środa, 22 października 2014

Rozdział VII (Part III)

Kilka miesięcy później – urodziny Justina

~ Justin ~

            Dziś są moje urodziny orz powoli zbliża się termin porodu mojej żony. Nie mogę uwierzyć, że już za kilka dni znów zostanę tatą. Boże to jest takie piękne.
            Już nie mogę się doczekać, aż wezmę swojego synka na ręce, jak go przytulę i w ogóle.
            Leżałem na łóżku obok mojej pięknej małżonki, która jeszcze sobie smacznie spała. Uśmiechałem się sam do siebie.
             Nagle Darla się obudziła, a jej wyraz twarzy nie zapowiadał nic dobrego. Zacząłem się martwić, jednak moja żona złapała mnie mocno za rękę i syknęła z bólu.
            - Kochanie to już? – Spytałem przejęty tak samo, jak przy narodzinach Avalanny.
            Moja małżonka w odpowiedzi tylko skinęła głową. Mieliśmy szczęście, że wczoraj pozwoliliśmy jechać Avalannie do moich rodziców, bo teraz nie zdążyłbym jej zawieźć.
            Szybko wstałem z łóżka. Pomogłem mojej żonie się przebrać z piżamy. Podałem jej luźną czerwoną sukienkę na krótki rękaw, którą szubko narzuciła na siebie. Pomogłem jej ubrać czarne baleriny i kazałem jej chwilę leżeć i się nie ruszać.
            Wbiegłem, jak oparzony do garderoby. Założyłem ciemnoszare Supra, ciemne jeansy oraz czarną bluzkę na krótki rękaw.
            Gdy byłem gotowy złapałem torbę z wyprawką do szpitala mojej żony i powoli pomogłem jej wstać i dojść do garażu. Wsiedliśmy do białego Lamborghini Aventadora, które stało najbliżej i ruszyłem do szpitala nie zwracając uwagi na żadne ograniczenia prędkości. Darla już zaczynała krzyczeć z bólu, a ja starałem się jechać najszybciej, jak się dało.
            Nagle zaczęła nas gonić policja. No bosko tego mi jeszcze brakowało. Zatrzymałem się i czekałem, aż policja do nas dojedzie.
            - No i kogóż to moje oczy widzą. Justin Bieber. Nie widzieliśmy się już prawie cztery lata. – Zaśmiał się policjant Black.
            - Mógłby się pan streszczać, bo aktualnie nie mam czasu na pana żarty, bo muszę żonę zawiedź do szpitala, bo RODZI. – Zaakcentowałem ostatnie słowo i dopiero teraz policjant zwrócił uwagę na moją ukochaną.
            - W takim razie pojedziecie z eskortą policji. – Powiedział funkcjonariusz.
            Wow. Byłem w szoku, że oni czasem potrafią się zachować po ludzku. Po niedługim czasie z eskortą policji dojechaliśmy do szpitala.
            Pomogłem Darli wysiąść z samochodu. Od razu do nas podbiegła pielęgniarka pytając, co się stało.
            - Ona rodzi! – Wykrzyczałem spanikowany.           
            Darla zaśmiała się, ale jej twarz nadal wykrzywiała się w bólu, jednak miała na tyle siły, aby pokiwać z dezaprobatą głową.
            - Justin Ty panikujesz bardziej niż przy narodzinach Avalanny. – Skarciła mnie moja żona.
            Ej no. Nic nie poradzę, że się tak bardzo martwię o moje dwa skarby zwłaszcza, że wiem, co moja księżniczka musi przejść, aby urodzić mojego małego synka.
            Pielęgniarki pomogły jej usiąść na wózku i zawiozły moją małżonkę do sali. W tym czasie policjant kazał mi podpisać jakieś papiery dotyczące mandatu za przekroczenie prędkości.
            Zrobiłem to, co mi kazali, bo nie miałem ochoty ich dłużej oglądać. Szybko pobiegłem do pokoju, gdzie leżała moja żona.
            Pielęgniarki przygotowały nią do porodu, a chwilę później przyszedł anestezjolog, który podał mojej księżniczce znieczulenie zewnątrzoponowe.
            Po kilkunastu minutach moja ukochana zaczęła rodzić. W tym czasie zdążyłem zadzwonić do rodziców oraz moich teściów, aby powiadomić ich, że moja rodzi.
            Po kilku godzinach na świat przyszedł nasz mały synek. Był taki malutki i drobniutki. Gdy przynieśli nam go do pokoju mojej żony po badaniach niepewnie wziąłem go na ręce. Bałem się go trzymać, bo był taki maluśki, ale mimo wszystko go pokochałem od pierwszego wejrzenia, a ci wszyscy, którzy mówią, że taka miłość nie istnieje nie wiedzą, o czym mówią dopóki nie zobaczą pierwszy raz swojego dziecka.
            Nagle do pokoju weszli moi rodzice z Avalanną. Nagle moja mała córeczka w ciągu jednego dnia wydała mi się taka duża. Później przyszli rodzice mojej żony, nasi przyjaciele oraz jej siostra z mężem i bliźniakami. Kiedyś nie umiałem rozpoznać chłopaków a teraz, gdy chłopcy małą pół roku robię to bez problemu, ponieważ DJ ma błękitne oczy, a PJ piwne.
            Avalanna nie mogła oderwać wzroku od swojego młodszego brata. Cały czas się zachwycała, jaki to on jest słodki.

Po przeczytaniu skomentuj :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz