wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział X (Part II)

Oczami Lilly

            Tego dnia wstałam naprawdę szybko. Byłam głodna, ale nie chciało mi się zejść samej na dół do kuchni. Postanowiłam obudzić Justina, więc usiadłam na nim okrakiem.

Oczami Justina

            Rano obudziłem się w momencie, gdy Darla usiadła na mnie okrakiem. Dziewczyna jeszcze się nie zorientowała, że już nie śpię, więc nadal miałem zamknięte oczy.
            Po chwili poczułem jej usta na swojej szyi. Ten ciepły oddech i miękkie, jak aksamit usta powodowały, że moja wyobraźnia naprawdę pracowała na wysokich obrotach. Chwilę później moja narzeczona zaczęła całować moje usta. Od razu przyciągnąłem nią bliżej siebie, że teraz leżała na mnie i wpiłem się w jej usta, a dziewczyna szeroko uśmiechnęła się w pocałunku.
            − Justin, wstawaj. Jesteśmy głodni. – Odparła z uśmiechem na twarzy i wstała ze mnie, po czym wyciągnęła do mnie ręce.
            Od razu podałem jej dłoń i zeszliśmy na dół. W kuchni zaczęliśmy przygotowywać śniadanie.
            Po zjedzeniu poszedłem na górę do swojej garderoby i ubrałem się w czarne rurki, które zostawiłem nisko opuszczone, białe supra ze złotymi wstawkami, białą koszulę na krótki rękaw, czerwony szalik w białe wzory i czerwoną hip-hopówkę z narysowaną piłką do siatkówki, nad którą były trzy płomyki, co z daleka przypominało odcisk łapy jakiegoś niedźwiedzia lub czegoś podobnego.

Oczami Lilly

            Wiedziałam, że Justin już udaje, że śpi, ale chciałam mu dać tą satysfakcję, że ze mną wygrał. Zaczęłam go całować, aby prędzej się obudził, ale skutki tego były całkiem inne. Mój ukochany wpił się w moje usta i przyciągnął mnie bliżej siebie, przez co leżałam na nim. Gdy w końcu się ode mnie oderwał usiadłam na łóżku i wyciągnęłam do niego ręce. Justin od razu chwycił moje dłonie i usiadł.
            − Justin, wstawaj. Jesteśmy głodni. – Powiedziałam z uśmiechem na twarzy, na co mój narzeczony odpowiedział mi swoim słodkim szerokim uśmiechem.
            Zeszliśmy na dół i zaczęliśmy przyrządzać śniadanie. Gdy skończyliśmy jeść każde z nas poszło do swojej garderoby się przebrać, bo za niedługo mieliśmy być w studiu telewizyjnym na wywiadzie.
            Założyłam na siebie pomarańczową długą, zwiewną luźną sukienkę z jednym ramiączkiem przekładanym przez kark, która dopasowana była tylko i wyłącznie w biuście. Do tego ubrałam żółte sandały na obcasie z ćwiekami na piętach. Gdy wyszłam z garderoby Justin czekał już na mnie, więc od razu się do niego przytuliłam.
            − Chodź ma cherie, jest już nasza limuzyna. – Powiedział mój narzeczony.
            Wyszliśmy z domu i Justin zamknął za nami drzwi. Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy na wywiad. Pytanie zaczęło się od ostatniego wpisu taty Justina na twitterze dotyczącego mojej ciąży.
            − Justin nikt nie rozumie, o co tutaj chodzi. Dzień wcześniej mówiliście, że żadnego dziecka nie ma a następnego dnia twój ojciec dodaje takiego tweeta. Możecie nam o jakoś wyjaśnić? – Zapytała prowadząca.
            Mój ukochany niepewnie spojrzał na mnie, a ja mocniej się do niego przytuliłam i w odpowiedzi na jego nieme pytanie lekko skinęłam głową.
            − Cóż podczas ostatniego wywiadu wiedzieliśmy już, że będziemy wkrótce rodzicami, ale najpierw chcieliśmy o tym poinformować naszych najbliższych. Mój tata oczywiście nie był zadowolony z takiego obrotu spraw, więc następnego dnia dodał takiego a nie innego tweeta. Wczoraj jednak sobie wszystko wyjaśniliśmy i mam nadzieję, że teraz wszystko już będzie szło bez przeszkód. – Powiedział mój narzeczony z uśmiechem na twarzy, przy czym położył swoją rękę na moim już lekko zaokrąglonym brzuchu.
            Później zadali nam jeszcze kilka pytań dotyczących naszych dalszych planów i mogliśmy wrócić do domu.
            Dziś byłam jakoś dziwnie senna, wiec położyłam się na kanapie i od razu zasnęłam. Gdy się obudziłam, okazało się, że jakimś cudem leżę na kolanach Justina.
            Gdy mój narzeczony zorientował się, że już nie śpię wpił się w moje usta i pomógł mi usiąść.
            − Wyspały się moje dwa skarby? – Zapytał lekkim tonem.
            − Tak, ale teraz twoje dwa skarby są strasznie głodne. – Odparłam równie lekkim tonem.
            − A na co macie ochotę? – Zapytał Justin unosząc słodko jedną brew do góry.
            − Ja mam ochotę na twoje usta. A poza tym to ciasto czekoladowe, truskawki w czekoladzie i ogórki w occie. – Mój narzeczony, gdy usłyszał moje żądanie złapał się za głowę.
            − Kochanie słyszałem, że kobiety w ciąży mają różne dziwne zachcianki, ale żeby czekoladę łączyć z ogórkami w occie i truskawkami? – Zapytał z niedowierzaniem.
            − Tak Justin i teraz marsz do kuchni przynieść mi moje zamówienie, a do picia sok pomarańczowy. – Powiedziałam ze słodkim uśmiechem na twarzy.
            Mój ukochany grzecznie wstał z kanapy i poszedł przygotować moje zamówienie. Nie wiedziałam skąd on weźmie ciasto czekoladowe, ale mnie to nie interesowało. Chciałam ciasto to musiałam je dostać.
            Ku mojemu zaskoczeniu po pięciu minutach Justin przyszedł z tacą pełną jedzenia. Truskawki z czekoladą były w jednej miseczce, w drugiej ogórki w occie, na talerzyku ciasto czekoladowe a w długiej wąskiej szklance sok pomarańczowy.
            Zjadłam wszystko, co mój ukochany przyniósł, a on przyglądał mi się z wielkim zainteresowaniem.
            − Justin. Proszę Cię nie patrz się na mnie, gdy jem. – Upomniałam go a on na chwilę odwrócił ode mnie wzrok, jednak nie na długo.
            Wzniosłam oczy ku niebu i z niedowierzaniem pokręciłam głową. Gdy skończyłam jeść mocno wtuliłam się w boskie, umięśnione ciało Justina i oparłam swoją głowę na jego ramieniu.
            − Kocham was. – Powiedział czułym tonem i wpił się w moje usta.

            Bez chwili zawahania odwzajemniłam jego pocałunek. Niedługo później poszłam pod prysznic i położyłam się spać w naszej sypialni, gdzie Justin jak zwykle już na mnie czekał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz