Następne kilka dni
minęły bardzo spokojnie. Jus nadal dziennie jeździł do studia, jednak nie
spędzał już tam tyle czasu, co jeszcze kilka dni temu. Częściej mieliśmy czas,
aby odwiedzić naszych przyjaciół. W piątek rano
zadzwoniłam do swoich przyjaciółek i każdej z nich zapytałam się, czy pojadą ze
mną do salonów sukni ślubnych. Do tej pory wszystkie się zgodziły. Teraz
zostało mi tylko zadzwonić do Liz.
Moja przyjaciółka
odebrała dopiero po trzecim sygnale. Domyślałam się, że właśnie w tym momencie
miała małą Anais na rękach.
− Hej kochana stało się
coś? – Zapytała zmartwiona moja przyjaciółka.
− Hej Liz. Nic się nie
stało. Dzwonię zapytać się, czy uda Ci się wyrwać dziś z domu? Chciałabym abyś
razem z dziewczynami pomogła mi wybrać suknię ślubną na mój ślub z Jusem.
− No pewnie. Chętnie z
wami pójdę. Przynajmniej Ryan będzie miał okazję wykazać się, jakim dobrym
tatą. – Powiedziała moja przyjaciółka radosnym tonem.
Ucieszyłam się, że znów
spotkamy się wszystkie razem, bo Liz ostatnio długo nie wychodziła z domu,
przez fakt, że cały wolny czas poświęcała swojej małej córeczce.
Zadzwoniłam jeszcze do Amber, czy
zgodzi się jechać z nami. Moja siostra jednak zgodziła się bez żadnego wahania,
bo wiedziała, że w ten sposób uda się jej uniknąć dnia w szkole.
Gdy skończyłam rozmawiać
przez telefon poszłam do swojej garderoby i wybrałam ubrania na dziś. Następnie
udałam się do łazienki. Wzięłam poranny prysznic i długo suszyłam swoje
ciemnobrązowe włosy.
Ubrałam brzoskwiniową
luźną asymetryczną bluzkę z rękawem trzy-czwarte, białe rurki z szarym cieniem,
seledynowe szpilki oraz naszyjnik, który dostałam niecały rok wcześniej od
Justina.
Gdy go zakładałam
uśmiechnęłam się do swoich wspomnień. Rok temu jeszcze nie myślałam, że
niebawem stanę się żoną Justina. Wtedy nasze życie było jeszcze proste. Nie
kłóciliśmy się ciągle z jego rodzicami i nie mieliśmy tylu problemów z Seleną.
Chwilę później byłam już
na dole. Jus siedział na kanapie w salonie i oglądał telewizję. Podeszłam do
niego i musnęłam wargami jego policzek. Mój narzeczony szeroko się do mnie
uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie w taki sposób, że znalazłam się na jego
kolanach.
− Kochanie, jak się
dzisiaj czujesz? – Zapytał czułym tonem.
− Dobrze się czuję. Idę
do kuchni zrobić sobie śniadanie, bo później z dziewczynami jadę na
poszukiwania odpowiedniej sukni ślubnej. – Odparłam z uśmiechem na twarzy.
− Mogę jechać z wami? –
Zapytał czarującym tonem i słodko jedną brew uniósł w górę.
− Nic z tego pan młody
nie może zobaczyć sukni swojej przyszłej żony do dnia ślubu. – Odparłam z
uśmiechem.
Jus skrzyżował ręce na
swojej piersi i słodko wydął wargi, co miało wyglądać, jakby się na mnie
obraził.
− Justin przestać
pokazywać fochy. Nic na to nie poradzę, że taka jest tradycja. A poza tym takie
coś ci w niczym nie pomoże. Nie zapomnij jechać dziś po Jazzy i Jacksona. –
Powiedziałam, po czym wstałam z jego kolan i poszłam do kuchni.
Wyciągnęłam potrzebne
składniki i zaczęłam robić sobie sałatkę owocową. Niedługo później z gotowym
posiłkiem wróciłam do salonu. Usiadłam obok Jusa i zabrałam mu pilot, po czym
włączyłam program z wiadomościami.
Wszyscy zastanawiają się, co oznacza ostatni wpis na twittera Jeremy’
ego Bieber’ a, w którym ojciec naszego gwiazdora pisze, że Jus nie powinien
wiązać się z Darlą Forest. Kilka godzin później pojawił się wpis, że z
dzieckiem może kontaktować się zawsze, ale Justin nie powinien angażować się w
poważniejsze związki, ponieważ ten czas powinien przeznaczyć na zabawę. Wszyscy
pytamy, czy Jeremy naprawdę dba o dobro swojego syna, czy raczej liczy na to,
że będzie mógł razem z nim się bawić, skoro sam zachęca swojego syna do takiego
zachowania. Drugie pytanie brzmi, z kim Jus ma to dziecko, o którym pisze jego
ojciec. Przecież w ostatnim wywiadzie nic nie mówił na temat faktu, że
spodziewa się dziecka. – Usłyszałam komunikat prowadzącej program.
Spojrzeliśmy niepewnie z Jusem na
siebie. Widziałam w jego oczach złość i smutek za razem.
Chwilę później pochylił
się do przodu, ukrył twarz w dłoniach i oparł ręce na łokciach o swoje kolana.
− Mała mam tego dość.
Czy on musi ciągle ingerować w nasz związek? Nie mogą dać nam w końcu spokoju?
Niech moi rodzice się odpieprzą od naszego życia i niech się nie mieszają. Nic
im od tego, że biorę z Tobą ślub. Kochanie ja robię to, co uważam za słuszne,
bo naprawdę Ci kocham i nigdy nie przestanę. To ty jesteś całym moim światem. –
Powiedział ze łzami w oczach.
Kciukiem otarłam jego
łzy i wpiłam się w jego usta mocno go do siebie przytulając.
− Justin my Ciebie też
kochamy i nie przejmuj się tym, co sądzą twoi rodzice. Najważniejsze, abyś ty
kierował się tym, co podpowiada Tobie twoje własne serce. – Powiedziałam z
uśmiechem na twarzy.
− Dobrze pani psycholog.
– Odparł już z uśmiechem na twarzy.
Wstałam z kanapy i
napisałam sms do dziewczyn, że wychodzę już z domu. Poszłam do swojej garderoby
i wyciągnęłam czarny płaszczyk do połowy uda z kapturem i szarymi guzikami.
Zbiegłam na dół i
przytuliłam się do Justina. Wtedy poczułam, jak Justin wkłada mi coś do
kieszeni od płaszcza. Gdy włożyłam tam rękę okazało się, że były to kluczyki i
dokumenty od jego samochodu.
− Skoro macie jechać
wszystkie to przyda Ci się większy samochód niż ten twój mustang. Chodź nadal
uważam, że powinnaś go zmienić. – Powiedział ze słodkim uśmiechem na twarzy.
− Pomyślę nad tym. –
Odparłam z uśmiechem i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach i wyszłam przed
dom.
Wsiadłam do chabrowego
Range Rovera Evoque i pojechałam po swoje przyjaciółki.
Cały dzień spędziłyśmy
na szukaniu odpowiedniej sukni, jednak żadna nie przypadła i do gustu. Gdy
byłyśmy już zrezygnowane poszukiwaniami natknęłam się na fantastyczną suknię.
Dziewczynom też od razu wpadła w oko i od razu kazały mi nią przymierzyć.
Poszłyśmy znaleźć
sprzedawczynię. Kobieta od razu do nas podeszła i przywitała nas z pogodnym
uśmiechem na twarzy.
− Mogę wam w czymś
pomóc? – Zapytała kobieta.
− Chciałabym przymierzyć
tę sukienkę. Za dwa miesiące biorę ślub i do tej pory nie umiałam nic znaleźć a
ta jest wprost idealna. – Odparłam z śmiechem na twarzy. – Jednak chciałabym
wykonać w niej kilka poprawek.
Kobieta chętnie się
zgodziła. Zabrała mnie do przymierzalni i pomogła mi założyć suknię.
Gdy nią ubrałam wyszłam,
aby pokazać się przyjaciółkom i siostrze. Dziewczyny były zgodne z faktem, że
najlepiej do mnie pasowała, jednak musiałam wykonać kilka poprawek, aby była
jeszcze piękniejsza.
W drodze powrotnej do
domu pojechaliśmy jeszcze do kawiarni. Zamówiłam sobie latte i jabłecznik.
Dziewczyny zamówiły sobie cappuccino i te samo ciasto, co ja.
Długo siedziałyśmy,
rozmawiałyśmy i żartowałyśmy, tak jak dawniej. Jeszcze zanim moje przyjaciółki
wyszły za mąż. Za dwa miesiące już tylko Caitlin zostanie panną, choć na pewno
niebawem też się to zmieni, bo kilka dni temu jej chłopak poprosił nią o rękę.
Później odwiozłam
dziewczyny do domów i wróciłam do swojego domu. Jus już na mnie czekał. Jazy i
Jackson byli razem z moim narzeczonym w salonie.
Od razu do nich
podeszłam i przywitałam się z dzieciakami. Tak bardzo brakowało mi ich
towarzystwa w przyjaznych okolicznościach. Rodzeństwo mojego narzeczonego od
razu rzuciło się na mnie i mocno się do mnie przytulili.
−
A o mnie to już zapominasz? – Zapytał z udawanym oburzeniem Justin.
Podeszłam
do swojego narzeczonego i usiadłam na jego kolanach mocno się do niego
przytulając i całując go czule w usta. Mój książę słodko się do mnie uśmiechnął
i mocno się do mnie przytulił.
−
Wybrałyście już jakąś suknie dla Ciebie? – Zapytał mój ukochany.
Przytaknęłam
mu ruchem głowy i wróciłam do zabawy z jego rodzeństwem. Mój narzeczony z
rozbawieniem przyglądał się nam.
−
Darla tak słodko wyglądasz z dziećmi. Już nie mogę się doczekać, aż nasze
maleństwo będzie z nami. – Powiedział Jus podchodząc do nas i przyłączając się
do zabawy. – Co wy na to, żeby jutro pojechać do zoo? – Zapytał pogodnym tonem.
Dzieciaki
zawtórowały mu głośnym piskiem. Jackson i Jazmyn rzucili mu się na szyję i
mocno go przytulili.
Wieczorem pomogliśmy wykąpać się
rodzeństwu mojego narzeczonego i położyliśmy ich spać.
Następnie
poszłam do swojej garderoby wyjęłam z niej czarną atłasową piżamę składającą
się z spodni sięgających kolan oraz bluzki na ramiączkach, która miała srebrne
kwiaty do ozdoby.
Poszłam
do łazienki i wzięłam ciepły prysznic. Później poszłam do salonu, gdzie Justin
oglądał telewizję. Widziałam, że jest smutny, więc podeszłam do niego i mocno
go przytuliłam.
−
Wszystko w porządku Justin? – Spytałam siadając na jego kolanach okrakiem.
−
Tak po prostu znów kłóciłem się z rodzicami. Chodź spać księżniczko. –
Powiedział mój narzeczony i zaniósł mi do naszej sypialni.
Justin
położył mnie na łóżku i sam chwilę później leżał już obok mnie. Mocno się do
niego przytuliłam i położyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej i od razu zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz