Do domu mojej babci
trawiłam tuż przed godziną 20: 00. Byłam mocno zmęczona całym tym dniem.
Położyłam się na łóżku i wzięłam laptop.
Włączyłam skype’ a i
zadzwoniłam do rodziców, aby dowiedzieć się, co tam u nich słychać.
Rozmawiałam z nimi chyba
przez godzinę czasu. Następnie zadzwoniły moje przyjaciółki.
Po rozmowie z
dziewczynami dowiedziałam się, że wszystkie dziewczyny są już zaręczone z
przyjaciółmi mojego chłopaka. Byłam w szoku, że tak szybko postawili swoje
związki na tak wysokim poziomie, skoro byli dopiero razem cztery miesiące.
Następnego dnia o
godzinie 9: 00 obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Po melodii słyszałam, że
dzwoni Justin.
− Hej skarbie. Coś się
stało, że mnie budzisz? – Zapytałam z zaspanym głosem.
− Ma cherie jedziesz ze
mną na weekend do Wrocławia, bo Scooter z dnia na dzień załatwił tam koncert, a
ja nie chcę być tam sam z Seleną. – Powiedział smutnym tonem.
− Niech ci będzie, ale
daj mi spać. Pół nocy nie spałam, bo myślałam o Tobie. – Odparłam przeciągając
się na łóżku.
− A o czym myślałaś? –
Dociekał mój chłopak.
Nie chciałam mu teraz
tego wszystkiego tłumaczyć, bo wiedziałam, że inaczej bym mu popsuła cały
dzień.
− Powiem Ci później.
Teraz idę się przebrać i zjeść śniadanie. – Powiedziałam żegnając się ze swoim
chłopakiem.
Na koniec rozmowy
usłyszałam, że mam ubrać, coś krótkiego, bo później po mnie przyjedzie, abym z
nim pojechała na dwa koncerty w szkołach.
Niechętnie się
zgodziłam, bo wiedziałam, że inaczej będzie mnie męczył do momentu, aż postawi
na swoim.
Tego dnia wybrałam
koralową tunikę z dużym dekoltem na krótki rękawek, czarne bolerko z rękawem
trzy-czwarte, czarny szeroki gumowy pasek ze srebrną klamrą, czerwone sandały
na obcasie. Do tego założyłam bransoletkę, którą dzień wcześniej dostałam od
Justina i naszyjnik, który podarował mi na urodziny.
Zeszłam na śniadanie,
niestety nadal nie mogłam uwierzyć, że moje przyjaciółki, co miesiąc od
sierpnia będą wychodzić za mąż. W sierpniu ślub miała wziąć Gabrielle, we
wrześniu Liz, a w październiku Dabria.
Tego dnia, jakoś nie
miałam energii do życia. Wczorajsze rozmyślania doszczętnie mnie jej pozbawiły.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos mojej babci.
− Darla, co się stało?
Wczoraj byłaś taka pełna życia, a dziś ledwo stoisz na nogach i ciągle chodzisz
z głową w chmurach.
Głośno westchnęłam i
spojrzałam na zegarek. Była dopiero godzina 10: 00. Miałam jeszcze dwie godziny
do spotkania z Justinem, a czas zdawał się wydłużać niemiłosiernie.
− Po prostu myślę o tym,
ile się ostatnio zmieniło w moim życiu i co jeszcze może się zmienić. –
Odparłam bez przekonania.
Dziś nikt już nie
skomentował mojego stroju. Karina wcześnie rano
wyjechała z powrotem do swojego domu.
W końcu nadeszła długo
wyczekiwana godzina i mój ukochany przyjechał po mnie. Gdy tylko ujrzałam go na
placu od razu do niego podbiegłam i zarzuciłam mu ręce na szyję.
Jus mocno się do mnie
przytulił i zaczął mnie czule całować, po czym czarująco się do mnie
uśmiechnął. Niestety ja nie miałam nastroju do śmiechu.
− Gotowa aniele? –
Zapytał mój chłopak czułym głosem.
− Przy Tobie jestem
upadłym aniołem misiu, bo skoro jestem aniołem, a zakochałam się w Tobie to
musiałam spaść z nieba. – Odparłam wpatrując się w jego cudowne oczy, które w
tej chwili zapaliły się iskierkami szczęścia.
Mój książę z bajki objął
mnie opiekuńczo ramieniem i skierowaliśmy się w stronę białej limuzyny, która
czekała przed podjazdem.
Chwilę później byliśmy
pod gimnazjum, w którym uczyła się jeszcze moja przyjaciółka.
Tak dawno jej nie
widziałam. Nie wiedziałam, jak mam się zachować, gdy nią zobaczę. Ostatni raz
rozmawiałam z nią na żywo w połowie wakacji na pół roku przed moim wyjazdem do
Stanów i to też zamieniłyśmy wtedy może dwa zdania. Nie raz brakowało mi Sam, przez
co nie jedną noc
przepłakałam.
Do budynku weszłam
pierwsza. Mój chłopak szedł zaraz za mną. Ujrzałam nią z daleka. Miała na sobie
pomarańczowe rurki, zieloną koszulkę na krótki rękawek oraz czarne buty na
koturnie.
Ten strój był bardzo w
jej stylu, ponieważ obie nienawidziłyśmy butów na płaskim obcasie, a ona zawsze
starała się ubierać w jak najbardziej kolorowy sposób.
Podeszłam do Sam, aby
zamienić z nią kilka słów przed występem Justina. Niestety on musiał klepnąć
mnie w pośladki, gdy przechodził obok mnie.
− Justin, czy ty kiedyś
przestaniesz to robić? – Spytałam przez zaciśnięte zęby z irytacją w głosie.
Mój chłopak szeroko się
uśmiechnął i pokręcił przecząco głową, po czym delikatnie pocałował mnie w
policzek. Następnie ruszył po schodach do góry, aby móc się przygotować do
występu.
Na szczęście moja
reakcja na występek Justina poskutkowała, ponieważ moja przyjaciółka, choć nie
wiedziałam, czy mogę nią tak jeszcze nazwać, odwróciła się w moją stronę i do
mnie podeszła, aby się przywitać.
− Hej Darla dawno się
nie widziałyśmy. Co tam u Ciebie i czemu już nie wchodzisz na Gadu? – Zapytała
dziewczyna.
− Wchodzę, ale wtedy w
Polsce jest późna noc. Od
kilku miesięcy mieszkam w Stanach, a poza tym to różnie raz jest dobrze, a raz
źle. A u Ciebie? – Odparłam mówiąc prawdę Sam.
− Też różnie. Dużo
czytałam na wasz temat w Internecie. Jak ty wytrzymałaś z tym człowiekiem tyle
czasu?– Spytała wskazując ruchem głowy miejsce, gdzie ostatni raz było widać
Justina. – I od kiedy Amber spotyka się z Facundo?
Uśmiechnęłam się
szeroko, po czym wzruszyłam ramionami.
− Nie wiem. Miłość jest
ślepa. – Odparłam z uśmiechem.
Sam zmierzyła mnie
wzrokiem z góry na dół.
− Styl też dla niego
zmieniłaś? – Zapytała ze zdziwieniem w głosie.
− Nie. To akurat sama
dla siebie. On mi często tylko pomaga dopasować strój na dany dzień.
Chwilę później
zakończyłyśmy rozmowę i poszłam na salę gimnastyczną, gdzie akurat mój chłopak
sprawdzał nagłośnienie.
Usiadłam na materacu w
rogu pomieszczenia i czekałam, aż skończy. Ciągle nie mogłam się pozbyć z głowy
wczorajszych myśli.
Jus od razu zauważył, że
coś jest na rzeczy, skoro już nawet jego obecność nie poprawia mi samopoczucia.
Mój książę z bajki podszedł do mnie i usiadł naprzeciwko czule patrząc w moje
oczy, podniósł mnie i posadził bokiem na swoich kolanach.
− A teraz słucham, co
Cię wprawiło w taki nastrój? – Powiedział czułym głosem mocno przytulając się
do mnie.
Głośno westchnęłam i
opowiedziałam mu o rozmowie z dziewczynami i o tym, jak opowiadały mi o swoich
zaręczynach.
Christian stworzył film,
w którym opowiadał o Gabrielle, a następnie wyświetlił go w kinie, które było
wypełnione po brzegi, po czym klęknął przed nią i się jej oświadczył.
Ryan z Liz poszli do
oceanarium, gdzie podpłynął delfin z przyczepioną butelką, w której była ukryta
wiadomość z pytaniem, czy moja przyjaciółka zostanie jego żoną.
Natomiast Chaz z Dabrią
skoczyli ze spadochronów, po czym on lądując uklęknął przed nią i poprosił nią
o rękę.
− A później całą noc myślałam, co z nami będzie, gdy
podczas rozprawy po weselu twoich rodziców nie unikniesz jednak tego więzienia.
Co wtedy z nami będzie? Justin uwierz mi naprawdę nie chcę Ciebie stracić. – Z
moich oczu zaczęły płynąć łzy. – Nie dość, że Selena i reszta świata próbują
zniszczyć nasz związek to jeszcze nie wiadomo, co nas dalej czeka.
Widziałam, że Justin
chce coś powiedzieć, ale akurat klasy zaczęły wchodzić na salę. Mój chłopak na
szczęście nie wypuścił mnie jeszcze z objęć tylko obrócił się w stronę
schodzącego się tłumu.
− Kochanie nie ważne, co
sąd zadecyduje, ja nigdy nie przestanę Cię kochać. To dla Ciebie postanowiłem
się zmienić i tak zostanie dopóki będziesz przy mnie. Myślę, że sędzia weźmie
pod uwagę to, że przez tyle miesięcy nie zrobiłem już nic złego i będziemy
mogli wtedy spokojnie być razem, a o naszych trzech parach wiedziałem, jeszcze
zanim chłopcy oświadczyli się twoim przyjaciółkom. – Powiedział szybko Justin.
Mój chłopak ciągle
trzymając mnie na rękach wstał, po czym postawił mnie na ziemi i delikatnie
starł dłonią moje łzy. Chwilę później wpatrywał się w moje oczy i czule
pocałował mnie w policzek.
Uśmiechnęłam się do
niego i podałam mu mikrofon, który położył na parapecie.
Justin poszedł na środek
sali gimnastycznej, gdzie miał ustawione krzesła dla siebie i swojego akompaniatora,
który miał mu grać na gitarze.
Mój ukochany przywitał
się z zebranymi i zaczął swój koncert. W pewnym momencie podszedł do mnie,
złapał mnie za rękę i poprowadził za sobą na prowizoryczną scenę, gdzie usiadł
na krześle, a mnie pociągnął za sobą, że siedziałam bokiem na jego kolanach.
Spojrzał na mnie czułym
wzrokiem i zaczął mi śpiewać As Long As
You Love Me, Take You i Right Here.
Następnie pomógł mi
wstać, po czym sam stanął obok mnie i znów kazał mi usiąść na krześle tym razem
samej. Wtedy zaczął mi śpiewać piosenkę, którą kiedyś znalazłam przypadkiem na
Internecie poszukując prawdziwej wersji jego piosenki Bad Day. Niestety nadal nie mam pojęcia, jak ona się naprawdę
nazywa, ale Justin wiedział, że zawsze jej słuchałam, gdy miałam gorszy dzień.
I keep to my hand on sepiured
I see happy never day the last
forever say
I can put you an a my life
I thing about this every day and
nigth
And I know at a get for me yeah
Now I one a leave you a no good alone
I’m stay with you to want me to go
Girl you don’t understand but to me
Got me crazy in my head
I don’t thing I can live
I need you hear me on nigth
I can live you smile
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
I’m In love
I so skeat tout le jeux whoa oh oh
Don’t now are you do
Don’t are me first presion my fix
In I can feeling who take your place
Who I a leaveI no good alone
So I’m stay live you to go
Girl you don’t understand but to me
Got me crazy in my head
I don’t thing I can live
I need you hear me on nigth
I can live you smile
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
I’m In love
I can picture you about my life
Sent I can no I can about my life
I can picture you about my life
Sent I can no I can about my life
Girl you don’t understand but to me
Got me crazy in my head
I don’t thing I can live
I need you hear me on nigth
I can live you smile
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
I’m In love
I don’t know to do
About crazy over you
Justin, gdy śpiewał mi
wtedy tą piosenkę przed całą szkołą zebraną na jego koncercie wygłupiał się
gestykulując wypowiadając jej słowa. Wtedy zrozumiałam, że dla niego nie ma
rzeczy niemożliwych i zrobi wszystko, aby poprawić mi nastrój.
Za to właśnie kochałam
go najbardziej. Nie przejmował się tym, co powiedzą inni na temat jego
zachowania. Dla niego liczyło się tylko to, aby ludzie w jego towarzystwie
dobrze się czuli i nikt nie był smutny.
Nie interesował go fakt,
że może się wystawić na pośmiewisko. Po prostu był sobą. Mimo, że czasem
zachowywał się, jak duże dziecko nie zamieniłabym go na żadnego innego chłopaka
na świecie.
On wiedział na ile może
sobie pozwolić, a kiedy ma się ograniczyć z wygłupami. Choć nie zawsze mu to
wychodziło.
Cała sala wybuchła
śmiechem, gdy pierwszy raz zaczął pokazywać do słów refrenu, a ja zaczęłam się
śmiać z innymi.
Jus od razu się do mnie
uśmiechnął widząc, że poprawił mi humor. Po zakończonym show wiele osób zaczęło
do niego podchodzić, aby zrobić sobie z nim zdjęcie, bądź przychodzili po jego
autografy.
Dałam mu trochę czasu,
aby mógł pobyć sam na sam z fanami i na spokojnie się z nimi sfotografować. W
tym czasie postanowiłam podejść do nauczycieli i zamienić z nimi kilka słów.
Wszyscy się mnie pytali,
co znaczyło wystąpienie Justina, więc im powiedziałam, że on jest moim
chłopakiem i ostatnio przeżywamy trudny dla nas okres, dlatego on zrobi
wszystko, aby poprawić mi humor.
Po rozmowie z
nauczycielami spojrzałam przez ramię w stronę swojego chłopaka. Stał oparty o
ścianę i łobuzersko się uśmiechał.
Odwróciłam się w jego
stronę i powoli do niego podeszłam. Gdy stałam już tuż przy nim przełożyłam
swoje ręce przez jego ręce, które miał założone na piersi i mocno się do niego
przytuliłam.
Mój ukochany objął mnie
w pasie i mocno do siebie przyciągnął, po czym złożył delikatny pocałunek na
moich ustach.
− Kocie dałeś dziś
naprawdę dobre show. – Powiedziałam odsuwając się od jego ust, co nie było
takie proste.
Justin szeroko się
uśmiechnął i czule pocałował mnie w czoło.
− Myszko dla Ciebie zrobię wszystko i nic nie będzie w stanie zmienić
mojego uczucia do Ciebie, nawet czekająca mnie rozprawa sądowa. Dopóki jesteś
przy mnie i mnie kochasz, wiem, że będę taki, jak dawniej. To ty rozbudzasz we
mnie wszystkie dobre cechy i dzięki Tobie znów mam chęci do życia i dalszej
walki o karierę. Kocham Cię ma cherie, seniorira, baby, kochanie, aniele.
Jesteś moją jedyną i prawdziwą miłością. Chciałbym, aby wszystko było idealnie,
lecz zanim Ciebie poznałem trochę narozrabiałem, co teraz odbija się na naszym
życiu. Wiem, że nasz związek nie będzie łatwy, ale musimy przez to przejść, bo
On chce, żebyśmy spróbowali. Związek ze mną nigdy nie będzie prosty, ale dopóki
mamy siebie i naszą miłość wszystko przezwyciężymy. – Powiedział mój chłopak
czule patrząc mi w oczy.
Na koniec swojej długiej
wypowiedzi mocno przyciągnął mnie do siebie i złożył długi, namiętny pocałunek
na moich ustach.
Wtedy przyszedł Kenny i
powiedział, że musimy jechać dalej. Wtedy Justin już nie szedł za mną, lecz tuż
przy mnie i rękę miał na moich plecach, bądź raczej pośladkach, bo znów mu ta
dłoń objechała niżej.
Tym razem pojechaliśmy
do liceum, które było połączone z technikum, do którego chodziłam przez półtora
roku, czyli do samego mojego wyjazdu do Stanów.
Szkoła mieściła się w
dwóch budynkach. Jeden należał do technikum, natomiast drugi do liceum.
Pojechaliśmy do technikum w Katowicach, w którym dawniej się uczyłam gdzie byli wszyscy uczniowie, co nie bardzo mi
pasowało, bo musiałam oglądać osoby, od których wolałam trzymać się z daleka.
Na szczęście mój
największy skarb był ciągle przy mnie. Do budynku weszliśmy przytuleni do
siebie.
Wszyscy na nas patrzyli
z wielkim zdziwieniem. Chłopcy z równoległej do mojej dawnej klasy podeszli do
mnie i patrzyli na mnie osłupieni.
− Darla to naprawdę ty?
Teraz wyglądasz naprawdę wow. Nie mogłaś się tak ubierać, gdy chodziłaś do
naszej szkoły lub do gimnazjum? – Pytali jeden przez drugiego, w śród nich było
kilku chłopaków, z którymi byłam w jednej klasie z gimnazjum.
Z pomocą przyszedł mi
Justin, który stanął za mną i objął mnie delikatnie w pasie kładąc przy tym
swoja głowę na moim ramieniu.
− Nie mogła, bo ten styl
jest zarezerwowany, tylko i wyłącznie dla jednej osoby. – Powiedział pogodnym
tonem. Po czym pocałował mnie w policzek.
Pokręciłam z
niedowierzaniem głową. Nie wierzyłam w to, co on powiedział. Po czym
uśmiechnęłam się szeroko i zepchnęłam jego głowę ze swojego ramienia, aby móc
odwrócić się w jego stronę.
− Wiesz, że wariat
jesteś? – Powiedziałam stając do niego przodem i oplatając go ramionami w
pasie.
− Wiem, ale jestem twoim
wariatem i zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa. – Odparł z poważną miną na
twarzy, co u niego rzadko się zdarzało, po czym delikatnie musnął moje usta.
Poszliśmy na dużą salę
gimnastyczną, gdzie wszystko było już przygotowane pod jego występ. Pani
dyrektor zapowiedziała mojego chłopaka, a on powtórzył cały schemat z
poprzedniego występu.
Po zakończonym show
podszedł do nas tłum jego fanów po autografy i zdjęcia. Byłam w szoku, ile znajduje
się nich w mojej dawnej szkole. Przez tyle czasu nie wiedziałam, że aż tylu
uczniów lubi muzykę mojego chłopaka.
Niestety tym razem nie
mogłam zostawić go samego z fanami, ponieważ wiedziałam, do czego są zdolne
niektóre dziewczyny z mojej dawnej klasy.
Moje dawne koleżanki z
klasy starały się flirtować z moim największym skarbem, jednak on znalazł
sposób, aby ustawić je do pionu. Jus mocno przyciągnął mnie do siebie i złożył
krótki, ale namiętny pocałunek na moich ustach. Dziewczyny od razu zaczęły protestować,
że to nie może być prawda, abyśmy byli razem. Nie przejęliśmy się tym, ponieważ
dopóki Justin był przy mnie cały świat mógł być dla nas przeszkodą, ale nic nie
zniszczyłoby naszej miłości. Mój ukochany uśmiechnął się do mnie szeroko i
powrócił do rozdawania autografów.
Gdy mój chłopak skończył
rozdawać autografy postanowiliśmy pójść do pizzerii, gdzie zamówiliśmy pizzę z
szynką i pieczarkami, po czym mój chłopak odwiózł mnie do domu mojej babci.
_________________________________________________________________________________
Mogą być błędy w pisowni tekstu piosenki, za co z góry serdecznie przepraszam, ale pisałam nią ze słuchu, bo nigdzie nie mogę znaleźć jej tekstu. Jeśli ktoś zna prawdziwy jej tytuł proszę o info w komentarzach.
PS. Link jest do odsłuchania piosenki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz