piątek, 5 września 2014

Rozdział II (Part III)


~ Justin ~

            Po koncercie w Miami mieliśmy jechać do Polski. Wiedziałem, że moja małżonka się cieszy, bo będziemy mieli kilka dni przerwy i będziemy mogli odwiedzić jej rodzinę, a oni będą mogli w końcu poznać naszą małą Avalannę.
            Po dziesięciu godzinach lotu w końcu dolecieliśmy na miejsce. Nasza córeczka nie umiała usiedzieć na miejscu. Nie dziwię jej się. Dziesięć godzin to trochę dużo dla takiego małego dziecka.
            Na szczęście lecieliśmy prywatnym samolotem, w którym byliśmy sami. Gdy widziałem, że mała za chwilę nam zaśnie wziąłem nią do siebie na kolana i włączyłem jej bajki na tablecie.
            Dziewczynka wtuliła się we mnie i zasnęła w moich ramionach. Po chwili moja żona wróciła z łazienki i na ten widok szeroko się uśmiechnęła.
            − Jesteś słodkim tatusiem. – Powiedziała z uśmiechem moja kochana małżonka stając tuż przy nas.
            − A Ty jesteś wspaniałą mamusią, dlatego się cieszę, że będziemy mieli jeszcze jednego maluszka. – Powiedziałem z szerokim uśmiechem na twarzy.
            Moja żona usiadła obok mnie i w tym samym momencie podeszliśmy do lądowania.
            Na lotnisku czekała na nas już limuzyna. Od razu do niej wsiedliśmy i udaliśmy się do domu babci mojej małżonki.
            Po kilku godzinach dojechaliśmy na miejsce. Nasza Ava ciągle spała w moich ramionach.
            Babcia Darli od razu przywitała nas szerokim uśmiechem, a gdy zobaczyła naszą śpiącą kruszynkę w moich ramionach od razu zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie moja mała królewna miała już pościelone. Położyłem dziewczynkę na łóżku ściągając jej buty. Przykryłem nią kołdrą i pocałowałem w czubek głowy.
            Avalanna przekręciła się na drugi bok i dalej słodko spała. Ja postanowiłem pójść do salonu, gdzie siedziała moja żona ze swoją babcią.
            − Justin, jak wam się układa? – Spytała babcia moje księżniczki.
            W odpowiedzi uśmiechnąłem się i stanąłem za swoją wybranką całując lekko jej szyję.
            − Darla jest wspaniałą żoną i mamą, więc sądzę, że nam się świetnie układa. – Powiedziałem z uśmiechem.
            − A o drugie dziecko się nie staracie? – Spytała starsza kobieta.
            Moja żona się uśmiechnęła szeroko i pociągła mnie za rękę, przez co usiadłem obok niej na kanapie.
            − Babciu Justin już się postarał o drugie dziecko, bo jestem w ciąży. – Odparła pogodnie moja małżonka.
            Kobieta spojrzała na nas z szeroko otwartymi oczami, a ja mocno przytuliłem swoją małżonkę i czule nią pocałowałem.
            Nagle usłyszałem krzyk swojej małej córeczki. Z prędkością światła wstałem z kanapy i pobiegłem do pokoju, gdzie spała Ava. Moja królewna siedziała na łóżku i płakała.
            Podszedłem do córki i usiadłem na łóżku tuż przy moim małym aniołku. Przytuliłem swoją córeczkę, która od razu objęła mnie swoimi drobnymi rączkami.
            − Kochanie, co się stało? – Spytałem przejęty.
            Mała odsunęła się ode mnie i wytarła swoje łezki płynące z jej oczu, po czym znów się do mnie przytuliła.
            − Miałam kośmaj. – Powiedziała znów z płaczem.
            − Avalannko nie płacz. To tylko sen. A teraz przestań płakać i pójdziemy do mamy, zgoda? – Spytałem z uśmiechem na twarzy.
            Dziewczynka od razu przestała płakać i objęła mocniej moją szyję. Chciała, abym nią nosił. I mam to, co sobie wyuczyłem. Darla miała rację mówiąc, żebym tyle jej nie nosił, bo potem nie da mi spokoju.
            Wstałem z nią z łóżka i skierowałem się do salonu. Avalanna widząc Darlę od razu wyciągnęła do niej ręce siadając na jej kolanach.
            − Ava powiesz mamie, czemu krzyczałaś? – Spytała delikatnie moja małżonka.
            Mała pokiwała przecząco głową i jeszcze bardziej wtuliła się w ciało swojej mamy. Bałem się jej reakcji, gdy jej powiemy, że będzie miała rodzeństwo.
            − Kochanie mała miała koszmar i dlatego tak krzyczała. – Powiedziałem siadając przy swoich dziewczynach.
            Chwilę później Avalanna znów zasnęła na rękach mojej małżonki. Wziąłem swoją królewnę na ręce i zaniosłem nią do pokoju znów kładąc na łóżku.
            Później wszyscy poszliśmy spać. Rano pobudkę zrobiła mi Avalanna wskakując do łóżka i skacząc po mnie. Kilka minut później Darla również się obudziła. Gdy pocałowałem swoją małżonkę nasza córka od razu zakryła oczy, aby na to wszystko nie patrzeć.
            Gdy zjedliśmy śniadanie postanowiliśmy udać się na spacer z naszą córeczką oraz na odwiedziny do rodziny mojej małżonki.

~ Darla ~

            Po drodze, gdy spacerowaliśmy spotkaliśmy moje dawne koleżanki ze szkoły podstawowej. Nie miałam zamiaru z nimi rozmawiać. Za dużo przez nie dawniej wycierpiałam.
            Od razu mocniej wtuliłam się w bok swojego męża, który trzymał na rękach naszą małą córeczkę.
            Avalanna mocniej wtuliła się w ciało swojego tatusia. W tym samym momencie, co moje dawne koleżanki do nas podeszły.
            − Darla nie spodziewałyśmy się Ciebie tutaj spotkać. – Powiedziała jedna z nich.
            Wzniosłam oczy ku niebu i wyciągnęłam ręce do swojej małej księżniczki. Mała od razu przeszła na moje ręce i mocno się do mnie przytuliła.
            − Kochanie możemy iść dalej? Mała zaraz zaśnie na naszych rękach. A ja chcę odwiedzić jeszcze kilka osób. – Powiedziałam proszącym tonem w stronę swojego męża.
            − Mamusiu ja ciem jody. – Powiedziała sennym tonem moja córeczka.
            − Dobrze tatuś na pewno coś na to poradzi a do tego tata musi Ci coś powiedzieć. – Odparłam z uśmiechem na twarzy.
            Wtedy Justin na mnie spojrzał spod ukosa i uśmiechnął się do mnie szeroko.
            − Kochanie, a czemu tatuś ma coś powiedzieć swojej córeczce a mamusia tego nie zrobi? – Spytał pogodnie mój mąż.
            Nie zwracałam uwagi na moje dawne koleżanki, bo nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego.
            Mój mąż znów mi zabrał córkę z rąk i udaliśmy się do restauracji, gdzie małej kupiliśmy lody, które tak bardzo chciała.
            Gdy mała siedziała spojrzałam na Justina, który trzymał naszą księżniczkę na kolanach.
            − Krasnoludku musimy Ci z mamą coś powiedzieć. – Powiedział pogodnie mój mąż mocno przytulając nią do swojej piersi, na co Avalanna zapiszczała.
            Nasza córeczko spojrzała na nas wyczekująco. Żadne z nas nie miało pojęcia, jak mamy zacząć tą rozmowę z naszą małą córeczką.
            Po długich rozmyślaniach w końcu Justin podjął się rozmowy z naszą kochaną królewną.
            − Kochanie nie wiem, czy Ci się to spodoba, ale za kilka miesięcy będziesz miała rodzeństwo. – Powiedział spokojnym tonem mój ukochany.
            Mała zaczęła piszczeć i skakać ze szczęścia na kolanach mojego męża, przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
            − A będę miała siościćkę, ci bjaciśka? – Spytała nasza córeczka pogodnym tonem.
            Oboje z Justinem uśmiechnęliśmy się do siebie i spojrzeliśmy na naszą kochaną księżniczkę.
            − Maleńka to jeszcze trochę za wcześnie, żeby wiedzieć, czy będziesz miała siostrę, czy brata, ale za niedługo będziemy wszystko wiedzieć, jak wrócimy do domku królewno. – Powiedział z uśmiechem Justin i dalej karmił naszą córeczkę.
            Później odwiedziliśmy jeszcze kilku moich bliskich, po czym wróciliśmy do domu mojej babci.
________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz