Przez
następne kilka tygodni razem z Julianem podtrzymywaliśmy naszą grę. Nie
chciałam ranić Justina, ale on musiał zrozumieć, co ja przechodziłam od
początku wakacji, a nawet od momentu, gdy wyjechał z Seleną w trasę koncertową.
Kochałam
go i chciałam być już przy nim. Nie jedną noc
przepłakałam z powodu braku Jusa.
W
tym czasie poświęciłam też wiele godzin na naukę Ryana i Liz najprostszego
układu z walca wiedeńskiego.
Za
każdym razem Julian szedł ze mną. Zawsze był zdumiony moimi umiejętnościami.
Jus i reszta moich przyjaciół się do tego przyzwyczaili, że kocham taniec
towarzyski i wykorzystam każdą okazję, aby stworzyć nowy układ.
−
Darla to nie możliwe, aby dziewczyna w twoim wieku tak świetnie tańczyła tańce
towarzyskie. – Powiedział pewnego razu Julian.
Szeroko
się do niego uśmiechnęłam i spojrzałam na swoich przyjaciół z nadzieją, że mnie
uratują od odpowiedzi. Na szczęście Liz przyszła mi z pomocą.
−
Darla na początku roku została mistrzynią świata w tańcu towarzyskim, więc się
nie dziw, że tak dobrze tańczy. Na ostatniej imprezie na plaży nawet zrobiliśmy
pojedynek taneczny między Justinem i chłopakami oraz nami. Niestety wynik
wyszedł taki, że był remis. – Powiedziała z uśmiechem moja przyjaciółka.
Kilka
dni później odbył się ślub moich przyjaciół. Najwyższy czas, aby zakończyć
naszą małą grę i znów być z Justinem, o ile on jeszcze będzie tego chciał po
tym wszystkim.
Tego
dnia założyłam turkusowo-czarną sukienkę. Jej gorset był turkusowy, wyłożony
cyrkoniami, natomiast jej spód był czarny, stworzony z falbanek, a na lewej
nodze z przodu miał duże rozcięcie, rozpoczynające się na wysokości połowy uda.
Do tego założyłam czarne sandały na szpilce oraz turkusowy szal, okrywający
moje ramiona. Włosy spięłam w luźny koński ogon po prawej stronie głowy, a w
niego miałam wpięte turkusowe cyrkonie.
−
Gdybym nie wróciła na noc
to znaczy, że śpię u Justina. – Powiedziałam do rodziców, gdy wychodziłam już z
domu.
−
Myślałem, że u Juliana. – Odparł mój tata.
−
Tłumaczyłam wam, że z Julianem stworzyliśmy grę, aby dać coś Jusowi do
zrozumienia i dziś będzie wielki finał. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z
planem, to od dziś będę już z powrotem z Justinem. – Powiedziałam wychodząc z
domu.
Przed
domem czekała już na mnie Caitlin z Marsem. Moja przyjaciółka miała identyczną
sukienkę, jak ja, bo znów razem miałyśmy być druhnami od Liz. Razem z nami
miały być jeszcze Dabria i Gabrielle.
Gdy
dojechaliśmy do rodzinnego domu Liz moja przyjaciółka była już ubrana. Miała na
sobie prostą białą suknię ślubną, która zaraz pod piersiami się rozszerzała.
Wiedziałam, że moja przyjaciółka wybrała taką suknię, aby nie zrobić krzywdy
dziecku, którego się spodziewała z Ryanem. Z tyłu sukni ciągnął się za nią ogon
stworzony z tej sukienki. Wyglądała naprawdę pięknie. Włosy miała spięte w
koka, w którego miała wpięty welon.
Niedługo
później wybrałyśmy się do kościoła. Ojciec mojej przyjaciółki odprowadził nią
do ołtarza i przekazał nią Ryanowi.
Pan
młody miał na sobie czarny garnitur, lecz tylko koszulę miał w białym kolorze.
Jego przyjaciele, którzy byli drużbami na jego ślubie, w tym Justin, mieli na
sobie białe garnitury ze złotymi klapami oraz turkusowe koszule. Jus miał jak
zwykle turkusowe supra i włosy idealnie postawione na żelu.
Na
jego widok zrobiło mi się słabo. Przez ten miesiąc zapomniałam, jak bardzo mój
chłopak był przystojny.
Jego
cudowne karmelowe oczy rozbłysły iskierkami nadziei, gdy tylko mnie zobaczył.
Jednak nadal coś do mnie czuł. Nie wiedziałam, tylko jak zareaguje na to, czego
dziś miał się dowiedzieć.
Bałam
się, że mnie znienawidzi i nie będzie chciał już ze mną więcej być. Kochałam go
i nie wyobrażałam sobie życia bez niego.
Tuż
po ceremonii pojechaliśmy do restauracji, gdzie miała odbyć się zabawa weselna.
Ryan znał cały plan od udawanego związku z Julianem do próby odzyskania Jusa,
ale nie spodziewałam się, że mój przyjaciel zorganizuje wszystko tak, abym
siedziała tuż przy Justinie.
Z
początku żadne z nas nie odezwało się do siebie. Nie wiedziałam, jak mam to
wszystko zacząć. W domu wymyślałam nie jeden plan, jak mu to wszystko
powiedzieć, ale dziś każdy wydawał się irracjonalny.
Wtedy
z rozmyślań wyrwał mnie DJ, który zapowiadał pierwszy taniec moich przyjaciół.
Byłam ciekawa, jak im wyjdzie występ, więc na chwilę przestałam się martwić
rozmową z Justinem i zaczęłam obserwować swoje dzieło.
Moi
przyjaciele zrobili kilka małych pomyłek, ale nikt na szczęście się nie skapnął
poza mną. Przecież nikt nie ćwiczył tego tańca tyle czasu, co ja.
Po
przedstawieniu podeszłam do Juliana, który stał pod ścianą z winem w ręku i
obserwował całe zajście.
−
Rozmawiałaś już z Justinem? – Zapytał mój przyjaciel.
Szczerze
mówiąc to nie wiem, czemu Jus nie chciał z nim wznowić kontaktów. Julian był
naprawdę fajnym chłopakiem, ale niestety nie w moim typie. Kochałam Justina i
to z nim chciałam spędzić resztę swoich dni, jednak Juliana po wszystkim mogłam
zaliczyć do swoich przyjaciół. Miałam nadzieję, że jego relacje z Jusem też się
wkrótce poprawią.
W
odpowiedzi na jego pytanie tylko pokręciłam przecząco głową.
−
Chyba nawet nie musisz się wysilać, bo Jus idzie teraz w naszą stronę. –
Ustaliliśmy, że ciągniemy grę do samego końca.
−
Aniele możemy chwilę porozmawiać? – Zapytał z nadzieją w głosie.
Gdy
usłyszałam te jego aniele po moim
ciele przeszedł przyjemny dreszcz, czyli nadal byłam dla niego kimś ważnym. Na
jego pytanie odpowiedziałam skinięciem głowy.
−
To ja was zostawiam samych. Do zobaczenia później mała. – Powiedział Julian i
delikatnie pocałował mnie w policzek, aby podtrzymać nasz scenariusz.
Razem
z Justinem wyszłam na zewnątrz. Usiedliśmy w altanie naprzeciwko siebie. Chwilę
później chłopak, którego kochałam wyjął z marynarki jakieś dokumenty i położył
je na stole.
−
Aniele miałaś rację nie rozumiałem, co czułaś w ostatnim czasie. Zrozumiałem
wszystko w momencie, gdy dowiedziałem się, że spotykasz się z moim dawnym
przyjacielem. Teraz już wiem, że nie było ci łatwo siedzieć w domu i słuchać
plotek, że Cię zdradzam, czy mam dziecko z inną dziewczyną. Ma cherie uwierz mi
kocham Cię i zrobię wszystko, abyś do mnie wróciła. Tutaj masz wyniki testu na
ojcostwo dziecka od Chantel, Selena natomiast, gdy usłyszała, co chcę zrobić
wycofała wszystkie zarzuty pod moim adresem, bo wiedziała, że i tak prawda wyjdzie
na jaw. Myszko wróć do mnie. Obiecuję, że teraz nasz związek będzie wyglądał
całkiem inaczej. – Powiedział czułym tonem z nadzieją w głosie.
Z
początku przy jego wypowiedzi się uśmiechałam, ale później moja mimika twarzy
zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni.
−
Gdy dowiesz się prawdy to nie wiem, czy będziesz chciał dal być ze mną. Tak
naprawdę mój związek z Julianem był tylko grą, żebyś w końcu zrozumiał, co ja
czułam przez tyle czasu. Kocham Cię i ciężko było mi to wszystko zorganizować,
bo wiedziałam, że będziesz przez to cierpiał, ale innego wyjścia nie miałam. Za
wiele dla mnie znaczysz, abym mogła Cię stracić. Dlatego razem z Ryanem i
Julianem stworzyliśmy ten plan, żebyś przynajmniej po części zrozumiał, co
czułam przez ten czas. – Mówiąc mu o tym wszystkim z moim oczu zaczęły płynąć
łzy.
Jus
w jednym momencie znalazł się przy mnie i delikatnie opuszkami palców zaczął je
ścierać.
−
Kochanie odkąd dowiedziałem się, że mam siedzieć obok Ciebie na weselu
wiedziałem, że to była gra. W końcu, gdybyś naprawdę była z Julianem to Ryan
posadziłby was obok siebie. Właśnie, dlatego zebrałem się w sobie, aby z Tobą
porozmawiać. Kocham Cię i chcę z Tobą być. A chłopakom to chyba powinienem
podziękować, bo dzięki nim zrozumiałem, jaką wspaniałą dziewczynę mogę stracić.
– Powiedział czułym tonem i delikatnie pocałował mnie w usta.
−
Aniele, ale i tak masz przejebane. – Dodał na koniec z szerokim uśmiechem na
twarzy.
−
Mam się bać? – Zapytałam wybuchając śmiechem.
Mój
chłopak szeroko się uśmiechnął i pokręcił przecząco głową, po czym znów zaczął
mnie całować. Wtedy na chwilę się od niego odsunęłam. Był mocno zszokowany.
−
Kocie nie rozumiem jednej rzeczy. Na każdej imprezie, gdzie idziemy razem
zawsze unikasz alkoholu. Dlaczego? Przecież nikt Ci nie zabrania pić. – Bardzo
mnie ciekawiła jego odpowiedź.
Chciałam
zadać mu te pytanie już dawno temu, ale nigdy nie miałam okazji. Jus spojrzał
na mnie swoimi cudownymi karmelowymi oczami i nagle spoważniał.
−
Myszko po prostu boję się, że jeśli za dużo wypiję znów zacznie się ze mną
dziać to, co było do momentu zanim Ciebie poznałem. Kocham Cię i nie chcę
stracić swojej jedynej prawdziwej miłości. Dlatego unikam alkoholu. –
Powiedział z poważnym wyrazem twarzy, co rzadko się zdarzało.
Chwilę
później zaczął przygryzać dolną wargę swoich ust i w jego wzroku znów pojawiła
się czułość i delikatność.
−
Justin nie przygryzaj ciągle tej wargi. A poza tym Justin masz mnie i jak
jesteśmy razem na imprezach nie musisz się bać, że znów będziesz taki, jak
przed naszym poznaniem się. Kochanie po tym, co widziałam jak się zachowywałeś,
gdy wyprowadziłam się od Ciebie wiem, że już nigdy nie będziesz taki jak wtedy.
– Powiedziałam z troską w głosie i czule go pocałowałam.
Mój
chłopak szeroko się do mnie uśmiechnął i chyba zrozumiał to, co chciałam mu
przekazać.
−
Aniele dobrze wiesz, że przygryzam nią tylko wtedy, gdy jestem zdenerwowany lub
ktoś bardzo mi się podoba, a Ty mi się strasznie podobasz. Kocham Cię ma
cherie. – Powiedział czułym tonem.
−
Ja ciebie też kocham. – Powiedziałam mocno się do niego przytulając.
Dopiero
teraz spojrzałam na kopertę leżącą na stole. Ciągle była oryginalnie zamknięta.
Przysunęłam nią bliżej nas.
−
Kochanie nie otwierałeś jej? – Zapytałam nieco zdezorientowana.
−
Aniele nie musiałem jej otwierać, bo wiedziałem, jaki będzie wynik. Ale
chciałem nią otworzyć przy Tobie, aby potwierdzić to, co już wiem. – Powiedział
delikatnym tonem.
Wziął
kopertę w ręce i powoli zaczął nią otwierać. Jus robił to tak wolno, że się
zdenerwowałam i wyrwałam mu nią z rąk i sama nią otworzyłam. Wyjęłam ze środka
kartkę. Czytając wyniki testu na ojcostwo zaczęłam się szeroko uśmiechać.
Chwilę
później mój ukochany nią ode mnie przejął i czytając informację, że nie jest
ojcem dziecka Chantel po jego twarzy też przemknął uśmiech.
Gdy
schował kartkę do koperty podniósł mnie i posadził na swoich kolanach bokiem do
niego i mocno się do mnie przytulił, po czym złożył długi, czuły pocałunek na
moich ustach.
−
Księżniczko, ja o tym wiedziałem, że do tej pory miałem tylko jedno dziecko i
to z Tobą. Żałuję, że wszystko potoczyło się tak a nie inaczej. – Powiedział
czułym tonem.
Niedługo
później wróciliśmy na salę. Ryan właśnie siedział i rozmawiał z Julianem. Ku
mojemu zaskoczeniu Justin skierował się w ich stronę.
Gdy
podeszliśmy do chłopaków oni od razu szeroko się uśmiechnęli na nasz widok.
Zwłaszcza, że widzieli, jak Jus obejmuje mnie w pasie.
−
Biebs widzę, że dogadałeś się ze swoją ukochaną. – Powiedział pogodnym tonem
Ryan.
−
Powinienem waszą trójkę udusić za ten plan, ale chcę wam chłopaki podziękować.
Dopiero, gdy to wszystko zorganizowaliście zrozumiałem, co Darla przeżywała
przez tyle czasu i dopiero teraz widzę, jak wspaniała dziewczyna mi się
trafiła. Dzięki chłopaki. Nie wiem, jak wam się odwdzięczę. – Powiedział mój
chłopak.
Jednak
to, co stało się później zdziwiło mnie jeszcze bardziej.
−
Julian moglibyśmy pogadać chwilę w cztery oczy. Chciałbym z Tobą wyjaśnić parę
spraw. – Powiedział Jus ze skruchą w głosie.
Julian
zgodził się na propozycję mojego chłopaka. Jednak zanim wyszli na dwór
pocałowałam Juliana w policzek. Chłopak szeroko się uśmiechnął
−
Darla a to, za co? – Zapytał zdezorientowany.
−
Należało Ci się, bo bez twojej pomocy Jus nigdy by tego nie zrozumiał. – Mój
chłopak stał i bacznie mnie obserwował.
Złapałam
go za marynarkę i przyciągnęłam do siebie, po czym wspięłam się na palce i
złożyłam czuły pocałunek na jego ustach.
−
I już się nie złość. – Powiedziałam z uśmiechem na twarzy i odeszłam
zostawiając chłopaków samych.
Gdy
szłam do swoich przyjaciółek Justin klepnął mnie w pośladki. Odwróciłam się w
jego stronę, a on stał z rękami założonymi za plecami, wznosił słodko oczy ku
niebu i czarująco się uśmiechał. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i szeroko
się do niego uśmiechnęłam.
−
Wariat. – Powiedziałam pod jego adresem i odeszłam.
Poszłam
do dziewczyn. Wszystkie niecierpliwie czekały na relacje z przebiegu mojej
rozmowy z Jusem.
Liz
podczas mojej nieobecności opowiedziała dziewczynom o całym planie
zorganizowanym przez nas. Gdy powiedziałam im, że między mną i Jusem znów
wszystko jest dobrze zaczęły się cieszyć.
−
Dziewczyny, ale to nie wszystko. On teraz poszedł porozmawiać z Julianem, a gdy
się do niego zwracał był naprawdę skruszony. Jestem ciekawa przebiegu tej
rozmowy. – Powiedziałam na koniec.
Wszystkie
dziewczyny podzielały moje zainteresowanie. Nie było ich już ponad godzinę i
zaczęłam się martwić.
Postanowiłam
wyjść na dwór i ich poszukać. W końcu ich znalazłam. Siedzieli w altanie, w
której rozmawiałam wcześniej z Jusem. Gdy weszłam do środka widziałam, że
dobrze się dogadują i chyba nawet się pogodzili.
−
Księżniczko coś się stało? – Zapytał zmartwionym tonem Justin.
Podeszłam
do niego, usiadłam tuż przy nim i wtuliłam się w jego cudowne ciało.
−
Kochanie wszyscy się zastanawiają, gdzie wy przepadliście. Ryan i Liz chcą już
kroić tort a was nie ma. – Powiedziałam czułym tonem.
Jus
szeroko się uśmiechnął i pocałował mnie w czubek głowy.
−
Dobrze aniele już idziemy. I lepiej się módl, żebym w nocy się do Ciebie nie
dorwał. – Powiedział czułym tonem.
−
A skąd pewność, że wrócę dziś do domu. A może pojadę jeszcze do rodziców?
Przecież w domu nie mam nawet piżamy, bo wszystko zabrałam ze sobą.
Justin
zaczął się śmiać, po czym zaczął mnie łaskotać.
−
Kłamczucha. Wiem, że wrócisz ze mną, jak Cię ładnie poproszę, a większość
twoich rzeczy nadal jest w twojej garderobie, tylko niewielką część z nich
zabrałaś. – Powiedział z uśmiechem na twarzy.
Mogłam
się domyślić, że wszystko sprawdzi. Gdy wychodziliśmy z altany Justin przerzucił
mnie sobie prze ramię i wbiegł ze mną do restauracji. Wszyscy patrzyli na nas,
jak na wariatów.
Chwilę
później wszyscy wybuchli głośnym śmiechem, a mój chłopak postawił mnie na ziemi
i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
Nasi
przyjaciele pokroili tort, a ja z Justinem przez cały wieczór byliśmy nierozłączni. Mój ukochany
wziął sobie do serca naszą rozmowę i w końcu przestał bać się pić alkohol na
imprezach. W pewnym momencie Jus podszedł do mnie i podał mi drinka, gdy usiadł
obok mnie widziałam, że ma identyczny napój, jak ten, który mi podał.
−
Widzę, że wziąłeś sobie naszą rozmowę do serca. – Powiedziałam uśmiechając się
do niego.
−
Aniele zrozumiałem wtedy, że masz rację. To wszystko zależy tylko od mojej siły
woli, a dopóki mam Ciebie wiem, że nie popełnię już żadnego głupstwa. –
Powiedział czułym tonem.
Wszyscy
byli w szoku, że Justin pije, bo odkąd był ze mną nie chciał ani kropli
alkoholu wziąć do ust.
Najbardziej
byłam w szoku, gdy widziałam, jak Jus i Julian rozmawiają a nawet żartują. Tego
bym się naprawdę nie spodziewała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz