~ Justin ~
Po
koncercie w Miami mieliśmy jechać do Polski. Wiedziałem, że moja małżonka się
cieszy, bo będziemy mieli kilka dni przerwy i będziemy mogli odwiedzić jej
rodzinę, a oni będą mogli w końcu poznać naszą małą Avalannę.
Po
dziesięciu godzinach lotu w końcu dolecieliśmy na miejsce. Nasza córeczka nie
umiała usiedzieć na miejscu. Nie dziwię jej się. Dziesięć godzin to trochę dużo
dla takiego małego dziecka.
Na
szczęście lecieliśmy prywatnym samolotem, w którym byliśmy sami. Gdy widziałem,
że mała za chwilę nam zaśnie wziąłem nią do siebie na kolana i włączyłem jej
bajki na tablecie.
Dziewczynka
wtuliła się we mnie i zasnęła w moich ramionach. Po chwili moja żona wróciła z
łazienki i na ten widok szeroko się uśmiechnęła.
−
Jesteś słodkim tatusiem. – Powiedziała z uśmiechem moja kochana małżonka stając
tuż przy nas.
−
A Ty jesteś wspaniałą mamusią, dlatego się cieszę, że będziemy mieli jeszcze
jednego maluszka. – Powiedziałem z szerokim uśmiechem na twarzy.
Moja
żona usiadła obok mnie i w tym samym momencie podeszliśmy do lądowania.
Na
lotnisku czekała na nas już limuzyna. Od razu do niej wsiedliśmy i udaliśmy się
do domu babci mojej małżonki.
Po
kilku godzinach dojechaliśmy na miejsce. Nasza Ava ciągle spała w moich
ramionach.
Babcia
Darli od razu przywitała nas szerokim uśmiechem, a gdy zobaczyła naszą śpiącą
kruszynkę w moich ramionach od razu zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie moja
mała królewna miała już pościelone. Położyłem dziewczynkę na łóżku ściągając
jej buty. Przykryłem nią kołdrą i pocałowałem w czubek głowy.
Avalanna
przekręciła się na drugi bok i dalej słodko spała. Ja postanowiłem pójść do salonu,
gdzie siedziała moja żona ze swoją babcią.
−
Justin, jak wam się układa? – Spytała babcia moje księżniczki.
W
odpowiedzi uśmiechnąłem się i stanąłem za swoją wybranką całując lekko jej
szyję.
−
Darla jest wspaniałą żoną i mamą, więc sądzę, że nam się świetnie układa. –
Powiedziałem z uśmiechem.
−
A o drugie dziecko się nie staracie? – Spytała starsza kobieta.
Moja
żona się uśmiechnęła szeroko i pociągła mnie za rękę, przez co usiadłem obok
niej na kanapie.
−
Babciu Justin już się postarał o drugie dziecko, bo jestem w ciąży. – Odparła
pogodnie moja małżonka.
Kobieta
spojrzała na nas z szeroko otwartymi oczami, a ja mocno przytuliłem swoją
małżonkę i czule nią pocałowałem.
Nagle
usłyszałem krzyk swojej małej córeczki. Z prędkością światła wstałem z kanapy i
pobiegłem do pokoju, gdzie spała Ava. Moja królewna siedziała na łóżku i
płakała.
Podszedłem
do córki i usiadłem na łóżku tuż przy moim małym aniołku. Przytuliłem swoją
córeczkę, która od razu objęła mnie swoimi drobnymi rączkami.
−
Kochanie, co się stało? – Spytałem przejęty.
Mała
odsunęła się ode mnie i wytarła swoje łezki płynące z jej oczu, po czym znów
się do mnie przytuliła.
−
Miałam kośmaj. – Powiedziała znów z płaczem.
−
Avalannko nie płacz. To tylko sen. A teraz przestań płakać i pójdziemy do mamy,
zgoda? – Spytałem z uśmiechem na twarzy.
Dziewczynka
od razu przestała płakać i objęła mocniej moją szyję. Chciała, abym nią nosił.
I mam to, co sobie wyuczyłem. Darla miała rację mówiąc, żebym tyle jej nie
nosił, bo potem nie da mi spokoju.
Wstałem
z nią z łóżka i skierowałem się do salonu. Avalanna widząc Darlę od razu
wyciągnęła do niej ręce siadając na jej kolanach.
−
Ava powiesz mamie, czemu krzyczałaś? – Spytała delikatnie moja małżonka.
Mała
pokiwała przecząco głową i jeszcze bardziej wtuliła się w ciało swojej mamy.
Bałem się jej reakcji, gdy jej powiemy, że będzie miała rodzeństwo.
−
Kochanie mała miała koszmar i dlatego tak krzyczała. – Powiedziałem siadając
przy swoich dziewczynach.
Chwilę
później Avalanna znów zasnęła na rękach mojej małżonki. Wziąłem swoją królewnę
na ręce i zaniosłem nią do pokoju znów kładąc na łóżku.
Później
wszyscy poszliśmy spać. Rano
pobudkę zrobiła mi Avalanna wskakując do łóżka i skacząc po mnie. Kilka minut
później Darla również się obudziła. Gdy pocałowałem swoją małżonkę nasza córka
od razu zakryła oczy, aby na to wszystko nie patrzeć.
Gdy
zjedliśmy śniadanie postanowiliśmy udać się na spacer z naszą córeczką oraz na
odwiedziny do rodziny mojej małżonki.
~ Darla ~
Po
drodze, gdy spacerowaliśmy spotkaliśmy moje dawne koleżanki ze szkoły podstawowej. Nie
miałam zamiaru z nimi rozmawiać. Za dużo przez nie dawniej wycierpiałam.
Od
razu mocniej wtuliłam się w bok swojego męża, który trzymał na rękach naszą
małą córeczkę.
Avalanna
mocniej wtuliła się w ciało swojego tatusia. W tym samym momencie, co moje
dawne koleżanki do nas podeszły.
−
Darla nie spodziewałyśmy się Ciebie tutaj spotkać. – Powiedziała jedna z nich.
Wzniosłam
oczy ku niebu i wyciągnęłam ręce do swojej małej księżniczki. Mała od razu
przeszła na moje ręce i mocno się do mnie przytuliła.
−
Kochanie możemy iść dalej? Mała zaraz zaśnie na naszych rękach. A ja chcę
odwiedzić jeszcze kilka osób. – Powiedziałam proszącym tonem w stronę swojego
męża.
−
Mamusiu ja ciem jody. – Powiedziała sennym tonem moja córeczka.
−
Dobrze tatuś na pewno coś na to poradzi a do tego tata musi Ci coś powiedzieć.
– Odparłam z uśmiechem na twarzy.
Wtedy
Justin na mnie spojrzał spod ukosa i uśmiechnął się do mnie szeroko.
−
Kochanie, a czemu tatuś ma coś powiedzieć swojej córeczce a mamusia tego nie
zrobi? – Spytał pogodnie mój mąż.
Nie
zwracałam uwagi na moje dawne koleżanki, bo nie chciałam mieć z nimi nic
wspólnego.
Mój
mąż znów mi zabrał córkę z rąk i udaliśmy się do restauracji, gdzie małej
kupiliśmy lody, które tak bardzo chciała.
Gdy
mała siedziała spojrzałam na Justina, który trzymał naszą księżniczkę na
kolanach.
−
Krasnoludku musimy Ci z mamą coś powiedzieć. – Powiedział pogodnie mój mąż
mocno przytulając nią do swojej piersi, na co Avalanna zapiszczała.
Nasza
córeczko spojrzała na nas wyczekująco. Żadne z nas nie miało pojęcia, jak mamy
zacząć tą rozmowę z naszą małą córeczką.
Po
długich rozmyślaniach w końcu Justin podjął się rozmowy z naszą kochaną
królewną.
−
Kochanie nie wiem, czy Ci się to spodoba, ale za kilka miesięcy będziesz miała
rodzeństwo. – Powiedział spokojnym tonem mój ukochany.
Mała
zaczęła piszczeć i skakać ze szczęścia na kolanach mojego męża, przez co
wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
−
A będę miała siościćkę, ci bjaciśka? – Spytała nasza córeczka pogodnym tonem.
Oboje
z Justinem uśmiechnęliśmy się do siebie i spojrzeliśmy na naszą kochaną
księżniczkę.
−
Maleńka to jeszcze trochę za wcześnie, żeby wiedzieć, czy będziesz miała
siostrę, czy brata, ale za niedługo będziemy wszystko wiedzieć, jak wrócimy do
domku królewno. – Powiedział z uśmiechem Justin i dalej karmił naszą córeczkę.
Później
odwiedziliśmy jeszcze kilku moich bliskich, po czym wróciliśmy do domu mojej
babci.
________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz