Przez następny tydzień
prawie w ogóle nie widziałam swojego chłopaka. Widywaliśmy się tylko przez dwie
godziny dziennie, jak ćwiczyliśmy nasz układ do samby z występu z balu
maturalnego.
Tym razem dołożyliśmy
tylko podnoszenie partnerki, czyli najtrudniejszą figurę w całym tym tańcu.
Resztę czasu poświęciłam
swoim przyjaciółkom i dopracowywałyśmy nasze układy z zumby, aby móc je pokazać
podczas pojedynku na taniec, który wymyślił oczywiście mój chłopak.
Pojedynek miał się odbyć
między dwoma grupami. W jednej był Justin i jego przyjaciele, natomiast w
drugiej moje przyjaciółki i ja.
Za każdym razem, gdy
chciałam spotkać się ze swoim chłopakiem odpowiadał jednym zdaniem: „Kochanie nie mam czasu. Załatwiam ważne
sprawy.”
Co do diabła mogło być
ważniejsze od spotkania z dziewczyną? Przecież w tym czasie nie miał żadnych
koncertów.
− Michael chciałbyś
pojechać z nami na imprezę na plaży? – Powiedziałam w dniu występu.
Mój kuzyn zgodził się z
nami pojechać. Niestety nadal nie wiedziałam, co Justin kombinuje.
Moja młodsza siostra też
miała z nami jechać wraz ze swoim chłopakiem. Dziewczyny chciały, abym
pożyczyła im sukienki na nasz występ.
Każdej z nich
dopasowałam sukienkę. Cały dzień przed imprezą spędziłam na zakupach z mamą i
ciocią.
Nagle zadzwonił mój
chłopak. Odebrałam praktycznie od razu.
− Kochanie jesteś w
domu? – Zapytał z nadzieją w głosie.
Dopiero teraz mu się
przypomniało, że ma dziewczynę? Nie ze mną te numery.
− Nie. Jestem na
zakupach. A to coś poważnego? – Zapytałam z nadzieją, że zacznie się tłumaczyć
ze swojego zachowania, jednak się pomyliłam.
− Kotku a mogę Ci wybrać
sukienkę na wieczór? – Powiedział proszącym tonem.
− Wiesz, gdzie mieszkam,
więc idź coś wybierz i połóż na moim łóżku. – Powiedziałam, po czym od razu się
rozłączyłam.
Do domu wróciłam na dwie
godziny przed występem. Akurat miałam tyle czasu, aby się wykąpać i przebrać.
Weszłam do swojego
pokoju. Na łóżku leżały już moje ubrania wraz z biżuterią.
Po wyjściu z pod
prysznica założyłam czarną sukienkę na ramiączkach. Miała ona duży dekolt z
przodu i wycięte plecy. Przód sukienki pokryty był srebrnymi cyrkoniami,
natomiast jej dół był srebrno-czarny i miał imitować trawę, z której wykonane
są hawajskie spódniczki. Wokół bioder rozciągał się srebrny pasek w kółka. Do
tego miałam cienkie, czarne rękawiczki do połowy ramienia. Na nadgarstkach,
szyi i uszach miałam srebrną biżuterię przybliżoną fasonem do paska na
sukience. Do tego ubrałam srebrne sandały na szpilce. Włosy zostawiłam
rozpuszczone tylko wpięłam w nie srebrny grzebyk.
Po wyjściu z łazienki
zastałam Amber. Miała na sobie czerwoną sukienkę na ramiączkach sięgającą
połowy uda.
Wyglądała naprawdę
pięknie, choć nigdy bym nie przypuszczała, że ten kolor może pasować do
blondynki o błękitnych oczach, jaką była moja młodsza siostra.
Amber i ja byłyśmy
idealnymi przeciwieństwami siebie. Ona była jasną blondynką o błękitnych
oczach. Zawsze miała w sobie pełno energii i zawsze chciała być w centrum uwagi.
Natomiast ja byłam szatynką o brązowych oczach. Zawsze starałam się trzymać na
uboczu i wszystko obserwować, choć odkąd byłam z Justinem i zostałam mistrzynią
świata w tańcu towarzyskim nie udawało mi się już wtapiać w otoczenie. Do tej
pory wolałam siedzieć w domu przed telewizorem, laptopem, bądź z książką w
ręku, jednak Jus zmienił całe moje dotychczasowe życie.
Chwilę po mojej siostrze
zjawił się Michael. Miał na sobie czarne spodnie, które założył niebezpiecznie
nisko, jak to zwykle miał w zwyczaju robić mój chłopak, a do tego ubrał
fioletową koszulę.
Nagle zadzwonił dzwonek
do drzwi. Moja siostra zbiegła na dół i otworzyła drzwi. Wiedziałam, że był to
Facundo, ponieważ z Justinem i resztą swoich przyjaciół miałam się spotkać
dopiero na plaży.
Chłopak mojej siostry
miał na sobie czerwoną koszulę, czarne spodnie i czerwono-czarne supra wraz z
czapką hip-hopówką.
Zabrałam klucze od
swojego samochodu i wyszliśmy z mojego domu. Zadzwoniłam jeszcze wcześniej do
DJ’ a, czy aby na pewno udało mu się ściągnąć całą muzykę z listy.
Gdy dostałam
potwierdzenie wsiedliśmy do mojego czerwonego mustanga, który był kabrioletem z
białą tapicerką i ruszyliśmy w stronę plaży. Zaparkowałam na parkingu. Od razu
zauważyłam białe Lamborghini Aventadora należące do Justina.
Wiedziałam, że będzie na
plaży, co najmniej połowa uczniów z mojej szkoły. Skierowaliśmy się w stronę
umówionego miejsca.
Mój książę czekał już na
mnie i szeroko się do mnie uśmiechnął, gdy znalazłam się obok niego.
Justin miał na sobie
czarną koszulę, czarne spodnie z nisko osadzonym krokiem, które ubrał
niebezpiecznie nisko, siwe supra. Z tylnej kieszeni spodni wychodził mu srebrny
łańcuszek. Podobny miał na szyi. A w uszach miał małe srebrne kulki.
Nadal byłam na niego
zła, że coś przede ukrywał, więc stanęłam przed nim z założonymi rękami na
piersi.
− Aniele nie złość się
na mnie. Wiem, masz prawo być zła, bo coś przed Tobą ukrywam, ale obiecuję
dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Proszę myszko uśmiechnij się. Kocham
Cię i to się nigdy nie zmieni. – Powiedział mój chłopak łapiąc mnie za rękę i
przyciągając do siebie.
Gdy stałam już tuż przy
nim położył moje ręce na swojej szyi, a następnie swoje ręce na moich biodrach
i delikatnie mnie pocałował. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
− Myszko mówiłem Ci już,
że pięknie wyglądasz? – Zapytał czarującym tonem.
− Dziś jeszcze nie.
Chodźmy znaleźć naszych przyjaciół w tym tłumie. − Powiedziałam łapiąc go za
rękę.
Skierowaliśmy się w
stronę sceny, którą mój chłopak rozłożył specjalnie skuli naszych występów.
Bez problemu znaleźliśmy
naszych przyjaciół.
Gabrielle miała na sobie
różową asymetryczną sukienkę z nagimi plecami. Christian miał podobny strój do
Justina tylko wyróżniała go prosiaczkowa koszula. Liz miała na sobie kremową
sukienkę na ramiączkach bez pleców z falbankami. Ryan miał kremową koszulę i
resztę stroju podobnie, jak Chris i Jus. Natomiast Dabria miała na sobie
asymetryczną fiołkowo-białą sukienkę na ramiączkach z nagimi plecami. Chaz miał
na sobie koszulę w kolorach sukienki swojej dziewczyny i resztę ubioru podobną
do swoich poprzedników.
Weszliśmy wszyscy na
scenę i chwilę później rozległ się dźwięk piosenki Loona – Oye El Bum.
Zaczęliśmy tańczyć do
niej sambę. Powtórzyliśmy cały układ z balu maturalnego, a zakończyliśmy nasz
występ figurą, w której najpierw partnerka powoli oddalała się od swojego
partnera, a następnie do niego podbiegała i skakała w jego wyciągnięte ramiona,
na co on nią podnosił na wysoko nad swoją głowę.
Tym występem
rozpoczęliśmy naszą imprezę. W pewnym momencie, gdy znalazłam Amber zaciągnęłam
nią siłą na scenę.
− Amber chodź, bo musimy
zatańczyć My Słowianie. –
Powiedziałam do niej w języku Polskim.
Moja siostra zabrała
czapkę swojemu chłopakowi, po czym założyła nią na swoją głowę i kokieteryjnie
się do niego uśmiechnęła.
− Muszę to pożyć, gdy
wrócę Ci oddam. – Powiedziała moja siostra i grzecznie ruszyła ze mną na scenę.
Jus wiedział, co to oznaczało. Miał
wejść na scenę za nami i tłumaczyć tekst polskiej piosenki Cleo feat. Donatan – My Słowianie. Do której wraz z siostrą dałyśmy
taki występ, że wszyscy zapamiętają go na długo. W tańcu zrobiłyśmy połączenie
kroków dancehall’ u, samby oraz zumby.
Mój ukochany, ani nikt z
naszych przyjaciół nigdy wcześniej nie widział naszego układu do tej piosenki.
Więc teraz byli pod wielkim wrażeniem naszego występu.
Nasza impreza skończyła
się o godzinie 2: 30 w nocy. Na zakończenie odbyła się wcześniej obiecana bitwa
taneczna.
Jus i jego przyjaciele
mieli zatańczyć do jednej piosenki mojego chłopaka oraz do jednej piosenki
LMFAO.
Natomiast ja i moje
przyjaciółki miałyśmy zatańczy do dwóch piosenek Loony.
Pierwszy taniec my
wykonałyśmy. Była to nasza własna zumba do Loona
– Policia. Następnie był występ mojego chłopaka i jego przyjaciół do
piosenki LMFAO – I Sexy And I Know It.
Później wraz z przyjaciółkami zatańczyłyśmy nasz układ zumby do Loona – Bailando. Na koniec Justin
zatańczył ze swoimi przyjaciółmi swój układ z koncertu do piosenki Somebody To Love.
Na koniec odbyło się
głosowanie, kogo występ bardziej się spodobał uczniom naszej szkoły. Wynik
wyszedł taki, że zremisowaliśmy.
− Wiesz, że oszukiwałeś?
– Powiedziałam zalotnie uśmiechając się do swojego chłopaka.
− Ma cherie, a czemu tak
uważasz? – Powiedział łobuzersko się uśmiechając.
− Bo zatańczyłeś układ,
który znasz od dawna. My z dziewczynami oba układy tworzyłyśmy od podstaw, a ty
bazujesz tylko na tym, co już umiesz. – Powiedziałam delikatnie szturchając go
w ramię.
Zaraz po tym zaczęłam mu
uciekać. Gdy mnie złapał upadliśmy na piasek i mój książę zaczął mnie czule
całować.
− Kochanie jedziesz ze
mną. Christian odwiezie twoich bliskich i Facundo twoim autem i odstawi Ci je
pod dom. – Powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
Niechętnie się
zgodziłam. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy. Jednak mój ukochany
skręcił w przeciwnym kierunku, niż do naszych domów. Coś mi tutaj nie pasowało.
− Justin możesz mi
powiedzieć, gdzie mnie wieziesz? – Zapytałam nieco zdezorientowana.
− Do domu aniele. –
Powiedział z uśmiechem na twarzy.
− Justin, ale to
przecież w drugim kierunku. – Nagle wszystko zaczęło składać w całość.
Jego ciągły brak czasu
dla mnie, załatwianie ważnych spraw, tajemnice, robienie wszystkiego za moimi
plecami…
− Ty chyba nie chcesz mi
powiedzieć, że… - Wtedy zobaczyłam jego szeroki uśmiech na twarzy. – Ale? Kiedy
to wszystko załatwiłeś? I jak przekonałeś mojego tatę? – Nadal nie mogłam
uwierzyć w to, co się właściwie stało.
− Aniele cały tydzień
wszystko szykowałem. Przez to nie miałem dla Ciebie tyle czasu. Obiecałem Ci
coś i dotrzymałem słowa. A z przekonaniem twojego taty nie miałem większego
problemu. Twoje wszystkie ubrania też są już w naszym domu. Zabrałem stamtąd
wszystko, gdy byłem wybrać sukienkę dla Ciebie. – Powiedział czułym tonem.
Chwilę później
dojechaliśmy do dużego domu. W oddali było widać przestronny ogród z rampą dla
deskorolek.
Gdy weszliśmy do środka
Jus od razu podał mi moją piżamę i zaprowadził mnie do łazienki, gdzie wzięłam
prysznic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz