Kilka
tygodni później
~ Justin ~
Dziś
są trzecie urodziny naszej małej córeczki. Oraz to dziś się dowiemy, czy będę
miał synka, czy córeczkę.
Chociaż
szczerze teraz się modlę, aby się okazało, że będę miał synka. Nie zrozumcie
mnie źle. Kocham Avalannkę, ale chciałbym mieć też synka, aby było do pary.
Poza tym mógłbym go nauczyć wszystkiego, co sam umiem, a Avy nie wszystkiego
będę mógł nauczyć.
Moja
żona ubrała białą bluzkę ciążową na krótki rękaw z różowo-błękitnym napisem na
brzuchu Chłopiec czy dziewczynka? Do
tego założyła błękitne rurki ciążowe i białe botki.
Cieszyłem
się, bo w końcu zrozumiała, że nie może chodzić w ciąży na szpilkach.
Pomogłem
Avalannie się ubrać. Tego dnia wybrałem dla niej różowe rajstopy, czarną
sukienkę w różowe wzory z różowymi szerokimi ramiączkami oraz różową kokardką
na biodrach. Do tego ubrałem jej czarną kurtkę skórzaną i różowe baleriny.
Mała
wyglądała ślicznie. W końcu to był jej dzień, a poza tym moja córeczka jest
naprawdę piękną dziewczynką.
Natomiast
ja miałem na sobie białą obcisłą koszulkę na szerokich ramiączkach, złoty
szeroki łańcuszek, którego prawie nigdy nie ściągałem, odkąd dostałem go od
swojej żony na początku naszej znajomości, czarne spodnie z nisko opuszczonym
kroczem z elementami czerwonej imitacji skóry na kolanach oraz czerwonymi
zamkami przy kieszeniach. Do tego założyłem białe supra i czarną czapkę z białą
koroną i napisem SUPRA.
Zawieźliśmy
Avalannę do moich rodziców, bo mieliśmy jeszcze trochę czasu do przyjęcia
urodzinowego mojej córki.
Następnie
z Darlą pojechałem do lekarza. Doktor badał najpierw moją żonę, a później
poprosił mnie do gabinetu, gdzie miał robić USG.
−
Domyślam się, że chcą państwo wiedzieć, czy to będzie syn, czy córka. –
Stwierdził lekarz.
Oboje
z Darlą skinęliśmy głowami, a ja ująłem jej drobną dłoń w swoje ręce i
przyłożyłem do swoich ust składając na jej ręce delikatny pocałunek.
Lekarz
zaczął nam pokazywać nasze maleństwo i powiedział nam, że będziemy mieć
chłopczyka. To jak bardzo w tej chwili się cieszyłem było nie do opisania.
Wpiłem się w usta swojej małżonki. Lekarz poszedł nam wydrukować zdjęcia z USG
i zgrać filmik z badania na płytkę, a ja pomogłem zetrzeć Darli żel, którym
lekarz wysmarował jej brzuch.
−
Kocham Cię. – Wyszeptałem jej do ucha.
−
Wiem Justin też Cię kocham. – Powiedziała z uśmiechem moja piękna małżonka.
Wtedy
podszedł do nas lekarz i podał nam dokumentację ze zdjęciami. Uśmiechnąłem się
do niego i wziąłem dokumenty mojej żony, po czym podałem jej rękę i pomogłem
jej wstać i udaliśmy się do domu moich rodziców po naszą córeczkę.
Nasi
bliscy i przyjaciele mieli się zjawić dopiero za kilka godzin, ale my
musieliśmy jeszcze wszystko przygotować.
Avalanna
poszła się bawić do swojego pokoju, a ja z Darlą zabraliśmy się za robienie
deserów i przekąsek na imprezę urodzinową.
Gdy
skończyliśmy zaczęli się schodzić nasi goście, a raczej goście naszej córki.
Pierwszy przyszedł Ryan z Liz i Anais. To był piękny widok widząc, jak moja
córka i córka mojego przyjaciela przytulają się do siebie.
Obie
dziewczynki przyjaźniły się od samego początku, co nam się podobało, bo
przecież my sami przyjaźniliśmy się z Ryanem i Liz.
Później
przyszli nasi rodzice, nasze rodzeństwo i reszta przyjaciół. Dzieci poszły się
bawić do pokoju mojej córki, a my siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy.
−
Justin to wiecie już, co będziecie mieli teraz? – Spytał mój teść.
Uśmiechnąłem
się i skinąłem głową na tak. Przytuliłem swoją żonę i pocałowałem jej policzek.
−
Będziemy mieli syna. – Odparłem z dumą w głosie.
−
Justin to teraz pewnie jesteś w siódmym niebie. – Zażartował Butler.
Uśmiechnąłem
się do niego i wzruszyłem ramionami.
−
A czemu miałbym się nie cieszyć. W końcu będę miał drugie dziecko. Zresztą Ty
też mógłbyś się postarać o drugie dziecko. – Powiedziałem pogodnie.
Później
dzieciaki zbiegły po schodach a ja poszedłem do kuchni i zacząłem przynosić
przekąski. Gdy maluchy zjadły znów pobiegły się bawić. Później znów zeszli na
dół. Wtedy podałem i deser, który spałaszowały w mgnieniu oka.
Po
przeczytaniu skomentuj :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz