Oczami Justina
Wczoraj wieczorem stała się najpiękniejsza
rzecz w moim życiu. Dowiedziałem się, że zostanę tatą. Boże jestem tak
szczęśliwy, jak jeszcze nigdy w życiu.
Cóż nie dziwię się, że
moja narzeczona jest w ciąży, bo przecież my nigdy nie używaliśmy prezerwatywy.
Odkąd nią poznałem to chciałem mieć z nią dzieci. A teraz tym bardziej się z
tego cieszyłem, bo moi rodzice nie będą mogli przerwać ceremonii ślubnej.
Przecież dziecko nie powinno wychowywać się bez ojca, choć ja właśnie tak się
wychowywałem.
Teraz wiem, że wszystko
będzie inaczej. Nikt już nie będzie w stanie rozbić naszej małej rodziny, a za
dwa miesiące poślubię moją piękną narzeczoną i matkę mojego maleństwa.
Gdy siedzieliśmy wieczorem u naszych przyjaciół Darla
zasnęła oparta o moje ramię. Lubię, gdy ona tak zasypia. Zaniosłem nią do
samochodu i wróciliśmy od razu do domu.
Po drodze dwa razy się
obudziła. Pierwszy raz, gdy szliśmy do auta, a drugi, kiedy kładłem nią na
łóżku.
Od razu się z niego
podniosła i zniknęła w łazience, skąd słyszałem lecącą wodę. Niedługo później
przyszła we fioletowej atłasowej piżamie składającej się z długich spodni oraz
bluzki na ramiączkach.
Gdy położyła się na
łóżku poszedłem do swojej łazienki i wziąłem prawie gorący prysznic. Wróciłem
do sypialni w samych czarnych bokserkach i położyłem się obok swojej śpiącej
narzeczonej.
Przytuliłem się do
dziewczyny i położyłem swoją rękę na jej brzuchu w miejscu, gdzie za kilka
tygodni zacznie się cudownie zaokrąglać. Wiem, że to śmieszne, bo dziecko było
jeszcze zbyt małe bym mógł poczuć jego ruchy. Jednak sama myśl, że tam jest nie
pozwalała mi się powstrzymać. Niedługo później Morfeusz zabrał mnie do swojej
krainy.
− Młody dziś masz wywiad
w telewizji i twoja narzeczona ma być tam z Tobą. Bądźcie gotowi o 11: 15.
Przyjedzie po was limuzyna. – Usłyszałem głos swojego menadżera.
− Scooter, która jest w
ogóle godzina? Człowieku ja jeszcze śpię i nie myślę racjonalnie. A poza tym
nie wiem, czy się wyrobimy, bo muszę zawieźć Darlę do lekarza. – Mój menadżer
próbował się dowiedzieć, z jakiego powodu, ale na razie nie chciałem mu mówić o
tym, że spodziewam się dziecka.
Scott się rozłączył, a
Darla mocniej się do mnie przytuliła i zobaczyłem, jak otwiera oczy.
− Dzień dobry Pani Bieber. – Powiedziałem z uśmiechem. – Przepraszam, że
cię budziłem. Musimy się zbierać. Najpierw pojedziemy do lekarza, aby
potwierdził wynik wczorajszego testu, a później mamy jechać na wywiad. Ty masz
wystąpić ze mną.
Oczami Darli
Wiedziałam, że przed
wizytą u lekarza nie mogę nic jeść, więc od razu poszłam do garderoby i wybrałam
dopasowaną czarną spódniczkę w zebrę do kolan, oraz luźną, asymetryczną
biało-czarną bluzkę z rękawem trzy-czwarte. Do tego naszyjnik w kształcie
serca, który dostałam na ostatnie urodziny od Justina oraz biało-czarne
szpilki.
Następnie poszłam do
łazienki i wzięłam ciepły prysznic i przebrałam się we wcześniej naszykowane
ubrania.
Gdy wyszłam Justin był
już przebrany. Miał na sobie białą koszulkę na krótki rękaw, kolorową bluzę w
różne wzory, z których szło odszyfrować czaszki ze słuchawkami na uszach, kółka
i jakieś kreski. Do tego założył srebrny łańcuszek, beżowe spodnie oraz czarne
supra. Włosy, jak zwykle miał idealnie postawione na żelu.
Wyszliśmy na podjazd i
wsiedliśmy do jego chromowego Fisker Karmera hybrydowego i pojechaliśmy do lekarza.
Mój narzeczony chciał wejść ze mną do gabinetu, lecz doktor mu powiedział, że
będzie mógł wejść, gdy będą mi robić USG oraz pobieranie krwi.
Dziś przyjmował mnie ten
sam lekarz, który w lipcu potwierdzał moją ciążę, która krótko później
przestała istnieć przez niejaką Selenę Gomez, która tak mnie pobiła, że
poroniłam.
Był to nie za wysoki
starszy pan o siwych włosach i krępej posturze. Najpierw przeprowadził ze mną
wywiad lekarski. Pytał się mnie o ostatnią miesiączkę, objawy, jakie mnie
niepokoją oraz pokazałam mu test ciążowy, który Jus kazał mi zabrać ze sobą.
Następnie zaczął mnie badać.
W końcu przyszedł czas
na pobieranie krwi. Musiałam przejść całkiem do innego pomieszczenia. Wyszłam z
gabinetu i mój narzeczony udał się razem ze mną do pielęgniarki, która miała
wykonać zabieg. Kobieta z wyglądu była w wieku mniej więcej mojej mamy.
− Moja córka jest twoją
wielką fanką. Mogłabym prosić o autograf dla niej. – Powiedziała kobieta na
widok mojego narzeczonego.
Ten tylko spojrzał na
mnie, czekając na moją reakcję. W odpowiedzi szeroko się do niego uśmiechnęłam
i skinęłam głową. Mój książę dał jej autograf, a następnie czule mnie objął w
pasie.
− Justin przestań.
Przyszliśmy tutaj z innego powodu. – Podałam kobiecie kartkę ze skierowaniem na
badanie od lekarza.
Od razu kazała mi usiąść
na kozetce i podwinąć rękaw bluzki. Następnie odkaziła miejsce, w które miała
wbić igłę. Na przedramieniu zacisnęła mi opaskę, aby łatwiej móc znaleźć
odpowiednią żyłę. Justin ciągle trzymał moją dłoń.
Miałam wrażenie, że on
boi się bardziej tej igły niż ja. Byłam już przyzwyczajona do pobierania krwi,
ponieważ w Polsce często miałam wykonywany podobny zabieg.
− To jakaś twoja
koleżanka? – Zapytała się pielęgniarka mojego ukochanego.
Justin szeroko się
uśmiechnął ukazując przy tym równy rząd śnieżnobiałych zębów.
− Ta dziewczyna jest
moją narzeczoną i niebawem się pobieramy. – Odparł dumny z tego osiągnięcia.
Chwilę później skończyła
pobierać mi krew i podała mi gazę, którą miałam przyłożyć w to miejsce.
Przycisnęłam gazę mocno
do ranki i zgięłam łokieć, po czym wyszliśmy z pomieszczenia. Kobieta wyszła
zaraz za nami i zaniosła moją krew do laboratorium. Usiedliśmy znów przed gabinetem
lekarskim. Justin wstał z miejsca i poszedł do sklepu. Chwilę później przyszedł
i podał mi rogalika z czekoladą i sok multiwitamina. Widząc to szeroko się
uśmiechnęłam.
− No, co kochanie? Moje
dwa skarby muszą dużo jeść, aby miały siłę zdrowo się odżywiać. – Powiedział z
uśmiechem.
Gdy usiadł obok mnie,
mocno się do niego przytuliłam. Gdy skończyłam jeść swoje śniadanie zawołał nas
lekarz na badanie USG. Okazało się, że dostał już też wyniki z laboratorium,
które potwierdziły, że jestem w ciąży.
Lekarz kazał mi położyć
się na kozetce i posmarował mój brzuch jakimś żelem, po czym rozpoczął badanie
USG. W głośniku włączył nam odgłos bicia serduszka naszego maleństwa i na
monitorze nam je pokazał. Justin ciągle trzymał mnie za rękę.
Gdy spojrzałam w jego
stronę, aby zobaczyć jego reakcję, zobaczyłam łzy w tych jego cudownych karmelowych
oczach. Chwilę później nachylił się nade mną i złożył delikatny pocałunek na
moich ustach.
Lekarz pozwolił mi już
zetrzeć żel z brzucha, w czym Jus mi trochę pomógł. Następnie poszliśmy do
biurka doktora.
− Wygląda na to, że to ósmy
tydzień. Według USG termin porodu powinien być gdzieś na początku października,
jednak bardziej szczegółową datę będę mógł podać państwu przy kolejnych
badaniach, czyli w przyszłym miesiącu. – Powiedział lekarz.
Umówiliśmy się z nim na
kolejną wizytę i opuściliśmy gabinet. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w
stronę domu, bo niebawem miała przyjechać limuzyna, a musieliśmy się jeszcze
przebrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz