Oczami Justina
Minęły święta wielkanocne, które
spędziliśmy z Darlą w domu z naszymi bliskimi, którzy postanowili nas
odwiedzić.
Później poszliśmy na kolejną wizytę
do lekarza, niestety nadal nie wiem, czy będę miał synka, czy córeczkę, ale
najważniejsze jest to, żeby moje maleństwo urodziło się zdrowe. Brzuch mojej
narzeczonej przez te kilka tygodni widocznie się zarysował, lecz jeszcze nie
był, tak duży, jak powinien być w szesnastym tygodniu ciąży. Na jedno to
dobrze, bo na naszym weselu nie będzie jeszcze tak bardzo widoczny.
Dziś są urodziny mojej pięknej
narzeczonej i mam na ten dzień zaplanowane coś ekstra.
Oczami Darli
Rano
obudziły mnie pocałunki Justina. Kochałam go, ale byłam strasznie zmęczona i
chciałam jeszcze spać. Nie miałam pojęcia, co ten człowiek zaś wymyślił, więc
niechętnie wstałam z łóżka.
− Witam Pani Bieber. – Powiedział
swoim czarującym tonem.
Na jego słowa szeroko się
uśmiechnęłam i delikatnie musnęłam jego dolną wargę, lekko nią przygryzając na
koniec, na co mój narzeczony czule się uśmiechnął.
− Wszystkiego najlepszego aniołku. –
Powiedział radosnym tonem i podał mi śniadanie do łóżka składające się naleśników
z syropem klonowym, owoców oraz soku pomarańczowego.
− Dziękuję kotku, ale wiesz dobrze,
że nie musiałeś tutaj tego wszystkiego przynosić? – Zapytałam z szerokim
uśmiechem.
− Wiem, ale lubię was rozpieszczać.
– Powiedział mój ukochany i musnął delikatnie moje usta.
Chwile później zaczęłam jeść, a
Justin poszedł w tym czasie się przebrać. Wrócił akurat w momencie, gdy
skończyłam jeść.
Miał na sobie błękitną koszulkę na
krótki rękaw, czarną kurtkę skórzaną, czarne rurki, z nisko osadzonym korkiem,
które i tak założył niebezpiecznie nisko oraz błękitne supra. Włosy tego dnia
pozostawił oklapnięte.
− Ma charie to ty idź się przebrać,
a ja posprzątam, bo niedługo wychodzimy. – Powiedział mój książę.
Niechętnie wstałam z łóżka.
Założyłam beżową luźną bluzkę z rękawem trzy-czwarte, gdzie lewy rękaw opadał
poza ramię, czarne rurki ciążowe z wysokim stanem, ponieważ z każdym dniem mój
brzuch był coraz bardziej zarysowany, choć mój narzeczony ciągle uważał, że mój
brzuch jest za mały. Do tego założyłam kremowe sandały na koturnie, bo Justin
nie pozwalał mi już chodzić na obcasach.
Gdy zeszłam na dół mój ukochany na
mnie czekał. Nie miałam pojęcia, co on wykombinował, więc byłam przygotowana
chyba na wszystko.
W pierwszej kolejności pojechaliśmy
poza miasto, gdzie Justin nad jeziorem zorganizował dla nas piknik. Zajadaliśmy
się truskawkami w bitej śmietanie i czekoladzie oraz innymi słodkościami.
Później wróciliśmy do miasta i
poszliśmy na obiad do restauracji, po czym skierowaliśmy się do kina na komedię
romantyczną. Po powrocie do domu byłam już trochę zmęczona, więc położyłam się
na kanapie i zasnęłam. Obudziłam się półtorej godziny później. Justina nie było
nigdzie w pobliżu. Gdy zaczęłam go szukać natrafiłam na ślad z porozrzucanych
płatków róży.
Postanowiłam pójść za nimi i
zobaczyć, dokąd mnie zaprowadzą. Okazało się, że prowadziły na nasz oszklony
taras, gdzie Justin czekał na mnie z kolacją przy świecach. Po zjedzonym
posiłku zaprowadził mnie do łazienki. Wszystko miałam już tam naszykowane: kąpiel,
piżamę, wszystko, czego potrzebowałam. Wanna była przystrojona zapachowymi
świeczkami, wokół były płatki róż. W wannie pływało pełno piany a w niej
również płatki róż.
Wszystko wyglądało wspaniale,
odwróciłam się w stronę Justina, który obejmował mnie od tyłu i wpiłam się w
jego pełne malinowe usta.
− Dziś zostajesz tutaj ze mną,
prawda? Obiecałeś mi we wakacje, że następnym razem ze mną zostaniesz w tak
przygotowanej łazience. Proszę. – Dodałam widząc jego zawahanie.
− Dobrze aniele, ale robię to tylko
i wyłącznie dla Ciebie. – Powiedział mój ukochany.
Zdjęliśmy z siebie wszystko i
weszliśmy do tej wielkiej wanny z hydromasażem. Myliśmy nawzajem swoje ciała
dużo całując się przy tym. W pewnym momencie Justin przybliżył się do mnie, gdy
leżałam oparta o wannę. Mój narzeczony podpłynął do mnie i wpił się w moje usta
namiętnie mnie całując. Swoim językiem lekko rozchylił moje wargi i włożył swój
język do moich ust. Jakiś czas walczyliśmy o dominację w pocałunku, jednak
szybko się poddałam, bo wtedy poczułam, jak Justina Jerry we mnie wchodzi.
Z rozkoszy odchyliłam głowę w tył i
cicho jęknęłam w jego usta, na co mój narzeczony uśmiechnął się w pocałunku.
Tak dawno unikałam sexu z Justinem, że zapomniałam, jaką przyjemność mi to
sprawiało. Przyciągnęłam Justina bliżej siebie i wplotłam swoje palce w jego
mokre włosy.
Po pewnym czasie woda w wannie
wychłodniała, więc Justin wstał podnosząc mnie ze sobą, po czym owinął nas
dużym ręcznikiem. Zabrał moją piżamę z szafki i skierował swoje kroki w stronę
naszej sypialni. Tam położyliśmy się pod kołdrę i zdjęliśmy z siebie ręcznik,
po czym powróciliśmy do przerwanej czynności.
Teraz na zamianę z Justinem od czasu
do czasu pojękiwaliśmy. W pewnym momencie poczułam, jak nasze maleństwo się
porusza i od razu położyłam swoją rękę na swoim brzuchu. Justin patrzył na mnie
z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Widać było, że się martwił, ale ani na chwilę
nie przerwał swojej czynności. Gdy poczułam pod ręką ruchy naszego dziecka
szeroko się uśmiechnęłam, przez co przez przypadek ugryzłam Justina.
− Ałł… Kochanie to bolało. –
Powiedział z udawanym oburzeniem mój ukochany.
− Przepraszam kochanie, ale musisz
coś sprawdzić. – Złapałam go za rękę i przyłożyłam jego dłoń w miejscu, gdzie
ostatnio czułam ruchy naszego maleństwa.
Gdy Justin poczuł, jak nasze dziecko
kopie popatrzył na mnie ze zdziwieniem, a zarazem szczęściem wypisanym na
twarzy i znów wpił się w moje usta.
Gdy skończyliśmy się kochać było
blisko drugiej nad ranem. Na sam koniec Justin złożył delikatny pocałunek na
moim brzuchu. Nasze maleństwo cały czas kopało. Założyłam na siebie swoje
czerwone kimono i związałem pasek, po czym położyłam się obok Justina i mocno
się do niego przytuliłam.
Mój ukochany od razu położył swoją
rękę na moim brzuchu i cały czas szeroko się uśmiechał.
− Kochanie, a sądzisz, że nasz
maluch kopał, żebyśmy już przestali? –
Zapytał w pewnym momencie.
Szeroko się do niego uśmiechnęłam i
musnęłam lekko jego dolną wargę lekko nią przygryzając.
− Misiu sądzę, że maleństwo kopało,
bo odbierało moje uczucia, a skoro mi się podobało to i dziecku musiało się
podobać. Justy chodźmy już spać jest późno. Porozmawiamy na ten temat jutro,
dobrze? – Zapytałam z nadzieją w głosie.
− Kolorowych snów. – Powiedział mój
narzeczony i delikatnie musnął moje usta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz