Justina, a mój mąż zabrał nią do swojej garderoby.
Po przeczytaniu skomentuj :)