Oczami Justina
Dzień zapowiadał się
wspaniale. Po powrocie ze studia czekała na mnie w domu cała moja rodzina wraz
z najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Moją dziewczyną.
Darla była cudowną
dziewczyną. To dzięki niej starałem się być lepszym człowiekiem i stać się
taki, jaki byłem dawniej.
Nawet dla swojej
księżniczki zacząłem się uczyć jej ojczystego języka, czyli polskiego.
Cieszył mnie fakt, że
moi rodzice do siebie w końcu wrócili. Przynajmniej moje młodsze przyrodnie
rodzeństwo będzie miało prawdziwą pełną rodziną.
Nikt nie chciał mnie
poinformować, co planowali na moje urodziny. Nie wiedziałem, jak mam się
nastawić do całej sytuacji
Gdy moja rodzina po
imprezie urodzinowej w domu wyjechała, Darla powiedziała, że mam jej dać
kluczyki od auta.
Po pewnym czasie
dojechaliśmy do nowo otwartego klubu w mieście. Miałem złe przeczucie. Choć nie
miałem pojęcia skąd się wzięło.
Do pewnego momentu
dobrze się bawiliśmy. Jednak po wolnej piosence zobaczyłem coś niepokojącego.
W tym samym klubie był
mój dawny kolega. To on i jego przyjaciele sprowadzili mnie na tą złą drogę, którą
chciałem pokonać teraz dzięki Darli.
Starałem się nią
chronić. Nie odstępowałem Darli na krok. Ona jest całym moim światem.
Niestety wszystko się
zmieniło zaraz po prezencie, jaki dostałem od swoich najlepszych przyjaciół,
czyli Ryana, Chaza i Christiana.
Niepotrzebnie kupowali
te bilety na lot do Rio de Janeiro. Później się dowiedziałem, że to nie tylko
przelot, ale cała wycieczka dla dwóch osób.
Darla poszła w pewnym
momencie do łazienki, a Ryan ze swoją dziewczyną Liz poszli tańczyć.
Natomiast ja zostałem z
Chazem, Christianem oraz ich dziewczynami: Dabrią i Gabrielle.
W pewnym momencie
przybiegł Ryan ze swoją dziewczyną. Oboje byli zdenerwowani.
− Justin jakiś facet
zaciąga Darlę na zaplecze. Musisz jej pomóc. – Powiedział mój przyjaciel.
Nie myślałem o tym, co
się stanie później. Teraz najważniejsze dla mnie było, żeby moja księżniczka
była cała i zdrowa.
Wbiegłem na zaplecze,
jak opętany. Był tam razem z nią. Darla leżała nieprzytomna, a on się do niej
dobierał.
Facet, którego dawniej
uważałem za przyjaciela dobierał się do mojej dziewczyny. Coś we mnie pękło.
Rzuciłem się na niego i
zacząłem go bić. Wiedziałem, że jest ode mnie wyższy, ale ja miałem przewagę,
ponieważ on był naćpany, jak zwykle.
− Zostaw ku*wa moją
dziewczynę w spokoju. Nie dość jasno się wyraziłem, że kończę z tym całym
świństwem? – Zapytałem przez zaciśnięte zęby.
Spojrzałem w stronę
mojej ukochanej, co było błędem, bo mój przeciwnik uderzył mnie w twarz. Z nosa
poleciała mi krew i rozwalił mi dolną wargę.
Nie pozostałem mu
dłużny. Biliśmy się przez dziesięć minut. W końcu udało mi się go położyć.
Wtedy na zaplecze weszła policja. Zapytali się mnie, co tutaj się stało.
Powiedziałem im wszystko, co widziałem i co stało później.
Moja ukochana zaczęła
odzyskiwać przytomność.
− Zabierz nią na
komisariat tam zostanie przesłuchana i lekarz zrobi jej obdukcje. – Powiedział
jeden z policjantów.
Darla akurat próbowała
wstać z ziemi, jednak jej na to nie pozwoliłem. Wziąłem nią na ręce i zaniosłem
do samochodu. Nasi przyjaciele też zaczęli się rozjeżdżać do domów.
Miałem szczęście, że
tego wieczoru nie wypiłem ani kropli alkoholu. Moja ukochana w samochodzie znów
straciła przytomność. W tym czasie zadzwoniłem do jej ojca i powiedziałem, żeby
przyszedł do mojego domu później, bo Darla zostanie dziś u mnie na noc.
Próbował się dowiedzieć,
o co chodzi, lecz ja mu powiedziałem tylko, że to nie jest rozmowa na telefon.
Przed samym komisariatem
Darla odzyskała przytomność. Niestety jej piękna błękitna sukienka była
potargana. Ściągnąłem z siebie swoją marynarkę i okryłem nią swoją ukochaną.
Oczami Darli
Ocknęłam się pod
komisariatem. Justin akurat okrył mnie swoją marynarką. Nie umiałam mu spojrzeć
w oczy po tym wszystkim.
Nie miałam pojęcia, czy
jest na mnie zły, zawiedziony tym, co się stało, czy jeszcze coś innego.
Spojrzałam ukradkiem w
jego stronę. Miał ślady krwi na twarzy. Domyśliłam się, że musiał się z kimś
bić.
Mój chłopak zaparkował
swoje auto tuż przed wejściem na komendę. Chciałam wyjść sama, ale on mi nie
pozwolił. Obszedł samochód dookoła i wziął mnie na ręce, po czym zaniósł mnie
aż na komisariat.
Czekaliśmy na wezwanie
do pokoju na przesłuchanie. Justin ciągle obejmował mnie czule swoim ramieniem.
Po dzisiejszych
przeżyciach bałam się każdego nagłego ruchu, jednak on wszystko robił powoli.
Po jego zachowaniu widziałam, że się o mnie martwił.
Nie chciałam, żeby się
zamartwiał. W końcu dzisiaj były jego urodziny, a nie skończył się ten dzień
najlepiej. Oparłam swoją głowę o ramię swojego ukochanego i objęłam go w pasie.
Mój chłopak odwrócił się
w moją stronę i czule się do mnie uśmiechnął. Na jego twarzy malowała się
troska.
Było na niej też pełno
śladów krwi wokół nosa i ust. Zauważyłam, że dolna warga Justina była
skaleczona. Delikatnie dotknęłam opuszkami palców tamto miejsce.
Mój ukochany lekko się
skrzywił, ale nic nie powiedział. Wiedziałam, że go to musi boleć, dlatego
cofnęłam dłoń. Mój chłopak nią delikatnie chwycił. Po chwili złapał mnie także
za drugą rękę. Justin zaczął delikatnie całować moje dłonie.
Dopiero teraz
zauważyłam, że na moich nadgarstkach zaczynają się pojawiać siniaki. Spojrzałam
na swoje nogi. Były całe podrapane i posiniaczone, a sukienka była porwana na
strzępy.
Wtedy z pokoju wyszła
kobieta w wieku mniej więcej mojej mamy. Miała na sobie policyjny mundur.
Przedstawiła nam się i zaprosiła mnie do środka.
− A on może pójść ze
mną? Chciałabym, aby mój chłopak był przy mnie podczas składania zeznań. –
Powiedziałam proszącym tonem.
Policjantka niechętnie
się zgodziła. Justin złapał mnie za dłoń i weszliśmy do pokoju.
Powiedziałam o
wszystkim, co się stało na zapleczu. Od momentu, gdy mnie ten facet tam
zaciągnął siłą do chwili, gdy straciłam przytomność. Wtedy zeznania dokończył Justin
i opowiedział o wszystkim, co działo się później.
Wcale nie zdziwiła mnie
jego reakcja na to, co się dowiedział od naszych przyjaciół. Wiedziałam, że on
może za mną skoczyć w ogień, gdyby była taka potrzeba.
Słuchając tego
wszystkiego zaczęłam płakać. Mój chłopak opowiadając o tym sam nie wstydził się
uronić łez.
Było to traumatyczne
przeżycie dla nas obojga. Wiedziałam, że po tym nie prędko dojdzie do czegoś
więcej między nami.
Chwilę później przyszła
po mnie jedna z lekarek zajmujących się badaniem obrażeń na ciele.
Zabrała mnie na badania.
Dopiero wtedy zobaczyłam tak naprawdę, jak bardzo byłam poobijana i podrapana.
Wszystko mnie bolało.
Po trzydziestu minutach
wyszłam z gabinetu i razem z Justinem skierowaliśmy w stronę domu.
− Księżniczko dzisiaj
będziesz spać u mnie. Chcę Cię mieć na oku po tym wszystkim i obiecuję, że będę
grzeczny. Uwierz mi ja nie chcę ci zrobić krzywdy. – Powiedział czułym tonem
mój chłopak, gdy wychodziliśmy z komendy.
Wtuliłam się w jego
ramiona, bo tylko przy nim czułam się naprawdę bezpieczna.
− Wiem, że będziesz
grzeczny, bo widziałam twoją reakcję, jak słuchałeś i mówiłeś o dzisiejszych
wydarzeniach. Justin przepraszam Cię. Wiem, że zepsułam twoje urodziny. – Nie
kontrolowałam wtedy emocji i zaczęłam płakać.
Mój chłopak znów
zarzucił na mnie swoją marynarkę i skierowaliśmy się w stronę jego samochodu.
Gdy już jechaliśmy w
stronę jego domu, mój ukochany spojrzał na mnie swoimi słodkimi dużymi oczami w
kolorze karmelu, w których widziałam tylko czułość i delikatność.
− Księżniczko nie
zepsułaś mi urodzin. Nigdy bym tak nawet nie pomyślał. Liczy się tylko to, że
nie zdążył zrobić tego, co chciał. – Powiedział czułym i delikatnym tonem mój
ukochany
Cieszyłam się, że był
teraz przy mnie. Nachyliłam się w jego stronę i czule pocałowałam go w
policzek. Justin uśmiechnął się szeroko, lecz za chwilę jego twarz pokazywała
ból.
Przez ten nagły uśmiech
naderwał gojącą się ranę na dolnej wardze. Widziałam ile cierpienia mu to
przysparzało.
− Gdy dojedziemy do
Ciebie coś na to poradzimy. – Powiedziałam wskazując na rozcięcie na jego
ustach.
Chwilę później byliśmy
już na miejscu. Mój chłopak podszedł do drzwi z mojej strony i pomógł mi
wysiąść z auta.
Weszliśmy do jego domu
przez garaż i usiedliśmy w salonie. Mój ukochany poszedł po napoje, a ja
zaczęłam przeglądać jego płyty z filmami.
Wybrałam swój ulubiony,
który razem z Amber mogłyśmy oglądać wiecznie. Mianowicie była to „Saga Zmierzch: Przed Świtem cz. I”.
Położyłam płytę na
stoliku i czekałam, aż Justin wróci z kuchni. Przyszedł po niecałej minucie. Na
tacy miał żelki w miseczce i dwa soki pomarańczowe w szklankach.
− Chcesz to obejrzeć? –
Zapytał mój chłopak siadając tuż przy mnie.
− Tak, ale najpierw
przynieś mi jakiś krem i wodę utlenioną. Muszę się zająć tym twoim
skaleczeniem.
Mój ukochany posłusznie
poszedł do łazienki i przyniósł to, o co go poprosiłam. Gdy polałam mu ranę
wodą utlenioną to trochę się skrzywił, jednak nic nie powiedział.
Po skończonym „zabiegu”
Justin włączył film i zaczęliśmy go oglądać. Oparłam swoją głowę o jego ramię i
nawet nie wiedziałam, w którym momencie zasnęłam. Obudziłam się dopiero, gdy
mój chłopak przenosił mnie do swojego pokoju.
− Śpij księżniczko. To
ci dobrze zrobi. – Powiedział mój ukochany i położył mnie na swoim łóżku.
Sam leżał obok mnie.
Zasnęłam praktycznie od razu. Nie wiem, jak długo spałam.
Obudziłam się z krzykiem
w momencie, gdy ktoś zadzwonił do drzwi mojego chłopaka.
Justina nie było przy
mnie, jednak przyszedł zaraz po tym, jak otworzył drzwi.
Mój chłopak podał mi
torbę z ubraniami. Wytłumaczył mi, że przyniósł je mój tata.
− Chodź królewno trochę
się odświeżysz i położysz się dalej spać. Darla uwierz mi tutaj nic ci nie
grozi. Policja i moi ochroniarze patrolują ten teren. Jesteś bezpieczna. –
Powiedział czułym głosem mój ukochany i pocałował mnie czule w czoło.
Chwilę później
zaprowadził mnie do łazienki i wytłumaczył, gdzie wszystko znajdę. Kąpiel
zajęła mi pół godziny.
Owinęłam włosy w
fioletowy ręcznik przeznaczony do włosów, który przyniósł mój tata i założyłam
swoją piżamę.
Na szczęście była to
biała bluzka na długi rękaw w zielone kwiaty oraz długie żółte spodnie dresowe.
Wróciłam do pokoju
mojego chłopaka i położyłam się na łóżku. Próbowałam zasnąć, lecz nie mogłam,
bo słyszałam każde słowo z rozmowy mojego taty i Justina.
Postanowiłam zejść na
dół. Gdy weszłam do salonu oboje byli zdziwieni moim widokiem.
− Księżniczko chyba
miałaś iść spać. – Powiedział czułym głosem mój ukochany.
Podeszłam do kanapy, na
której siedział, po czym usiadłam przy nim i mocno się do niego przytuliłam. On
na to objął mnie opiekuńczo swoim ramieniem i ciepło się uśmiechnął.
− Nie umiem zasnąć. –
Powiedziałam mocniej się do niego przytulając.
Spojrzałam na jego ranę.
Wyglądała już znacznie lepiej i stawała się coraz mniejsza. Wiedziałam, że
niedługo nie będzie po niej ani śladu, ponieważ rany na ustach szybko się
goiły.
Złożyłam krótki
pocałunek na jego ustach a on spojrzał na mnie dziwnie zaskoczony, jednak czule
się uśmiechał.
− Myślałem, że nie
prędko będziesz chciała się ze mną całować po tym, co się dzisiaj prawie stało.
– Odparł zaskoczony mój chłopak.
Uśmiechnęłam się do
niego szeroko i mocniej się w niego wtuliłam.
− Dobrze powiedziałeś
skarbie. P r a w i e s i ę s t a ł o. A poza tym ja i tak byłam przytomna
tylko do pewnego momentu. Jedyne, co stamtąd pamiętam to, to jak powstały te
wszystkie siniaki, ale on i tak nam jeszcze zapłaci za to, co chciał zrobić,
prawda? – Zapytałam nieco przerażona myślą, że mogłoby być inaczej.
Justin czule się
uśmiechnął i spojrzał na mnie tymi swoimi cudownymi oczami, w których malowała
się czułość.
− Oczywiście królewno.
Przecież byliśmy na policji złożyć zeznania i teraz będzie prowadzony cały
proces i rozprawa w sądzie przeciwko niemu. – Powiedział czułym głosem.
Przez przypadek
podwinęły mi się rękawy bluzki i mój tata zobaczył siniaki na nadgarstkach.
− Darla to jest od tego,
co się wydarzyło w tym klubie? – Zapytał zaniepokojony.
− Tak i jest tego
znacznie więcej, ale i tak nic z tym nie zrobisz, bo ten facet został już od
razu aresztowany. – Powiedziałam mocniej przytulając się do swojego chłopaka.
Mój tata jeszcze chwilę
z nami siedział, po czym poszedł do domu. Mój ukochany poszedł do łazienki się
odświeżyć, a ja poszłam się położyć.
Justin przyszedł
dwadzieścia minut później. Miał na sobie szorty i niebiesko-białą kratę i
położył się obok mnie.
Oparłam swoją głowę o
jego klatkę piersiową i wsłuchałam się w bicie jego serca. On natomiast bawił
się moimi mokrymi jeszcze włosami i długo rozmawialiśmy.
Co chwilę dzwonili nasi
przyjaciele, aby dowiedzieć się czegoś na temat mojego samopoczucia.
W końcu udało nam się
zasnąć. Rano obudziły mnie
promienie słoneczne wchodzące do domu przez okno.
Justina nie było już w
pokoju. Wybiegłam zaniepokojona z pokoju i zaczęłam go szukać. Znalazłam go w
kuchni.
Mój ukochany robił
akurat śniadanie. Gdy zauważył, że nie śpię podszedł do mnie i czule się
przytulił, po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
Jego warga była już
prawie zagojona, co mnie ucieszyło, bo wystarczyło mi, że przez całe wczorajsze
zajście mój chłopak miał zepsute urodziny.
− Głodna? – Zapytał mój
chłopak z czarującym uśmiechem na twarzy.
Jednak mój ukochany nie
czekał na moją odpowiedź. Zaczął nam nakładać naleśniki, które polał syropem
klonowym.
Usiedliśmy przy stole i
zjedliśmy śniadanie. Powoli zaczęliśmy wracać do normalności po wydarzeniu
podczas imprezy.
Wiedziałam, że nie
przestaniemy o tym myśleć, aż wszystkie dowody tego zajścia na moim ciele się
nie zagoją.
Po śniadaniu poszłam się
przebrać. Tego dnia ubrałam białe rurki przeplatane srebrną nitką, przez co
wyglądały jakby się świeciły. Do tego białą cienką bluzkę na długi rękaw z
narysowanym naszyjnikiem z przyczepionymi do niego białymi cyrkoniami i buty,
które miałam na wczorajszej imprezie.
http://www.youtube.com/watch?v=o9tJW9MDs2M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz