Dominic klęczał przed
Maxem, który się nie poruszał. Dopiero po chwili do mnie dotarło, że już nawet
nie słychać ciężkiego oddechu mojego psa.
Wbiegłam do sypialni
rodziców i obudziłam swojego tatę przedstawiając mu całą sytuację. On od razu
wstał i zbiegł razem ze mną na dół, gdzie Dominic nadal klęczał nad ciałem
Maxa.
Mój tata nie musiał nic
mówić, bo wiedziałam, że pies mojego brata nie żyje. Poszłam do kuchni i
zaczęłam przygotowywać śniadanie i kawy dla rodziców, a dla siebie cappuccino.
Usmażyłam omlety i wszyscy zasiedliśmy do śniadania poza moim tatą, który
poszedł pochować Maxa.
Dominic cały czas był
wstrząśnięty i nie szło z nim porozmawiać. Gdy zjedliśmy poszłam do swojego
pokoju i zaczęłam wybierać strój na dzisiejszy dzień.
Wtedy coś mi się
uświadomiło. Dlaczego nasza szkoła dała nam wczoraj wolne, skoro mogła nam
zrobić dziś ten dzień wolny? Przecież to dzisiaj były walentynki. Nie mogłam
przestać o tym myśleć.
W końcu wybrałam strój.
Wiedziałam, że po szkole nie wrócę do domu, więc musiałam się ubrać w ten
sposób, aby mój strój pasował na każdy pomysł mojego chłopaka.
Justin był zwariowany,
więc nigdy nie wiedziałam, co mój ukochany wymyśli w danym momencie.
Tego dnia ubrałam czarne
legginsy, turkusową tunikę z rękawem 3/4 i czarne buty na koturnie.
Gdy zeszłam na dół pod
dom podjechał Justin swoim czarnym Ferrari F430. Zawołałam Amber, aby się
pospieszyła. W tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Od razu je
otworzyłam a moim oczom ukazał się Justin.
Miał na sobie czarne spodnie
rurki, które nosił tak nisko, że pokazywały prawie całe jego majtki. To tego
miał czerwoną koszulę w kratę i czerwone supra. W ręku natomiast trzymał bukiet
pięknych czerwonych róż z białym obramowaniem.
Przytuliłam się mocno do
niego i czule pocałowałam w usta, na co Justin uśmiechnął się w pocałunku i
zaczął odwzajemniać pocałunek.
− Kochanie wejdź do
środka, bo to może jeszcze trochę potrwać zanim Amber się zbierze. – Powiedziałam
łapiąc Justina za rękę i wciągając go za sobą do domu.
Gdy weszliśmy do domu
mój ukochany wręczył bukiet róż i znów zaczął mnie czule całować.
Chwilę później razem z
Justinem weszliśmy do salonu, gdzie siedzieli moi rodzice pijąc kawę. Zapytałam
się mamy, gdzie mogę znaleźć jakiś wazon. Wtedy ona podeszła do kredensu i podała
mi jeden z wazonów tan stojących.
Poszłam nalać do niego
wody i zaniosłam go do swojego pokoju. Justin nie opuszczał mnie na krok i
ciągle mnie obejmował w pasie.
− Królewno nie zdążyłem
ci jeszcze powiedzieć, że pięknie dziś wyglądasz. – Odparł mój ukochany
namiętnie całując.
Jednak nie pozwoliłam mu
na dłuższe namiętności, bo przez Amber za chwilę mieliśmy się spóźnić do
szkoły.
Postanowiłam pójść pospieszyć swoją młodszą
siostrę, więc weszłam do jej pokoju. Zastałam nią siedzącą nad scenariuszem.
−
Amber, dziewczyno, ile razy można Ciebie wołać. Za chwilę spóźnimy się do
szkoły. Zbieraj się, bo Justin już na nas czeka.
Powiedziałam
wychodząc z jej pokoju i zatrzaskując za sobą drzwi. Wróciłam do Justina i
kontynuowaliśmy przerwany pocałunek. Wtedy zeszła wściekła Amber.
−
To mnie poganiasz a wy możecie się migdalić? – Zapytała oburzonym tonem moja
młodsza siostra.
Justin
przerwał nasz pocałunek i czule się do mnie uśmiechnął, po czym złapał mnie za
rękę i wyszliśmy przed dom.
Mój
ukochany otworzył przede mną drzwi od strony pasażera, a sam usiadł za
kierownicą, natomiast moja siostra usiadła z tyłu na kanapie.
Przy
tempie jazdy mojego chłopaka do szkoły dojechaliśmy dwa razy szybciej, niż
gdybym to ja kierowała samochodem.
Amber
wysiadła od razu, gdy mój chłopak zaparkował na parkingu, natomiast ja jeszcze
zostałam z nim w samochodzie.
Justin czule się do mnie
uśmiechnął i pochylił się nade mną kładąc swoją dłoń na moim policzku i
namiętnie mnie całując.
− O której kończysz
zajęcia? To przyjadę po Ciebie i pojedziemy na naszą randkę walentynkową. –
Powiedział mój ukochany z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
Uśmiechnęłam się czule
do niego i pocałowałam go w usta. Natomiast mój ukochany objął mnie czule swoim
ramieniem i mocno przytulił do siebie. Chwilę później powiedziałam mu, o której
kończę i wyszłam z jego samochodu.
Kierując się w stronę
szkoły, co chwilę się odwracałam, aby sprawdzić, czy mój ukochany już odjechał,
jednak on cały czas czekał na parkingu do momentu, aż weszłam do budynku.
Będąc w szkole od razu
skierowałam się do swojej szafki. Ku mojemu zaskoczeniu czekały tam na mnie
Dabria, Liz i Gabrielle.
− Hej dziewczyny, co was
tutaj sprowadza? – Zapytałam radosnym tonem, otwierając swoją szafkę.
− Nie mówiłaś, że znasz
Justina. Jak mogłaś nam o tym nie wspomnieć? Przecież jesteśmy przyjaciółkami.
– Mówiły jedna przez drugą.
Nie chciałam im się
teraz tłumaczyć, ale wiedziałam, że moje przyjaciółki nie dadzą mi spokoju.
− Dziewczyny, jak go
mogę nie znać skoro mieszka naprzeciwko mnie? – Powiedziałam retorycznie i
zamknęłam swoją szafkę.
Skierowałam się w stronę
sali od angielskiego, gdzie miałam pierwszą lekcję. Wchodząc do klasy usiadłam
na swoim miejscu, a dziewczyny otoczyły mnie siadając jedna ze mną a dwie
przede moją ławką.
Niestety cały czas
męczyły mnie pytaniami o moje relacje z Justinem. Miałam dość pytań typu: Co cię z nim łączy? Jaki on jest na żywo?
− Dziewczyny dajcie mi
już spokój. Nie chce rozmawiać na temat Justina. – Powiedziałam podchodząc do
swojej szafki po lekcji, aby wymienić książki.
− To, o czym chcesz
rozmawiać?
Usłyszałam tak dobrze
znany mi głos mojego chłopaka i od razu odwróciłam się w jego stronę.
Justin stał oparty o
moją szafkę ze swoim czarującym uśmiechem na twarzy, w którym ukazywał swoje
śnieżnobiałe zęby. Na jego widok nogi mi zmiękły i prawie zapomniałam o naszej
obietnicy złożonej mojemu tacie.
Mój ukochany powoli
zaczął do mnie podchodzić z wyciągniętymi rękami i objął mnie w pasie czule
patrząc mi w oczy.
− Justin, co ty tutaj w
ogóle robisz? – Zapytałam zdezorientowana wtulając się w jego ciało.
Nagle przypomniało mi
się, że moje przyjaciółki oglądają całe zajście, więc przedstawiłam je swojemu
chłopakowi.
− Darla to już nie
cieszysz się na mój widok? – Zapytał zasmuconym głosem mój ukochany.
Uśmiechnęłam się do
niego i spojrzałam mu prosto w oczy.
− Justin no pewnie, że
się cieszę na twój widok, ale to nie zmienia fakty, że mieliśmy się spotkać po
szkole, a nie w jej trakcie.
− Też myślałem, że to
tak będzie wyglądać, ale jak wyszłaś z auta zadzwonił mój menadżer, że mam
poprowadzić zajęcia taneczne w twojej szkole i koncert. Próbowałem z nim się
kłócić, że nie jestem jeszcze gotowy. Mówiłem mu obietnicy, jaką złożyłem
twojemu tacie, ale do niego nie dociera, że jeszcze nie jestem w pełni sobą.
Nie mogłam uwierzyć w
to, co usłyszałam. Nagle pod szkołę podjechała wielka biała limuzyna i moja
siostra wybiegła z klasy, jak oparzona.
Okazało się, że zmienili
jej godzinę zdjęć do serialu. Wcześniej myślałyśmy, że uda nam się ukryć jej
sekret przez jakiś czas, ale w tej sytuacji nie było takiej możliwości.
Moje przyjaciółki wciąż
patrzyły na scenę, która rozgrywała się między mną a Justinem i nie mogły
uwierzyć w to, że on stoi przed nimi.
− Darla wy jesteście
razem? – Zapytała zszokowana Dabria.
− To tak bardzo widać? –
Spytał nieco speszony Justin mocniej mnie przytulając do siebie.
− Gdy ktoś zna Darlę to
zauważy, że jest szczęśliwie zakochana. – Odparła Gabrielle.
Justin czule się do mnie
uśmiechnął mocno przytulił, a ja wtuliłam się w jego cudownie umięśnione ciało.
Jednak długo to nie potrwało, bo musiałam iść do szafki po strój z w-fu.
− Królewno, co masz
teraz? – Zapytał czułym głosem przepełnionym miłością i czułością.
− Teraz mam tańce. –
Odparłam wyciągając swój strój na w-f.
Pożegnałam się z
Justinem i ruszyłam w stronę szatni. Przebrałam się w czarne dresowe sindbady,
białą koszulkę na ramiączkach do połowy uda i czarną koszulkę na krótki rękaw
opadającą na jedno ramię.
Wraz z Liz, z którą
razem chodziłyśmy na zajęcia taneczne zamiast normalnych godzin w-fu, poszłyśmy
na salę i zaczęłyśmy się rozciągać, ponieważ miałyśmy jeszcze trochę czasu do
przyjścia naszej pani od zajęć tanecznych.
Chwilę później przyszła
pani Shannon i zakomunikowała nam, że dzisiejsze zajęcia poprowadzi Justin,
który wszedł zaraz po jej słowach.
Na początku mój ukochany
zrobił z nami kilka ćwiczeń przy muzyce, aby rozgrzać mięśnie. Następnie
pokazał nam układ do Out Of Town Girl i zaczął nas uczyć kroków. Większość
uczniów specjalnie się myliła, aby Justin pomógł im w nauce. Natomiast mój
chłopak był w szoku, że tak szybko idzie mi nauka i to w tak dobrym stopniu.
Gdy skończyliśmy uczyć
się kroków zaczęliśmy tańczyć razem z moim ukochanym cały układ. Jednak Justin
ustawiał nas według naszych umiejętności i stałam najbliżej niego.
Po zajęciach, gdy
wszyscy wrócili do szatni Justin mnie zawołał, abym chwilę została jeszcze. Gdy
zostaliśmy sami mój ukochany przyciągnął mnie do siebie i zaczął czule całować,
lecz z każdą chwilą jego pocałunki stawały się bardziej namiętne.
Nagle do sali weszła
pani Shannon, która chciała podziękować Justinowi za te zajęcia, lecz zdziwiła
się, gdy mnie tam jeszcze zastała.
Pani Shannon była nową
nauczycielką w tej szkole świeżo po studiach, więc nie miała więcej niż
dwadzieścia cztery lata. Była naprawdę piękna. Miała sylwetkę modelki, długie
gęste czarne włosy, twarz anioła, ciemnobrązowe oczy i śnieżnobiały uśmiech.
Przez całe zajęcia
widziałam, w jaki sposób moja nauczycielka patrzyła na mojego ukochanego i nie
uszło to uwadze Justina. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić, aby jakaś
nauczycielka odebrała mi chłopaka.
− Darla ty jeszcze tutaj
jesteś? Myślałam, że poszłaś się przebrać z innymi dziewczynami. – Powiedziała
pogodnym tonem moja nauczycielka.
− Ona jest tu. Bo
chciałem z nią chwilę porozmawiać. – Powiedział mój ukochany z uśmiechem na
twarzy.
− Darla, ale to się
dobrze składa, że tu jesteś, bo chciałam z Tobą porozmawiać. Wybierasz się na
bal maturalny, prawda? A może chciałabyś przygotować układ taneczny na
rozpoczęcie balu? Motywem przednim mają być tańce towarzyskie, więc pomyślałam,
że poproszę Ciebie o pomoc, bo nie znam nikogo innego, kto mógłby podjąć się
tego zadania. A teraz proszę Cię idź do szatni się przebrać i to przemyśl, bo chcę
porozmawiać z naszym gościem. – Odparła moja nauczycielka zalotnie uśmiechając
się do mojego chłopaka.
Justin zauważył
zachowanie mojej nauczycielki i mocniej objął mnie ramieniem, że chcąc nie
chcąc musiałam tam stać ze swoim chłopakiem. Od razu wtuliłam się w jego ciało
i przypomniało mi się nasz ostatni spacer z Maxem i wtedy zaczęły mi lecieć
łzy.
− Przykro mi, ale moja
królewna musi zostać przy naszej rozmowie, bo ja nie mam przed nią żadnych
tajemnic. – Skierował słowa do mojej nauczycielki i w tej samej chwili odwrócił
się w moją stronę i zaczął mi ocierać łzy. – Darla wszystko w porządku? Czemu
płaczesz? – Powiedział czule patrząc mi w oczy.
Natychmiast odwróciłam
od niego wzrok i wyrwałam się z jego objęć. Wbiegłam do szatni i zaczęłam się
przebierać.
Gdy wyszłam Justin
czekał na mnie oparty o ścianę ze zmartwieniem wypisanym na twarzy. Mój
ukochany powoli zaczął do mnie podchodzić, a ja znów wybuchłam płaczem.
− Kochanie, czemu
płaczesz? Zrobiłem coś nie tak? Powiedz mi, co mogę zrobić dla Ciebie, ale
proszę osusz łzy i już więcej nie płacz. Nie mogę patrzeć na twoje cierpienie.
Kocham Cię i chcę, żebyś mi mówiła o wszystkim. Nie chcę mieć przed tobą
tajemnic i tego samego oczekuję od Ciebie. – Powiedział mój chłopak czule
patrząc mi w oczy.
− Justin pamiętasz, w
jakim stanie wczoraj był Max? – Zapytałam zdławionym głosem przez łzy.
Mój chłopak patrzył na
mnie chwilę bez słowa i nagle mocniej mnie do siebie przytulił.
− Królewno chyba nie
chcesz mi powiedzieć, że twój piesek odszedł? – Powiedział czułem głosem
Justin.
Nie musiałam mu nic
więcej mówić, bo jak wybuchłam większym płaczem mój ukochany miał już gotową
odpowiedź.
Cieszę się, że właśnie
teraz był przy mnie, bo mogłam się wypłakać w jego ramię, a on mnie rozumiał,
ponieważ sam kiedyś stracił swojego ukochanego pieska.
Nagle przyszła do nas
pani Sharon, która była dyrektorką naszej szkoły.
− A co tuta się dzieje?
Justin ty chyba powinieneś się szykować do występu. Natomiast ty młoda damo idź
już zajmij swoje miejsce na Sali gimnastycznej. – Powiedziała groźnym tonem.
− Przepraszam, ale
chciałem pocieszyć swoją fankę w tych trudnych dla niej chwilach. – Mój
ukochany puścił do mnie porozumiewawczo oczko i wiedziałam, że robi to ze
względu na obietnicę złożoną mojemu tacie.
− Przepraszam pani
dyrektor już się stąd ulatniam. – Posłałam Justinowi smutny uśmiech i ruszyłam
w stronę swojej szafki, gdzie czekały na mnie moje przyjaciółki.
Gdy schowałam strój nie
mogłam się odpędzić od ich pytań dotyczących zajścia po zajęciach tanecznych i
o czym Justin chciał ze mną porozmawiać po lekcji. Opowiedziałam im całą
historię łącznie z uwodzeniem mojego chłopaka przez panią Shannon i jej
propozycji.
− Darla zgódź się. Nikt
nas nie nauczy tak dobrze tańców towarzyskich, jak ty. A tak w ogóle to masz
już partnera na bal? – Powiedziała Dabria wesołym tonem.
− Nie wiem, czy się
zgodzi, bo wczoraj musiał złożyć przysięgę mojemu tacie, że dopóki będę chodzić
do szkoły średniej nikt nie dowie się o naszym związku. Dlatego dziewczyny
proszę was, żebyście nikomu nie mówiły o tym, co wiecie na nasz temat.
Wszystkie zgodnie
obiecały, że dotrzymają naszej tajemnicy. Ruszyłyśmy zgodnym tempem na salę
gimnastyczną i zajęłyśmy miejsca w pierwszym rzędzie. Ku mojemu zaskoczeniu na
jednym krześle stała karteczka z moim imieniem. Jednak nim zdążyłam tam podejść
nasza nauczycielka od tańców zajęła to miejsce.
Podeszłam do niej i jej
powiedziałam, że powinna się przesiąść, bo to miejsce było zajęte.
− Nie ma zajmowania
miejsc, a poza tym zawsze w pierwszym rzędzie siedzą nauczyciele, a to jest
moje miejsce. Może jeszcze znajdziecie gdzieś z tyłu miejsce. – Powiedziała
zadziornym głosem pani Shannon.
Nie mogłam tego tak
zostawić. Nagle przyszedł ochroniarz mojego chłopaka, aby sprawdzić, o co jest
taka awantura.
− Pani nazywa się Darla?
– Zapytał Kenny Hamilton moją nauczycielkę, która nieodparcie uważała, że to
jej miejsce.
− Nie. Ja nazywam się
Shannon i jestem szanowaną nauczycielką. Nie pozwolę, aby jakieś gówniary
zrujnowały mi moje plany. – Wykrzyczała na całą szkołę moja nauczycielka.
Kenny spojrzał na
opisane miejsce i głośno się zaśmiał, po czym zwrócił się najpierw do naszej
nauczycielki a następnie do mnie i moich przyjaciółek.
− Skoro pani nie jest
Darla, to nie powinna pani tu siedzieć, bo Justin kazał te miejsce specjalnie
przygotować dla dziewczyny imieniem Darla i trzy kolejne dla jej przyjaciółek.
– Po czym zwrócił się do mnie i moich przyjaciółek. – A któraś z was nazywa się
Darla?
Moje przyjaciółki zgodnie
w tym samym czasie wskazały mnie, a ochroniarz mojego chłopaka zaczął mi się
przyglądać.
− Justin dobrze wie,
czego szuka w dziewczynie i widzę, że tym razem chyba trafił na tą jedyną. Miał
rację jesteś naprawdę piękna. A teraz Darla proszę zajmij miejsce. I jeszcze
jedno. Justin kazał ci przekazać, że będzie czekał po występie i masz zadzwonić
do rodziców, iż późno wrócisz do domu. – Powiedział uśmiechając się szeroko.
Odszedł ciągnąć za sobą
panią Shannon, która ciągle się z nim kłóciła, że zaszła wielka pomyłka i to
ona powinna tam siedzieć, bo mój ukochany i ona są parą.
Najbardziej zaintrygował
mnie kontrast między śnieżnobiałymi zębami ochroniarza Justina, a jego ciemną
karnacją.
Razem z przyjaciółkami
usiadłyśmy na wolnych miejscach i chwilę później rozpoczął się występ.
Mój chłopak siedział na
krześle i grał wszystkie swoje największe przeboje na gitarze ciągle patrząc w
moją stronę i czule się uśmiechając.
Koncert skończył się po
dwóch godzinach. Mój ukochany od razu wyszedł natomiast ja musiałam jeszcze
pójść do swojej szafki, po zeszyt z angielskiego, gdzie miałam napisać esej. Mimo,
że od poniedziałku zaczynały się ferie chciałam, jak najszybciej chciałam
odrobić pracę domową.
Gdy wyszłam przed szkołę
Justin czekał na mnie oparty o swoje czarne Ferrari F430, którym przywiózł mnie
do szkoły.
Mój ukochany widząc mnie
od razu szeroko się uśmiechnął ukazując swoje równe śnieżnobiałe zęby.
Znów zachciało mi się
płakać na wspomnienie naszego wczorajszego spaceru. Justin od razu objął mnie
czule ramieniem i spojrzał mi głęboko w oczy.
− Nie płacz księżniczko.
Musisz nauczyć się żyć dalej, tak jak ja po śmierci Sammy’ ego.http://www.youtube.com/watch?v=9gXuJvUxa1E
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz