wtorek, 4 marca 2014

Rozdział XXVIII


            − Kochanie ty żartujesz prawda? – Zapytał z niedowierzaniem Justin, gdy usłyszał dwie nowiny.
            Sama nie mogłam uwierzyć w to, co dowiedziałam się od jego taty, czy mojej przyjaciółki.
            − Justin chciałabym, ale mówię Ci tylko to, co słyszałam od nich rzez telefon.
            Mój chłopak usiadł na kanapie chowając twarz w dłoniach. Podeszłam do niego i kucnęłam przed nim opierając swoje dłonie o jego kolana.
            Delikatnie ujęłam go za podbródek i uniosłam jego głowę w ten sposób, aby spojrzał na mnie.
            − Myszko nie mieści mi się to wszystko w głowie. Myślisz, że oni chcą nas tylko nabrać? – Spytał nieco zrezygnowany.
            Zaprzeczyłam mu ruchem głowy i zdjęłam jego ręce z kolan, po czym sama na nich usiadłam będąc bokiem do niego i objęłam go za szyję.
            − Kotuś wątpię, bo po nich było słychać, że są szczerzy. Twój tata chciał, żebyś jeszcze do niego zadzwonił, jak będziesz już po koncercie.
            Jus ciężko westchnął, ale mocno się do mnie przytulił i złożył długi namiętny pocałunek na moich ustach kładąc się ze mną na kanapie. Jego ręce błądziły po moim ciele, a ja wtopiłam swoje palce w jego dość mocno na żelowane włosy. Mój chłopak uśmiechnął się w pocałunku, jednak ani na chwilę go nie przerwał.
            Wtedy otworzyły się drzwi do jego garderoby. Mój książę podniósł się do pozycji siedzące i pociągnął mnie za sobą. W drzwiach ujrzeliśmy Kenny’ ego.
            − Justin twoje fanki już się niecierpliwią i pytają, kiedy będą mogły w końcu wejść się z Tobą zobaczyć. Dobrze wiesz, że z Darlą będziesz mógł się później zabawić do woli, ale na razie jesteś jeszcze w pracy. – Powiedział jego ochroniarz, widząc jak wstawaliśmy z kanapy.
            − To nie tak jak myślisz. My się tylko całowaliśmy. To mi trochę pomogło pozbierać myśli. – Powiedział mój chłopak.
            Kenny szeroko się do nas uśmiechnął i skinął głową w stronę drzwi, skąd dobiegały nas coraz głośniejsze nawoływania fanek.
            − Jus mi się nie musisz tłumaczyć. W końcu jesteście już dorośli i wiecie, co robicie, ale już najwyższy czas, żebyś wyszedł do swoich fanów.
            Mój ukochany niechętnie wstał z kanapy i wyciągnął do mnie rękę. Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami.
            − Bez Ciebie aniele nie wyjdę. – Powiedział łapiąc mnie za rękę i pomagając mi wstać.
            Wyszliśmy do jego fanów. Jus z każdym się sfotografował i każdemu dał autograf. Gdy w końcu skończył mogliśmy wrócić do hotelu.
            Po wejściu do pokoju od razu z torby wyciągnęłam fioletową atłasową piżamę i poszłam wziąć prysznic.
            Gdy wyszłam Justin wszedł do łazienki. Położyłam się do łóżka i czekałam, aż mój książę przyjdzie, abym mogła się do niego przytulić.
            Chwilę później mój chłopak wyszedł w samych bokserkach. Z mokrych włosów kapały mu jeszcze kropelki wody, jednak sterczały na wszystkie strony świata. Mój ukochany skierował się w stronę łóżka.
            Na jego cudowne mięśnie ramion i klatki piersiowej mogłabym patrzeć całe życie.
            Jus położył się obok mnie, a ja mocno wtuliłam się w jego cudowne ciało. Mój książę objął mnie ramieniem i momentalnie zasnęłam.
            Znów przeniosłam się do krainy, gdzie żyła ta mała, słodka dziewczynka.
            Mała znów siedziała na moich kolanach. Tym razem oglądałyśmy album ze zdjęciami, w którym było pełno zdjęć Justina i moich.
            − To jest Twój tatuś i już niedługo do nas wróci. – Usłyszałam swój głos.
            Jednak był jakoś dziwnie zdławiony. Dopiero po chwili się zorientowałam, że płaczę. Nagle ktoś otworzył drzwi wejściowe.
            Mała zeszła z moich kolan i pobiegła w tamtą stronę. Myślałam, że to moi lub Justina rodzice. Jednak, nie usłyszałam pisku, który zawsze towarzyszył Avalannie, gdy ich widziała.
            − Słoneczko powiesz mi, jak masz na imię? – Usłyszałam tak dobrze znany mi męski głos.
            Nie musiałam widzieć tej osoby, aby wiedzieć, kim jest. Ava od razu wybiegła z przedpokoju i przybiegła do mnie wyciągając do mnie ręce.
            Wzięłam nią na ręce i skierowałam się w stronę przedpokoju. Wtedy Justin wszedł do salonu. Na mój widok uśmiechnął się w ten swój cudowny sposób.
            Stanęłam, jak wryta. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Justin powoli podszedł do nas i delikatnie się do nas przytulił.
            − Avalanna dasz ładnie tatusiowi buzi? – Usłyszałam swój głos.
            Mała zrobiła słodki dziubek i nachyliła się w stronę Justina. Jus powtórzył jej gest i styknęli się ustami…
            Przebudziłam się w środku nocy, bo zrobiło mi się strasznie zimno. Poprawiłam kołdrę i poszłam dalej spać. Wcześniej jednak przytuliłam się mocniej do słodko śpiącego Justina.
            Nagle sceneria mojego snu się nieco zmieniła, jednak główni bohaterowie zostali ci sami.
            Byliśmy w studiu telewizyjnym. Justin miał akurat wywiad.
            − Justin, jak się czujesz po wyjściu na wolność? – Zapytała prowadząca.
            Wtedy do programu wbiegła Avalanna krzycząc ciągle „tata, tata”. Justin wziął nią na ręce i mocno się do niej przytulił.
            − Krasnoludku, gdzie jest mama? – Zapytał z uśmiechem na twarzy. Mała nic mu nie mówiąc wskazała rączką miejsce skąd wybiegła.
            Mój chłopak wstał z małą na rękach i po mnie podszedł, po czym złapał mnie za rękę i wprowadził do programu. Gdy siedzieliśmy już na kanapie Jus szeroko się uśmiechnął.
            − Odkąd jestem na wolności uczę się być dobrym ojcem. Nigdy nie zdołam nadrobić straconego czasu z moimi dziewczynami, ale zrobię wszystko, aby były szczęśliwe. Każdemu, kto popełnia moje dawne błędy życzę, aby się opamiętał, bo później może być już za późno. Gdy tuż przed rozprawą dowiedziałem się, że będę miał dziecko modliłem się, aby sąd przyznał mi karę w zawiasach. Niestety wyrok sądu był inny i przez własną głupotę straciłem dwa najważniejsze lata swojej córeczki. Dlatego nawołuję każdego, żeby nie popełnili tego błędu, co ja. Jeśli macie tylko szansę starajcie się to wszystko naprawić. Jednak muszę to powiedzieć jestem dumny z Darli. Zdołała pogodzić pracę, szkołę i wychowywanie dziecka, mimo że nie było mnie do pomocy ona się nie poddała i cierpliwie czekała aż wrócę. Wiem, że miała kilka propozycji, aby móc sobie z małą ułożyć życie na nowo, jednak ona każdą z nich odrzuciła. Mój anioł postawił sprawę jasno, że dopóki nie wrócę sama będzie wychowywać naszą księżniczkę. – Justin podczas całej tej wypowiedzi płakał, a nasza maleńka mocno się do niego przytuliła i zasnęła w jego objęciach…
            Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy. Bolało mnie wszystko. Każdy mięsień ciała. Nos miałam zatkany, a po chwili zaczęłam kaszleć.
            Niestety niechcący obudziłam przez to Justina. Nagle zrobiło mi się zimno, mimo że byłam prawie cała przykryta kołdrą.
            − Myszko dobrze się czujesz? – Zapytał zaniepokojony Justin.
            − Nienajlepiej kochanie, ale dziś wracamy do Stanów i tam się wyleczę z tego przeziębienia. – Powiedziałam schodząc z łóżka.
            Podeszłam do swojej torby podróżnej i wyciągnęłam z niej białe rurki z różowymi wzorami na tylnych kieszeniach, białą tunikę w panterkę na długi rękaw oraz czarne buty na obcasie i czarną kurtkę skórzaną na drogę. Poszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic, po czym przebrałam się i wróciłam do pokoju.
            Chwilę później Justin poszedł się wykąpać i przebrać. Tego dnia założył czarne spodnie, czarną koszulkę na krótki rękaw, czarną kurtkę skórzaną z kapturem, złote supra oraz w lewej tylnej kieszeni miał włożoną złotą chustkę, która zwisała z jego spodni. Włosy, jak zwykle miał postawione na żelu a w uszach miał małe złote okrągłe kulki.
            Wyglądał naprawdę fantastycznie. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Z każdym dniem bałam się coraz bardziej tej rozprawy. Nadal nie miałam pojęcia, co oznaczają te sny z tą małą dziewczynką.
            − Aniele, o czym myślisz? – Zapytał czułym tonem mój ukochany.
            Złapałam go za rękę i poprowadziłam w stronę łóżka, gdzie oboje usiedliśmy. Opowiedziałam mu o swoich ostatnich snach.
            − Niestety nie wiem, co te sny oznaczają. – Powiedziałam przytulając się do swojego chłopaka.
            Justin objął mnie czule ramieniem i delikatnie pocałował w czubek głowy.
            − Księżniczko po prostu twoja podświadomość wysyła ci różne obrazy, bo nasza najbliższa przyszłość jest nie pewna. Kochanie pamiętaj nie ważne, co się stanie ja zawsze będę Cię kochał. – Powiedział delikatnie całując mnie w usta.
            Nagle do pokoju wszedł Kenny i pomógł nam zabrać torby. Jus poszedł nas wymeldować z hotelu a ja wraz z jego ochroniarzem wyszłam z przed hotel.
            Po chwili mój chłopak przyszedł i wsiedliśmy do samochodu, po czym udaliśmy na lotnisko do Warszawy, skąd miał startować prywatny samolot mojego ukochanego.
            Justin czule objął mnie ramieniem i przez całą drogę się do mnie przytulał. Kochałam go i nie chciałam się z nim rozstawać. Chciałam go mieć na zawsze już tylko przy sobie, jednak najbliższe dwa lata naszego związku stały pod dużym znakiem zapytania.
            Gdy w końcu dotarliśmy na lotnisko nie musieliśmy czekać w żadnych długich kolejkach, ponieważ mieliśmy prywatny samolot. Nasza odprawa minęła bardzo szybko i od razu mogliśmy się skierować do samolotu.
            Nasz lot trwał dwanaście godzin. W tym czasie prawie cały lot przespałam, z powodu złego samopoczucia przy przeziębieniu.
            Niestety nie pamiętam, co mi się tego dnia śniło. Gdy się obudziłam mój chłopak rozmawiał z rodzicami przez skype’ a.
            Justin mocno się do mnie przytulił i delikatnie pocałował mnie w czoło, gdy tylko się zorientował, że już nie śpię.
            − Kochanie, jak się teraz czujesz? – Zapytał czułym głosem.
            − Dużo lepiej. W końcu wracamy do domu i nie będziemy musieli już oglądać Seleny. – Powiedziałam przytulając się do swojego chłopaka.
            Mój książę i jego rodzice, z którymi ciągle był połączony przez Internet zaczęli głośno się śmiać.
            Niedługo później podeszliśmy do lądowania. Z lotniska odebrał nas mój tata. Gdy dojechaliśmy pod dom długo nie umiałam rozstać się z Justinem.
            Teraz znów mieliśmy noce spędzać osobno. Wiedziałam, że będzie mi go w nocy brakować. Do kogo teraz będę przytulać się przed snem?
            − Myszko to widzimy się za dwie godziny u mnie? – Zapytał z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
            Uśmiechnęłam się czule do niego i skinęłam głową na znak, że się zgadzam. Wtedy głos zabrał mój tata.
            − Spędziliście ze sobą w Polsce tyle czasu. Przez ostatnie dni nawet miałeś nią dwadzieścia cztery godziny na dobę. I nadal wam mało?  – Zapytał z niedowierzaniem.
            Justin łobuzersko się uśmiechnął, po czym musnął ustami mój policzek i zwrócił się do mojego taty.
            − Pan też ma dwadzieścia cztery godziny na dobę swoja żonę, a jak pan jest w pracy to na pewno panu jej brakuje. Ze mną i Darlą jest podobnie. Tylko, że u nas jest jedna różnica. W naszym związku może się niedługo okazać, że przez dwa lata nie będę widział swojej ukochanej. Dlatego teraz chcę wykorzystać każdą chwilę, aby móc mieć nią przy sobie. – Powiedział mój chłopak mocno się do mnie przytulając.
            Mój tata nic już nie powiedział. Wiedział, że niedługo ma się odbyć rozprawa w sądzie przeciwko mojemu ukochanemu.
            Mój tata wyciągnął moje torby z bagażnika i zaniósł je do domu zostawiając mnie sam na sam z Justinem.
            − Kocham Cię Justin i nie chcę Cię stracić. Chcę, żebyś wiedział, że nie ważne, jaką sąd podejmie decyzję, ja zawszę będę Cię kochać i będę na Ciebie czekać. – Powiedziałam wtulając się w jego cudowne ciało.
            − Wiem ma cherie, ale zrobię wszystko, żebyś nie musiała na mnie czekać. Jesteś dla mnie najważniejsza.
            Podniosłam głowę, aby móc mu spojrzeć w oczy, a on wziął mnie na ręce. Oplotłam go nogami w pasie i rękoma objęłam jego szyję, po czym mój ukochany zaczął mnie czule całować.
            Chwilę później postawił mnie normalnie na ziemi i poszliśmy każde do swojego domu.
            W środku zaatakowali mnie moi bracia i jak zwykle pytali, czy coś im przywiozłam.
            Na szczęście we Wrocławiu udało mi się zrobić małe zakupy i kupić im upominki z Polski.
            Długo siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Moi bliscy pytali się mnie o wrażenia po pobycie w Polsce. Niestety Amber nie było w domu. Tak się zagadałam z rodzicami, że zapomniałam, iż umówiłam się z Justinem.
            − Aniele długo mam na Ciebie jeszcze czekać? – Zapytał nieco zaniepokojony Justin.
            − Przepraszam kotku już idę. Po prostu straciłam poczucie czasu.
            Chwilę później byłam już u Justina. Drzwi otworzyła mi Jazy, która na mój widok od razu skoczyła na mnie i mocno się do mnie przytuliła.
            Jackson też się do mnie przytulił, mimo że był skryty, to jednak po tak długim czasie w końcu przyzwyczaił się do mnie i mnie polubił.
            Dzieciaki zaprowadziły mnie do salonu, gdzie siedzieli rodzice mojego ukochanego. Przywitałam się z nimi.
            A więc jego tata nie żartował wczoraj. Mama mojego chłopaka naprawdę spodziewała się dziecka. Było już po niej widać lekko zarysowany brzuch i miała pełniejsze policzki.
            Justin na mój widok od razu do mnie podbiegł, złapał mnie na ręce, przerzucił mnie sobie przez ramię i wbiegł po schodach do swojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
            Rzucił mnie na łóżku i sam skoczył na nie lądując tuż przy mnie. Spojrzał na mnie swoimi dużymi karmelowymi oczami i łobuzersko się do mnie uśmiechnął.
            − Mamy dwie opcje. Pierwsza jedziemy do Ryana i spotykamy się z naszymi przyjaciółmi. A druga zostajemy tutaj i dobrze się bawimy. – Powiedział z uśmiechem, w którym ukazał dwa rzędy równych i śnieżnobiałych zębów.
            − Możemy jechać do Ryana, bo stęskniłam się za dziewczynami. Bo do tej twojej drugiej opcji będziemy mieli jeszcze pełno okazji. – Powiedziałam całując go w policzek.
            Justin uśmiechnął się słodko i ściągnął gumkę z moich włosów, przez co grzywka od razu poleciała mi na oczy. Mój chłopak nią poprawił na bok i czule mnie pocałował.
            − W takiej fryzurze chcę Cię widzieć nacodzień. – Powiedział całując mnie w czubek głowy.
            Chwilę później zeszliśmy na dół i mój książę zabrał kluczyki ze swojego Cadillac’ a CTS-V Batmobile’ a i ruszyliśmy w kierunku jego garażu.
            Dziesięć minut później byliśmy już u Ryana. Cały wieczór spędziliśmy na wspominaniu różnych epizodów z naszych związków oraz naszych wspólnych wypraw.
            W pewnym momencie Ryan zadał nam jedno pytanie, którego spodziewałam się od chwili naszej ostatniej rozmowy przez telefon.
            − I jak było? Opowiadajcie. Darla zrobiłaś test z kołdrą? – Pytał nasz przyjaciel.
            − Ryan po pierwsze daj spokój. Po drugie było świetnie. Po trzecie szczegółów nie będę zdradzał. A po czwarte od kołdry niech się trzyma z dala i nawet niech nie próbuje nas nią zakrywać. – Powiedział mój chłopak patrząc groźnie na swojego przyjaciela.
            Wszyscy łącznie z Justinem wybuchliśmy głośnym śmiechem.
            − Czyli Twoja klaustrofobia też na to działa. – Skwitował nasz przyjaciel.
            Po powrocie do domu była tak zmęczona, że od razu poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.
http://www.youtube.com/watch?v=OmliBRZUxnk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz