wtorek, 21 października 2014

Rozdział VI (Part III)

Miesiąc później

~ Darla ~

            Kilka godzin temu zadzwonił Facundo, że moja siostra zaczęła rodzić. Nadal nie mogłam w to uwierzyć, że moja mała siostra niebawem zostanie mamą.
            Mimo, że jest już dorosła dla mnie zawsze będzie moją małą siostrzyczką. Mój mąż pojechał do studia, gdzie nagrywał nowe piosenki. A ja siedziałam z naszą córeczką w salonie i oglądałyśmy bajki.
            Nagle znów zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Gambande. Czyżby moja siostra już urodziła? Szybko odebrałam telefon.
            - Cześć Facundo. – Powiedziałam do telefonu.
            - Siema. – Powiedział mój szwagier. – Amber właśnie urodziła. – Powiedział cały w skowronkach.
            -To gratuluję. Przyjedziemy tam z Jusem, jak wróci ze studia. – Powiedziałam pogodnie.
            - Zgoda to czekamy. – Powiedział Gambande.
            Rozłączyłam się i zadzwoniłam do swojego męża. Bieber odebrał już po dwóch sygnałach.
            - Co chciałaby moja kochana małżonka? – Spytał mój mąż pogodnym tonem.
            - Kotku za ile będziesz w domu? – Spytałam z nadzieją w głosie.
            - A co się stało księżniczko? – Odpowiedział pytaniem na pytanie.
            - Facundo dzwonił, że Amber urodziła i chciałam nią odwiedzić. – Powiedziałam proszącym tonem.
            - Zgoda będę za pół godziny. Ubierz siebie i Avę to zawieziemy małą do moich rodziców, a ja zaraz po was przyjadę. – Powiedział czułym tonem.
            - Dobra to czekam kotku. – Odparłam i się rozłączyłam.
            Oparłam się o kanapę i zawołałam do siebie moją kochaną małą córeczkę. Dziewczynka od razu do mnie podbiegła i mocno się przytuliła.
            - Kochanie chodź idziemy się przebrać, bo mama i tata będą jechać do cioci do szpitala a ty pojedziesz do babci Pattie. – Powiedziałam do Avalanny.
            Gdy moja córka usłyszała, że pojedzie do mamy mojego męża od razu zaczęła skakać z radości.
            Złapałam nią za rękę i poszłyśmy na górę do jej pokoju. Tam mała usiadła na łóżku a ja podeszłam do jej szafy i zaczęłam wybierać jej ubranka. Wybrałam dla niej biało-czarną sukienkę w paski na długi rękaw. Do tego założyłam jej białe rajstopy i czarne tenisówki za kostkę oraz biały sweterek.
            - Kochanie a teraz się pobaw chwilę, a mama pójdzie się przebrać. – Powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z jej pokoju wchodząc do swojej garderoby.
            Założyłam czarne legginsy, czarą luźną tunikę z szerokim rękawem, która w moim stanie i tak wydawała się być dopasowana. Założyłam białe bransoletki oraz czarne sandały na płaskim obcasie. Później wzięłam białą torebkę, do której schowałam telefon, portfel z dokumentami i klucze z domu.
            Poszłam do pokoju mojej córki, a mała siedziała na łóżku i bawiła się zabawkami. Nagle usłyszałam dźwięk swojego telefony.
            Odblokowałam ekran i okazało się, że mam nową wiadomość od mojego męża. Szybko nią odebrałam.
            „Czekam pod domem.”
            Uśmiechnęłam się i powiedziałam małej, żeby się zbierała, bo Justin na nas czeka. Avalanna, gdy tylko usłyszała imię swojego taty zerwała się na równe nogi, złapała swojego misia, bez którego nigdzie się nie ruszała i zbiegła po schodach.
            Na dole Bieber czekał na nas w czarnym Range Roverze. Gdy zobaczył mnie i Avę wyszedł z samochodu, posadził małą w foteliku z tyłu i pozapinał nią starannie. W tym czasie ja wsiadłam do samochodu na miejscu pasażera obok Justina. Mój mąż chwilę później zajął miejsce za kierownicą i ruszyliśmy w stronę domu moich teściów.
            Gdy dojechaliśmy na miejsce Justin wyszedł z pojazdu, a mi kazał zaczekać w środku auta. Wyciągnął Avalannę z samochodu i zaniósł nią do swoich rodziców.
            Kilka minut później wrócił do samochodu i pojechaliśmy do szpitala, gdzie leżała moja siostra. Po drodze zahaczyliśmy o sklep. Kupiliśmy pełno niebieskich balonów, dwa niebieskie misie oraz czerwone róże.
            Z tym wszystkim weszliśmy do sali, gdzie leżała moja młodsza siostra, Amber leżała na łóżku i trzymała jednego z synów, zaś Facundo siedział obok niej i trzymał drugie dziecko.
            Justin przywiązał balony napełnione helem do ramy łóżka mojej siostry, misie włożyliśmy do szpitalnych wózków, przygotowanych dla tych dwóch malców, a kwiaty położyłam na szafce przy jej łóżku.
            - Wiecie, że tu się roi od paparazzi? – Spytał z uśmiechem mój mąż.
            - Bieber Ty sobie lepiej przypomnij, ilu ich było, jak Avalanna Ci się urodziła. – Odparł mój szwagier.
            Justin się zaśmiał i objął mnie ramieniem w pasie, po czym musnął delikatnie ustami mój policzek.
            - Masz rację, gdy moja żona rodziła mi córkę było ich tutaj znacznie więcej, ale wiesz w końcu ja jestem Justin Bieber a z tego, co wiem to z waszego serialu najbardziej Martina jest rozchwytywana. – Zaczął się przekomarzać mój mąż.
            Wzniosłam oczy ku niebu. Czy mój mąż kiedyś przestanie zachowywać się, jak dziecko?
            - Boże widzisz, a nie grzmisz. – Powiedziałam z irytacją w głosie, że mój mąż jest czasem, aż taki tępy.
            - Bieber twoja żona ma rację, lepiej się zamknij. – Powiedział Facundo.
            - Sorry, ale ja tego nie powiedziałam. Ale nie zamierzam znów słuchać tego, który z was jest bardziej popularny. – Powiedziałam i podeszłam do swojej siostry.
            Przytuliłam dziewczynę do siebie i usiadłam na skraju jej łóżka.
            - Jak się czujesz po porodzie? – Spytałam z uśmiechem.
            - Dobrze, chociaż wszystko mnie boli po cesarskim cięciu. – Powiedziała moja siostra.
            Szczerze to się jej nie dziwię, ale ja na pewno, teraz też będę się starała urodzić naturalnie, ale Amber się nie dziwię, że zdecydowała się na takie rozwiązanie, bo przy bliźniakach jest duże ryzyko komplikacji przy naturalnym porodzie.
            - A jak dacie na nazwiecie dzieci? – Spytał mój mąż.
            Wtedy Facundo spojrzał na niego z wyższością i tajemniczo się uśmiechnął, jednak po chwili był już całkowicie poważny.
            - Będzie DJ i PJ, czyli Diego Jorge oraz Pablo John. – Powiedział dumny ze swoich przemyśleń Gambande.
            Wtedy Justin uśmiechnął się łobuzersko i spojrzał na mnie przygryzając dolną wargę. Wiedziałam, o co mu chodzi, bo odkąd dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć syna zaczęliśmy wymyślać dla niego imiona. A teraz mój mąż chciał wiedzieć, czy może je zdradzić. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego. Bieber wyszczerzył się w uśmiechu ukazując dwa rzędy równych i śnieżnobiałych zębów.
            - A nasz synek będzie się ładniej nazywał. – Mój mąż znów zaczął się przegadywać z moim szwagrem, na co ja uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło, bo Justin czasem naprawdę dołował mnie swoją głupotą. – Mój syn będzie nosił imiona po swoim tacie, ale będą w odwrotnej kolejności, czyli będzie Drew Justin Bieber. – Powiedział dumnie Bieber.
            A ja tylko pokręciłam głową z dezaprobatą. Już nie miałam siły do niego. On zawsze musi pokazać, że to on jest najlepszy.

Po przeczytaniu skomentuj :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz