Cały
następny dzień spędziliśmy na zakupach. Kupiliśmy kilka najpotrzebniejszych
rzeczy jednak, gdy wróciliśmy do domu okazało się, że mamy czas tylko na
spakowanie się, bo do naszego wylotu pozostało mało czasu.
Na
szczęście lecieliśmy jego prywatnym samolotem. Po dwóch godzinach byliśmy już w
Nowym Jorku.
Od
razu pojechaliśmy do hotelu, w którym mieliśmy być zakwaterowani. Gdy weszliśmy
do naszego pokoju okazało się, że jest już godzina 23: 45. Wyjęłam z torby
podróżnej swoją piżamę, weszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic, po czym
położyłam się do łóżka.
Justin
zaraz po mnie poszedł do łazienki. Nawet nie wiem, kiedy wrócił, bo już spałam.
Mój
chłopak już nie spał, lecz siedział przed swoją torbą podróżną i kompletował
swój strój na dzisiaj.
Poszłam
do swojej torby i wyciągnęłam czerwoną sukienkę na ramiączkach sięgającą kolan
oraz czerwone buty na obcasie. Gdy przebrałam się podeszłam do swojego księcia
i oplotłam rękami jego szyję.
−
Kotuś idę na dół do fryzjera. – Powiedziałam nachylając się nad nim i całując
go delikatnie w policzek.
−
Dobrze aniele, ale nie siedź tam długo – Powiedział czułym tonem.
Zeszłam
na dół i w pierwszym momencie poszłam na recepcję, aby się zapytać, gdzie w tym
hotelu znajdę salon fryzjerski.
Jednak
dochodząc do recepcji doznałam miłego zaskoczenia. Przed komputerem siedziała
moja ciocia, która najwidoczniej pracowała w tym hotelu.
−
Hej Darla, co cię tu sprowadza? – Zapytała, gdy do niej doszłam.
−
Hej ciociu. Narzeczony mnie tu sprowadza, bo dzisiaj ma rozdanie nagród.
Dlatego szukam fryzjera. Powiesz mi, jak mam tam dojść? – Powiedziałam z
nadzieją w głosie.
Moja
ciocia od razu wytłumaczyła mi, jak dojdę do salonu fryzjerskiego, po czym
skierowałam się we wskazanym kierunku.
Od
fryzjera wyszłam o godzinie 17: 00. Za dwie godziny miała rozpocząć się gala.
Włosy miałam zebrane w różyczki, które tworzyły wspaniałego koka.
−
Aniele miałaś nie siedzieć tam długo. – Wtedy Justin odwrócił się w moja
stronę. – Odwołuję to, co przed chwilą powiedziałem. Na taki efekt warto było
poczekać.
Poszłam
do łazienki i przebrałam się w kremową sukienkę bez ramiączek sięgającą połowy
uda, idealnie opinającą moje ciało. Cała była wyłożona złotymi cyrkoniami, do
tego założyłam kremowe buty na szpilce sięgające za kostkę, kremowe bolerko
oraz złotą kopertówkę.
Justin
miał na sobie biały garnitur, białe supra ze złotymi wstawkami oraz złote
rękawiczki bez palców. Włosy, jak zwykle miał idealnie postawione na żelu.
Wyglądał naprawdę wspaniale.
Wtedy
podjechała nasza limuzyna i ruszyliśmy w stronę miejsca, gdzie miało odbyć się
całe wydarzenie. Gdy dojechaliśmy na miejsce byłam w szoku, kiedy zobaczyłam
swoją młodszą siostrę razem ze swoim chłopakiem i przyjaciółmi z serialu.
Razem
z Justinem zajęliśmy miejsca w pierwszym rzędzie. Niestety niedaleko nas
siedziała Selena Gomez. Przeczuwałam, że ten dzień źle się skończy, ale nie
sądziłam, że aż do tego stopnia.
Mój
narzeczony wygrał wszystkie kategorie, w których był nominowany. Byłam z niego
dumna, bo przecież gdyby wtedy się nie uspokoił z różnymi akcjami teraz na
pewno siedziałby we więzieniu i nie odebrałby tylu statuetek.
Nawet
serial mojej siostry wygrał statuetkę w kategorii najlepszy serial młodzieżowy.
Później
odbyła się impreza w jednym z nowojorskich klubów. Wszystkie gwiazdy wraz z
osobami towarzyszącymi miały się tam zjawić.
Bawiliśmy
się naprawdę świetnie podczas imprezy. Selena oczywiście nie raz próbowała
zniszczyć nam zabawę i pod koniec jej to świetnie wyszło.
Justin
był już trochę wypity, a ja musiałam pójść do łazienki. Niestety, gdy wróciłam
zobaczyłam, jak mój książę rozmawia ze swoją byłą dziewczyną.
A
gdyby tego wszystkiego nie było mało chwilę później się nad nią pochylił i
zaczął nią całować.
−
Kocham Cię. – Usłyszałam, gdy podeszłam bliżej niego, ale Justin nie skierował
tych słów do mnie.
Nie
mogłam tego wszystkiego dłużej znieść. Zdjęłam z palca pierścionek zaręczynowy
i mu go oddałam, po czym wybiegłam z klubu. Z płaczem skierowałam się w stronę
hotelu. Zabrałam z pokoju swój bagaż.
Wynajęłam
taksówkę i pojechałam na lotnisko. Tam akurat za niedługo miał być lot do Los
Angeles. Kupiłam bilet i wróciłam do domu.
Z
naszego wspólnego domu zaczęłam pakować swoje wszystkie rzeczy. Nasze wspólne
zdjęcia podarłam i spaliłam. Ciągle nie mogłam uwierzyć w to, że tak bardzo
dałam się oszukać Justinowi.
Byłam
głupia uważając, że taka gwiazda jak on naprawdę może zakochać się w zwykłej
dziewczynie, takiej jak ja.
Przed
wyjściem z domu zostawiłam mu jeszcze kartkę na stoliku w salonie: „Życzę Ci szczęścia z Seleną. Byłam głupia
zakochując się w Tobie. Zapomnij o mnie i o tym, że się znaliśmy. Ciesz się byciem
z Selenką i jej dzieckiem, które niewiadomo z kim ma. Żegnaj na zawsze.”
Zaraz
po napisaniu tej kartki wyszłam z domu i udałam się do swoich rodziców. Tam
niestety nikogo nie było w domu.
Z
drugiej strony to i lepiej, bo mogłam pobyć trochę w samotności i przemyśleć to
wszystko sobie.
Weszłam
do swojego dawnego pokoju i rzuciłam się na łóżko z płaczem. OD wczoraj wylałam
litry łez i ciągle nie mogłam przestać płakać.
Naprawdę
kochałam Justina, ale widać on chciał się tylko mną zabawić. Znalazł naiwną
dziewczynę, która uwierzy w każde jego kłamstwo. Jednak moje życie bez niego
nie miało sensu.
Nie
po tym wszystkim, co razem przeszliśmy. Zeszłam na dół i zostawiłam rodzicom
list pożegnalny, w którym zastrzegłam, żeby nie informowali Justina o mojej
śmierci.
Poszłam
do swojego pokoju i z torby wyciągnęłam opakowanie leków, po czym znów zeszłam
na dół i do szklanki nalałam wody. Zjadłam pół opakowania leków nasennych i
wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i czekałam, aż nadejdzie śmierć.
Właśnie
zasypiałam, gdy otworzyły się drzwi na dole. Nie wiem, co działo się dale, bo
zasnęłam.
Odpłynęłam
w ciemną, głuchą, czarną przestrzeń…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz