piątek, 4 lipca 2014

Rozdział XXIII (Part II)


Oczami Darli

            Bałam się zostawić Justina samego z takim małym dzieckiem, ale wiedziałam, że muszę iść na uczelnię.
            Podczas każdej przerwy między wykładami dzwoniłam do Justina, aby sprawdzić, jak sobie radzi.
            Gdy dowiedziałam się, że Justin poszedł z naszą niedawno narodzoną córeczką na spacer trochę się zaniepokoiłam, lecz gdy mi powiedział, że są u Butlera trochę się uspokoiłam.
            Ryan sam się zajmował od pół roku swoim dzieckiem, gdy Liz studiowała. Wiedziałam od swojej przyjaciółki, że Anais wczoraj zaczęła raczkować.
            Cieszyłam się szczęściem swojej przyjaciółki i sama nie mogłam się doczekać, aż moja Avalannka zacznie raczkować.
            Podczas jednej z dłuższych przerw poszłam ze swoimi przyjaciółkami do kawiarni. Cały czas się denerwowałam i martwiłam o to, jak mój mąż daje sobie radę.
            − Darla uspokój się. Justin jest dorosły i daj mu szansę się wykazać i jestem pewna, że na pewno da sobie radę. On przecież bez was swojego życia nie widzi. – Powiedziała Gabrielle. – Poza tym, jak Ryan daje sobie radę z Anais to Bieber też sobie poradzi.
            − Może masz rację, ale ja się martwię. – Powiedziałam do dziewczyn.
            Przyjaciółki starały się mnie jakoś pocieszyć bezskutecznie. W końcu moje zajęcia na uczelni się skończyły i mogłam wrócić do domu.
            Na szczęście Jus dał mi klucze do swojego auta i szybko mogłam trafić do domu. Gdy wróciłam do naszego domu zastałam Justina z Avalanną na rękach.
            Mój mąż siedział w salonie na kanapie i oglądał telewizję, a nasza mała córeczka leżała na jego rękach i spała.
            Podeszłam cicho do swojego męża i stanęłam za kanapą, na której siedział tak, że nawet nie widział, że weszłam do salonu.
            Na palcach podeszłam do niego i musnęłam lekko policzek mojego męża. Widziałam, jak na usta mojego księcia z bajki wkrada się uśmiech.
            − Justin dałeś sobie radę z naszą kruszynką? – Spytałam przestraszona.
            Justin cicho się zaśmiał i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
            − Tak kochanie. Mała była grzeczna. Poszliśmy na spacer, gdzie zaatakowali nas paparazzi, więc wybraliśmy się do Ryana. Później wróciliśmy do domu i mała dostała butelkę z mlekiem, bo była głodna i zasnęła na moich rękach. Po prostu nie miałem serca nią zanieść do pokoju. – Powiedział mój mąż czule.
            Nagle moje maleństwo się obudziło i zaczęło płakać. Justin wstał z kanapy i zaczął chodzić z Avalanną po salonie. Niestety moja córeczka ciągle płakała. Podeszłam do Justina i zabrałam mu moją kruszynkę.
            Poszłam z nią na górę do naszej sypialni i położyłam się z nią na naszym wielkim małżeńskim łóżku. Położyłam swoją córeczkę na pleckach obok mnie i zaczęłam masować jej brzuszek, bo dostała kolki. Gdy się uspokoiła przyszedł do nas zaniepokojony Justin.
            Wiedziałam, że się martwi o naszą córkę, bo sama przez pół dnia się martwiłam o nią.
            − Kochanie uspokoiła się moja córeczka? – Spytał zdławionym tonem.
            Dopiero teraz zauważyłam w jego oczach łzy. Justin podszedł do nas do łóżka i położył się obok nas.
            − Tak jest już spokojna. – Powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam w czółko swoją córeczkę.
            Jednak z oczu Justina zaczęły płynąć łzy. Nie miałam pojęcia, dlaczego mój mąż płacze.
            − Justin, co się stało? – Spytałam przestraszona.
            Mój mąż odwrócił ode mnie swój wzrok i schował twarz w dłoniach. Niestety w tym samym czasie Avalanna znów zasnęła, więc musiałam położyć nią do łóżeczka.
            Po chwili wróciłam do sypialni. Justin leżał na plecach na łóżku i miał oczy zasłonięte dłońmi. Wiedziałam, że nadal płakał, ale nie miałam pojęcia, dlaczego.
            Usiadłam okrakiem na jego biodrach i ściągnęłam jego dłonie z twarzy, po czym spojrzałam w jego piękne zapłakane oczy.
            − Justin pytam ostatni raz, co się stało. Nie dam Ci spokoju dopóki mi nie powiesz, o co chodzi. – Powiedziałam poważnym tonem.
            Mój mąż usiadł na łóżku, jednak ja nadal siedziałam na nim, po czym Justin oparł swoją głowę o moje ramie i nadal płakał, jednak mocno mnie przytulił do siebie. Czułam jego łzy na swoim barku.
            − Justin błagam powiedz mi w końcu, co się dzieje. – Powiedziałam zdesperowana.
            Bieber odsunął się lekko ode mnie i otarł swoje łzy, po czym spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
            − Avalanna mnie nie kocha. U mnie na rękach prawie ciągle płacze, a gdy Ty nią trzymasz jest grzeczna i spokojna. Ona mnie nie kocha. – Mówił przez łzy.
            Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Przecież Avalannka to jeszcze noworodek i w tym momencie mnie najbardziej potrzebuje.
            − Justin mała Cię kocha, ale jeszcze tego nie rozumie. To jeszcze noworodek i dobrze wiesz, że Ava tak, jak Jessie, czy Anais teraz potrzebuje większej bliskości mamy, niż tatusia, ale Ciebie też kocha. Ona nie jest jeszcze świadoma, co to miłość. A teraz się tak zachowywała, bo miała kolkę. Kochanie proszę nie płacz więcej z tego powodu. – Powiedziałam proszącym tonem i wpiłam się w jego słodkie usta.
            Justin zaczął protestować, lecz gdy zaczęłam ściągać z niego bluzkę przestał i zaczął odwzajemniać pocałunek ze zdwojoną siłą.
            Jego pocałunki był słodkie i namiętne. Niestety przerwał nam płacz naszej córeczki. Pospiesznie wstałam ze swojego męża i oboje poszliśmy do naszej małej księżniczki.
            Spojrzałam na zegarek. Zbliżała się godzina jedzenia mojej córeczki, więc wiedziałam już skąd bierze się jej płacz. Wyciągnęłam córeczkę z łóżeczka i usiadłam z nią na fotelu, po czym zaczęłam nią karmić.
            Zanim wykąpałam naszą córeczkę i nią uspałam było już późno w nocy. Od razu z Justinem poszliśmy do naszej sypialni i poszliśmy spać.
___________________________________________________________________________________

Po przeczytaniu skomentuj

1 komentarz: