Nie miałam pojęcia, jaka
pogoda może być w Polsce, więc wolałam się ubrać w ten sposób, abym mogła
wytrzymać tam każdą temperaturę zwłaszcza, że miałam wylądować o godzinie 1: 00
w nocy.
Poszłam do łazienki i
wzięłam gorący prysznic. Gdy skończyłam się kąpać wróciłam do pokoju. Moje
przyjaciółki już wstały i były ubrane.
Zeszłyśmy na dół do
kuchni i zaczęłam przyrządzać śniadanie, bo zaraz po nim musiałam jechać na
lotnisko.
Gdy zjadłyśmy pod domem
już czekały trzy samochody. Oczywiście wszystkie należały do przyjaciół
Justina.
Pożegnałam się z
przyjaciółkami i wróciłam do pokoju. Schowałam resztę rzeczy i weszłam do
salonu, gdzie mój tata oglądał telewizję.
- Jestem już gotowa. Możesz mnie
zawieść na te lotnisko? – Powiedziałam stojąc oparta o futrynę drzwi.
- Jasne bierz kurtkę i jedziemy. –
Powiedział mój tata, po czym od razu wstał z fotela.
Wszedł do przedpokoju i
zabrał moje torby z ubraniami i drobnymi upominkami dla moich najbliższych z
Polski, które zaniósł do swojego samochodu.
- Spakowałaś się, jakbyś na rok
wyjeżdżała a nie na dwa tygodnie. – Powiedział żartobliwym tonem.
Na jego słowa szeroko
się uśmiechnęłam, jednak nie na długo, bo w mojej głowie znów zaczęły się
kłębić obawy, że Justin zostawi mnie dla swojej byłej dziewczyny.
Tata spiorunował mnie
wzrokiem przeszywając mnie na wylot spojrzeniem, po czym pocieszająco się do
mnie uśmiechnął.
- Boisz się, co Twój chłopak podczas
tej trasy nawywija? – Zapytał zmartwionym głosem.
Nie miałam sił mu o tym
wszystkim opowiadać, ale mniej więcej moje obawy były związane z pytaniem
mojego taty, więc przytaknęłam ruchem głowy, bo nie potrafiłam wydobyć z siebie
głosu.
- A on wie, że będziesz w Polsce w tym
czasie, co on będzie miał tam koncert? – Zapytał w pewnym momencie mój tata, gdy
siedzieliśmy już w samochodzie.
- Nie i dowie się dopiero podczas
koncertu. Po wylądowaniu zadzwonię do jego ochroniarza, żeby załatwił mi
wejściówkę, bo chcę to załatwić tak, aby Justin nie wiedział, że tam będę,
ponieważ muszę sprawdzić, czy on na pewno nie knuje czegoś z Seleną, a gdy
będzie o tym poinformowany to wtedy zacznie się zachowywać całkiem inaczej, a
mnie interesuje, czy to co piszą w Internecie na temat niego i Seleny jest
prawda. – Powiedziałam z wysiłkiem.
Mój tata przez całą
drogę na lotnisko próbował mi wytłumaczyć, że w Internecie nie zawsze piszą
prawdę i powinnam bardziej ufać Justinowi, ale ja po prostu nie przyjmowałam
tego do wiadomości.
Za bardzo kochałam
Justina, aby móc go stracić przez Selenę i to co piszą w Internecie, wiec
musiałam to sprawdzić.
Gdy w końcu dojechaliśmy
do lotniska tata pomógł mi wypakować wszystkie torby i poszliśmy do punktu
odprawy bagażowej, gdzie zostawił mnie później samą, abym w spokoju oczekiwała
na lot do Polski.
Byłam na rozdrożu
emocjonalnym. Z jednej strony cieszyłam się, że zobaczę swoich bliskich,
których nie widziałam od czterech miesięcy. Natomiast z drugiej bałam się
poznać prawdę dotyczącą relacji mojego chłopaka i jego byłej dziewczyny podczas
ich wspólnej trasy koncertowej.
W końcu moje rozmyślania
przerwał głos informatorki, że można już wchodzić na pokład samolotu.
Zabrałam swój bagaż
podręczny i torebkę, po czym poszłam we wskazanym kierunku. W samolocie zajęłam
wyznaczone na bilecie miejsce i zaczęłam słuchać muzyki. Miałam nadzieję, że to
pomoże mi się trochę zrelaksować, ale przyniosło to trochę inny skutek.
Ledwo samolot
wystartował, a ja zasnęłam ze słuchawkami na uszach. Obudziłam się dopiero
piętnaście minut przed podejściem do lądowania, jak stewardessa mówiła przez
głośnik, aby zapiąć pasy.
Gdy wylądowaliśmy była
godzina 2: 30 w nocy, co oznaczało, że mieliśmy półtoragodzinne opóźnienie.
Zabrałam z taśmy swoje
bagaże i poszłam do wyjścia, gdzie czekał już na mnie mój chrzestny.
Od razu przytuliłam się
do niego na przywitanie, bo prawdę mówiąc stęskniłam się za nim i całą moją
rodziną z Polski.
Wujek pomógł mi
zapakować torby do bagażnika i ruszyliśmy do domu mojej babci, a czekała nas
prawie czterogodzinna podróż na miejsce.
- Darla mamy dla Ciebie niespodziankę.
Wiem, że nie mogliśmy być na Twoich urodzinach, ale z tej okazji razem z babcią
i dziadkiem złożyliśmy się i kupiliśmy ci bilet na koncert Justina razem z
wejściówką za kulisy. Wiem, że lubisz jego muzykę, więc pomyślałem, że spodoba
ci się taki prezent. – Powiedział mój chrzestny, gdy rozpakowywałam już torby w
sypialni w domu babci.
Gdy to usłyszałam nie
mogłam powstrzymać emocji. Tak się ucieszyłam z tego prezentu, że rzuciłam się
na szyję swojego chrzestnego i z radości o mało go nie udusiłam.
Byłam zmęczona
całodniową podróżą, więc poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.
Wtedy zasnęłam ze
spokojem, bo wiedziałam, że niebawem dowiem się całej prawdy. Jednak największa
niespodzianka czekała na mnie po obudzeniu, gdy zeszłam na dół.
Wstałam o godzinie 12:
15 ubrałam się w kremową spódniczkę z falbankami, która miała skórzany pasek w
kolorze kawy z mlekiem, błękitną bluzkę w zebrę, która miała tylko jedno
ramiączko oraz białe sandały na obcasie, które miały błękitny pasek wokół
kostki.
Zeszłam na dół do
kuchni, gdzie była cała moja rodzina. Wtedy zobaczyłam kogoś, kogo nigdy bym
nie spodziewała się zobaczyć.
Na rogówce w kuchni
siedziała moja kuzynka, którą widziałam tylko raz w życiu, a mimo to miałyśmy
ze sobą wspaniały kontakt i dobrze się dogadywałyśmy. Nigdy bym nie
przypuszczała, że w końcu przyjedzie do mojej babci, co obiecywała mi od pięciu
lat.
Karina, gdy mnie
zobaczyła od razu rzuciła się na mnie z takim samym efektem, jak za pierwszym
razem, czyli prawie złamałaby mi kręgosłup skacząc na mnie.
- Serio nie mogłaś przyjechać, gdy
mieszkałam jeszcze w Polsce? – Zapytałam udając oburzenie, na co obie
wybuchłyśmy głośnym śmiechem.
- Dobrze wiesz, że to nie ode mnie
zależało. – Powiedziała moja kuzynka.
Siedziałyśmy tak chyba z
dwie godziny i rozmawiałyśmy na różne tematy. W końcu zadałam jej pytanie,
które chodziło mi po głowie odkąd nią zobaczyłam.
- Karina pójdziesz ze mną na koncert
Justina? – Zapytałam z nadzieją w głosie.
Moja kuzynka zamilkła na
chwilę. Widziałam po jej oczach, że jej się spodobał ten pomysł, jednak po
chwili ten blask przyblakł.
- Chciałabym, ale nawet nie mam biletu
na ten koncert. – Powiedziała nieco przygnębionym tonem.
- Nie martw się, ja już wszystko
załatwię, ale muszę wiedzieć, czy na pewno ze mną tam pójdziesz.
- No pewnie, że z Tobą pójdę, ale jak
to załatwisz skoro wszystkie bilety są już wyprzedane? – Zapytała nieco
podejrzliwym tonem.
- Mam swoje sposoby. – Odparłam
tajemniczo i wyszłam z kuchni.
Poszłam do sypialni, gdzie zamknęłam
drzwi od środka na klucz. Położyłam się na łóżku i wybrałam numer Kenny’ ego,
czyli ochroniarza Justina.
Hamilton odebrał praktycznie od razu.
Jednak po jego głosie słyszałam, że jest zdziwiony moim telefonem.
- Hej Darla, co się stało? – Zapytał
nieco zaniepokojony Kenny.
- Cześć Kenny mam do Ciebie sprawę,
ale najpierw mi powiedz czy Justin jest gdzieś w pobliżu Ciebie?
W odpowiedzi usłyszałam,
że mój chłopak śpi wykończony po koncercie, który miał minionego wieczoru.
Cieszyłam się, że spał, bo mogłam przynajmniej na spokojnie załatwić tą sprawę
bez interwencji Justina.
- Mógłbyś mi załatwić jeden bilet na
koncert Justina w Polsce? Akurat jestem w Polsce i moja kuzynka chciałaby się
tam wybrać, ale wszystkie bilety są wykupione i mam do Ciebie prośbę, jakbyś
mógł nie mówić Justinowi, że jestem w Polsce i wybieram się na jego koncert.
Chcę po prostu zrobić pewien test, ale on nie może wiedzieć, że tu jestem. –
Powiedziałam, gdy zebrałam już wszystkie informacje dotyczące zachowania
Justina podczas trasy koncertowej.
- Maleństwo masz to u mnie, jak w
banku. To podaj mi adres, to ci osobiście dostarczę te bilety. – Powiedział
pogodnym tonem Kenny.
Podałam mu adres, po
czym pożegnałam się z nim i wróciłam do swoich bliskich.
Karina na mnie patrzyła
z wyczekiwaniem. Uśmiechnęłam się do niej szeroko i wzruszyłam ramionami.
- Udało Ci się załatwić? – Zapytała z
niedowierzaniem moja kuzynka.
- Tak i niedługo bilet zostanie
dostarczony do rąk własnych. Teraz tylko musze czekać na telefon Kenny’ ego.
Teraz jej oczy
wyglądały, jakby miały wypaść z orbity ze zdziwienia. Chociaż nie tylko ona tak
wyglądała. Wszyscy zebrani w salonie mieli podobne do niej miny.
O godzinie 20: 15
zadzwonił mój telefon. Gdy spojrzałam na wyświetlacz okazało się, że dzwonił
Kenny.
− Maleństwo wyjdź przed
dom, bo wyjeżdżam na podjazd i mam to, o co prosiłaś. – Powiedział spokojnym
tonem ochroniarz mojego chłopaka.
− Już wychodzę. –
Powiedziałam radosnym tonem.
Rozłączyłam się i
radosnym krokiem skierowałam się na podjazd w domu mojej babci. Chwilę później
stałam już przed bramą i w tym samym czasie podjechał duży czarny samochód z
przyciemnianymi szybami, z którego wysiadł Hamilton.
Od razu szeroko
uśmiechnął się do mnie i opiekuńczo mnie przytulił.
− Cześ maleństwo. Na
pewno nie chcesz się widzieć z Justinem przed jego koncertem? – Zapytał nieco
zdziwiony.
− Cześć gigancie. Po
pierwsze nie jestem maleństwem, tylko mam normalny wzrost. To ty jesteś
przerośnięty. Po drugie nie chcę go widzieć do koncertu, bo chcę coś sprawdzić
i dlatego proszę Cię, abyś mu o tym nie mówił, że jestem w Polsce. –
Powiedziałam z trudem.
− Masz to zapewnione,
ale on bez Ciebie jest taki przygnębiony i nie ma siły do życia. On najlepiej
cały dzień by spał i nic nie robił. Ze wszystkimi się kłóci. Nie da się z nim
żyć teraz. – Powiedział Kenny kręcąc głową.
Głośno westchnęłam i
uśmiechnęłam się do swoich myśli. Zaczęłam wyobrażać sobie, jak Justin wygląda
w tym czasie, gdy kłóci się z całą swoją ekipą.
− Postaraj się go
uspokoić, a ten jeden dzień do wieczora wytrzyma, tylko nie mów mu, że jestem w
Polsce. – Powiedziałam wracając do domu mojej babci.
Kenny
już nic więcej nie powiedział tylko wsiadł do samochodu i odjechał, a ja weszłam
do domu i wręczyłam bilet swojej kuzynce.http://www.youtube.com/watch?v=SboAB4k8dFQ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz