Rano obudziłam się o godzinie 8: 00. Dzień
wcześniej mój ukochany obiecał, że jeśli będę chciała to będzie mógł mnie
zawieźć do fryzjera.
Wstając z łóżka poszłam
do szafy i wyciągnęłam jeansową sukienkę na ramiączkach, żółtą apaszkę, małą
czarną torebkę oraz czarne sandały na szpilce.
Następnie poszłam do
łazienki i wzięłam gorący prysznic. Po wyjściu wzięłam telefon z szafki nocnej
i wybrałam numer swojego chłopaka. Justin odebrał od razu.
− Kochanie twoja
propozycja jest nadal aktualna? – Zapytałam nim mój chłopak zdążył cokolwiek
powiedzieć.
− No pewnie. Za chwilę
będę u Ciebie. – Odparł pogodnym tonem.
Ledwo zdążyłam zjeść
śniadanie, a usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy otworzyłam ujrzałam swojego
ukochanego. Miał on na sobie białą podkoszulkę na krótki rękaw, białą koszulę
zapinaną na guziki, w której miał rękawy podwinięte do łokci, czarne spodnie,
które miał założone niebezpiecznie nisko oraz różowe supra.
Justin złapał mnie za
rękę i wyszliśmy przed dom, gdzie czekało już na nas jego czarne Ferrari F430.
Wsiedliśmy do środka i pojechaliśmy do fryzjera.
Siedziałam tam od
godziny 9: 00 do 14: 00. W tym czasie mój chłopak spokojnie czekał w salonie,
aż fryzjerka skończy mnie czesać. Najpierw nałożyła mi czarną farbę do włosów,
bo chciałam powrócić do swojego naturalnego koloru. Następnie nałożyła na moje
włosy dużą ilość lakieru do włosów, aby móc zrobić mi loki, z których
uformowała dużego koka na moich włosach, kilka loków pozostawiła mi luźnych, a
grzywka pozostała wyprostowana.
Gdy po pięciu godzinach
w końcu wyszliśmy z salonu fryzjerskiego mój chłopak objął mnie w pasie i
delikatnie pocałował w policzek.
− Pięknie wyglądasz. –
Powiedział z czarującym uśmiechem na twarzy.
Wróciliśmy do jego
samochodu i Jus odwiózł mnie do domu. Mieliśmy się spotkać o godzinie 17: 30.
W tym czasie zaczęłam
się przygotowywać do balu maturalnego. Weszłam do łazienki i zaczęłam się
malować.
Oczy podkreśliłam
zieloną kredką do oczu, która idealnie podkreślała moje brązowe oczy, rzęsy
pomalowałam maskarą, a na usta nałożyłam połyskujący błyszczyk.
Gdy skończyłam makijaż
poszłam do swojego pokoju i z szafy wyciągnęłam swoją fioletową suknię, którą
miałam na Mistrzostwach Europy w Tańcu Towarzyskim.
Była ona do ziemi, miała
duży dekolt z przodu i odkryte plecy. Przód sukni był ozdobiony srebrnymi
haftami, natomiast jej dół był wykonany z materiału, który miał imitować pióra.
Do rękawiczek miałam przyczepiony fioletowy szal, który obszyty był podobnym
materiałem do spodu sukienki. W tańcu to wyglądało, jakbym miała skrzydła. Do
tego fioletowe buty na szpilce z czarnym obszyciem.
Gdy Amber skończyła mi
pomagać założyć suknię schowałam do dużej torby buty i sukienkę na zmianę do
naszego drugiego występu.
Trochę się stresowałam,
ponieważ zmieniliśmy trochę repertuar i ten sam układ mieliśmy zatańczyć cztery
razy, lecz z innymi partnerami, bo zastosowaliśmy przejścia między parami.
Bałam się, że może nam to nie wyjść, ponieważ mało ćwiczyliśmy ten fragment.
W końcu nadeszła
ustalona godzina. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
− Mamo możesz otworzyć?
To na pewno Justin, a ja jeszcze zakładam biżuterię. – Krzyknęłam z łazienki.
Założyłam srebrne
kolczyki zakończone srebrną kulką wyłożoną cyrkoniami z identycznym
naszyjnikiem. Ubierając ten komplet uśmiechnęłam się do siebie na wspomnienie
wydarzeń z Polski. Tą biżuterię dostałam na bierzmowanie od swojej sąsiadki,
która była w ten dzień moim świadkiem na tym wydarzeniu.
Chwilę później zeszłam
po schodach do salonu. Mój ukochany czekał na mnie na dole schodów.
Miał na sobie czarny
garnitur szyty na miarę, chabrową koszulę, fioletowy krawat w srebrne prążki
oraz czarne lakierki. Byłam w szoku, że ubrał inne buty niż swoje supra. Włosy
miał postawione na żelu. W butonierce swojej marynarki miał włożone dwie róże.
W kolorze błękitnym i fioletowym.
Justin uśmiechnął się do
mnie, gdy zobaczył mnie na szycie schodów i zaniemówił z wrażenia.
Gdy do niego podeszłam
delikatnie ujął moją dłoń i okręcił mnie wokół własnej osi.
− Wow… Królewno
wyglądasz tak niesamowicie… Nie ma słów, które mogłoby Ciebie opisać… Ty jesteś
pomalowana? – Mówił z dużymi przerwami.
Po chwili założył na mój
lewy nadgarstek mały bukiecik zrobiony z identycznych kwiatów, jakie miał w
butonierce. Pierwszy raz widziałam róże w tym kolorze na żywo. Wcześniej
widziałam je tylko na zdjęciach.
− Tak jestem pomalowana.
Nie myślałam, że będziesz, aż tak spostrzegawczy. – Powiedziałam z uśmiechem.
− Księżniczko w tobie
zauważę nawet najmniejszą zmianę. Ale cieszę się, że jesteś tylko tak
delikatnie pomalowana, a nie jak jakaś lalka Barbie. – Powiedział mój chłopak,
po czym delikatnie pocałował mnie w policzek.
Na porównanie mojego
chłopaka, aż mnie ciarki przeszły. Wiedziałam, że nie chciał mnie urazić, ale
przed oczami stanęła mi wizja Amelii.
Moi rodzice zaczęli nam
robić zdjęcia jeszcze przed wyjściem. Gdy w końcu nam udało się ich przekonać,
żeby już skończyli, podjechała limuzyna pod mój dom.
Razem z przyjaciółmi
zamówiliśmy nią na całą noc,
ponieważ ustaliliśmy, że pojedziemy wszyscy razem na zabawę.
W samochodzie już
czekali wszyscy nasi przyjaciele. Bliźniaczki miały całe włosy uformowane w
loki i zebrane w koński ogon spięte po boku. Gabrielle po lewej stronie głowy,
natomiast Dabria po prawej.
Gabrielle miała kremową
sukienkę do ziemi na ramiączkach z białym spodem i nagimi plecami. Do prawej
rękawiczki miała przyczepiony biały woal, który rozciągał się od tyłu sukni.
Wszystko idealnie wykańczały wiszące srebrne kolczyki i podłużny srebrny
naszyjnik.
Christian miał na sobie
czarny garnitur, fioletową koszulę oraz kremowy krawat. Nadal nie mogłam
uwierzyć, że mojej przyjaciółce udało się go namówić na taki kolor koszuli.
Dabria miała na sobie
kolorową suknię do ziemi na ramiączkach. Gorset miała biały z naszytymi
granatowymi gwiazdami. Plecy miała odkryte. Biały spód sukni cały był obszyty
fioletowymi, błękitnymi i granatowymi woalami, identyczne miała przyczepione do
rękawiczek. Najbardziej podobał mi się efekt, jaki teraz wywoływał granatowy
komplet biżuterii. Były to kolczyki i długi naszyjnik przedstawiające
identyczne gwiazdy, jak na sukni. Przed swoim występem długo jeździłam po
sklepach, aby znaleźć pasującą do tego biżuterię.
Chaz miał na sobie
czarny garnitur, błękitną koszulę i biały krawat w kolorowe paski, które
idealnie pasowały do woali na sukience mojej przyjaciółki.
Liz miała włosy
uformowane w trzy francuzy oplatające jej głowę, a resztę włosów pozostawiła
rozpuszczoną w formie loków. Miała długą błękitną suknię bez ramiączek, która
cała była poprzecinana złotymi paskami biegnącymi po okrętce przez całą
sukienkę. Od pleców do prawej rękawiczki rozciągał się błękitny woal, a na
gorsecie miała poprzyszywane małe białe cyrkonie, które szło też dostrzec na
jej włosach i rzęsach. Wszystko idealnie komponowało się z długimi wiszącymi
złotymi kolczykami oraz podłużnym naszyjnikiem w tym samym kolorze.
Ryan natomiast miał na
sobie czarny garnitur, zieloną koszulę oraz błękitny krawat ze złotymi paskami.
Im byliśmy bliżej
restauracji, w której miał się odbyć bal, tym bardziej się stresowałam.
Wiedziałam, że nie powinnam, bo przecież nie raz występowałam już przed
publicznością. Jednak tym razem wszyscy mieli oglądać coś, co stworzyłam od
podstaw.
Gdy tylko weszliśmy do
środka wszystkie spojrzenia od razu padły na nas. Amelia zaczęła się
przepychać, aby dostać się do mojego księcia z bajki, jednak on nie odstępował
mnie na krok i nie był zainteresowany rozmową z tą plastikową lalą.
Miała na sobie mocno
krótką różową sukienkę, która miała pełno falbanek i niewiele zakrywała. Do
tego dwudziestocentrymentowe szpilki. Makijaż miała cały na różowo. Włosy miała
uformowane w kokardę i wpięła w nie różowe kryształki.
Po chwili po sali
rozbrzmiał głos naszej pani dyrektor, która nas wszystkich ciepło przywitała.
My wszyscy w tym czasie zaczęliśmy się ustawiać do tańca.
Nagle DJ włączył naszą
startową piosenkę. Była to Eva Cassidy - Anniversary Song, do której mieliśmy
zatańczyć naszego walca angielskiego.
Zaczęliśmy od kroku
zmiennego, z którego od razu przeszliśmy do obrotu w prawo, następny był
odwrotny krok zmienny i obrót w lewo, a wszystko zakańczała wirówka. Wszystkie
figury powtórzyliśmy dwa razy i zakończyliśmy nasz występ.
Wszyscy nauczyciele byli
pod wrażeniem naszego występu. Jus nie odstępował mnie na krok. Pani Shannon
nie była zachwycona widokiem Justina w moim towarzystwie.
Mój chłopak cały czas
tańczył tylko ze mną. Jedynie pozwalał mi tańczyć ze swoimi przyjaciółmi, a on
w tym czasie tańczył z moimi przyjaciółkami.
W połowie balu razem z
przyjaciółkami poszłyśmy do hostessy. Zapytałyśmy się jej, gdzie możemy się
przebrać. Dziewczyna podała nam klucze z jednego pokoju. Od
razu tam poszłyśmy i ubrałyśmy inne sukienki.
Dabria miała teraz na
sobie krótką błękitną sukienkę na ramiączkach. Od tyłu prawego ramienia do
przodu tego samego ramienia miała błękitny woal. Na prawym nadgarstku i
ramieniu miała dwie błękitne bransoletki. Do tego miała błękitne sandały na
szpilce.
Gabrielle miała na sobie
fioletową krótką sukienkę na ramiączkach z odkrytymi plecami, przy początku
sukienki miała białe frędzelki. Do tego ubrała fioletowe sandały na szpilce.
Liz miała na sobie
zieloną sukienkę z odkrytymi plecami, które łączyły tylko zielone sznurki.
Miała ona pełno falbanek. Do tego założyła zielone sandały na szpilce.
Natomiast ja miałam na
sobie chabrową krótką sukienkę na ramiączkach zakończoną wieloma falbankami.
Plecy i boczne części brzucha miałam odkryte. Do tego miałam rękawiczki do
połowy przedramienia. Na koniec założyłam chabrowe sandały na szpilce.
Chwilę później
wróciłyśmy na salę i oddałyśmy hostessie klucz z pokoju. Nasi partnerzy byli
pod wrażeniem naszego wyglądu.
Jus podszedł do mnie i
złapał mnie za dłoń prowadząc na środek sali. Przyjaciele mojego chłopaka
poszli w ślady mojego ukochanego i zabrali swoje dziewczyny na środek.
Podeszłam do DJ i
podałam mu płytę z naszą piosenką, zabierając mu przy tym mikrofon.
− Mamy małą
niespodziankę dla pani Shannon i Amelii. Za to, że obie przez cały mój pobyt w
tej szkole starały się zrujnować moje życie towarzyskie próbując mi odbić
chłopaka. A teraz zapraszamy na nasze małe przedstawienie. – Powiedziałam przez
mikrofon i wróciłam do swoich przyjaciół.
Mój ukochany objął mnie
ramieniem i dał do zrozumienia DJ’ owi, aby włączył muzykę. Nagle po
pomieszczeniu rozległ się dźwięk piosenki Willy Parranda – Agua de Coco.
Przeszliśmy do
prezentacji kroków z samby. Zaczęliśmy od kroku podstawowego, następnie był
krok boczny, obrót boczny, kroki po kole, moja ulubiona figura, w której pary
na początku idą przed siebie zamieniając się miejscami, następnie łapali się za
ręce i partnerka stawała tyłem do swojego partnera i zjeżdżała przed nim w dół
kręcąc biodrami a na koniec, gdy znów stali przodem do siebie partner odpychał
od siebie partnerkę, a ona w tym momencie robiła piruet. Na sam koniec
zrobiliśmy przejście partnerów i cały układ powtórzyliśmy jeszcze trzy razy,
tym razem z innymi partnerami bądź partnerkami.
Podczas mojej ulubionej
figury widziałam, jak mojej nauczycielce oraz lalce Barbie skacze ciśnienie,
ponieważ ocierałam się o Justina. Gdy po tej figurze stałam znów przodem do
swojego chłopaka widziałam na jego twarzy szeroki uśmiech i pełne namiętności
spojrzenie.
− Co to miało być?
Justin jest mój? Jak mogłaś z nim w taki sposób tańczyć? – Przekrzykiwały się
pani Shannon i Amelia.
Nie przejęliśmy się ich
pretensjami tylko bawiliśmy dalej podczas balu. Większość ludzi z naszej szkoły
po naszym występie zaczęła do nas podchodzić i nam gratulowali pomysłu, aby
wyprowadzić z równowagi naszą nauczycielkę.
Wtedy dowiedziałam się,
że nie tylko mi próbowała odbić chłopaka. Ona po prostu startowała do każdego
przystojnego chłopaka w okolicy.
Resztę balu spędziliśmy
na ciągłym tańczeniu na parkiecie. Justin nie odstępował mnie na krok i ciągle
starał się być, jak najbliżej mnie.
− Pobudzasz moje zmysły,
gdy widzę, jak tańczysz. – Powiedział mój ukochanym, gdy po długim czasie
postanowiliśmy zejść z parkietu, aby czegoś się napić.
Zabawa skończyła się o
godzinie 3: 30. Piętnaście minut czekaliśmy na naszą limuzynę i wróciliśmy do
domów.
Justin odprowadził mnie
pod same drzwi i czule pocałował na pożegnanie. Weszłam do domu padnięta.
Wzięłam gorący prysznic i położyłam się spać.http://www.youtube.com/watch?v=A0ehsEmR4Lk
świetne opowiadanie ;) mogła byś mnie informowac o nowych rozdziałach na moim blogu? Miedzy czasie zapraszam do mnie http://someone-dear.blogspot.com Wyraź swoją opinie :)
OdpowiedzUsuń