Następne dni mijały nam
bardzo spokojnie. Większość czasu poświęcałam rodzinie, jednak zawsze znalazłam
chwilę, aby spotkać się z Justinem.
Mój chłopak nie raz
towarzyszył mi w odwiedzaniu najbliższych. Wiele osób nie miało zarzutów do
naszego związku, jednak moi kuzyni stanowili wyjątek od reguły.
Im już wcześniej
przeszkadzało, że lubię muzykę Justina, więc gdy się dowiedzieli, że jesteśmy
parą zaczęli wyzywać mojego chłopaka od kryminalistów, gejów, narkomanów,
dealerów, jednak nie mieli pojęcia, iż mój chłopak rozumie to, co oni mówią.
Najbardziej zabolało
nas, gdy jeden z moich kuzynów powiedział, że to niby mój ukochany próbował
mnie zgwałcić w swoje urodziny. Nie lubiłam wracać pamięcią do tamtego
feralnego wieczoru, ponieważ nadal uważałam, że przeze mnie miał zepsute
urodziny.
− Nic nie wiesz o
wydarzeniach z tamtego wieczoru. Nigdy nie zrozumiesz, co wtedy przeszliśmy a
to, że Darla wtedy spędziła noc
u mnie nie jest równoznaczne z tym, abym to ja próbował skrzywdzić
najważniejszą dla mnie osobę na świecie. Dla niej jestem gotów na wszelkie
poświecenie, ale gdybym to ja chciał nia wtedy skrzywdzić na pewno nie
zawiózłbym niej na komisariat, ani nie zadzwonił do jej taty. – Wycedził Justin
przez zaciśnięte zęby w języku polskim.
Wtedy przed oczami
stanęła mi wizja z tamtego wieczoru, jak ten facet próbował mnie udusić, wizyta
na komisariacie, potargana sukienka oraz sine ślady na rękach i nogach. Nie
mogłam powstrzymać łez płynących do moich oczu. Wtuliłam się cudownie
umięśnione ciało mojego chłopaka i pozwoliłam wypłynąć emocjom.
Mój książę z bajki
przytulił się do mnie i pocałował mnie w czubek głowy, po czym zaczął mnie
gładzić po plecach. Ciągle szeptał mi czułe słówka do ucha, aby odwrócić moją
uwagę od przykrych myśli.
Dopiero teraz
zauważyłam, że moi kuzyni stali osłupiali przez to, że mój chłopak tak na nich
naskoczył, przy czym mówił w ich rodowym języku.
Spojrzałam na Justina
smutnym wzrokiem. Mój chłopak, jakby czytając mi w myślach odpowiedział.
− Ma cherie przestań.
Nie zepsułaś mi urodzin. Największym prezentem dla mnie był fakt, że nic ci się
wtedy nie stało. – Powiedział czułym tonem.
Justin ujął mnie pod
brodę i delikatnie mnie pocałował. Moi kuzyni nie rozumieli tego, co się
właściwie działo między nami.
Po pewnym czasie udało
nam się ich przekonać, że mój chłopak nie jest tak zły, jak o nim mówią.
Później w końcu nadszedł
dzień, że musieliśmy jechać do Wrocławia, ponieważ mój ukochany miał mieć tam
koncert.
− Aniele dobrze wiesz,
że po tym, co przeżyliśmy nie zamierzam Cię do niczego zmuszać, ani nic nie
będę przyspieszał. Niech wszystko dzieje się swoim tempem, ale chcę wiedzieć,
kiedy tak mniej więcej byś chciała przeżyć ten nasz pierwszy raz? Wiem, że
tamten dzień był dla Ciebie wielkim wstrząsem. Myszko, ale wiesz, że ja chcę
dla Ciebie jak najlepiej i ja będę spokojnie czekał na twoje pozwolenie. Ale
skarbie chcę wszystko zaplanować i idealnie zorganizować. – Powiedział w drodze
do Wrocławia Justin z poważną miną.
Wtedy wiedziałam już, że
dla niego moja odpowiedź jest bardzo ważna. Byłam pewna jego uczuć do mnie,
więc nie wahałam się nad odpowiedzią.
− Skarbie, jeśli zdążysz
to możemy nawet to zrobić podczas naszego pobytu we Wrocławiu. – Powiedziałam
mocno przytulając się do swojego chłopaka.
Mój ukochany czule się
do mnie uśmiechnął, po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
− Ma cherie na pewno
zdążę. – Powiedział odrywając się od moich ust.
Po dwóch godzinach
dojechaliśmy na miejsce. Zatrzymaliśmy się w Sofitel Wrocław Old Town, który
był hotelem pięciogwiazdkowym. Justin poszedł zameldować nas w hotelu, a ja
czekałam w poczekalni.
Umówiłam się z ciocią,
że spotkam się z nią i jej córką, gdy mój chłopak będzie miał próbę przed
koncertem.
Weszliśmy do pokoju.
Okazało się, że mój chłopak zarezerwował dla nas cały apartament, w którym
znajdowały się: duża sypialnia, salon, garderoba oraz duża łazienka z wanną z
hydromasażem i prysznicem z deszczem tropikalnym.
Justin zabrał nasze
torby, a ja od razu rzuciłam się na łóżko w sypialni i czekałam na swojego
księcia z bajki.
Gdy w końcu przyszedł,
podniosłam się do pozycji siedzącej i wyciągnęłam do niego rękę. Mój ukochany
usiadł obok mnie, a ja mocno się do niego przytuliłam. On na to zaczął
obsypywać mnie delikatnymi pocałunkami.
Niestety nie było nam
dane długo nacieszyć się samotnością, ponieważ po chwili przyszedł Kenny i
powiedział, że mój chłopak musi jechać na próbę przed swoim występem.
Wyszłam razem z
Justinem, jednak skierowałam się w przeciwnym kierunku, niż mój chłopak. Jus
miał mieć koncert w Hali Stulecia, natomiast ja poszłam w stronę rynku, gdzie
miałam spotkać się z ciocią i Natalią.
Pojechałam tramwajem na
miejsce naszego spotkania. Po dotarciu na miejsce zaczęłam rozglądać się w
poszukiwaniu moich bliskich. W końcu udało mi się je ujrzeć. Stały przy
fontannie. Podeszłam do nich i się z nimi przywitałam.
Spędziłyśmy razem pół
dnia i naprawdę dobrze się bawiłyśmy. Razem z Natalią wybrałyśmy się na
poszukiwanie nowych krasnoludków.
− Darla a słyszałaś, że
twój ulubiony piosenkarz ma tutaj jutro koncert? – Zapytała w pewnym momencie
moja ciocia, gdy siedziałyśmy w letnim ogrodzie jednej z tamtejszych
restauracji.
− Wiem ciociu, bo mój
chłopak tam będzie występował. – Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Nagle poczułam
intensywny zapach perfum Justina, który z każdą chwilą stawał się coraz
mocniejszy.
Po chwili poczułam, jak
mój ukochany zasłania mi oczy. Wiedziałam, że to on, bo otoczył mnie zapach
jego perfum oraz ten dotyk rozpoznałabym nawet na końcu świata.
− Justin możesz ściągnąć
tą rękę z moich oczu? – Zapytałam w języku angielskim.
Mój chłopak posłusznie
zdjął rękę z mojej twarzy, po czym nachylił się nade mną i delikatnie pocałował
mnie w policzek.
− Ma cherie a skąd
wiesz, że to akurat ja? – Zapytał nieco zdezorientowany.
− Kotuś, bo Cię znam już
tyle czasu. – Odparłam z uśmiechem.
Justin poinformował
mnie, że on jedzie już do hotelu i będzie czekał na mnie w pokoju. O godzinie
18: 00 zaczęło robić się ciemno, więc ciocia powiedziała, że ona z Natalią
wracają do domu. Sama też postanowiłam wrócić do hotelu.
Piętnaście minut później
byłam już na miejscu. Po wejściu do naszego pokoju od razu zobaczyłam pełno
płatków róż rozsypanych w stronę salonu. Poszłam za nimi a tam był pięknie
nakryty stół z wykwintną kolacją.
Zanim zaczęliśmy jeść
Justin nalał nam po kieliszku czerwonego wina. Gdy skończyliśmy posiłek Justin
zaczął mi śpiewać PYD, po czym
włączył muzykę w rytmach samby i zaczęliśmy sobie przypominać nasz układ z balu
maturalnego.
Po pewnym czasie mój
ukochany mocno przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie mnie całować,
kierując się w stronę sypialni.
Wtedy już wiedziałam, co
oznaczała ta romantyczna kolacja. W sypialni żaluzje były zasłonięte. Jedyne
światło dawały świeczki ustawione na parapetach i szafkach nocnych. Wokół łóżka
było pełno płatków róż, a w pokoju grała nastrojowa muzyka.
Udało mu się jednak
dokonać obietnicy, że zorganizuje wszystko przed naszym wyjazdem z Wrocławia.
Im bliżej byliśmy łóżka
tym namiętniej Justin mnie całował. W końcu mój ukochany położył mnie łóżku a
sam wylądował na mnie.
Mój chłopak zaczął
błądzić dłońmi po moim ciele, jednak nie przestawał mnie całować. W pewnym
momencie Jus jednym zwinnym ruchem ściągnął moją sukienkę, a ja w tym czasie
pozbawiłam go bluzki, następnie mój ukochany ściągnął spodnie. Położyliśmy się
pod kołdrę jednak nie przestaliśmy się całować.
Justin zaczął składać
delikatne pocałunki na mojej szyi i nadal mnie rozbierał, aż pozbawił mnie
wszystkich części ubrania.
W końcu po długiej grze
wstępnej zaczęliśmy się kochać. W pewnym momencie naciągnęłam kołdrę na nas w
ten sposób, że zakryła nas całych, jednak mój chłopak od razu nią zsunął do
połowy swoich pleców.
− Ma cherie proszę Cię
nie rób tego więcej. – Powiedział mój książę z bajki na chwilę przerywając
pocałunki, jednak nie na długo.
Justin przez cały czas
był delikatny, jednak zdecydowany przy każdym ruchu, który wykonywał.
Podczas tego wieczoru
straciłam poczucie czasu. Czas dla mnie zatrzymał się w miejscu. Cały świat
przestał istnieć. Byliśmy tylko Justin, ja i nasza miłość, która weszła dziś na
całkiem nowy poziom.
Wtedy zyskałam coś
jeszcze. Zyskałam pewność, że Justin jest tym chłopakiem, którego poszukiwałam
przez całe życie oraz poczucie bezpieczeństwa.
Teraz mogło się dziać,
co chciało. Nic nie było w stanie zniszczyć naszego związku. Ani Selena, ani
wyrok sądu, nic nie mogło nam teraz zaszkodzić.
Gdy Jus patrzył w moje
oczy widziałam w nich tylko czystą miłość. To było naprawdę piękne przeżycie.
Po pewnym czasie mój
ukochany położył się obok mnie. Oboje zaczęliśmy ciężko oddychać, jednak ja
oparłam swoją głowę o jego klatkę piersiową i wsłuchałam się w jego
przyspieszone bicie serca. Gdy było już po wszystkim zorientowaliśmy się, że
zapomnieliśmy o zabezpieczeniu.
Nie przejęliśmy się tym
jednak. Wiedziałam, że nawet, jeśli będę w ciąży to Justin mnie nie zostawi. On
już od dłuższego czasu mi mówił, że chciałby zostać ojcem. Jednak najbardziej
bałam się decyzji sądu podczas rozprawy, która niebawem czekała mojego
chłopaka.
W najgorszym wypadku
groziło dwa pół roku wiezienia, więc jeśli po dzisiejszym wieczorze zaszłabym w
ciążę, a sąd wyznaczyłby tą najsurowszą karę mojemu ukochanemu, to na pewno nie
wyszedłby do czasu rozwiązania.
Nie chciałam jednak o
tym myśleć w tak cudowny dzień, więc oddałam się przyjemniejszym myślom.
Zaczęłam wspominać całą moją znajomość z Justinem.
− O czym myślisz
księżniczko? – Wyrwał mnie z zamyślenia głos mojego chłopaka.
Odwróciłam twarz w jego
stronę. Mój książę uśmiechnął się do mnie czule, po czym delikatnie mnie
pocałował.
− O nas myślę kotusiu. O
tym, co było w naszym związku, jak się zmieniał oraz co może być dalej. –
Powiedziałam zamykając oczy i wyobrażając sobie, jak będzie wyglądał nasz
związek za dwadzieścia lat.
Niestety od razu
zasnęłam.
Siedziałam w dużym, przestrzennym, jasnym, oszklonym salonie i
oglądałam telewizję. Nagle podbiegła do mnie mała dziewczynka i usiadła na
moich kolanach.
Miała
może dwa latka. Była naprawdę urocza. Miała karmelowe oczy Justina i jego duże
cudowne czerwone usta, z górną wargą w kształcie serca. Kolor włosów miała
prawie czarny, tak jak ja.
Dziewczynka
objęła mnie w pasie i mocno się do mnie przytuliła, po czym spojrzała na mnie
swoimi dużymi smutnymi oczkami.
−
Mamo, a gdzie tatuś? – Powiedziała ze łzami w oczach.
To
było dobre pytanie. Gdzie jest ojciec tej małej dziewczynki? Skoro ona była
moją córką musiałam mieć męża. Jednak czy był nim Justin?
Nagle się obudziłam.
Spojrzałam na zegarek. Była godzina 8: 00. Mój ukochany jeszcze spał, jednak
obejmował mnie ciągle ramieniem.
Delikatnie zsunęłam z
siebie jego rękę i założyłam szlafrok, który mój chłopak zdążył wczoraj
powiesić na poręczy łóżka.
Zeszłam z łóżka i
podeszłam do swojej torby podróżnej, po czym wyciągnęłam białą sukienkę do
połowy uda. Była ona bez ramiączek, a z tyłu do ziemi miała biały pawi ogon.
Pod piersiami i na wysokości bioder miała przyszyte srebrne łańcuszki,
przebiegające po całym obwodzie sukienki. Dół sukienki był z przodu obszyty
białą koronką. Do tego wyjęłam czarne bolerko na długi rękaw oraz czarne
sandały na szpilce ze srebrnymi łańcuszkami łączącymi pasek wokół kostki z
paskami wokół palców.
Następnie poszłam się
wykąpać. Napuściłam wody do wanny, a następnie do niej weszłam. Długo
siedziałam w wodzie.
Myślałam nad tym, co
oznaczał ten sen. Kim była ta dziewczynka? Gdzie był jej ojciec? Kto nim był?
Czy była to analogia do mojej ostatniej nocy spędzonej z Justinem? Czy naprawdę
zajdę w ciążę, a on jednak trawi do tego więzienia?
Pytania się mnożyły, a
ja nie umiałam odpowiedzieć na żadne z nich. Starałam się teraz o tym nie
myśleć. Najważniejsze, że Justin był tutaj teraz ze mną. Bałam się, co
przyniesie nam rozprawa sądowa. Lecz wiedziałam, że musimy stawić czoła
wszystkim przeciwnościom losu.
Skończyłam się myć, po
czym przebrałam się w starannie przygotowane ubrania i wyszłam z łazienki.
Justin leżał na łóżku i
wpatrywał się w przestrzeń przed sobą. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 10:
00, czyli spędziłam dwie godziny w łazience.
Podeszłam do swojego
chłopaka i czule pocałowałam go w policzek. Jus natomiast podniósł się do
pozycji siedzącej i mocno się do mnie przytulił, po czym złożył długi, namiętny
pocałunek na moich ustach.
Jego wargi wpiły się w
moje, niczym kły wampira w szyję swojej ofiary. Usta mojego ukochanego
wpasowały się w moje i przez długi czas nie mogliśmy skończyć się całować.
Gdy w końcu nam się to
udało odsunęłam się od swojego ukochanego i czule się do niego uśmiechnęłam.
− Idź się teraz wykąp i
pójdziemy na spacer przed twoim koncertem. – Powiedziałam opierając się o
ścianę.
− Dla Ciebie wszystko ma
cherie. – Powiedział mój ukochany wstając z łóżka.
Podszedł do mnie i
delikatnie mnie pocałował, po czym ze swojej torby wyciągnął biały ręcznik i
pomaszerował do łazienki.
Natomiast ja w tym
czasie postanowiłam wysuszyć swoje włosy. Wyjęłam z torby suszarkę, którą
podłączyłam do kontaktu i zaczęłam suszyć swoje długie do łopatek włosy.
Gdy Justin wyszedł
akurat kończyłam układać swoją długą grzywkę, którą rzadko nosiłam
rozpuszczoną.
Mój chłopak wszedł do
sypialni w samym ręczniku owiniętym wokół pasa, a jego mokre włosy sterczały na
wszystkie strony świata.
Mimowolnie uśmiechnęłam
się na ten widok przypominając sobie minioną noc.
Mój chłopak tego dnia
założył białą koszulę na krótki rękaw, która idealnie opinała jego ciało, białe
rurki, które założył niebezpiecznie nisko oraz jaskrawo-żółte supra.
Jego wszystkie tatuaże
były wyeksponowane do podziwiania przez ludzi. Dopiero teraz to zauważyłam.
Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi. W miejscu, gdzie dawniej miał tatuaż
przedstawiający Selenę w anielskich skrzydłach, a później były już tam tylko
skrzydła, w środku coś się pojawiło. Złapałam jego rękę i przyciągnęłam do
siebie.
W środku skrzydeł
znajdowała się moja podobizna. Od kiedy on miał ten tatuaż? Czemu nic mi o tym
nie wiadomo?
− Kocie, co to jest? –
Powiedziałam wskazując miejsce z tatuażem, o którym nie raczył mnie
poinformować.
Jus szeroko się
uśmiechnął ukazując równe rzędy śnieżnobiałych zębów, przekrzywiając przy tym
na bok swoją głowę.
− Od dawna myszko. Zaraz
po wyjeździe w trasę koncertową go zrobiłem, jeszcze przed balem maturalnym. –
Powiedział ze słodkim uśmiechem.
− I tyle czasu udało ci
się go ukryć przede mną?
− Malutka ja nic przed
Tobą nie ukrywałem. Nigdy nie miałem zakrytych całych rąk, po prostu tego nie
zauważyłaś. – Powiedział przyciągając mnie do siebie i delikatnie całując.
Mój książę szeroko się
do mnie uśmiechnął, po czym położył swoją rękę na moich plecach. Zabrałam
torebkę z wieszaka i wyszliśmy z pokoju.
Kilka godzin chodziliśmy
po mieście. W między czasie zdążyliśmy pójść do restauracji na obiad, a mój
chłopak kilka razy dał fanom autograf i się z nimi sfotografował.
Później poszliśmy na
miejsce, gdzie mój ukochany miał mieć występ. Kenny od razu uśmiechnął się na
mój widok.
Tego wieczoru, jako
support przed moim chłopakiem miał wystąpić polski piosenkarz Damian Skoczyk.
Selena nie mogła się pokazać na scenie, ponieważ przez swoją chorobę dostała
czerwonych plam na twarzy. Niestety przez cały czas miała być ze mną za sceną.
Gorszego zakończenia
pobytu we Wrocławiu sobie nie wyobrażałam. Po wczorajszej nocy myślałam raczej,
że nie będę musiała jej już więcej oglądać, jednak grubo się myliłam.
W końcu mój chłopak
musiał wyjść na scenę, ale swój telefon zostawił pod moją opieką w razie gdyby
ktoś z naszych przyjaciół lub z jego najbliższych dzwonili. Siedziałam w poczekalni razem z Seleną,
która niestety próbowała mi wcisnąć tanie bajeczki na temat Justina. Gdy
widziała, że nie wierzę w ani jedno jej słowo dodała:
− Zobaczysz on jeszcze
kiedyś będzie mój. Jus naprawdę mnie kocha a Tobą chce się tylko zabawić. –
Powiedziała w momencie, gdy mój ukochany wszedł do pomieszczenia, bo zrobił
przerwę w występie, aby się przebrać i chwilę odpocząć.
Jednak po tym, co
usłyszał z ust swojej byłej dziewczyny wybuchł.
− Selena odpierdol się
od mojego anioła. Nigdy w życiu z Tobą nie będę. Dziewczyno Ty jesteś pojebana.
Idź się leczyć na głowę. Ja kocham tylko Darlę i zrozum to w końcu. Jesteś dla
mnie nikim. Twoja kariera tak rozkwitła tylko i wyłącznie dzięki mnie, a teraz
daj nam raz na zawsze święty spokój. – Wycedził przez zaciśnięte zęby mój
chłopak.
− Kocie wyrażaj się. –
Upomniałam go, gdy skończył swój monolog.
Mój chłopak odwrócił się
w moją stronę i przepraszająco się do mnie uśmiechnął.
− Przepraszam aniele,
wiem, że nie powinienem się tak wyrażać przy Tobie, ale to, co usłyszałem
naprawdę wytrąciło mnie z równowagi. Chodźmy stąd. – Powiedział słodkim tonem.
Wyciągnął do mnie rękę,
którą od razu chwyciłam. Poszliśmy do jego garderoby. Justin najpierw się
przebrał, a później usiedliśmy na kanapie i całowaliśmy do momentu, aż znów
musiał wyjść na scenę.
Ja już nie chciałam
wychodzić z tego pomieszczenia, bo nie miałam ochoty oglądać Seleny.
Nagle zadzwonił telefon
Justina. Spojrzałam na wyświetlacz. Okazało się, że dzwonił jego tata.
Odebrałam od razu.
− Dzień dobry. –
Powiedziałam pogodnym tonem do taty mojego ukochanego.
− O cześć Darla. Jus
jest gdzieś w pobliżu Ciebie? – Zapytał.
− Tak jest, ale na
scenie, a telefon zostawił pod moją opieką. Coś mu przekazać?
− Powiedz mu, że będzie
miał siostrę i żeby odzwonił po koncercie. – Odparł jego tata i od razu się
rozłączył.
Ledwo skończyłam
rozmawiać z jego tatą a do garderoby weszła tancerka Justina.
− Justin chce żebyś była
dziś OLLG. Powiedział, że mam Ciebie tam przyprowadzić. – Powiedziała
dziewczyna.
Głośno westchnęłam, ale
nie miałam nic do gadania, ponieważ wiedziałam, że Justin będzie wszystkich tak
długo wysyłał, aż się zgodzę a w najgorszym wypadku przyśle po mnie Kenny’ ego,
który siłą mnie zaniesie na tą scenę.
Tak, więc niechętnie
poszłam za nią na scenę. Jus na mój widok od razu uśmiechnął się szeroko.
Śpiewał akurat One Less Lonely Girl.
Mój chłopak wręczył mi
bukiet różowych i czerwonych róż, po czym śpiewał dla mnie chodząc wokół mnie i
co chwilę łapiąc mnie za ręce.
− Po koncercie przyjdź
od razu do garderoby. Musimy porozmawiać. – Powiedziałam, gdy Justin po
piosence się do mnie przytulił.
Mój chłopak skinął głową
na znak, że rozumie. Ledwo weszłam do garderoby mojego ukochanego a zadzwonił
jeden z naszych przyjaciół. Był to oczywiście Ryan.
− Darla, co się dzieje,
że nie odbierasz? Liz próbuje się do Ciebie od kilku godzin dodzwonić. –
Powiedział Ryan, gdy tylko odebrałam swój telefon.
− Przeproś nią ode mnie,
ale nie miałam, kiedy. W nocy z Justinem byliśmy mocno zajęci a teraz nawet nie
słyszałam, bo jestem na jego koncercie.
− Stop, stop, stop. Ty
powiedziałaś, że w nocy byliście zajęci?
- Każde słowo dokładnie akcentował. – Serio zrobiliście to? Robiłaś mu
test z kołdrą, czy jego klaustrofobia też na to działa? – Zasypywał mnie
pytaniami.
− Ryan nie odpowiem ci
teraz na żadne z tych pytań. Niech on ci potem sam wszystko opowie, a teraz daj
mi Liz, jak jest gdzieś przy Tobie.
Kilka sekund później
dostałam do telefonu swoją przyjaciółkę. Dowiedziałam się, że próbowała się do
mnie dodzwonić, bo miała mi coś ważnego do powiedzenia.
Okazało się, że moja
przyjaciółka jest w siódmym tygodniu ciąży. Nie umiałam uwierzyć w to, co
usłyszałam.
Nie mogłyśmy za długo
porozmawiać, bo akurat skończył się koncert mojego chłopaka, a on wparował, jak
burza do garderoby.
− Ma cherie, co się
stało, że miałem tu od razu przyjść? – Zapytał mój ukochany, nieco przerażonym
tonem.
− Po pierwsze dzwonił
twój tata i powiedział, że będziesz miał siostrę. Po drugie rozmawiałam z
Ryanem i Liz i oni też będą rodzicami, bo moja przyjaciółka jest w siódmym
tygodniu ciąży. – Powiedziałam do Justina.
http://www.youtube.com/watch?v=d-nkeVaLrzg
czemu obrażasz w swoim opowiadaniu Selene? bardzo mi się podoba twój blog ,ale zaczyna mnie to denerwować iż jestem selenatorką i ciężko mi się czyta takie obelgi
OdpowiedzUsuńTaka była inwencja twórcza, choć ciężko było mi to tak napisać, bo sama jestem Selenator. i dopiero pod koniec opowiadania w trzeciej części wszyscy się godzą, bo mam też takie opowiadanie, gdzie bohaterka zaprzyjaźnia się z Seleną.
OdpowiedzUsuń