poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział XVIII


            Podjechaliśmy pod mój dom. Justin wyszedł pierwszy z limuzyny i podał mi rękę, aby pomóc mi wysiąść z pojazdu.
            − Cieszę się królewno, że znów nosisz sukienki. Szkoda tylko, że za dwa dni wyjeżdżam. – Powiedział mój ukochany ze smutkiem w głosie.
            Nagle jego oczy rozweseliły się, a mój chłopak szeroko się uśmiechnął do mnie, po czym złożył czuły pocałunek na moich ustach. Niestety za nami rozległ się błysk flesza. Po dzisiejszym Justina wystąpieniu na koniec koncertu wiedziałam, że nie będziemy mieli już życia prywatnego.
            − Księżniczko bądź jutro gotowa o godzinie 12: 00. Zaplanowałem dla nas cały dzień, skoro tyle czasu spędzimy z dala od siebie. – Powiedział tajemniczym tonem Justin.
            Wiedziałam, że nie uda mi się z niego nic wyciągnąć. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję i wspięłam się na palce. Chciałam go pocałować w policzek, jednak mój ukochany odwrócił głowę w ten sposób, że musnęłam wargami jego usta, na co on zaczął mnie czule całować.
            Pożegnałam się ze swoim chłopakiem i wróciłam do domu. Moi rodzice zaczęli zadawać pełno pytań dotyczących koncertu. Opowiedziałam im wszystko ze szczegółami począwszy od trudnej rozmowy z menadżerem Justina, skończywszy na jego piosence zaśpiewanej na scenie specjalnie dla mnie.
            − On zwariował. – Powiedziałam na koniec swojej opowieści.
            − Darla on nie zwariował. Justin po prostu Cię kocha. I tak jestem w szoku, że dopiero teraz świat się o was dowie odkąd dostaliście pozwolenie na ujawnienie waszego związku. – Skwitował mój tata.
            Byłam zmęczona całym dniem, więc poszłam do pokoju, zabrałam stamtąd piżamę i powędrowałam do łazienki. Wzięłam gorący prysznic, po czym położyłam się spać.
            Rano obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Gdy spojrzałam na zegarek. Wyświetlacz pokazywał godzinę 10: 00. Miałam, więc jeszcze dwie godziny czasu do spotkania ze swoim ukochanym.
            Wstałam z łóżka i podeszłam do swojej szafy z ubraniami. Nagle dostałam smsa od Justina: „Ubierz się dziś wygodnie, ale elegancko”.
            Uśmiechnęłam się sama do siebie. Miałam wrażenie, że mój chłopak czyta w moich myślach, ponieważ podchodząc do szafy zastanawiałam się nad strojem.
            W końcu wybrałam białą tunikę bez ramiączek, która miała ozdobny pasek pod biustem, do tego długie niebieskie kolczyki z efektem pawich piór oraz białe bolerko na długi rękaw, ponieważ nie miałam pojęcia, o której wrócę do domu. Na koniec wyjęłam białe sandały na szpilce z niebieskim paskiem wokół kostki.
            Gdy skończyłam się ubierać założyłam naszyjnik, który dostałam dzień wcześniej od swojego chłopaka i zeszłam na dół do kuchni, aby przygotować sobie śniadanie.
            Kiedy skończyłam jeść poszłam do salonu i zaczęłam oglądać telewizję. W wiadomościach był pokazany wczorajszy występ mojego ukochanego, a mianowicie jego ostatnia piosenka.
            Wyjrzałam przez okno. Pełno reporterów czekało przed moim i Justina domem. Zobaczyłam, jak podjeżdża znajomy samochód.
            − Amber twój chłopak przyjechał. Idź otwórz drzwi. – Powiedziałam do swojej młodszej siostry.
            − A sama nie możesz? – Zapytała nieco zdenerwowana Amber.
            Spojrzałam jeszcze raz w stronę ukrywających się reporterów, którzy myśleli, że ich nie zauważę.
            − Nie mogę. Widzisz w telewizji, co się dzieje, a oni stoją jeszcze pod domem, więc sama idź mu otwórz.
            W tym samym momencie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Moja siostra niechętnie poszła otworzyć. Chwilę później wróciła do salonu. Szła z Facundo za rękę i była uśmiechnięta od ucha do ucha.
            − Co się tutaj u was dzieje? Nigdy tutaj nie było tyle fotoreporterów. – Powiedział chłopak mojej siostry, który obejmował nią ramieniem.
            Włączyłam głośniej wiadomości i wskazałam mu telewizor. Facundo patrzył z szeroko otwartymi oczami na to, co się tam działo.
            Nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Wiedziałam, że dzwonił Justin, bo tylko do niego miałam przypisaną piosenkę „As Long As You Love Me”.
            − Jesteś gotowa księżniczko? – Zapytał mój chłopak.
            Spojrzałam na zegar widniejący na dekoderze. Była godzina dopiero 11: 30. Dzień wcześniej mówił, że spotkamy się dopiero o 12: 00.
            − Tak, ale przecież mamy się spotkać dopiero za pół godziny. – Powiedziałam nieco zdezorientowana.
            − Wiem księżniczko, ale już nie mogę się doczekać, aż Ciebie zobaczę. Za chwilę będę u Ciebie. – Odparł pogodnym tonem Justin.
            Po tych słowach mój ukochany się rozłączył. Ledwo odłożyłam telefon usłyszałam dzwonek do drzwi.
            Otworzyłam je i zobaczyłam swojego chłopaka. Miał on na sobie białą koszulkę na krótki rękaw, bluzę z kapturem w tym samym kolorze, a rękawy miał podwinięte do łokci, granatowe jeansy z jasnoniebieskim cieniem i czarne supra. Jego włosy tego dnia były idealnie postawione na żelu.
            Padłam w ramiona swojego ukochanego i mocno się do niego przytuliłam. W tym samym momencie zaczęli nam robić zdjęcia. Złapałam Justina za rękę i wprowadziłam do środka.
            Weszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku. Oparłam swoją głowę o jego ramię i objęłam go w pasie. Mój chłopak objął mnie opiekuńczo ramieniem.
            − Widziałeś, co się dzieje w telewizji? Wywołałeś wczoraj wielką sensację. – Po tych słowach pocałowałam go delikatnie w policzek.
            − Widziałem, ale cieszę się, że tak wyszło, ponieważ teraz już wszyscy wiedzą, że jesteś moja i nikt już nie będzie w stanie mi Ciebie odebrać. – Odparł mój ukochany mocno się do mnie przytulając.
            Justin spojrzał w moje oczy. Kryły się w nich czułość, delikatność, podziw i wiele miłości. Jego źrenice zrobiły się tak duże, że prawie zasłoniły całe jego piękne karmelowe tęczówki. W pewnym momencie zaczął się do mnie zbliżać. Usta mojego chłopaka znalazły się niebezpiecznie blisko mnie. Chwilę później mój chłopak mnie już czule całował. Jego usta idealnie wpasowały się w moje.
            Nagle otworzyły się drzwi mojego pokoju. Okazało się, że była to moja młodsza siostra ze swoim chłopakiem.
            − Darla możesz mi oddać w końcu moje filmy? – Powiedziała Amber spokojnym tonem, co mnie bardzo zdziwiło, bo ona zawsze stosowała szantaż.
Podeszłam do biurka i podałam jej stos płyt.
            Facundo i moja siostra wyszli z pokoju, a ja zostałam znów sama z Justinem. Podeszłam do niego i usiadłam na nim okrakiem zarzucając mu ręce na szyję. Mój ukochany na to szeroko się uśmiechnął i mocno się do mnie przytulił, składając przy tym delikatne pocałunki na moich ustach.
            Nagle Justin się ode mnie odsunął i spojrzał na zegar. Poszłam w jego ślady. Zegar wskazywał godzinę 12: 00.
            − Pora wyjść księżniczko. – Powiedział mój chłopak tajemniczym tonem.
            − Kotku a powiesz mi, dokąd się wybieramy? – Zapytałam nieco sfrustrowana.
            Mój ukochany szeroko się uśmiechnął i czule pocałował mnie w policzek, powoli ściągając mnie ze swoich kolan.
            − Królewno dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. – Odparł z łobuzerski uśmiechem na twarzy.
            Gdy mój ukochany wstał z łóżka podał mi rękę i pomógł mi wstać. Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce.
            Justin powiedział moim rodzicom, że wychodzimy i późno wrócę do domu. Pod moim domem stał już czarny Cadillac CTS-V Batmobile należący do mojego chłopaka. Wcześniej nie zauważyłam, aby mój chłopak nim podjeżdżał, ale może uszło to mojej uwadze, bo za bardzo byłam skupiona na samym fakcie, że on był przy mnie podczas tych swoich ostatnich wolnych godzin przed trasą.
            Gdy wychodziliśmy z mojego domu zaatakowali nas fotoreporterzy. Przekrzykiwali się jeden przez drugiego zadając nam wiele pytań. Niestety na żadne z nich nie chcieliśmy odpowiedzieć.
            Wsiedliśmy do samochodu i ustawiłam radio. Akurat leciała w nim jedna z piosenek mojego ukochanego a mianowicie „I Would”. Mój chłopak złapał moją dłoń i spletliśmy je naszymi palcami a on zaczął śpiewać tą piosenkę.
            Wsłuchałam się w jego cudowny głos i spojrzałam w stronę mojego księcia z bajki. Kochałam go i nie chciałam stracić miłości swojego życia.
            Po pewnym czasie dojechaliśmy do punktu widokowego, gdzie mój ukochany zgasił silnik, jednak nie wyłączał radia. Pomógł mi wyjść z pojazdu i posadził mnie na masce swojego auta, a sam usiadł obok mnie. Justin objął mnie czule ramieniem i wsłuchaliśmy się w muzykę lecącą z jego samochodu. Oglądaliśmy panoramę miasta i czule się do siebie przytulaliśmy. Nie musieliśmy rozmawiać. Najważniejsze było tylko to, że jesteśmy w tym miejscu razem i to było piękne.
            Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu z oczy, które natychmiast rozbłysły światłem tysiąca gwiazd. Wzrok mojego chłopaka pozostawał czuły i delikatny, a jednak mimo to zdawał się być nieosiągalny.
            − Kotku coś się dzieje? – Zapytałam nieco zaniepokojona tym ostatnim spostrzeżeniem w jego spojrzeniu.
            Wtedy nagle coś się zmieniło. Jego wzrok się rozweselił i znów stał się łagodny i pełen miłości.
            − Przepraszam królewno trochę się zamyśliłem. Po prostu boję się, że Selena będzie próbowała zepsuć nasz związek. – Odparł nieco posępnym tonem.
            Przytuliłam się do niego i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach, po czym czule się do niego uśmiechnęłam.
            − Kochanie ona nie będzie w stanie zepsuć naszego związku, o ile sam na to nie pozwolisz. – Powiedziałam odsuwając się lekko od niego.
            Niestety mój chłopak na to nie pozwolił, tylko przysunął się bliżej mnie i zaczął mnie czule całować.
            Wtedy usłyszeliśmy dźwięk robionych zdjęć. Gwałtownie odwróciliśmy się w tamtą stronę. Byliśmy otoczeni przez paparazzich.
            Justin zeskoczył z maski samochodu i pomógł mi z niej zejść, po czym wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy.
            Wtedy spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który wyciągnęłam z torebki. Okazało się, że siedzieliśmy tak w tym miejscu przez dwie godziny.
            − Gotowa na kolejny punkt wycieczki? – Zapytał tajemniczym głosem mój ukochany.
            Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć, więc tylko skinęłam głową na znak, że jestem gotowa.
            Mój chłopak, jak zwykle jechał przekraczając dozwoloną prędkość. Wiedziałam, że prędzej czy później to się tak skończy. W pewnym momencie zatrzymała nas policja.
            − Kogo my tu mamy? Już dawno się nie widzieliśmy prawda Justin? – Powiedział policjant, który szeroko się uśmiechał do mojego chłopaka.
            Był on mniej więcej w wieku mojego taty, miał około metr osiemdziesiąt wzrostu, długie wąsy, duży brzuch i w ogóle był przy kości. Widać po nim było, że stereotypy o amerykańskich policjantach są prawdziwe, ponieważ on na pewno nie odmawiał sobie pączków.
            − Dzień dobry panie władzo. Ma pan rację panie Black. Co tym razem przeskrobałem? – Odparł skruszonym tonem mój ukochany, jednak widziałam, że szeroko się uśmiecha do policjanta.
            Pan Black nie pozostawał mu dłużny, ponieważ też odwzajemniał jego uśmiech.
            − Przekroczyłeś prędkość, jak zwykle Justin. A teraz chodź na kontrolę, czy jesteś trzeźwy i czy nie prowadzisz pod wpływem narkotyków, bo już raz przez to wylądowałeś na dołku, prawda? – Zapytał z poważną miną policjant.
            Mój chłopak na wspomnienie tamtego okresu zasmucił się. Wiedziałam, że nie chce odkopywać przeszłości, bo dla niego to był już zamknięty rozdział jego życia.
            − Panie władzo to było już dawno. Możemy do tego nie wracać? Dostałem drugą szansę, którą staram się, jak najlepiej wykorzystać. – Zwrócił się do policjanta. – Królewno poczekaj tutaj na mnie chwilę. – Powiedział do mnie mój ukochany i czule pocałował mnie w policzek przed wyjściem z samochodu.
            Pan Black zbadał najpierw Justina alkomatem, a później zrobił mu test każąc mu iść po linii na poboczu. Wiedziałam, jaki będzie wynik. Mój chłopak nie był ani pod wpływem alkoholu, ani innych środków odurzających. Szybko wrócił do pojazdu i mogliśmy ruszyć w dalszą drogę.
            − Kochanie dostałeś mandat? – Zapytałam, gdy usiadł już z powrotem za kierownicą.
            Mój ukochany na to uśmiechnął się szeroko pokazują rząd równych i białych zębów.
            − Nie księżniczko, skończyło się tylko na upomnieniu. – Powiedział pogodnym tonem Justin.
            Ruszyliśmy w dalszą drogę. Mój chłopak zawiózł nas tym razem do centrum handlowego, gdzie poszliśmy do kina.
            Wybraliśmy komedię romantyczną, która niedawno weszła na ekran. Mieliśmy jeszcze trochę czasu do seansu, więc wybraliśmy do kawiarni. Justin zamówił tam dwie kawy. Dla siebie zwykłą, a dla mnie cappuccino i po kawałku szarlotki.
            Usiedliśmy przy stoliku i czekaliśmy na zamówienie. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie i trzymaliśmy się za ręce, które położyliśmy na stoliku. Mój ukochany ciągle patrzył mi czule w oczy i łobuzersko się uśmiechał.
            Po chwili przyszła kelnerka z naszym zamówieniem i postawiła wszystko przed nami. Siedząc w kawiarni dużo żartowaliśmy.
            Gdy skończyliśmy pić nasze kawy poszliśmy do kina, ponieważ niebawem miał się zacząć film. W bufecie kupiliśmy popcorn, napoje i nachiosy, po czym weszliśmy na salę.
            Nie było tam wiele osób, ale wszyscy odwrócili się w naszą stronę. Gdy zobaczyli, że to Justin wokół nas zebrał się spory tłum jego fanów, którzy prosili go o zdjęcie i autografy.
            Mój chłopak spojrzał na mnie niepewnie, jakby pytał się mnie o zdanie, czy mu na to pozwolę.
            Uśmiechnęłam się do niego uspokajająco i skinęłam głową, że się zgadzam na to, aby się sfotografował ze swoimi fanami.
            On wtedy przewrócił oczami i wzniósł ręce ku niebu. Zrozumiałam, że nie o to mnie prosił, lecz teraz było już za późno. Zabrałam od niego nasze przekąski i napoje, po czym wspięłam się na palce czule całując go w policzek i poszłam zająć nasze miejsca w ostatnim rzędzie.
            Gdy mój ukochany wrócił na miejsce objął mnie ramieniem i czule pocałował w czoło. Wtedy już wiedziałam, że nie jest zły o to, że nie zrozumiałam jego przesłania.
            Film trwał prawie trzy godziny. Wróciliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do włoskiej dzielnicy. Tam Justin zatrzymał się przed jedną z restauracji i weszliśmy do niej.
            Mój chłopak podał rezerwację i hostessa zaprowadziła nas do stolika. Przez chwilę przeglądaliśmy karty. W końcu złożyliśmy zamówienie. Po piętnastu minutach dostaliśmy to, co chcieliśmy i zabraliśmy się za jedzenie.
            Gdy wyszliśmy z restauracji była godzina 19: 00. Mój ukochany wymyślił, że pojedziemy na plażę i tam trochę pospacerujemy wzdłuż wody.
            Tak też zrobiliśmy. Chodziliśmy tak chyba przez dwie może trzy godziny. Podczas tego spaceru dużo się wygłupialiśmy.
            O 21: 30 Justin odprowadził mnie pod dom. Nie umiałam się z nim pożegnać. Wiedziałam, że nie zobaczę go do czasu balu maturalnego. Mocno się do niego przytuliłam i spojrzałam w jego oczy.
            Teraz poza czułością i miłością krył się w nich smutek. Chociaż nie tylko w jego oczach, bo cały wyraz twarzy mojego chłopaka wyrażał ból z powodu tego wyjazdu. Wtedy nachylił się nade mną i czule mnie pocałował.
            − Jeśli mógłbym zabrać ból i wznieść uśmiech na twoją twarz, jeśli mógłbym stworzyć lepszą drogę, żebyś mogła zobaczyć lepszy dzień, uwierz mi księżniczko chciałbym, ale nie umiem. Nie w tym momencie. Na trasę koncertową nic nie poradzę. – Wyszeptał Justin mi czuły głosem do ucha.
            Pożegnaliśmy się i weszłam do domu. Gdy zamknęłam za sobą drzwi oparłam się o nie i zaczęłam płakać.http://www.youtube.com/watch?v=p5Jw-T4dVss

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz