Oczami Justina
Pół
dnia spędziliśmy u moich rodziców. O dziwo nie próbowali nas znów rozdzielić.
Nie rozumiałem, co właściwie się dziś stało.
Najpierw
niezapowiedziana wizyta mojego taty, a później przyjazna atmosfera w ich domu?
To było naprawdę dziwne.
Cieszyłem
się z tej nagłej zmiany w ich podejściu, bo w końcu o to nam chodziło.
Po
powrocie do domu mieliśmy zamiar poleżeć na kanapie i zrobić sobie mały maraton
filmowy, ale niestety to nie wypaliło, ponieważ do naszego weszli Scott i
Usher.
−
Nie słyszeliście, że się puka! – Upomniałem ich, a moja narzeczona starała się
stłumić śmiech.
Mocno
przytuliłem dziewczynę do swojej piersi i gładziłem jej piękne długie,
ciemnobrązowe włosy, po czym delikatnie ucałowałem czubek jej głowy.
Ona
jest naprawdę wyjątkowa. Wiedziałem o tym od dnia, kiedy pierwszy raz nią
zobaczyłem przed rokiem czasu. Może i mamy małe kryzysy w naszym związku, jak w
każdym innym, ale wiem, że nasza miłość jest prawdziwa, bo potrafimy przez
wszystko przejść razem i za nic w świecie nie zamieniłbym jej na nikogo innego.
Oczami Darli
−
Nie słyszeliście, że się puka! – Justin naskoczył na Scotta i Ushera, a ja
starałam się ukryć uśmiech, więc wtuliłam się w ciało swojego narzeczonego.
Mój
ukochany od razu zaczął gładzić mnie po włosach, a na koniec pocałował mnie w
czubek głowy.
Nie
żałowałam swojej decyzji, co do faktu, że dałam mu drugą szansę, po tym, jak
przyłapałam go na całowaniu się z Seleną, a teraz za kilka miesięcy zostaniemy
rodzicami.
−
Sorry Bieber, ale to poważna sprawa. – Powiedział menadżer mojego chłopaka
rozsiadając się na fotelu naprzeciwko nas. – Dużo ostatnio chodzi pogłosek, że
twoja narzeczona jest w ciąży. Darla to prawda? – Zapytał Scott, a ja
spojrzałam na Jusa, który w odpowiedzi szeroko się do mnie uśmiechnął i objął
mnie opiekuńczo ramieniem.
Odpowiedziałam
Scottowi skinięciem głowy, na co ten patrzył na nas przez dłuższy czas z
nieodgadniętym wyrazem twarzy.
−
Scott uspokój się. Dobrze wiedziałeś, że to musiało się tak skończyć. –
Powiedział Usher.
Byłam
mu wdzięczna, za wyręczenie nas w odpowiedzi i posłałam mu szeroki uśmiech,
który odwzajemnił.
−
Justin, co zamierzacie teraz z tym wszystkim zrobić? – Zapytał dziwnie
spokojnym tonem Scott.
−
Scott. Oboje z Darlą jesteśmy już dorośli i wiemy, co robimy. Poza tym za kilka
tygodni będziemy już małżeństwem, więc moja ukochana urodzi nasze maleństwo i
będziemy szczęśliwą rodziną. – Powiedział zadowolony z siebie Justin.
Menadżer
mojego narzeczonego nie mógł dłużej słuchać tego wszystkiego i po prostu
opuścił nasz dom. Z Usherem siedzieliśmy jeszcze jakiś czas, gdy w końcu
poszedł do domu było tuż przed pierwszą w nocy.
Byłam
strasznie zmęczona, po tym długim i dziwnym dniu. Poszłam do łazienki i wzięłam
długą odprężającą kąpiel we wielkiej wannie z hydromasażem.
Później
owinięta w biały ręcznik poszłam do swojej garderoby. Niestety na swojej drodze
spotkałam Justina.
−
Myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz z tej łazienki. – Wymruczał mi do ucha
przytulając się do mnie od tyłu.
−
Justin przestań. Wiem, co Ci chodzi po głowie. Nie mam dziś siły. Chcę iść do
garderoby się przebrać i położyć się spać. – Odwróciłam się do niego twarzą i
spojrzałam w jego piękne karmelowe oczy.
Widziałam
w nich zawód i rozczarowanie, ale jednak też zrozumienie i miłość. Musnęłam
delikatnie jego dolną wargę, a ta pijawka przyssała się do moich ust
pogłębiając pocałunek.
−
A teraz Cię przekonałem? – Zapytał z nadzieją w głosie mój narzeczony.
Szeroko
się uśmiechnęłam i z niedowierzaniem pokręciłam głową, po czym wtuliłam się w
jego nagi tors.
−
Kochanie mówię poważnie. Dziś nie dam rady. Spójrz, która jest godzina.
Następnym razem wspomnij sobie o tym wcześniej. Dobrze wiesz, że ostatnio
jestem dużo bardziej senna, odkąd jestem w ciąży, więc myśl troszkę, a jutro rano masz wywiad i musisz być wyspany.
– Powiedziałam patrząc mu w oczy, po czym od razu poszłam do swojej garderoby.
Założyłam
różową bokserkę idealnie opinającą moje ciało oraz czarne krótkie spodenki w
różowe groszki.
Jeśli
Justin myślał, że nie zauważyłam, że mój brzuch zaczął się powiększać to się
grubo mylił.
Niechętnie
wróciłam do sypialni i położyłam się spać. Odwróciłam się tyłem do Jusa, na co
od razu przewrócił mnie na plecy i wpatrywał się w moje oczy wspierając się na
łokciach nade mną.
−
Powiesz mi, o co Ci chodzi? Dobra to, że nie chcesz dzisiaj kochać się ze mną
mogę jeszcze zrozumieć, jesteś zmęczona, okej, ale dlaczego odwracasz się do
mnie tyłem i nawet mnie nie przytulisz? – Zapytał delikatnym i czułym tonem, w
którym wyczułam troskę i niepewność.
Justin
nie był na mnie zły, był po prostu zawiedziony i niepewny. Odwróciłam do niego
wzrok i zaczęłam płakać. Mój narzeczony od razu zaczął je ścierać z mojej
twarzy.
−
Nic nie rozumiesz. A ja tym bardziej nie rozumiem Ciebie. – Powiedziałam przez
łzy. – Jestem teraz gruba a będę jeszcze grubsza, a Ty wciąż zachowujesz się,
jakbym wyglądała tak samo, jak jeszcze pod koniec ubiegłego roku. – Mówiłam
wciąż płacząc, a ten idiota zamiast ze mną porozmawiać zaczął się śmiać.
Wtedy
się zdenerwowałam i usiadłam na łóżku. Chciałam z niego wstać, ale Justin
złapał mnie za rękę i wtedy dopiero przestał się śmiać, po czym usadowił mnie
okrakiem na swoich kolanach.
−
Kochanie, czyli to Ci ciągle chodziło? Zrozum aniele dla mnie byłaś, jesteś i
zawsze będziesz piękna. Nigdy nie byłaś gruba i nigdy nie będziesz, rozumiesz?
To, że kilka kilogramów Ci przybędzie podczas ciąży nie oznacza, że coś się
zmieni w naszych relacjach. Kochanie widzę, ile Ty ćwiczysz, więc wiem, że Ci
otyłość nie grozi. A teraz chodź tu do mnie i ładnie się przytul do swojego
przyszłego męża. – Powiedział uradowany z siebie Justin.
On
jest niemożliwy. Szeroko się uśmiechnęłam i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
Czemu ja liczyłam na inną jego odpowiedź? Przytuliłam się mocno nadal siedząc
na jego kolanach i delikatnie go pocałowałam w usta. Niestety to wystarczyło.
Chwilę później poczułam, jak Jerry budzi się do życia.
−
Widzisz, nawet Jerry uważa, że nigdy nic nie zmieni się w naszych relacjach,
kotku. – Wymruczał mi Jus do ucha, a ja zaczęłam się śmiać i zeszłam z jego
kolan, pocałowałam go delikatnie w policzek i położyłam się na łóżko.
Mój
narzeczony zaczął mnie całować po szyi i próbował ściągnąć ze mnie bluzkę,
jednak mu się nie udało, bo go powstrzymała.
−
Justin, dobranoc. Ja naprawdę nie mam dziś siły na takie rzeczy. – Powiedziałam
poważnym tonem, a mój narzeczony niechętnie położył się obok mnie.
−
Widzisz Jerry nikt nas nie rozumie w tym domu. – Marudził pod nosem, a ja
wybuchłam głośnym śmiechem.
−
Justin ja Ciebie rozumiem. Wiem, że od twoich urodzin nie doszło do niczego
między nami, ale zrozum, że ja jestem zmęczona. Chodź spać. – Powiedziałam
przytulając się do niego i kładąc swoją głowę na jego sercu.
Spokojny
i równy rytm bicia serca mojego narzeczonego spowodował, że od razu zasnęłam.
_________________________________________________________________________________
Czytasz = Komentujesz!
Jest kolejny rozdział. Wiem, że nie należy do moich najdłuższych rozdziałów, ale ostatnio miałam trochę mało czasu na pisanie z powodów rodzinnych.
Na szczęście teraz wszystko się uspokoiło i znów częściej zacznę dodawać rozdziały :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz