Moja mama byłą nieugięta
i nie dała mi wypocząć, po wczorajszych wrażeniach.
Tego dnia ubrałam białą
sukienkę do kolan z czarnymi kwiatami, a do tego buty na wysokim obcasie i
czarne futerko odpowiednie na chłodniejsze dni, a taki dzień się zapowiadał.
Moja mama wytłumaczyła
mi jak mam dojechać do nowej szkoły i gdzie mam się zgłosić, aby odebrać swój
nowy plan zajęć.
Do szkoły jechałam razem
ze swoją siostrą Amber, która była ode mnie młodsza o dwa lata.
Z trafieniem do szkoły
nie miałyśmy większego problemu i okazało się, że nawet nie mamy do niej tak
daleko.
W sekretariacie czekała
już na nas sekretarka z dyrektorem, którzy opowiedzieli nam o panujących
regułach w tej szkole oraz powiedzieli, że ze względu, iż tyle lat uczyłam się
w Polsce, a w nowym miejscu zamieszkania będę miała napisać maturę w maju,
nauczyciele będą mi pomagać w nadrobieniu zaległości do czasu testu. Następnie
wydali nam kody do naszych szafek. Musiałyśmy wybrać jedną z form spędzania
aktywnie czasu w szkole, zamiast normalnych godzin w-fu, co mnie bardzo
ucieszyło, ponieważ nigdy tej lekcji nie darzyłam większą sympatią. Do wyboru
miałyśmy: taniec (zumba, taniec brzucha i dancehall w urozmaiconym schemacie
zajęć), gry zespołowe, pływanie oraz aerobik. Razem z Amber jednomyślnie
podęłyśmy decyzję o aktywnej formie spędzania czasu i wybrałyśmy taniec.
Później sam pan dyrektor oprowadził nas po szkole i zaprowadził nas do naszych
klas, gdzie miałyśmy teraz zajęcia.
Było już dawno po
dzwonku, lecz dużo czasu zajęło nam zapoznanie się z regulaminem szkoły.
Dyrektor przedstawił nas
na forum uczniów, z którymi mieliśmy mieć pierwsze lekcje.
− Amber spotkamy się
podczas przerwy na lunch? – Zapytałam niepewnym głosem, gdy moja siostra miała
wejść do swojej klasy.
− Jasne, że tak. –
Odparła moja siostra z uspokajającym uśmiechem na twarzy.
Na wszystkich lekcjach
powtarzał się ten sam schemat, byłam przedstawiana na forum klasy, a następnie
miałam zająć wolne miejsce.
Widziałam, że wszyscy
się na mnie patrzą, jak na jakiegoś przybysza z innej planety, ale po
dziesięciu latach takiego traktowania przestałam zwracać na to uwagę. Po takim
czasie nauczyłam się ignorować takie zachowanie moich rówieśników, bo
wiedziałam, jaka jestem a osoby, które mnie nie znały nie powinny mnie oceniać.
Na przerwach nie słuchałam zbędnych
komentarzy, ponieważ wolałam ten czas poświęcić na słuchanie piosenek mojego
ulubionego piosenkarza i czytanie książek.
Podczas jednej z przerw
byłam zaskoczona, gdy podeszły do mnie trzy dziewczyny. Później dowiedziałam
się, że mają na imię: Dabria, Liz i Gabrielle. Wszystkie trzy dziewczyny były
znacznie wyższe ode mnie. Dabria i Gabrielle miały ciemne włosy, błękitne oczy
i były do siebie strasznie podobne, jak się dowiedziałam chwilę później były
bliźniaczkami. Natomiast Liz miała brązowe oczy i blond włosy, jednak nie była
naturalną blondynką.
− Ty pewnie jesteś
Darla? – Zapytała Liz, gdy wszystkie usiadły na ławce przy mnie przed salą z
biologii.
− Zgadza się, ale skąd o
tym wiecie? – Zapytałam nieco zdezorientowana.
− Wieści szybko
rozchodzą się po szkole. – Odparła Dabria.
− A ty nie brałaś przypadkiem
udziału w mistrzostwach świata w tańcu towarzyskim w ostatnim czasie i go nie
wygrałaś? – Spytała w pewnym momencie Gabrielle.
− Brałam i tak wygrałam,
ale jakie to ma teraz znaczenie, skoro nie mogę świętować zwycięstwa z
przyjaciółmi, których musiałam zostawić tysiące kilometrów stąd? – Powiedziałam
prawie ze łzami w oczach.
W tym samym momencie
zadzwonił dzwonek na lekcje i przyszedł nauczyciel, co uratowało mnie przed
dalszymi zbędnymi pytaniami.
Chciałam, aby ten dzień
skończył się jak najszybciej. Miałam inne plany niż siedzenie w szkole.
Chciałam wrócić do swojego pokoju i znów położyć się spać, aby powrócić do tego
pięknego snu, który miałam w nocy.
Podczas przerwy na lunch
zaczęłam rozglądać się za swoją siostrą, która na mnie czekała przy stoliku
razem z dwoma dziewczynami, które wyglądały na mniej więcej jej rówieśniczki.
Amber przedstawiła mi
swoje przyjaciółki. Były to: Iris i Clara. Pierwsza z nich miała długie blond
włosy, jasną, jak śnieg karnację, mimo że mieszkała w tak słonecznym mieście
jak Los Angeles oraz czysto błękitne oczy koloru bezchmurnego nieba, tak jak
moja młodsza siostra. Natomiast druga miała krótkie kruczoczarne włosy, ciemną
indiańską karnację i piwne oczy.
Przyjaciółki mojej
siostry były w szoku, gdy podeszłam do nich i zaczęły mnie prosić o autografy,
jednak nie miałam pojęcia, z jakiego powodu.
− Jesteś teraz gwiazdą
telewizji i Internetu. Wszędzie o Tobie piszą i o twoim partnerze. Razem
byliście pierwszą najmłodszą parą w historii, która zdobyła tak wysokie
wyróżnienie w tańcu towarzyskim. – Odparła blondynka imieniem Iris.
− Dziewczyny, ale to nie
zmienia faktu, że chcę być normalna. Za jakiś czas cały świat przestanie o tym
pamiętać. – Powiedziałam popijając swój sok pomarańczowy.
W końcu, gdy skończyły
się wszystkie zajęcia mogłam wrócić do domu. Jedyne, o czym teraz marzyłam to o
długim śnie, który by mnie przeniósł w piękną krainę bez żadnych zmartwień i
trosk.
Jednak nie było mi dane
położyć się do łóżka spać, ponieważ mój pies, który leciał razem z moimi
rodzicami do Los Angeles chciał, aby ktoś z nim wyszedł na spacer, jednak żaden
z moich braci, ani siostra nie kwapili się do wyjścia z nim, więc moja mama
zmusiła mnie, abym to ja z nim poszła.
Niechętnie zabrałam z
wieszaka smycz i kaganiec, po czym się ubrałam i z nim wyszłam.
Zabrałam go do
pobliskiego parku, gdzie w drodze powrotnej do domu widziałam wielu ludzi
spacerujących z psami. Jednak mój spokojny spacer z psem nie potrwał długo,
ponieważ mój bokser zerwał mi się ze smyczy i pobiegł prosto przed siebie.
Próbowałam pobiec za nim i go wołać, lecz to było daremne, był już daleko
przede mną i mnie nie słyszał.
Jednak musiałam go
znaleźć, bo moi bracia nie daliby mi spokoju, gdybym go zgubiła.
− Max! Max! – Zaczęłam
chodzić po parku i szukać swojego psa.
Po chwili ujrzałam go
siedzącego przy jakimś chłopaku, na którego patrzył z przekrzywioną głową, jak
to zawsze robił, gdy nie rozumiał, jak ktoś do niego mówił. Od razu podbiegłam
do niego i mocno przytuliłam swojego boksera francuskiego.
− Max już mi tak więcej
nie uciekaj. Martwiłam się o Ciebie. Gdybym Ciebie nie znalazła Dominic nie
dałby mi żyć. – Mówiłam do swojego psa w języku polskim, bo tylko ten język
rozumiał, na co Max od razu zaczął mnie lizać po rękach.
Nagle uświadomiłam sobie,
że zdążyłam podziękować chłopakowi, który zatrzymał mojego zaginionego psa. Gdy
odwróciłam się, aby to zrobić nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną
stał mój ulubiony piosenkarz Justin Bieber.
− Dziękuję, że
zatrzymałeś mojego psa. Nie wiem, co by mi brat zrobił, gdybym go zgubiła w tak
dużym mieście. A poza tym jestem Darla. Jak mogę ci się odwdzięczyć za
znalezienie Maxa? – Spytałam już normalnie w języku angielskim.
− Ja jestem Justin. I
nie musisz mi dziękować, bo to dla mnie zaszczyt znajdować psa mistrzyni świata
w tańcu towarzyskim. A tak w ogóle to, w jakim języku przed chwilą do niego
mówiłaś, że Ciebie rozumiał. Macie jakiś specjalny swój język? – Zapytał
zdziwiony Justin.
− Nie. Mówiłam do niego
po polsku, bo on tylko ten język rozumie. Staruszek mieszkał prawie całe życie
w Polsce razem ze mną i moją rodziną, a na starość już go się nie opłaca uczyć
komend po angielsku, skoro mu zostało najwyżej jakieś trzy lata życia. –
Powiedziałam patrząc Justinowi w oczy i głaskając swojego psa.
− To, czyli jesteś z
Polski? – Zapytał z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. – A wczoraj, jak oglądałem
z mamą mistrzostwa to się z nią kłóciłem, że pewnie masz polskie korzenie skoro
jesteś taka piękna. – Powiedział Justin z czarującym uśmiechem na twarzy. –
Przepraszam, ale muszę już iść. A może podałabyś mi swój numer telefonu, bo
chciałbym się z Tobą jeszcze kiedyś spotkać, aby móc Ciebie bliżej poznać.
Podałam mu swój numer
telefonu i sama też zaczęłam wracać do domu, jednak okazało się, że przez prawie
całą drogę wracałam z Justinem.
− A tak w ogóle to gdzie
mieszkasz? Bo widzę, że całą drogę z parku wracamy razem. – Powiedział
uśmiechnięty od ucha do ucha Justin, gdy akurat podeszliśmy pod mój dom.
− Akurat w tym domu,
naprzeciwko którego teraz stoimy.
− To niemożliwe. Tam
mieszka rodzina z trójką dzieci, która kilka dni temu się tutaj wprowadziła.
Wiem to, bo mieszkam naprzeciwko.
− To prawda moi rodzice
z rodzeństwem mieszkają tam od kilku dni, a ja ze względu na mistrzostwa w
tańcu towarzyskim dojechałam do nich kilka dni później.
Nie mogłam dłużej
rozmawiać z Justinem, bo miałam jeszcze sporo zajęć w domu i sporo nauki na
nadrobienie zaległości w szkole. Razem z Justinem ustaliśmy, że gdy będę miała
pójść na spacer ze swoim psem to mu napiszę i wyjedziemy razem, aby móc się
bliżej poznać.
Pół dnia spędziłam na
odrabianiu lekcji, po czym włączyłam swojego laptopa i zaczęłam pisać swoje
opowiadanie, które zaczęłam pisać, gdy jeszcze moje życie zdawało się wyglądać
normalnie. Nagle ktoś zaczął mnie wołać.
− Darla pójdziesz z
Maxem na spacer? Twoje rodzeństwo, jak zwykle się kłóci, kto ma z nim iść. –
Powiedziała moja mama.
− Nie chce mi się jestem
zmęczona. – Nagle mi się przypomniała moja wcześniejsza rozmowa z Justinem, po
czym bez zastanowienia zmieniłam decyzję. – Dobra pójdę z nim, może świeże
powietrze mnie trochę rozbudzi. – Powiedziałam wychodząc z salonu.
W tym samym czasie
zaczęłam pisać smsa do Justina: „ Za
dziesięć minut czekaj na mnie przy wejściu do parku.” Odpowiedź od niego
przyszła praktycznie od razu.
Dziesięć minut później
byłam już przy wejściu, gdzie na mnie już czekał Justin. Na mój widok jego
twarz od razu rozjaśniła się.
− Cieszę się, że miałaś
ochotę na dalsze spotkanie ze mną. Chciałbym ci coś powiedzieć, ale nie wiem,
od czego zacząć. – Powiedział Justin i w tym momencie jego oczy przygasły.
− Justin najlepiej od
początku, a reszta jakoś sama się potoczy. – Powiedziałam uśmiechać się do
niego, aby dodać mu odwagi.
Doszliśmy na pobliską
ławkę, na której usiedliśmy a mojego psa przywiązałam do oparcia ławki. Wtedy
Justin zrobił kilka głębokich oddechów i czule się do mnie uśmiechnął patrząc
mi w oczy z tym samym uczuciem.
− Darla wiem, że krótko
się znamy i nic o sobie nie wiemy, ale ja już zdarzyłem oszaleć na twoim
punkcie i się w Tobie zakochać. Jestem świadomy tego, że na pewno wiesz, iż w
ostatnim czasie zachowywałem się jak ostatni idiota, ale mogę Ci obiecać, że
jeśli zgodzisz się zostać moją dziewczyną zmienię się dla Ciebie. Obiecuję, że
jak najszybciej pójdę na odwyk, tylko proszę zostań moim największym skarbem.
Mówił to głosem tak
delikatnym i czułym, że gdybym nie siedziała, to na pewno bym się przewróciła.
Nie miałam pojęcia, co zrobić w tej sytuacji, jednak w głębi serca też czułam
coś więcej do Justina.
− Zgadzam się. –
Powiedziałam patrząc w piękne karmelowe oczy Justina.
Wtedy wszystko zaczęło
dziać się, jak w jakimś bardzo pięknym śnie. Jego oczy zaczęły świecić się z
radości, a on sam mocno mnie przytulił i czule pocałował mnie w policzek.
Chwilę później wstaliśmy
i poszliśmy na spacer z moim psem. Jednak nie szliśmy za rękę, jak normalna
para, bo ustaliśmy, że nie będziemy się ujawniać dopóki mój chłopak nie
zakończy odwyku, bo wiedziałam, że Justin ma pewne problemy z narkotykami.
Spacerowaliśmy i
rozmawialiśmy tak, przez co najmniej godzinę czasu, aż w końcu mój pies się
zmęczył spacerem i chciał wrócić do domu.http://www.youtube.com/watch?v=qdDVtFvJwUc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz