sobota, 8 lutego 2014

Rozdział XXII


            Niestety następnego dnia nie zdążyłam pożegnać się ze swoim chłopakiem, który rano już jechał w dalszą część trasy koncertowej.
            Cały dzień chodziłam przybita. Nie mogłam przestać myśleć o tym, jak dobrze bawiliśmy się na balu maturalnym.
            Miałam szczęście, że tego dnia było rozdanie świadectw i resztę dnia mogłam poświęcić na rozmyślania. Tak przynajmniej mi się wydawało. Nie miałam wtedy jeszcze pojęcia o spisku mojej siostry z moimi przyjaciółkami.
            Nie miałam wtedy na nic siły. Ledwo udało mi się wyjść z łóżka. Jedyne, o czym marzyłam to spać do momentu, gdy będę miała lot do polski.
            Z szafy wyjęłam kremową asymetryczną sukienkę na ramiączkach, która z przodu sięgała kolan a z tyłu połowy łydki. Do tego czarne sandały na szpilce, które idealnie pasowały do mojego czarnego bolerka na krótki rękawek. Na koniec ze szkatułki wyciągnęłam łańcuszek, który dostałam od Justina na urodziny. Nosiłam go zawsze, gdy nie było przy mnie mojego ukochanego lub gdy mi go brakowało.
            Jakimś cudem udało mi się dotrzeć do łazienki, jednak nadal nie pamiętam, jak się tam dostałam.
            Wzięłam gorący prysznic i wróciłam do pokoju po torebkę. Spojrzałam na wyświetlacz. Okazało się, że miałam pięć nieodebranych połączeń od Justina. Postanowiłam od razu do niego oddzwonić. Nawet jeden sygnał nie przeszedł do końca, jak mój chłopak odebrał.
            - Miałem akurat do Ciebie znów dzwonić. Czemu nie odbierałaś wcześniej? Jesteś na mnie zła, że nie mogliśmy się normalnie pożegnać? – Powiedział zaniepokojonym głosem.
            Na jego słowa mimowolnie się uśmiechnęłam, choć nie było mi do śmiechu. Na to po prostu nic nie mogłam poradzić, że mój chłopak działał na mnie w taki sposób.
            - Kochanie oczywiście, że się na Ciebie nie złoszczę. Po prostu byłam w łazience, a telefon zostawiłam w pokoju. Tęsknię już skarbie i nie mogę się doczekać naszego najbliższego spotkania. – Powiedziałam spokojnym tonem.
            Starałam się opanować emocje, ponieważ łzy same cisnęły mi się na oczy. Nie mogłam się teraz rozpłakać. Za chwilę przecież miałam jechać do szkoły a w takim stanie nie mogłam wsiąść za kierownicę.
            - Też tęsknię księżniczko. Ciągle przed oczami mam nasz wczorajszy występ i to, jak słodko poruszasz się na parkiecie. – Powiedział mój ukochany nieco weselszym tonem.
            Rozmawialiśmy chyba przez pół godziny. Nie wiem ile dokładnie to było, b straciłam rachubę czasu. Dla mnie wtedy czas stał w miejscu. Do rzeczywistości przywrócił mnie groźny głos Amber.
            - Darla ty śpisz? Za chwilę spóźnimy się do szkoły przez Ciebie. – Wykrzyczała moja siostra.
            Spojrzała na mnie tym swoim przerażającym wzrokiem z przymrużonymi powiekami wydając przy tym gardłowy warkot, jakby była wilkiem, albo jakimś innym dzikim zwierzęciem.
            Pożegnałam się z Justinem i wyszłyśmy z domu. Moja siostra miała na sobie błękitną tunikę na krótki rękawek z czarnym ozdobnym paskiem na biodrach oraz czarne baleriny.
            Byłam w szoku, że ona odkąd poznała Facundo zaczęła się w końcu ubierać, jak dziewczyna. Do naszego przyjazdu do Los Angeles wolała chodzić w jeansach i luźnych bluzkach. Przez co nadal nie mogłam uwierzyć, jak bardzo jej styl zmienił się przez ostatnie kilka miesięcy.
            Nasza akademia miała odbyć się na boisku szkolnym. Na parkingu czekali już na mnie wszyscy moi przyjaciele. Ryan i Chaz tego dnia specjalnie wzięli wolne, aby móc towarzyszyć swoim dziewczynom w ten wyjątkowy dzień. W końcu tylko raz w życiu kończy się szkołę średnią.
            Gabrielle, Liz i Dabria od razu do mnie podeszły i pocieszająco się do mnie przytuliły. Uśmiechnęłam się do nich smutno uśmiechnęłam.
            Wszyscy razem poszliśmy zająć wyznaczone wcześniej miejsca. Siedziałam między dwoma swoimi przyjaciółkami, czyli Gabrielle i Dabrią.
            Gdy szliśmy w stronę naszych miejsc wszyscy nas wesoło przywitali. Większości ludzi nawet nie znałam z imienia.
            Zastanawiałam się skąd oni mnie znają. Przecież zawsze starałam się być na uboczu i nie wychylać się. Dopiero później sobie uświadomiłam, że tak musiał na wszystkich zadziałać nasz wczorajszy występ na balu.
            - Darla ostatni dzień szkoły a my staliśmy się gwiazdami. Nasz wczorajszy występ przejdzie do historii. – Powiedziała Gabrielle.
            Starałam się do niej uśmiechnąć, ale mi to nie wychodziło najlepiej. Moje przyjaciółki opiekuńczo się do mnie przytuliły i starały się mnie pocieszyć po wyjeździe mojego chłopaka.
            Cieszyłam się, że mam tak oddanych przyjaciół, jednak nie mogłam doczekać się wyjazdu do Polski. Wtedy miałabym okazje spotkać się z rodziną i przyjaciółmi, których dawno nie widziałam, a bardzo mi ich brakowało.
            Akademia trwała ponad dwie godziny, jednak przez całe jej trwanie nie widziałam naszej „kochanej” pani Shannon.
            Zastanawiałam się, dlaczego jej nie ma. Dopiero po chwili ktoś mi powiedział, że została zwolniona ze stanowiska w trybie natychmiastowym przez to, co dyrekcja się dowiedziała podczas balu.
            Było mi jej trochę żal, bo to przeze mnie straciła posadę, ale z drugiej strony mogła się trzymać z dala od mojego ukochanego.
            Po akademii razem z Amber wróciłyśmy do domu. Ledwo weszłam do salonu od razu rzuciłam się na kanapę i włączyłam twittera. Przez cały czas pisałam z Justinem.
            Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie miałam pojęcia, kto mógł o tej godzinie przyjść. Była już godzina 19: 00, a ja gości się nie spodziewałam tego dnia.
            Wyszłam z salonu i otworzyłam drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu ujrzałam tam swoje przyjaciółki oraz dziewczyny z jej szkoły i serialu, w którym teraz występowała.
            Były tam jej przyjaciółki ze szkoły i z serialu, w którym grała Amber. Wpuściłam dziewczyny do środka.
            Moja siostra zbiegła na dół po schodach i rzuciła się na szyję swoim przyjaciółkom.
            - Dziewczyny chodźcie za mną. Amber ty i twoje przyjaciółki też. – Powiedziała moja siostra przywódczym tonem.
            Wiedziałam, ze w takich sytuacjach nie powinnam się z nią sprzeczać, więc niechętnie poszłam za nią do jej pokoju.
            Ku mojemu zaskoczeniu zdążyła posprzątać mój i swój pokój oraz wszystko przygotowała na piżama party, które zorganizowała moimi plecami z dziewczynami.
            Gabrielle, Dabria i Liz miały spać ze mną w moim pokoju, natomiast przyjaciółki Amber miały być w jej pokoju.
            Przebrałyśmy się w piżamy i poszłyśmy wszystkie do salonu i zaczęłyśmy oglądać filmy na DVD. Włączyłyśmy wszystkie części „Set Up”.
            - Darla, jak wam się układa z Justinem? – Zapytała w pewnym momencie Martina.
            Spojrzałam po swoich przyjaciółkach i głęboko odetchnęłam. Przez chwilę myślałam o tym, co mogło dziać się u mojego chłopaka podczas trasy.
            Wiedziałam, że od rana był w drodze do Norwegii, gdzie miał mieć najbliższy koncert.
            - Odkąd przyznaliśmy się do naszego związku wszystko między nami jest naprawdę dobrze. Chociaż teraz mi go brakuje, jak wyjechał w trasę. Dzisiaj nawet nie zdążyłam się z nim pożegnać, bo był ze mną na balu maturalnym. – Powiedziałam do przyjaciółek mojej siostry.
            Dabria, Liz i Gabrielle uśmiechnęły się do mnie szeroko, gdy wspomniałam nasz wczorajszy wieczór.
            - Pokazaliśmy wczoraj pani Shannon, kto rządzi w tej szkole. Teraz jesteśmy najbardziej rozpoznawalne w tej szkole. – Powiedziała Liz z szerokim uśmiechem na twarzy.
            Nagle zadzwonił mój telefon. Po samej melodii wiedziałam, że dzwoni mój chłopak. Wybiegłam szybko do kuchni i odebrałam połączenie.
            - Hej księżniczko. Nie uwierzysz, gdzie mam koncert za tydzień i to będzie ostatni występ podczas tej trasy. Później możemy pojechać gdzieś na wakacje. – Powiedział pełnym entuzjazmu głosem.
            - No nie mam pojęcia kotku. Może mnie tak łaskawie oświecisz? – Odparłam radosnym tonem.
            Justin zrobił długą wymowną przerwę, jakby się zastanawiał, czy na pewno ma mi o tym powiedzieć.
            - W Polsce. W takim mieście, jak Katowice. Wiesz gdzie to jest? - Zapytał mój chłopak.
            Uśmiechnęłam się sama do wspomnień z mojego pobytu w tym kraju. Nadal żałowałam, że musiałam zostawić swoich przyjaciół.
            - Tak Justin wiem, gdzie to jest, bo przez prawie osiemnaście lat swojego życia wychowałam się w okolicach tego miasta.
            Mój ukochany jeszcze nie wiedział, że w tym czasie będę w Polsce. Wolałam, żeby tak zostało, bo chciałam trochę czasu spędzić z rodziną i przyjaciółmi, a przy nim wiedziałam, że to nie będzie możliwe.
            - Co robisz królewno? – Zapytał czułym i delikatnym tonem.
            - Aktualnie rozmawiam z tobą. A tak to siedzę z dziewczynami. One za moimi plecami z Amber uknuły plan i zorganizowały piżama party nic mi o tym nie mówiąc. – Zaczęłam się skarżyć swojemu chłopakowi.
            Usłyszałam, jak Justin cicho się śmieje i wyobraziłam sobie ten jego cudowny uśmiech.
            - Królewno wiesz, że Jazy tak samo się skarży na Jacksona, jak jej zabawkę zabierze. – Odparł radosnym tonem.
            Gdy usłyszałam, że porównuje mnie do dziecka zaczęłam się na niego złościć. Czułam, jak moje serce zaczyna mocniej bić. Nie chciałam się z nim kłócić, więc wolałam zakończyć tą rozmowę.
            - Sorry Justin, ale muszę już kończyć. – Powiedziałam, aby się nie wdawać z nim w żadną poważną kłótnię.
            Mój chłopak chyba wyczuł, co jest na rzeczy, bo od razu spoważniał i wziął kilka głębokich oddechów, co było słychać w telefonie.
            - Królewno nie udawaj wiem, że się zdenerwowałaś. Przepraszam księżniczko, ale nie miałem nic złego na myśli. Po prostu to było takie słodkie. Kocham Cię i nie lubię, jak jesteś zła lub smutna. – Powiedział przygnębiony Justin.
            - Dobrze już nie będę się złościć, ale na serio muszę kończyć, bo dziewczyny na mnie czekają. Porozmawiamy wieczorem na skayp’ ie? – Zapytałam w pewnym momencie.
            - No pewnie księżniczko. Przynajmniej będę mógł Ciebie zobaczyć. – Powiedział pogodnym tonem.
            Rozłączyłam się i poszłam z powrotem do salonu, gdzie czekały moje przyjaciółki.
            Nawet nie wiem, w którym momencie zaczęłam płakać. Dopiero po chwili zorientowałam się, że po polikach spływają mi łzy.
            Dziewczyny zorientowały się dużo wcześniej niż ja o tym, co jest na rzeczy. Moje przyjaciółki od razu opiekuńczo się do mnie przytuliły i czekały, aż się uspokoję.
            W połowie drugiego filmu przyjechał dostawca pizzy. Moja siostra od razu poszła uregulować rachunek, a ja zostałam sama z Gabrielle, Liz, Dabrią, Iris, Martiną, Albą, Lodovicą, Candelarią i Clarą.
            - Darla nie przejmuj się tak tym wszystkim. Od początku wiedziałaś, że wasz związek będzie wyglądał w ten sposób. Uwierz mi niedługo znów się spotkacie i między wami będzie tak, jak do tej pory a może nawet i lepiej. – Powiedziała Gabrielle.
            Wiedziałam, że moja przyjaciółka ma rację, więc starałam się odgonić od siebie straszne i przerażające myśli.
            Resztę wieczoru spędziłyśmy na żartach i opowiadaniu o naszych związkach. Wtedy Martina przyznała się, że z ze swoim chłopakiem rozstała się, jakiś czas temu i obecnie chodzi z Jorge Blanco, który grał Leona w ich serialu.
            Później poszłam ze swoimi przyjaciółkami do swojego pokoju. Wszystkie usiadłyśmy na moje łóżko, a ja wstałam i wzięłam laptopa. Od razu napisałam smsa do Justina, żeby wszedł na skayp’ a. Gdy tylko stał się dostępny, połączyłam się z nim. Odebrał od razu i długo rozmawialiśmy.
            Po zakończonej rozmowie dziewczyny pomogły mi się spakować, bo następnego dnia o godzinie 13: 00 miałam mieć samolot do Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz