wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział IV

            Po powrocie z Nowego Jorku nie mogłam przestać myśleć o swoim ostatnim spotkaniu z Justinem.
            Przez cały czas z Justinem pisaliśmy smsy i często rozmawialiśmy przez telefon. Bardzo tęskniłam za swoim ukochanym.
            Niestety, gdy byłam w szkole nie mogłam pisać z Justinem, bo musiałam się uczyć.
            W piątek po szkole siedziałam na parapecie i wyglądałam przez okno, bo nie miałam nic do nauki, a Justin od rana w ogóle się nie odzywał, przez co zaczęłam się martwić.
            Nie miałam pojęcia, co mogło się stać, że mój ukochany w ogóle się nie odzywał od początku dnia.
            Nagle pod dom mojego chłopaka podjechał jakiś czarny samochód. Lecz nikt przez długi nikt z niego nie wysiadł.
            Wtedy rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Gdy sparzałam na wyświetlacz ucieszyłam się widząc, kto do mnie dzwonił.
            − Hej moja kruszynko. Jesteś teraz w domu? – Zapytał czułym głosem Justin.
            − Tak jestem w domu, a czemu cały dzień się nie odzywałeś?
            − Przepraszam księżniczko. Wynagrodzę ci to, jak się spotkamy, gdy będziesz szła na spacer ze swoim psem, bo jak jestem pod domem, a nie mogłem się wcześniej odezwać, ponieważ najpierw miałem jeszcze ostatnie badania, a później leciałem już samolotem do domu. – Powiedział mój chłopak wychodząc z czarnego samochodu stojącego pod jego domem.
            − Wiem, że jesteś pod domem, bo widzę Ciebie.
            − Jak to mnie widzisz? – Zapytał z niedowierzaniem mój ukochany.
            − Zapomniałeś już, że mieszkam naprzeciwko Ciebie? A widzę Ciebie, bo siedzę na parapecie w swoim pokoju skąd mam dobry widok na całą drogę.
            W tym momencie mój chłopak się rozłączył i odwrócił się w stronę mojego domu. Gdy zobaczył mnie w oknie od razu uśmiechnął się od ucha do ucha i zaczął mi machać, jak szalony.
            Chwilę później zniknął za drzwiami swojego domu, a ja poszłam na dół do salonu obejrzeć telewizję.
            Nagle przyszedł mój tata i zdziwił mnie swoją wypowiedzią.
            − Darla słyszałaś, że Justin dzisiaj wyszedł z odwyku? – Nie miałam pojęcia skąd on o tym wiedział, ponieważ ja przecież z nim na ten temat w ogóle nie rozmawiałam.
            Nie miałam ochoty dalej słuchać jego wywodów na temat mojego chłopaka. Wtedy już wiedziałam, że mój tata nie będzie zadowolona, gdy dowie się o moim związku z Justinem.
            Siedząc w swoim pokoju słuchałam muzyki na swoim laptopie, gdy nagle przyszła do mnie moja siostra, która dopiero skończyła kręcić kolejne etapy do pierwszego odcinka serialu, w którym miała niebawem wystąpić.
            − Darla mamy iść na spacer z Maxem, bo mama nie chce, żebyś o tej godzinie sama z nim szła. I wyłącz w końcu tego Justina. Nie za stara jesteś, żeby być jego fanką? – Zapytała zażenowana Amber.
            − Nie jestem na to za stara, aby być jego fanką i przestań dramatyzować. Ja za chwilę zejdę tylko muszę coś jeszcze załatwić.
            Gdy moja siostra wyszła z pokoju od razu wzięłam telefon z biurka i napisałam do Justina: Idę z Maxem, jeśli chcesz to za dziesięć minut czekaj przy wejściu do parku. Odpowiedź przyszła praktycznie od razu: Będę na pewno.
            Teraz zostało mi jeszcze przekonać rodziców, aby puścili mnie samą na spacer bez obstawy w mojej postaci mojej siostry. Gdy zeszłam na dół moi rodzice akurat siedzieli w salonie.
            − Mamo a nie mogę pójść sama na spacer z Maxem? Chcę trochę pomyśleć na dworze, a przy Amber to nie będzie możliwe, bo ona będzie ciągle coś mówić. – Powiedziałam z myślą, że przynajmniej w ten sposób uda mi się przekonać moich rodziców.
            Ku mojemu zaskoczeniu moja mama zgodziła się, abym mogła pójść sama na spacer z psem.
            Gdy wyszłam z domu ze swoim psem od razu udałam się w stronę parku. Chwilę później doszłam do bramy, gdzie czekał już na mnie Justin.
            Mój chłopak od razu, gdy mnie zobaczył zaczął czule się uśmiechać. Nagle Justin od mnie podbiegł i zaczął mnie czule całować.
            − Tęskniłem za Tobą królewno. – Powiedział Justin mocno mnie przytulając do siebie. -  Obiecuję, że teraz już zawsze będę przy Tobie. Jesteś moją księżniczką i nie chcę Ciebie stracić, bo mi naprawdę na Tobie zależy.
            Gdy mój ukochany wypowiadał te słowa zaczęły mi lecieć łzy, więc wtuliłam się mocniej w ciało swojego chłopaka.
            − Kochanie, czemu płaczesz? – Spytał mój ukochany odsuwając mnie od siebie i ocierając moje łzy.
            − Justin boję się tego, co dopiero przed nami. Kocham Cię i zależy mi na Tobie, ale wiem, że jak mój tata dowie się o naszym związku to boję się, że może mi zabronić widywać się z Tobą. Kochanie ja nie wiem, jakim cudem, ale on wie, z jakiego powodu byłeś w klinice, a ja z nim w ogóle nie rozmawiam na twój temat. – Powiedziałam przez łzy.
            − Królewno nie martw się na pewno przez to wszystko przejdziemy razem i zawsze znajdziemy jakiś sposób, aby być razem. Nie ważne, co się stanie ja zawsze będę przy Tobie, bo Cię kocham. Nigdy nie zrezygnuje ze związku z Tobą i zawsze będę o Ciebie walczył. – Powiedział mój ukochany czule patrząc mi oczy i delikatnie muskając moje usta. – Chodź idziemy w końcu na spacer z twoim psem, a jutro pojedziemy na plaże i cały dzień będziemy mieć tylko dla siebie.
            − Dobrze już jakiś czas temu chciałam pojechać na plaże, ale jakoś nie miałam okazji do tej pory.
            Justin uśmiechnął się do mnie czule i złapał mnie za rękę, po czym zabrał mi smycz, do której przypięty był Max i poszliśmy na spacer po parku.
            Chodziliśmy tak prawie godzinę czasu, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Okazało się, że dzwoniła moja mama, abym już wracała do domu.
            − Królewno coś się stało? – Zapytał zaniepokojony Justin.
            − Kochanie musze już wracać do domu, bo moi rodzice uważają, że za długo jestem na dworze z psem.
            − Dobrze kotku już wracamy i jutro dam ci znać, gdzie się spotkamy. – Powiedział mój ukochany czule mnie całując.
            Całą drogę wracałam razem z Justinem. Pod moim domem Justin czule się do mnie przytulił i delikatnie mnie pocałował.
            Okazało się, że moi rodzice widzieli to, co się działo pod naszym domem. Gdy weszłam do domu moi rodzice od razu kazali mojemu rodzeństwu pójść spać, a ja miałam przyjść do salonu na długą i poważną rozmowę z nimi.
            − Od jak dawna spotykasz się z tym debilem? – Zapytał mój tata wściekłym głosem.
            − Tato Justin nie jest żadnym debilem i mu na mnie zależy, a to ile czasu się spotykamy jest tylko naszą sprawą i Tobie nic do tego.
            − Masz zakaz spotykania się z tym narkomanem. – Powiedział mój tata definitywnie.
            − On nie jest żadnym narkomanem. W ośrodku był z innego powodu, choć sam na samym początku myślał, że to był odwyk, a nawet sam niedawno mówiłeś, że sama marihuana nie uzależnia. A z Justinem będę się spotykać i nie masz nic do powiedzenia w tej sprawie. – Powiedziałam przez łzy i wybiegłam do swojego pokoju.
            Po wejściu do swojego pokoju rzuciłam się na swoje łóżko i rozciągnęłam nad nim baldachim, po czym położyłam się z głową w poduszkach i zaczęłam płakać.
            Przez uchylone drzwi do mojego pokoju słyszałam strzępki rozmowy prowadzonej przez moich rodziców.
            Moja mama próbowała przekonać mojego tatę, że może jednak Justin nie jest taki zły, jak mu się wydaje i powinien dać nam szansę, jednak on był nieugięty i nie zmienił zdania.
            Nie miałam nastroju do słuchania ich kłótni, więc włączyłam wieżę, po czym włożyłam do niej płytę z piosenkami mojego chłopaka i zaczęłam jej słuchać. Usiadłam na parapecie i patrzyłam przez okno.
            W pewnym momencie mój chłopak wyszedł z domu, a zaraz za nim wyszła jego mama. Justin poszedł do garażu i wyciągnął swojego czarnego Flat Range Rovera, do którego po chwili wsiadła mama mojego chłopaka i odjechali.
            Zastanawiałam się, dokąd mogli jechać o tej godzinie. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że Justin wspominał mi, iż jego tata z rodzeństwem ma dziś wieczorem przylecieć z Kanady, a on będzie musiał po nich pojechać.
            Gdy usłyszałam, że moi rodzice weszli już do swojej sypialni postanowiłam zejść na dół i przygotować sobie gorącą czekoladę do picia. Jednak okazało się, że nie tylko ja wpadłam na ten pomysł.
            Amber przyszła kilka minut po mnie do kuchni i zaczęła robić to samo, co ja kilka minut temu.
            Nagle moja gorąca czekolada była już gotowa, więc wzięłam swój kubek i wróciłam do swojego pokoju, gdzie znów usiadłam na parapecie.
            Wsłuchałam się w teksty piosenek Justina i odpłynęłam myślami daleko od tej okrutnej szarej rzeczywistości. Przez co nie zauważyłam nawet, kiedy moja siostra weszła do mnie do pokoju.
            − Darla możemy chwilę porozmawiać? – Zapytała moja siostra siadając naprzeciwko mnie.
            − Coś się stało? – Spytałam zaniepokojona.
            − Mogłabyś jutro zawieźć mnie i dwie koleżanki na plażę?
            − Zależy, o której godzinie, bo sama mam zamiar tam jechać, ale dopiero rano będę znać godzinę, o której tam pojadę.
            Jeszcze jakiś czas tak siedziałyśmy i rozmawiałyśmy, gdy w końcu moja siostra oznajmiła, że ona idzie już spać, bo chce odpocząć po ciężkim dniu na planie serialu.
            Ledwo moja siostra wyszła z mojego pokoju, a pod dom pojechał samochód mojego chłopaka, z którego wysiedli rodzice Justina z jego rodzeństwem a on sam wjechał do garażu, do którego schował swój samochód.
            Chwilę później wrócił do swojej rodziny patrząc w stronę mojego okna. Gdy mnie tylko zauważył od razu się uśmiechnął i mi pomachał, po czym sama odwdzięczyłam się mu tym samym.
            Kilka sekund później Justin zniknął w murach swojego domu, a ja zostałam siedząc na parapecie, słuchając jego piosenek i popijając gorącą czekoladę, która zdążyła już ostygnąć.
            Nagle zadzwonił mój telefon. Nawet nie musiałam patrzeć na wyświetlacz, aby wiedzieć, że o tej godzinie może dzwonić tylko jeden człowiek, a mianowicie mój chłopak.
            − Hej kruszynko. Nadal siedzisz na parapecie? – Zapytał mój ukochany czułym głosem.
            − Tak, a do tego słucham twoich boskich piosenek. – Powiedziałam smutnym tonem.
            − Kochanie coś się stało? – Zapytał zaniepokojony Justin, co było słychać w jego głosie.
            − Kotku stało się to, czego bałam się najbardziej. Mój tata zakazał mi się z Tobą widywać. Justin ja Ciebie naprawdę kocham i nie chcę Cię stracić. – Gdy mu mówiłam o tym wszystkim mój głos się załamał, a łzy z moich oczu płynęły strumieniami.
            − Darla a on wie, że jutro razem mamy jechać na plażę?
            − Nie, o niczym nie wie i chcę, aby tak zostało.
            − Dobrze nie mów mu o niczym i spotkamy się na plaży. A co do naszego wyjazdu na plażę dzwonię, że nie mogę pojechać sam, bo moi rodzice na cały dzień gdzieś wychodzą, bo mają coś do załatwienia a mi zostawiają rodzeństwo pod opiekę i chciałem się Ciebie zapytać, czy Jazmyn z Jacksonem mogą pojechać z nami.
            − Jasne kochanie, że mogą. Chętnie poznam twoje młodsze rodzeństwo.
            − No to widzimy się o 12: 00 na parkingu przy przebieralni i lepiej bądź już wtedy przebrana w strój kąpielowy. – Nagle w telefonie było słychać głos dwójki dzieci, którzy wołali mojego chłopaka. – Kruszynko ja kończę. Słodkich snów królewno i do zobaczenia jutro.
            − Też śpij słodko kotku. – Powiedziałam, po czym od razu mój ukochany się rozłączył.

            Skończyłam pić gorącą czekoladę, po czym weszłam do pokoju mojej siostry, który cały był pokryty plakatami z jej ulubionego serialu, w którym sama teraz grała i zostawiłam jej na nocnej szafce wiadomość, aby wiedziała, o której godzinie ma być gotowa ze swoimi koleżankami. Później sama wróciłam do pokoju i położyłam się spać.http://www.youtube.com/watch?v=VkvQNumePRQ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz