sobota, 19 lipca 2014

Rozdział XXV (Part II)

Kilka dni później

Oczami Justina

            Dziś są urodziny mojej szwagierki. Darla na bank będzie chciała do niej jechać, bo w końcu tylko raz w życiu kończy się osiemnaste urodziny, jak to było dziś z Amber.
            Na szczęście Amber robiła urodziny w domu, więc bez problemu nasza mała kruszynka mogła jechać z nami.
            Ja byłem już ubrany. Miałem na sobie czarne skórzane spodnie z nisko osadzonym kroczem, które i tak założyłem jeszcze niżej, czarną bokserkę, czerwoną koszulę zostawiłem rozpiętą a rękawy podwinąłem do łokci. Do tego założyłem czerwone supra, czerwoną czapkę hip-hopówkę oraz srebrny szeroki łańcuszek.
            Moja małżonka jeszcze się ubierał, więc sam postanowiłem ubrać naszą małą córeczkę. Najpierw przewinąłem Avalannę, a później zacząłem nią ubierać we wcześniej wybrane ubranka. Ubrałem jej różowe rajstopki oraz słodką różową sukienkę z falbankami. Moja córeczka przez cały czas się śmiała i patrzyła na mnie tymi swoimi słodkimi dużymi brązowymi oczkami.
            Chwilę później przyszła moja żona i musnęła mój policzek. Spojrzałem na swoją ukochaną. Miała na sobie sukienkę z jednym ramiączkiem sięgającą poły uda. Góra sukienki do biustu była biała. Pod biustem miała srebrny pasek z cyrkoniami. A od biustu do końca była ciemnoszara. Do tego ubrała srebrną bransoletkę oraz długie srebrne kolczyki i srebrne sandały na obcasie z szerokim paskiem przy palcach oraz kokardą po zewnętrznej stronie buta przy pasku wokół kostki.
            Nasze maleństwo wyciągnęło rączki do mojej księżniczki, więc podałem Avę swojej żonie a sam zająłem pakowaniem wózka do samochodu. Gdy wszystko miałem już spakowane zabrałem swoją córeczkę i położyłem w nosidełku, które zabezpieczyłem pasem bezpieczeństwa.
            Darla usiadła z tyłu w chabrowym Range Roverze Evoque z naszą małą córeczką, a ja usiadłem za kierownicą.
            Wyjechaliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę domu moich teściów. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że wszyscy czekali tylko na nas. Byli tam już wszyscy przyjaciele mojej szwagierki oraz cała jej rodzina.
            Moja żona wysiadła z samochodu, a ja w tym czasie wyciągnąłem wózek z bagażnika. Darla powoli wyciągnęła Avalannę z nosidełka i położyła naszą małą księżniczkę w wózku. Wyciągnąłem z samochodu prezent dla Amber i weszliśmy do domu moich teściów. Okazało się, że w domu nie było nikogo i wszyscy siedzieli na ogrodzie. Okryłem Avę kocykiem i weszliśmy do ogrodu. Podeszliśmy w pierwszej kolejności do solenizantki i złożyliśmy jej życzenia urodzinowe.
            Później poszliśmy przywitać się z rodziną mojej małżonki. Babcia Darli szeroko uśmiechnęła się na nasz widok.
            − Pokażcie mi to wasze dzieło. – Powiedziała radośnie.
            Podjechałem z wózkiem bliżej kobiety i wziąłem swoją córeczkę na ręce, bo powoli zaczynała płakać.
            − Cały tatuś. – Powiedziała jej babcia patrząc na nasze maleństwo.
            − Nie prawda. Ja sądzę, że Avalannka to cała mamusia. – Powiedziałem z uśmiechem.
            Musnąłem lekko policzek swojej córeczki, która zaczęła się śmiać w tym momencie.
            Darla podeszła do nas i objęła mnie od tyłu, na co szeroko się uśmiechnąłem. Niedługo później podeszli do nas Facundo i Amber, aby ogłosić nową wiadomość. Bo to, że są zaręczeni cały świat już wiedział od naszej podróży poślubnej.
            − Chcielibyśmy Was poinformować o tym, że zaraz po zakończeniu roku szkolnego planujemy się pobrać. – Powiedziała radośnie Amber wtulając się w bok Facundo.
            Tego już nie mogłem pojąć. Ona przecież dopiero dziś kończyła osiemnaście lat i już chciała wyjść za mąż?
Koniec części drugiej
___________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj

Wiem, że rozdział trochę krótki, ale to rozdział i epilog w jednym.
Zapraszam serdecznie na trzecią i ostatnią część opowiadania, która pojawi się na tym blogu już niebawem. Śledźcie uważnie losy opowiadania i jego bohaterów.


Życzę miłego czytania :)

2 komentarze: