piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział VIII (Part II)

Oczami Justina

            Weekend minął mi tak szybko z Darlą i moim młodszym rodzeństwem, że nawet nie zauważyłem, że już jest niedziela.
            Jutro wszystko wróci do normy. Znów zaczną się nagrania w studiu, różne wywiady i sesje zdjęciowe.
            Kocham to, co robie, ale czasem naprawdę mam już dość. Chciałbym czasem odpocząć, poświęcić więcej czasu swojej narzeczonej, z którą niebawem będę miał dziecko.
            Tego dnia wstałem wcześniej i leżałem w łóżku przyglądając się śpiącej Darli. W pewnym momencie dziewczyna zaczęła się wiercić na łóżku i niedługo później otworzyła oczy. Od razu nachyliłem się do jej ucha.
            − Dzień dobry Pani Bieber. – Wyszeptałem do jej ucha.
            Gdy znów na nią spojrzałem ona tylko z dezaprobatą pokręciła głową i delikatnie musnęła moją dolną wargę. Chwilę później przerzuciłem nią pod siebie i rozwiązałem pasek z jej kimono. Gdy moim oczom ukazał się jej cudowny już delikatnie zaokrąglony brzuszek, zacząłem na nim składać delikatne pocałunki.
            Moja narzeczona jeszcze nie zauważyła zaokrąglenia, bo można je tylko zobaczyć, z takiej odległości, jaka dzieli mnie teraz od niej.
            Na razie nie będę jej mówił, że widać już te cudowne zaokrąglenie, bo wiem, że ona za chwilę zacznie mi wmawiać, że jest gruba. Jednak ja uważam, że ona ma wszystko na swoim miejscu i jest wprost idealna. A to, że przy ciąży moja ukochana trochę przytyje nigdy nie zmieni moich uczuć do tej dziewczyny.
            Gdy skończyłem całować jej brzuch z powrotem zawiązałem jej kimono, po czym położyłem się obok niej i wpiłem się w jej usta, kładąc przy tym rękę na jej brzuszku.

Oczami Darli

            Rano, gdy się obudziłam Justin przywitał mnie swoim słynnym tekstem „Dzień dobry Pani Bieber.” Cóż chyba muszę zacząć się przyzwyczajać, bo już nie długo naprawdę stanę się panią Bieber.
            Zaczął, jak zwykle od całowania mojego brzucha. Dziennie rano powtarzał tą czynność, od kiedy dowiedział się, że będzie tatą. Później położył się obok mnie i zaczął mnie czule całować, przy czym trzymał swoją rękę na moim brzuchu.
            Nagle usłyszałam, jak otwierają się drzwi do naszej sypialni. Myślałam, że to któreś z młodszego rodzeństwa Jusa już wstało, jednak się myliłam.
            W drzwiach stał Jeremy, czyli ojciec mojego narzeczonego. Nie miałam pojęcia, co on tutaj robi i trochę się go przestraszyłam, ponieważ nigdy nie składał nam tak wcześnie wizyty, a tym bardziej nie był u nas w domu odkąd wróciliśmy z Polski nie licząc świąt Bożego Narodzenia.
            − Nie słyszałeś nigdy o tym, że się puka. – Powiedział mało przyjaznym tonem Justin, na co skarciłam go wzrokiem, a on uśmiechnął się do mnie przepraszająco.
            − Musimy porozmawiać. – Powiedział jego tata oschle i wyszedł z naszej sypialni.
            Niechętnie z Justinem wstaliśmy z łóżka i każde z nas udało się do swojej garderoby.
            Tego dnia założyłam na siebie białe rurki, luźną czerwoną bluzkę z rękawem trzy-czwarte oraz seledynowe buty na obcasie.
            Razem z Jusem równocześnie weszliśmy do sypialni. Mój przyszły mąż miał na sobie czerwone rurki, białą koszulkę na krótki rękaw wyciętą w serek oraz seledynowe supra. Gdy na siebie spojrzeliśmy szeroko się do siebie uśmiechnęliśmy.
            Kilka sekund później Jus był już przy mnie i objął mnie opiekuńczo ramieniem. Zeszliśmy po schodach. Tata mojego narzeczonego czekał na nas w salonie.
            Justin od razu poszedł do kuchni i przygotował napoje. Mi przyniósł latte i podał mi witaminy, które lekarz kazał mi zażywać podczas całej ciąży.
            − Dobra a teraz powiedz, o co chodzi. Jeśli nadal masz zamiar nam wmawiać, że nie powinniśmy brać ślubu nawet mimo tego, że niedługo zostanę ojcem to od razu daj spokój i nie próbuj nas przekonywać, bo nigdy z tego nie zrezygnujemy. – Powiedział mój ukochany siadając obok mnie i czule mnie obejmując ramieniem.
            − Justin po ostatniej kłótni z Tobą razem z Pattie coś ustaliliśmy. Po pierwsze nie złość się o nią o ten wywiad wtedy, bo ona mówiła tylko to, co jej kazałem. Teraz niestety sprawy się skomplikowały i to ona przejęła władzę, gdy zobaczyła, że Ty zawsze wybierzesz Darlę. Chcę Wam przez to powiedzieć, że nie będziemy już próbować niczego psuć między wami, bo przez to tylko nam wszystkim pokazaliście, jak silna jest wasza miłość. – Byłam w szoku po jego wyznaniu.
            Chyba nie tylko ja, bo Justinowi odebrało mowę. Jednak mój narzeczony wcześniej się z tego otrząsnął, choć jednak nie do końca.
            − Dziękujemy. – Tylko tyle był w stanie z siebie wydobyć.
            − Justin, ale jest jeszcze jedna ważna sprawa, o której chciałem z Tobą porozmawiać. Dlaczego jeszcze nie ogłosiliście światu, że będzie rodzicami? – Zapytał tata mojego narzeczonego.
            Po tym pytaniu oboje „powróciliśmy na ziemię” i spojrzeliśmy na jego tatę, jak na przybysza z innej planety.
            − Po pierwsze nie chcemy, żeby publika myślała, że ślub bierzemy tylko z powodu dziecka. Po drugie chyba dobrze pamiętasz, co stało się w zeszłym roku na następny dzień po ogłoszeniu światu tej nowiny. – Powiedział mój narzeczony.
            − Tak dobrze wiem, co się stało, ale dobrze wiesz, że Selena otrzymała zakaz zbliżania się do was, więc czego się teraz boicie?
            − Tego, ze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał pójść w ślady Seleny albo, że paparazzi nie dadzą nam spokoju. – Odpowiedziałam, a Jus mocniej się do mnie przytulił.
            Chwilę jeszcze siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Jednak w pewnym momencie przyznaliśmy rację jego tacie, gdy powiedział, że jeśli my tego nie powiemy to paparazzi zaczną cos podejrzewać i pojawią się różne plotki na ten temat.
            Ledwo tata mojego narzeczonego wyszedł, a wstało młodsze rodzeństwo Jusa. Zrobiliśmy śniadanie i poszliśmy do parku.
            Dzieciaki świetnie się bawiły, a my zastanawialiśmy się, w jaki sposób najlepiej przekazać to mediom.
            Długo nie musieliśmy czekać, ponieważ zadzwonił Scott i powiedział, że rano mamy wywiad.
            Wieczorem pojechaliśmy odwiedź dzieciaki do rodziców mojego ukochanego. Dzisiaj panowała tam przyjazna atmosfera. Znów zaczęłam się dobrze dogadywać z mamą mojego narzeczonego. A Jus nie kłócił się już ze swoimi rodzicami.

            Później wróciliśmy do domu, ale nie nacieszyliśmy się długo samotnością, ponieważ do naszego domu wparowali Usher i Scott.
_________________________________________________________________________________
Czytasz = Komentujesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz