Następnego dnia o 12: 00
obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Próbowałam zminimalizować hałas
zakładając poduszkę na głowę.
Nagle dźwięk ucichł, bo
ktoś otworzył drzwi. Chwilę później do mojego pokoju weszła wściekła Amber.
Tego dnia miała na
błękitną sukienkę do kolan. Zdziwił mnie ten widok, ponieważ moja siostra nie
lubiła nosić takich ubrań.
− Wstawaj idiotko, bo
twój chłoptaś czeka na dole. – Powiedziała nieprzyjaznym tonem moja siostra.
− Powiedz mu, żeby dał
mi piętnaście minut i do niego zejdę.
Wstałam z łóżka i
podeszłam do swojej szafy. Wybrałam różową sukienkę w kratę do połowy uda bez
ramiączek i czarne sandały na wysokim obcasie.
Gdy miałam już wybrany
strój poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, po czym starannie
wysuszyłam włosy suszarką.
Piętnaście minut później
zeszłam na dół do salonu, gdzie czekał już na mnie mój ukochany. Ku mojemu
zaskoczeniu rozmawiał z moimi braćmi.
Zdziwił mnie ten widok,
bo przecież oni razem z moim tatą najbardziej protestowali przeciwko mojemu
związkowi z Justinem. Im już wcześniej nie podobało się to, że lubiłam słuchać
jego piosenek, co do tej pory mi się podobało.
Podeszłam do Justina,
który siedział na kanapie, po czym usiadłam obok niego i mocno się do niego
przytuliłam, na co mój ukochany objął mnie czule ramieniem i złożył delikatny
pocałunek na moich ustach.
− Przepraszam kotku, że
tyle musiałeś na mnie czekać, ale trochę zaspałam. – Powiedziałam mocniej
wtulając się w jego umięśnione ciało.
Mój chłopak na te słowa
się szeroko uśmiechnął i znów zaczął mnie czule całować.
− Nie dziwię ci się
skoro tak późno wróciłaś do domu. Możemy zaczynać nasze lekcje? – Zapytał czułym
głosem mój ukochany.
Złapałam Justina za rękę
i poprowadziłam go do swojego pokoju. Mój ukochany usiadł na łóżku a ja
podeszłam do swojego biurka i z szafki z nim się znajdującej wyciągnęłam
słownik angielsko-polski. Usiadłam tuż obok swojego chłopaka.
− Co tam masz? – Zapytał
mój chłopak zerkając na książkę przez moje ramię.
Odepchnęłam go od
siebie, po czym usiadłam przodem do niego i podałam mu książkę.
− To jest taki mały prezent
dla Ciebie na początek nauki języka polskiego. Tutaj masz słownik. Chcesz się
czegoś napić zanim zaczniemy naukę?
Justin czule się do mnie
uśmiechnął i delikatnie zaczął całować moje usta.
− Napiłbym się kawy.
Idziemy na dół? – Odparł z łobuzerskim uśmiechem mój ukochany.
Nim zdążyłam
odpowiedzieć mój chłopak stał już przede mną z wyciągniętymi rękoma. Gdy
podałam mu dłoń Justin przyciągnął mnie do siebie i w jednej chwili znalazłam
się na jego rękach.
Oplotłam go nogami w
biodrach, a ręce zarzuciłam mu na szyję. Mój ukochany zbiegł ze mną po schodach
i zatrzymał się dopiero w kuchni, gdzie postawił mnie na ziemi.
Nastawiłam wodę w
czajniku elektrycznym i do jednej szklanki wsypałam zwykłą kawę dla Justina, a
do drugiej cappuccino dla siebie.
Czekając, aż woda się
zagotuje wyciągnęłam z szafki dwie miski. Do jednej wsypałam kwaśnie żelki,
które mój ukochany uwielbiał. Natomiast do drugiej wsypałam ciasteczka
czekoladowe.
Gdy skończyłam oparłam
się o szafkę a mój chłopak powędrował za mną i zaczął mnie czule całować.
Wtedy do kuchni weszła
moja siostra razem ze swoim chłopakiem. Nie bardzo mi się spodobał ten widok.
Nadal byłam na nią wściekła o to, że mój tata nie miał do nich pretensji o
związek, mimo że mieli tak dużą różnicę wiekową.
Razem z Justinem nie
przejęliśmy się ich obecnością i mój ukochany nadal ciągle mnie całował.
− Jesteście obleśni. –
Powiedziała w pewnym momencie Amber jadowitym tonem.
Odsunęłam się od ust
Justina i czule się do niego uśmiechnęłam. Mój ukochany odwzajemnił uśmiech i
pocałował mnie w policzek.
− Nie mniej obleśni od
waszego obnoszenia się przed światem na każdym kroku z waszym związkiem. –
Odparłam w języku polskim.
Na te słowa moja młodsza
siostra pokazała mi język. Nie miałam zamiaru dłużej się z nią dłużej przegadywać.
Akurat woda się zagotowała, więc zalałam nasze napoje i wszystko ustawiłam na
tacy, po czym razem z moim ukochanym wróciliśmy do mojego pokoju.
Tacę ustawiłam na szafce
nocnej przy moim łóżku i zaczęłam uczyć Justina swojego ojczystego języka.
Zaczęliśmy od
podstawowych zwrotów, taki jak przywianie się, czy przedstawienie się.
Ku mojemu zaskoczeniu
nauka mojemu chłopakowi szła bardzo sprawnie. On naprawdę szybko się uczył.
Zajęcia zajęły nam półtorej godziny.
Ustaliliśmy, że mniej
więcej po tyle czasu dziennie będą trwały nasze lekcje. Gdy skończyliśmy naukę
oparłam się o ramię Justina i czule się do niego przytuliłam.
− Jutro Ci zrobię test,
ile z tego wszystkiego zapamiętałeś. – Powiedziałam całując go w policzek.
Mój chłopak szeroko się
uśmiechnął, ale nie zaprotestował. Skończyliśmy jeść słodycze i zeszliśmy na
dół do salonu. Niestety nie było nam dane długo tam posiedzieć, ponieważ
zadzwonił telefon mojego ukochanego.
Justin rozmawiał przez
dobre piętnaście minut. W tym czasie postanowiłam przełączyć na jakiś kanał
muzyczny.
Gdy w końcu skończył
rozmawiać widziałam, że nie jest zadowolony z jej przebiegu.
Przytuliłam się do
niego, żeby poprawić mu nieco humor. Nie lubiłam, kiedy mój ukochany był
smutny.
− Księżniczko musimy iść
teraz do mnie, bo moi przyjaciele coś wymyślili dla nas niestety żaden z nich
nie ma zamiaru mnie poinformować, co takiego wymyślili. Powiedzieli, że dowiemy
się w swoim czasie.
Uśmiechnęłam się do
niego pocieszająco i czule pocałowałam. Justin od razu zaczął odwzajemniać
pocałunek.
− Zapomniałbym. Żakiet
masz w przedpokoju na wieszaku, ale radzę ci coś narzucić na siebie, bo nie
wiem, o której dzisiaj wrócimy. – Powiedział mój ukochany, gdy udało mu się
oderwać od moich ust.
Nagle do salonu wszedł
mój tata. Wyglądał tak, jakby przed chwilą coś robił na ogrodzie.
− Wybieracie się gdzieś
dzisiaj? – Zapytał mój tata, gdy ujrzał mnie i Justina siedzących na kanapie.
Mój ukochany złożył
delikatny na moich ustach, po czym zwrócił się do mojego taty.
− Właśnie mieliśmy
wychodzić, ponieważ moi przyjaciele coś dla nas zaplanowali, jednak nie wiem
nic więcej na ten temat, ani nie mam pojęcia, o której przyprowadzę nią do domu.
Mój tata spojrzał na nas
podejrzliwie, jednak po chwili ku mojemu zaskoczeniu uśmiechnął się do nas.
Podczas wczorajszej
kłótni musiało do niego dotrzeć, że Justin nie jest tak zły, jak mu się
wcześniej wydawało. Przynajmniej taką miałam nadzieję, iż mój tata to w końcu
zrozumiał.
− Bawcie się dobrze. – Powiedział
mój tata ze szczerym uśmiechem na twarzy.
Chwilę później byliśmy
już w domu mojego chłopaka. Przed wyjściem jednak za namową mojego ukochanego
zabrałam ze sobą żakiet.
Ryan i Christian musieli
nas już wyczekiwać od dłuższego czasu, ponieważ gdy weszliśmy do przedpokoju
oni tam już stali.
− Justin nie mogliście
się pośpieszyć? – Zapytał zniecierpliwiony Christian.
− Sorry chłopaki, ale
jeszcze rozmawialiśmy z jej tatą. Powiecie mi w końcu, co to za niespodzianka?
– Odparł wyczekująco mój chłopak.
Jego przyjaciele
spojrzeli po sobie i porozumiewawczo uśmiechnęli się do siebie.
− Jedziemy całą ekipą na
mecz koszyków dziś wieczorem.
Udało nam się dostać ostatnie osiem biletów i to w samym pierwszym rzędzie, że
wszystko będziemy idealnie widzieć. – Powiedział Ryan po chwili namysłu.
− Czekaj, czekaj. Ty
powiedziałeś osiem biletów? Po co nam tyle skoro nas jest czwórka? – Zapytał
zbity z tropu Justin.
Ryan uśmiechnął się
szeroko i spojrzał w stronę Christiana, który akurat zabrał głos.
− Za chwilę przyjedzie
Chaz, więc będzie nas piątka i pomyśleliśmy, że twoja dziewczyna mogłaby
zaprosić jeszcze jakieś swoje przyjaciółki. – Powiedział z czarującym uśmiechem
na twarzy.
Justin spojrzał na mnie
niepewnie, jednak czule się do mnie uśmiechnął.
− Kochanie, co ty na to?
Zadzwonisz do dziewczyn? – Zapytał czułym głosem, po czym złożył delikatny
pocałunek na moich ustach.
− Dobrze załatwię to, a
ty w tym czasie idź zanieść książkę do swojego pokoju, bo o niej zapomnisz za
chwilę. – Powiedziałam mocno się do niego przytulając.
Mój ukochany spojrzał na
swoich przyjaciół. Cała trójka w jednej chwili poszła do pokoju mojego
chłopaka.
Zadzwoniłam najpierw do
Gabrielle i przedstawiłam jej całą sytuację. Obiecała, że porozmawia z siostrą
i za chwilę da mi znać. W tym czasie postanowiłam zadzwonić do Liz i
powiedziałam jej to samo, co poprzedniej rozmówczyni. Przyjaciółka zgodziła się
od razu.
− Jak dowiem się czegoś
więcej to dam ci znać. – Powiedziałam na koniec do swojej przyjaciółki.
Justin długo nie schodził,
więc postanowiłam pójść do niego zobaczyć, co się tam dzieje.
Gdy weszłam do pokoju
mój ukochany z przyjaciółmi siedzieli na łóżku. Wszyscy byli odwróceni tyłem do
drzwi. Podeszłam na palcach do niech i zarzuciłam mu ręce na szyję od tyłu,
przez co mój chłopak przewrócił się na łóżko.
− Teraz to przegięłaś.
Zaraz tego pożałujesz. – Powiedział mój ukochany z uśmiechem na twarzy.
Zaczęłam mu uciekać, a
on puścił się za mną biegiem. Jednak na obcasach daleko mi nie uciekłam. Justin
mnie złapał, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł z powrotem do swojego pokoju.
Położył mnie na swoje łóżko i zaczął mnie łaskotać.
Nie lubiłam tego, więc
zaczęłam machać rękoma, aby go od siebie odsunąć i piszczeć. Jego przyjaciele
zaczęli się śmiać, a mnie to zdenerwowało.
Uratował mnie dźwięk
mojego telefonu. Wiedziałam, że to na pewno dzwoni Gabrielle. Nie pomyliłam
się, co do podejrzeń, ponieważ była to moja przyjaciółka.
− Dabria i ja się
zgadzamy. – Powiedziała radosnym tonem.
− Dobra Liz też się
zgodziła, więc dam wam później znać, co i jak. – Powiedziałam na koniec naszej
krótkiej rozmowy.
Byłam zła na Justina o
to, że mnie tak łaskotał, więc się do niego nie odezwałam, ani słowem.
Przyjaciele mojego
chłopaka doszli do wniosku, że zostawią nas samych, abyśmy mogli na spokojnie
porozmawiać.
Gdy tylko wyszli z
pokoju Justin usiadł tuż obok mnie, na co ja się od niego odsunęłam.
− Królewno to miały być
tylko żarty. Czemu się na mnie wściekasz? – Zapytał niepewnie mój ukochany.
Spojrzałam na niego spod
przymrużonych powiek, po czym odwróciłam głowę w drugą stronę. Na co mój
ukochany ujął mnie za podbródek i delikatnie aczkolwiek stanowczo skierował
moją twarz w swoją stronę.
− Justin jeszcze nie
zauważyłeś, że nie lubię łaskotek? Nie rozumiesz, iż to wywołuje u mnie bolesne
wspomnienia? – Nie mogłam powstrzymać płaczu, więc schowałam twarz w dłoniach i
zaczęłam płakać.
Mój ukochany objął mnie
swoim ramieniem i czekał, aż się uspokoję.
− Przepraszam
księżniczko. Nie chciałem, żebyś przez to płakała. Jesteś dla mnie
najważniejsza i nie chcę, abyś wylewała przeze mnie swoje łzy. – Powiedział
czułym głosem mój ukochany.
Wiedziałam, że Justin
zawsze, gdy chciał wyjść z kłopotów mówił słodkie słówka. Jednak nie mogłam się
mu oprzeć i w ciągu jednej chwili przeszła mi cała złość na niego.
Usiadłam na nim okrakiem
i mocno się do niego przytuliłam. Mój ukochany czule spojrzał mi w oczy i przez
dłuższy czas wpatrywał się w nie. W końcu mój chłopak zaczął mnie całować.
Jego pocałunki były
bardziej namiętne, niż zwykle. Chwilę później leżałam już na łóżku a Justin na
mnie, jednak żadne z nas nie przerwało pocałunku.
Nagle ktoś wszedł do
pokoju. Od drzwi usłyszeliśmy śmiechy jego przyjaciół.
− Czego tutaj szukacie?
– Zapytał mój ukochany schodząc ze mnie i pomagając mi wstać.
− Ciebie. Przyszliśmy
się dowiedzieć, czy już się pogodziłeś ze swoją dziewczyną, bo coś długo było
cicho. – Powiedział Christian.
− Podsłuchiwaliście? –
Zapytał mój ukochany z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
− Nie po prostu mówiłeś
tak głośno, że w całym domu było Cię słychać, jak jej słodzisz. – Odparł Ryan.
Chwilę później
usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Jak się domyśliliśmy musiał być to Chaz.
Justin złapał mnie za
rękę i pociągnął za sobą na schody, po których zbiegł, natomiast ja o mało się
tam nie wywróciłam.
− Kochanie zwolnij. Ja
się za chwilę tutaj wywrócę. Dobrze wiesz, że mam obcasy. – Powiedziałam
zatrzymując się w pół kroku.
Mój ukochany zwolnił i
resztę odległości pokonaliśmy z zwykłym tempie. Gdy doszliśmy do drzwi mój
ukochany je otworzył.
− Hej Justin. –
Powiedział Chaz, który szeroko się uśmiechał.
Justin nadal nie
puszczał mojej dłoni. Mój ukochany przywitał się ze swoim przyjacielem i
wpuścił go do środka.
− Kim jest ta piękność
przy tobie? – Zapytał Chaz z czarującym uśmiechem.
Mój ukochany puścił moją
rękę, ale za to stanął za mną, objął mnie w pasie i oparł swoją głowę o moje
ramię.
− To jest Darla i jest
moją cudowną dziewczyną. – Odparł Justin z miną niewiniątka.
Wtedy wtrącił się Ryan,
który stał oparty o futrynę między salonem a przedpokojem.
− Tak Justin bardzo
cudowną. Nie wiadomo, jak by się dzisiaj ten wasz wybryk skończył, gdybyśmy z
Christianem nie przeszkodzili.
Justin szeroko się
uśmiechnął, a chwilę później jego dłonie powędrowały na moje biodra.
− Przesadzasz do niczego
by nie doszło a zwłaszcza, że wiem, iż tutaj jesteście. Po was można
wszystkiego się spodziewać. – Powiedział zaczepnym tonem mój ukochany.
Christian na niego
spojrzał wzrokiem gotowym do pojedynku, po czym odparł.
− Tak, jasne, na pewno.
Ty po prostu przez swoją klaustrofobię będziesz bał się z nią kochać pod
kołdrą. Taka jest prawda. – Odparł z szerokim uśmiechem na twarzy.
Wtedy Justin odsunął się
ode mnie i zaczął zbliżać do swoich przyjaciół, którzy w tym czasie wybuchli
głośnym śmiechem.
− Odwołaj to, albo
pożałujesz. – Powiedział mój ukochany spokojnym tonem.
Jednak Christian
powiedział, że nigdy tego nie odwoła i zaczęli się bić. Wiedziałam, że nie
zrobią sobie krzywdy, bo robią to do żartów, ale i tak nie dawało mi to spokoju.
− Chłopaki proszę was
uspokójcie się. Za chwilę przecież mamy jechać. – Powiedziałam starając się ich
przywrócić do porządku.
Mój chłopak od razu się
mnie posłuchał, po czym do mnie podszedł i czule mnie objął swoim ramieniem.
Chwilę później siedzieliśmy
w salonie. Dopiero teraz do mnie dotarło, że czegoś tutaj brakowało. Nie było
tutaj rodziny Justina.
Okazało się, że jego
rodzice wraz ze wszystkimi gośćmi pojechali do Disneylandu.
− Darla możesz przekazać
przyjaciółkom, żeby były za godzinę pod twoim domem? – Zapytał w pewnym
momencie Ryan.
Zgodziłam się bez
wahania i poszłam zadzwonić do Gabrielle i Liz. Przekazałam im wiadomość, po
czym wróciłam do Justina.
Mój chłopak oczywiście,
jak zwykle wisiał na twitterze w telefonie. Miałam już tego dość. Gdy tylko
mógł siedział z telefonem w ręce.
− Justin ty chyba
przeszedłeś zły odwyk. W tej klinice powinni ci zrobić jeszcze terapie, jak
sobie radzić bez telefonu, czy laptopa. – Powiedziałam siadając tuż przy nim.
Mój ukochany się
uśmiechnął, po czym wyłączył w końcu swojego I’ Phona i go schował.
− Lepiej? – Zapytał
przytulając mnie do siebie i delikatnie całując moje usta.
W odpowiedzi
przytaknęłam mu tylko ruchem głowy.http://www.youtube.com/watch?v=zAc7e-ySC8o
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz