Kilka miesięcy później – urodziny
Justina
~ Justin ~
Dziś
są moje urodziny orz powoli zbliża się termin porodu mojej żony. Nie mogę
uwierzyć, że już za kilka dni znów zostanę tatą. Boże to jest takie piękne.
Już
nie mogę się doczekać, aż wezmę swojego synka na ręce, jak go przytulę i w
ogóle.
Leżałem
na łóżku obok mojej pięknej małżonki, która jeszcze sobie smacznie spała.
Uśmiechałem się sam do siebie.
Nagle Darla się obudziła, a jej wyraz twarzy
nie zapowiadał nic dobrego. Zacząłem się martwić, jednak moja żona złapała mnie
mocno za rękę i syknęła z bólu.
- Kochanie to już? – Spytałem przejęty
tak samo, jak przy narodzinach Avalanny.
Moja
małżonka w odpowiedzi tylko skinęła głową. Mieliśmy szczęście, że wczoraj
pozwoliliśmy jechać Avalannie do moich rodziców, bo teraz nie zdążyłbym jej
zawieźć.
Szybko
wstałem z łóżka. Pomogłem mojej żonie się przebrać z piżamy. Podałem jej luźną
czerwoną sukienkę na krótki rękaw, którą szubko narzuciła na siebie. Pomogłem
jej ubrać czarne baleriny i kazałem jej chwilę leżeć i się nie ruszać.
Wbiegłem,
jak oparzony do garderoby. Założyłem ciemnoszare Supra, ciemne jeansy oraz
czarną bluzkę na krótki rękaw.
Gdy
byłem gotowy złapałem torbę z wyprawką do szpitala mojej żony i powoli pomogłem
jej wstać i dojść do garażu. Wsiedliśmy do białego Lamborghini Aventadora,
które stało najbliżej i ruszyłem do szpitala nie zwracając uwagi na żadne
ograniczenia prędkości. Darla już zaczynała krzyczeć z bólu, a ja starałem się
jechać najszybciej, jak się dało.
Nagle
zaczęła nas gonić policja. No bosko tego mi jeszcze brakowało. Zatrzymałem się
i czekałem, aż policja do nas dojedzie.
- No i kogóż to moje oczy widzą. Justin
Bieber. Nie widzieliśmy się już prawie cztery lata. – Zaśmiał się policjant
Black.
- Mógłby się pan streszczać, bo
aktualnie nie mam czasu na pana żarty, bo muszę żonę zawiedź do szpitala, bo
RODZI. – Zaakcentowałem ostatnie słowo i dopiero teraz policjant zwrócił uwagę
na moją ukochaną.
- W takim razie pojedziecie z eskortą
policji. – Powiedział funkcjonariusz.
Wow.
Byłem w szoku, że oni czasem potrafią się zachować po ludzku. Po niedługim
czasie z eskortą policji dojechaliśmy do szpitala.
Pomogłem
Darli wysiąść z samochodu. Od razu do nas podbiegła pielęgniarka pytając, co
się stało.
- Ona rodzi! – Wykrzyczałem
spanikowany.
Darla
zaśmiała się, ale jej twarz nadal wykrzywiała się w bólu, jednak miała na tyle
siły, aby pokiwać z dezaprobatą głową.
- Justin Ty panikujesz bardziej niż
przy narodzinach Avalanny. – Skarciła mnie moja żona.
Ej
no. Nic nie poradzę, że się tak bardzo martwię o moje dwa skarby zwłaszcza, że
wiem, co moja księżniczka musi przejść, aby urodzić mojego małego synka.
Pielęgniarki
pomogły jej usiąść na wózku i zawiozły moją małżonkę do sali. W tym czasie
policjant kazał mi podpisać jakieś papiery dotyczące mandatu za przekroczenie
prędkości.
Zrobiłem
to, co mi kazali, bo nie miałem ochoty ich dłużej oglądać. Szybko pobiegłem do
pokoju, gdzie leżała moja żona.
Pielęgniarki
przygotowały nią do porodu, a chwilę później przyszedł anestezjolog, który
podał mojej księżniczce znieczulenie zewnątrzoponowe.
Po
kilkunastu minutach moja ukochana zaczęła rodzić. W tym czasie zdążyłem
zadzwonić do rodziców oraz moich teściów, aby powiadomić ich, że moja rodzi.
Po
kilku godzinach na świat przyszedł nasz mały synek. Był taki malutki i
drobniutki. Gdy przynieśli nam go do pokoju mojej żony po badaniach niepewnie
wziąłem go na ręce. Bałem się go trzymać, bo był taki maluśki, ale mimo
wszystko go pokochałem od pierwszego wejrzenia, a ci wszyscy, którzy mówią, że
taka miłość nie istnieje nie wiedzą, o czym mówią dopóki nie zobaczą pierwszy
raz swojego dziecka.
Nagle
do pokoju weszli moi rodzice z Avalanną. Nagle moja mała córeczka w ciągu
jednego dnia wydała mi się taka duża. Później przyszli rodzice mojej żony, nasi
przyjaciele oraz jej siostra z mężem i bliźniakami. Kiedyś nie umiałem
rozpoznać chłopaków a teraz, gdy chłopcy małą pół roku robię to bez problemu,
ponieważ DJ ma błękitne oczy, a PJ piwne.
Avalanna
nie mogła oderwać wzroku od swojego młodszego brata. Cały czas się zachwycała,
jaki to on jest słodki.
Po
przeczytaniu skomentuj :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz