wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział II

            Moja mama byłą nieugięta i nie dała mi wypocząć, po wczorajszych wrażeniach.
            Tego dnia ubrałam białą sukienkę do kolan z czarnymi kwiatami, a do tego buty na wysokim obcasie i czarne futerko odpowiednie na chłodniejsze dni, a taki dzień się zapowiadał.
            Moja mama wytłumaczyła mi jak mam dojechać do nowej szkoły i gdzie mam się zgłosić, aby odebrać swój nowy plan zajęć.
            Do szkoły jechałam razem ze swoją siostrą Amber, która była ode mnie młodsza o dwa lata.
            Z trafieniem do szkoły nie miałyśmy większego problemu i okazało się, że nawet nie mamy do niej tak daleko.
            W sekretariacie czekała już na nas sekretarka z dyrektorem, którzy opowiedzieli nam o panujących regułach w tej szkole oraz powiedzieli, że ze względu, iż tyle lat uczyłam się w Polsce, a w nowym miejscu zamieszkania będę miała napisać maturę w maju, nauczyciele będą mi pomagać w nadrobieniu zaległości do czasu testu. Następnie wydali nam kody do naszych szafek. Musiałyśmy wybrać jedną z form spędzania aktywnie czasu w szkole, zamiast normalnych godzin w-fu, co mnie bardzo ucieszyło, ponieważ nigdy tej lekcji nie darzyłam większą sympatią. Do wyboru miałyśmy: taniec (zumba, taniec brzucha i dancehall w urozmaiconym schemacie zajęć), gry zespołowe, pływanie oraz aerobik. Razem z Amber jednomyślnie podęłyśmy decyzję o aktywnej formie spędzania czasu i wybrałyśmy taniec. Później sam pan dyrektor oprowadził nas po szkole i zaprowadził nas do naszych klas, gdzie miałyśmy teraz zajęcia.
            Było już dawno po dzwonku, lecz dużo czasu zajęło nam zapoznanie się z regulaminem szkoły.
            Dyrektor przedstawił nas na forum uczniów, z którymi mieliśmy mieć pierwsze lekcje.
            − Amber spotkamy się podczas przerwy na lunch? – Zapytałam niepewnym głosem, gdy moja siostra miała wejść do swojej klasy.
            − Jasne, że tak. – Odparła moja siostra z uspokajającym uśmiechem na twarzy.
            Na wszystkich lekcjach powtarzał się ten sam schemat, byłam przedstawiana na forum klasy, a następnie miałam zająć wolne miejsce.
            Widziałam, że wszyscy się na mnie patrzą, jak na jakiegoś przybysza z innej planety, ale po dziesięciu latach takiego traktowania przestałam zwracać na to uwagę. Po takim czasie nauczyłam się ignorować takie zachowanie moich rówieśników, bo wiedziałam, jaka jestem a osoby, które mnie nie znały nie powinny mnie oceniać.
             Na przerwach nie słuchałam zbędnych komentarzy, ponieważ wolałam ten czas poświęcić na słuchanie piosenek mojego ulubionego piosenkarza i czytanie książek.
            Podczas jednej z przerw byłam zaskoczona, gdy podeszły do mnie trzy dziewczyny. Później dowiedziałam się, że mają na imię: Dabria, Liz i Gabrielle. Wszystkie trzy dziewczyny były znacznie wyższe ode mnie. Dabria i Gabrielle miały ciemne włosy, błękitne oczy i były do siebie strasznie podobne, jak się dowiedziałam chwilę później były bliźniaczkami. Natomiast Liz miała brązowe oczy i blond włosy, jednak nie była naturalną blondynką.
            − Ty pewnie jesteś Darla? – Zapytała Liz, gdy wszystkie usiadły na ławce przy mnie przed salą z biologii.
            − Zgadza się, ale skąd o tym wiecie? – Zapytałam nieco zdezorientowana.
            − Wieści szybko rozchodzą się po szkole. – Odparła Dabria.
            − A ty nie brałaś przypadkiem udziału w mistrzostwach świata w tańcu towarzyskim w ostatnim czasie i go nie wygrałaś? – Spytała w pewnym momencie Gabrielle.
            − Brałam i tak wygrałam, ale jakie to ma teraz znaczenie, skoro nie mogę świętować zwycięstwa z przyjaciółmi, których musiałam zostawić tysiące kilometrów stąd? – Powiedziałam prawie ze łzami w oczach.
            W tym samym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje i przyszedł nauczyciel, co uratowało mnie przed dalszymi zbędnymi pytaniami.
            Chciałam, aby ten dzień skończył się jak najszybciej. Miałam inne plany niż siedzenie w szkole. Chciałam wrócić do swojego pokoju i znów położyć się spać, aby powrócić do tego pięknego snu, który miałam w nocy.
            Podczas przerwy na lunch zaczęłam rozglądać się za swoją siostrą, która na mnie czekała przy stoliku razem z dwoma dziewczynami, które wyglądały na mniej więcej jej rówieśniczki.
            Amber przedstawiła mi swoje przyjaciółki. Były to: Iris i Clara. Pierwsza z nich miała długie blond włosy, jasną, jak śnieg karnację, mimo że mieszkała w tak słonecznym mieście jak Los Angeles oraz czysto błękitne oczy koloru bezchmurnego nieba, tak jak moja młodsza siostra. Natomiast druga miała krótkie kruczoczarne włosy, ciemną indiańską karnację i piwne oczy.
            Przyjaciółki mojej siostry były w szoku, gdy podeszłam do nich i zaczęły mnie prosić o autografy, jednak nie miałam pojęcia, z jakiego powodu.
            − Jesteś teraz gwiazdą telewizji i Internetu. Wszędzie o Tobie piszą i o twoim partnerze. Razem byliście pierwszą najmłodszą parą w historii, która zdobyła tak wysokie wyróżnienie w tańcu towarzyskim. – Odparła blondynka imieniem Iris.
            − Dziewczyny, ale to nie zmienia faktu, że chcę być normalna. Za jakiś czas cały świat przestanie o tym pamiętać. – Powiedziałam popijając swój sok pomarańczowy.
            W końcu, gdy skończyły się wszystkie zajęcia mogłam wrócić do domu. Jedyne, o czym teraz marzyłam to o długim śnie, który by mnie przeniósł w piękną krainę bez żadnych zmartwień i trosk.
            Jednak nie było mi dane położyć się do łóżka spać, ponieważ mój pies, który leciał razem z moimi rodzicami do Los Angeles chciał, aby ktoś z nim wyszedł na spacer, jednak żaden z moich braci, ani siostra nie kwapili się do wyjścia z nim, więc moja mama zmusiła mnie, abym to ja z nim poszła.
            Niechętnie zabrałam z wieszaka smycz i kaganiec, po czym się ubrałam i z nim wyszłam.
            Zabrałam go do pobliskiego parku, gdzie w drodze powrotnej do domu widziałam wielu ludzi spacerujących z psami. Jednak mój spokojny spacer z psem nie potrwał długo, ponieważ mój bokser zerwał mi się ze smyczy i pobiegł prosto przed siebie. Próbowałam pobiec za nim i go wołać, lecz to było daremne, był już daleko przede mną i mnie nie słyszał.
            Jednak musiałam go znaleźć, bo moi bracia nie daliby mi spokoju, gdybym go zgubiła.
            − Max! Max! – Zaczęłam chodzić po parku i szukać swojego psa.
            Po chwili ujrzałam go siedzącego przy jakimś chłopaku, na którego patrzył z przekrzywioną głową, jak to zawsze robił, gdy nie rozumiał, jak ktoś do niego mówił. Od razu podbiegłam do niego i mocno przytuliłam swojego boksera francuskiego.
            − Max już mi tak więcej nie uciekaj. Martwiłam się o Ciebie. Gdybym Ciebie nie znalazła Dominic nie dałby mi żyć. – Mówiłam do swojego psa w języku polskim, bo tylko ten język rozumiał, na co Max od razu zaczął mnie lizać po rękach.
            Nagle uświadomiłam sobie, że zdążyłam podziękować chłopakowi, który zatrzymał mojego zaginionego psa. Gdy odwróciłam się, aby to zrobić nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną stał mój ulubiony piosenkarz Justin Bieber.
            − Dziękuję, że zatrzymałeś mojego psa. Nie wiem, co by mi brat zrobił, gdybym go zgubiła w tak dużym mieście. A poza tym jestem Darla. Jak mogę ci się odwdzięczyć za znalezienie Maxa? – Spytałam już normalnie w języku angielskim.
            − Ja jestem Justin. I nie musisz mi dziękować, bo to dla mnie zaszczyt znajdować psa mistrzyni świata w tańcu towarzyskim. A tak w ogóle to, w jakim języku przed chwilą do niego mówiłaś, że Ciebie rozumiał. Macie jakiś specjalny swój język? – Zapytał zdziwiony Justin.
            − Nie. Mówiłam do niego po polsku, bo on tylko ten język rozumie. Staruszek mieszkał prawie całe życie w Polsce razem ze mną i moją rodziną, a na starość już go się nie opłaca uczyć komend po angielsku, skoro mu zostało najwyżej jakieś trzy lata życia. – Powiedziałam patrząc Justinowi w oczy i głaskając swojego psa.
            − To, czyli jesteś z Polski? – Zapytał z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. – A wczoraj, jak oglądałem z mamą mistrzostwa to się z nią kłóciłem, że pewnie masz polskie korzenie skoro jesteś taka piękna. – Powiedział Justin z czarującym uśmiechem na twarzy. – Przepraszam, ale muszę już iść. A może podałabyś mi swój numer telefonu, bo chciałbym się z Tobą jeszcze kiedyś spotkać, aby móc Ciebie bliżej poznać.
            Podałam mu swój numer telefonu i sama też zaczęłam wracać do domu, jednak okazało się, że przez prawie całą drogę wracałam z Justinem.
            − A tak w ogóle to gdzie mieszkasz? Bo widzę, że całą drogę z parku wracamy razem. – Powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Justin, gdy akurat podeszliśmy pod mój dom.
            − Akurat w tym domu, naprzeciwko którego teraz stoimy.
            − To niemożliwe. Tam mieszka rodzina z trójką dzieci, która kilka dni temu się tutaj wprowadziła. Wiem to, bo mieszkam naprzeciwko.
            − To prawda moi rodzice z rodzeństwem mieszkają tam od kilku dni, a ja ze względu na mistrzostwa w tańcu towarzyskim dojechałam do nich kilka dni później.
            Nie mogłam dłużej rozmawiać z Justinem, bo miałam jeszcze sporo zajęć w domu i sporo nauki na nadrobienie zaległości w szkole. Razem z Justinem ustaliśmy, że gdy będę miała pójść na spacer ze swoim psem to mu napiszę i wyjedziemy razem, aby móc się bliżej poznać.
            Pół dnia spędziłam na odrabianiu lekcji, po czym włączyłam swojego laptopa i zaczęłam pisać swoje opowiadanie, które zaczęłam pisać, gdy jeszcze moje życie zdawało się wyglądać normalnie. Nagle ktoś zaczął mnie wołać.
            − Darla pójdziesz z Maxem na spacer? Twoje rodzeństwo, jak zwykle się kłóci, kto ma z nim iść. – Powiedziała moja mama.
            − Nie chce mi się jestem zmęczona. – Nagle mi się przypomniała moja wcześniejsza rozmowa z Justinem, po czym bez zastanowienia zmieniłam decyzję. – Dobra pójdę z nim, może świeże powietrze mnie trochę rozbudzi. – Powiedziałam wychodząc z salonu.
            W tym samym czasie zaczęłam pisać smsa do Justina: „ Za dziesięć minut czekaj na mnie przy wejściu do parku.” Odpowiedź od niego przyszła praktycznie od razu.
            Dziesięć minut później byłam już przy wejściu, gdzie na mnie już czekał Justin. Na mój widok jego twarz od razu rozjaśniła się.
            − Cieszę się, że miałaś ochotę na dalsze spotkanie ze mną. Chciałbym ci coś powiedzieć, ale nie wiem, od czego zacząć. – Powiedział Justin i w tym momencie jego oczy przygasły.
            − Justin najlepiej od początku, a reszta jakoś sama się potoczy. – Powiedziałam uśmiechać się do niego, aby dodać mu odwagi.
            Doszliśmy na pobliską ławkę, na której usiedliśmy a mojego psa przywiązałam do oparcia ławki. Wtedy Justin zrobił kilka głębokich oddechów i czule się do mnie uśmiechnął patrząc mi w oczy z tym samym uczuciem.
            − Darla wiem, że krótko się znamy i nic o sobie nie wiemy, ale ja już zdarzyłem oszaleć na twoim punkcie i się w Tobie zakochać. Jestem świadomy tego, że na pewno wiesz, iż w ostatnim czasie zachowywałem się jak ostatni idiota, ale mogę Ci obiecać, że jeśli zgodzisz się zostać moją dziewczyną zmienię się dla Ciebie. Obiecuję, że jak najszybciej pójdę na odwyk, tylko proszę zostań moim największym skarbem.
            Mówił to głosem tak delikatnym i czułym, że gdybym nie siedziała, to na pewno bym się przewróciła. Nie miałam pojęcia, co zrobić w tej sytuacji, jednak w głębi serca też czułam coś więcej do Justina.
            − Zgadzam się. – Powiedziałam patrząc w piękne karmelowe oczy Justina.
            Wtedy wszystko zaczęło dziać się, jak w jakimś bardzo pięknym śnie. Jego oczy zaczęły świecić się z radości, a on sam mocno mnie przytulił i czule pocałował mnie w policzek.
            Chwilę później wstaliśmy i poszliśmy na spacer z moim psem. Jednak nie szliśmy za rękę, jak normalna para, bo ustaliśmy, że nie będziemy się ujawniać dopóki mój chłopak nie zakończy odwyku, bo wiedziałam, że Justin ma pewne problemy z narkotykami.

            Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy tak, przez co najmniej godzinę czasu, aż w końcu mój pies się zmęczył spacerem i chciał wrócić do domu.http://www.youtube.com/watch?v=qdDVtFvJwUc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz