− Dobrze kochanie, ale
musimy jechać najpierw na zakupy, jeśli chcesz robić ognisko i Ty dzwonisz do
chłopaków, bo ja się tłumaczyć im nie zamierzam. – Powiedziałam bacznie
obserwując każdy jego ruch.
Mój chłopak uśmiechnął
się szeroko i przyciągnął mnie mocniej do siebie.
− Kruszynko dla Ciebie
zrobię wszystko. – Powiedział łagodnym tonem i czule mnie pocałował.
Jego usta idealnie
wpasowały się w moje. Czas zatrzymał się w miejscu. A ja byłam w siódmym
niebie. Lubiłam, gdy mnie całował. Przez te kilka chwil wtedy miałam wrażenie,
że możemy spędzić ze sobą wieczność.
− Jazy, Jackson
chodźcie. Wracamy do domu. – Zawołał mój ukochany. – A może chciałbyś przyjść
na naszą imprezę? – Zwrócił się Jus do mojego kuzyna.
− Nie wiem, co wujek na
to. – Powiedział Michael szukając we mnie wsparcia.
Wiedziałam, o co mu
chodzi. Jus mówił, że chce zorganizować ognisko, a mój kuzyn nie jadł
wieprzowiny, ponieważ w połowie był muzułmaninem.
− Michael moim tatą się
nie przejmuj. Skoro mi pozwolił spać u Justina przez ten czas, co jego rodzice
są na wakacjach to na twój pobyt na imprezie też się zgodzi. Wiem, że
najbardziej obawiasz się o menu, a ja załatwię wszystko tak, aby każdy był
zadowolony. – Powiedziałam wesoło do swojego kuzyna z Holandii.
Michael trochę się
uspokoił, jednak nadal był niezdecydowany. Wtedy Jus wpadł na świetny pomysł.
− Mysia, a Amber i
Facundo mają dziś zdjęcia do serialu? – Zapytał, gdy już wszyscy razem
wracaliśmy w stronę jego domu.
− Z tego, co wiem to
nie. – Powiedziałam nieco zdziwiona jego pytaniem.
− Kotku to zadzwonisz do
niej, aby przyszła ze swoim chłopakiem i przyjaciółmi? – Powiedział proszącym
tonem.
Niechętnie się
zgodziłam. W końcu była to moja młodsza siostra, ale wiedziałam, że Jackson
znów będzie się chował, aby unikać ludzi.
Gdy wróciliśmy do
Justina domu zabrałam torebkę z pokoju mojego chłopaka i zeszłam na dół.
Mój książę czekał już ze
swoim rodzeństwem gotowi do wyjścia. Wsiedliśmy do jego Flat Black Range Rover’
a.
Podczas zakupów
kupiliśmy dużo różnorodnego jedzenia na grilla i wróciliśmy do domu, aby
przygotować ogród na zabawę.
W ogrodzie rozwiesiliśmy
kolorowe girlandy z lampkami oraz serpentyny na drzewach i płocie.
Wokół basenu też
ustawiliśmy różne kolorowe lampki. Gdy ogród był przygotowany podeszłam do
Justina i mocno się do niego przytuliłam.
− Niedługo zamieszkamy już
razem na stałe. Obiecuję księżniczko. – Powiedział mój chłopak odgarniając moje
włosy z twarzy.
Uśmiechnęłam się czule
do niego, po czym wtuliłam twarz w jego ramię.
− Kochanie muszę iść na
chwilę do siebie do domu po ubrania i strój kąpielowy, bo przy was dziś nie
będę długo sucha. – Powiedziałam drżąc na samą myśl, że mój chłopak i jego
przyjaciele są zdolni do tego, aby kogoś wrzucić do basenu z zimną wodą.
Jus szeroko się
uśmiechnął, po czym złożył długi czuły pocałunek na moich ustach.
− Mała, a wiesz, że o
tym myślałem, że ktoś z nas będzie na tyle inteligentny i kogoś wrzuci do
basenu. – Powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
Zmierzyłam go groźnie
wzrokiem i chwilę później oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem.
Pięć minut później
weszłam do swojego domu. Amber i Facundo siedzieli w salonie razem z moimi
rodzicami, kuzynem i ciocią z Holandii.
− Ooo… Zobaczcie, kto
nas w końcu odwiedził. – Powiedział mój tata klaszcząc w ręce. – Z kim dzieci
zostawiłaś? – Zapytał, gdy ujrzał mnie samą.
− Jazy i Jackson są
teraz ze swoim starszym bratem. Amber mam się Ciebie zapytać, czy ty, Facundo i
wasza ekipa wpadniecie do nas na ognisko. – Powiedziałam opierając się o
framugę drzwi.
− A to, co twój chłopak
jeszcze nie pojechał do Miami? – Zapytał nieco zdziwiony mój tata.
Głęboko odetchnęłam. W
sumie sama nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
− Pojechał wczoraj wieczorem. Dziś rano odbyła się rozprawa i dostał wyrok w
zawieszeniu, po czym od razu pozwolili mu wrócić do domu. Nawet świadków nie
przesłuchiwali, ponieważ przyznał się do wszystkiego. – Powiedziałam w jak
największym skrócie.
Poszłam do swojego
pokoju zabrałam kilka ubrań oraz wyjęłam z szafy różowe bikini ze złotymi
klamrami, a do tego fioletowe pareo.
− Amber radziłabym Tobie
i twoim przyjaciółkom zabrać stroje kąpielowe, bo przy tych wariatach, co dziś
nas odwiedzą tylko Liz pozostanie sucha. – Powiedziałam, gdy przechodziłam obok
salonu.
Moja siostra przyjęła tą
informację do wiadomości, a ja wyszłam z domu i wróciłam do Justina.
Mój ukochany siedział w
salonie i oglądał ze swoim młodszym rodzeństwem bajki. Podeszłam cicho do niego
i zasłoniłam mu oczy.
Nie miał, jak mnie
wcześniej zauważyć, bo siedział na kanapie tyłem do wejścia.
− Niech pomyślę…
Caitlin. – Teraz przegiął na całej linii.
Zdjęłam ręce z jego oczu
i usiadłam na fotelu, który był najbardziej oddalony od mojego chłopaka.
Gdy usiadłam założyłam
ręce na piersi i nie odezwałam się już ani słowem do Justina.
Wtedy on podszedł do
mnie i kucnął przed fotelem, na którym siedziałam.
− Aniele proszę
uśmiechnij się do mnie. Od razu wiedziałem, że to byłaś ty, tylko chciałem się
z Tobą podroczyć. Gdybym wiedział, że tak zareagujesz na pewno bym tak nie
zrobił. Przepraszam. Wiesz, że kocham tylko Ciebie. To ty jesteś moim słońcem i
największym skarbem. – Znów to samo.
Zawsze, gdy tylko Jus
coś narozrabiał zaczynał mi słodzić w ten sposób, że nie szło mu się oprzeć.
− Jus, czy ty zawsze
musisz tak słodzić, jak coś przeskrobiesz? – Zapytałam wznosząc oczy ku niebu.
Mój chłopak szeroko się
uśmiechnął, po czym wziął mnie na ręce i sam zajął moje miejsce na fotelu
sadzając mnie na swoich kolanach, przez co siedziałam bokiem do niego.
Przytuliłam się do niego i delikatnie pocałowałam w policzek.
− Kochanie muszę tak słodzić,
bo wtedy przestajesz się na mnie złościć, a przy okazji Cię rozbawiam. Lubię,
jak się uśmiechasz. – Powiedział, po czym czule mnie pocałował.
Nagle ktoś zadzwonił do
drzwi. A więc nasi goście zaczęli się już schodzić. Zeszłam z kolan Justina, po
czym wyciągnęłam do niego rękę i razem poszliśmy otworzyć.
Za drzwiami czekali
wszyscy nasi przyjaciele, czyli: Caitlin i Christian Beadles, Chaz Somers, Ryan
Butler, Gabrielle i Dabria Flowers oraz Liz O’ Neil.
Zaprosiliśmy ich do
środka, po czym przywitaliśmy się z naszymi przyjaciółmi. Za dwa tygodnie jedna
z tych par miała mieć ślub.
Chwilę później przyszła
moja młodsza siostra ze swoim chłopakiem, przyjaciółmi z serialu i naszym
kuzynem z Holandii.
A tak a propos to
zastanawia mnie jedna rzecz. Dlaczego młodszy brat Michaela nie przyjechał?
Cóż nie chciałam się
teraz nad tym rozwodzić. Zabraliśmy wszystkich do salonu, gdzie z Justinem
podaliśmy napoje, a następnie udaliśmy się do ogrodu.
W domu Jus nastawił
muzykę w wieży, a głośniki wyciągnął na zewnątrz.
W pewnym momencie
podbiegł do mnie Justin. Wziął mnie na ręce i zaczął ze mną biec w kierunku
basenu. Zaczęłam piszczeć, krzyczeć i wołać o pomoc, jednak wszystko na marne.
Wszyscy siedzieli i śmiali się z tego, co wyprawiał mój chłopak. Kilka sekund
później mój chłopak odbił się od ziemi i wskoczył ze mną do basenu z lodowatą
wodą.
Na szczęście cały czas
trzymał mnie w swoich objęciach. Pod wodą włożył krótki czuły pocałunek na
moich ustach i wypłynęliśmy na powierzchnię.
Czemu ja wcześniej nie przebrałam
się w ten strój kąpielowy? Gdy wyszliśmy z wody pobiegłam na górę i przebrałam
się w strój kąpielowy, który wcześniej przyniosłam z domu i owinęłam się
fioletowym pareo, które ubrałam, jak sukienkę.
Gdy wróciłam na ogród
mój książę podszedł do mnie i mocno się do mnie przytulił. Chwilę później
wszystkie dziewczyny po kolei lądowały w wodzie. Oczywiście poza Liz, której
Ryan nie pozwolił nawet dotknąć.
Odkąd dowiedział się, że
jego narzeczona jest z nim w ciąży nie opuszczał jej na krok i ona nie mogła
nic robić w domu.
Liz nie raz skarżyła mi
się, że ma już dość tego nadopiekuńczego Ryana. Szczerze mówiąc to chyba każdy
miał go dość. Jeszcze nigdy nie widziałam tak uciążliwego człowieka.
Przepraszam mój błąd.
Widziałam już takiego człowieka, a mianowicie był nim Justin. Odkąd trawiłam do
szpitala do momentu jego wyjazdu do Miami też nie pozwalał mi nic robić.
Więc bardzo dobrze
rozumiałam ból mojej przyjaciółki. Podziwiałam nią, że wytrzymała to wszystko
tyle czasu. Krótko mówiąc Liz miała do niego anielską cierpliwość, zresztą jak
ja do Justina.
Mój ukochany od pewnego
czasu smażył już mięso na grillu. W tym czasie postanowiłam wybrać się do
kuchni i przygotować jakąś sałatkę.
Caitlin zaoferował swoją
pomoc tak, więc razem wybrałyśmy się do kuchni. Zaczęłyśmy kroić kapustę
pekińską, ogórki, paprykę, pomidory oraz cebulę. Następnie przygotowałyśmy sos
winegret.
− Darla ty wiesz, jak
Justin jest w Tobie potwornie zakochany? Weszłaś tylko na chwilę do domu a on
już, co chwilę się wszystkich pytał, czy ktoś Ciebie widział. Jus żyć bez
Ciebie nie może. Cieszę się, że znalazł w końcu szczęście i poznał normalną
dziewczynę, a nie jakąś nadętą gwiazdę, jak Selena. Z tobą przynajmniej idzie
normalnie pogadać i zaprzyjaźnić się. – Powiedziała w pewnym momencie.
Wypowiadając ostatnie słowa szturchnęła mnie w ramię.
Chwilę później obie
zaczęłyśmy się śmiać. Naprawdę polubiłam Caitlin. Szkoda tylko, że nie miała
żadnego partnera na stałe.
Gdy wróciłyśmy do ogrodu
Jus akurat kończył ściągać ostatnią partię mięsa z grilla. Postawiłam miskę z
sałatką na stole i nagle poczułam dłonie Justina na swoich biodrach.
Odwróciłam się w jego
stronę. Dopiero teraz zauważyłam, że mój chłopak ściągnął koszulkę i zaczął
pokazywać swoje idealne mięśnie.
Na jego widok moje serce
zawsze szybciej biło. Zarzuciłam swoje dłonie na jego szyję. On przyciągnął
mnie mocno do siebie i delikatnie pocałował mnie w usta. − Już myślałem, że nigdy nie wrócicie z tej kuchni. – Powiedział
czułym głosem mój chłopak.
Nagle Caitlin przeszła obok
nas i przesłała mi znaczące spojrzenie, jakby mówiła: „A nie mówiłam?” Szeroko się do niej uśmiechnęłam i wróciłam z
Justinem do obsługi naszych gości.
O godzinie 23: 30
wszyscy rozeszli się do domów. A my postanowiliśmy dopilnować młodszego
rodzeństwa Justina, aby się wykąpali.
Gdy położyliśmy już ich
spać i przeczytałam im bajkę na dobranoc zeszłam na dół do Justina.
Usiadłam obok niego na
kanapie kompletnie wykończona. Jus szeroko się do mnie uśmiechnął.
− Kochanie dziękuję.
Fantastycznie zajęłaś się maluchami, gdy byłem w Miami. Idź do łazienki.
Przygotowałem tam coś dla Ciebie. – Powiedział czułym tonem mój chłopak.
Niechętnie wstałam z
kanapy i poszłam w wyznaczonym kierunku. Gdy weszłam do łazienki zastałam
całkiem inne pomieszczenie, niż gdy szykowałam kąpiel Jacksonowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz