Oczami Justina
Dziś zostaję sam z moją małą
córeczką. Wcześniej z Darlą ustaliliśmy, że gdy Avalanna się urodzi, to moja
żona pójdzie na studia dzienne, a ja będę się zajmował naszą małą dziecinką.
Darla właśnie się obudziła i mocniej
wtuliła się w moje ciało. Musnąłem lekko jej usta i odgarnąłem jej grzywkę z
twarzy.
− Witam pani Bieber. – Powiedziałem
pogodnie i mocno przytuliłem nią do siebie.
− Witam panie Bieber. – Odparła z
uśmiechem i wstała z łóżka, bo nasze maleństwo zaczęło płakać.
Poszedłem za Darlą do pokoju naszej
dziecinki i wyjąłem nią z łóżeczka. Avalanna była taka malutka, a przy tym taka
słodka, że to było niemożliwe, aby jej nie pokochać.
Położyłem małą na przewijaku, jednak
Darla mnie wyprzedziła i to ona zaczęła nią przebierać. Później podniosła naszą
małą księżniczkę i usiadła z nią na fotelu, gdzie zaczęła nią karmić.
Gdy skończyła podała mi nasze
maleństwo, aby małej się odbiło a sama poszła się ubrać. Po dwudziestu minutach
wróciła ubrana w różowe rurki, beżowe buty na obcasie, białą bluzkę na długi
rękaw z narysowaną twarzą kotka i złoty łańcuszek z sową.
Ava w tym czasie zasnęła, więc
położyłem nią do łóżeczka. Razem ze swoją małżonką zeszliśmy na dół, gdzie
zjedliśmy śniadanie. Później podszedłem do szafki w korytarzu i wyciągnąłem z
niej dokumenty i kluczyki od mojego niebieskiego ferrari, które podałem swojej
żonie.
− Justin pamiętaj, w razie, czego
przyjeżdżaj z małą do mnie na uczelnię. – Przypomniała mi Darla po raz kolejny.
− Wiem kochanie, ale dam sobie radę
z Avalanną. Wszystko mam przecież naszykowane, a w razie, czego mogę jeszcze zadzwonić
do mamy. – Powiedziałem z uśmiechem i pocałowałem lekko swoją małżonkę.
Chwilę później Darla zabrała swoją
torebkę i wyszła z domu całując mnie delikatnie na pożegnanie.
Avalanna spała, więc poszedłem do
łazienki i wziąłem szybki gorący prysznic. Ubrałem się w czarną bluzkę na
krótki rękaw z narysowanym kotkiem, czarną czapkę hip-hopówkę z napisem BRXTN,
czarne rurki z nisko osadzonym krokiem, które założyłem niebezpiecznie nisko
oraz białe supra.
Wszedłem do pokoju swojej małej
córeczki. Ku mojemu zaskoczeniu Avalanna już nie spała. Leżała w łóżeczku i
patrzyła na mnie swoimi dużymi pięknymi brązowymi oczkami.
Podszedłem do jej szafki i
wyciągnąłem różowe śpioszki, różową bluzkę na długi rękach i różową bluzę dla
mojej małej księżniczki.
Wyciągnąłem nią z łóżeczka i
położyłem na przewijaku. Przebrałem swoją córeczkę i zniosłem nią na dół. W
korytarzu stał wózek mojej Avalanny, więc włożyłem nią do środka i przykryłem
nią kremowym kocykiem a na główkę mojej córeczki założyłem różową czapeczkę.
Wyszedłem z małą na spacer dokładnie
wcześniej zamykając dom. Avalanna ciągle patrzyła na mnie z uśmiechem pokazując
swoje malutkie dziąsełka. Ona jest taka słodziutka.
Nagle otoczyli nas paparazzi. Boże,
czy oni dadzą mi kiedyś spokój?
− Justin to jest twoje dziecko?
Gdzie jest mama od tego maleństwa? Czy twoja ciężarna żona wie, że masz inne
dziecko? – Przekrzykiwali się jeden przez drugiego.
− To moja córka, która urodziła się
dużo przed terminem. Mam dziecko tylko i wyłącznie ze swoją żoną. A po trzecie
mama mojej córeczki studiuje. – Odparłem i poszedłem dalej ze swoją córeczką.
W pewnym momencie Avalanna zaczęła
płakać. Usiadłem z nią w pobliskim parku na ławce i wyciągnąłem swoją córeczkę
z wózka szczelnie owijając nią kocykiem i mocno przytulając do siebie.
Avalanna uspokoiła się w moi
ramionach, a gdy zasnęła położyłem nią z powrotem do wózka. Poszedłem z nią
dalej na spacer i doszedłem do domu Ryana. Mój przyjaciel akurat wyglądał przez
okno i dał mi znak, żebym do niego przyszedł.
Skierowałem się do domu przyjaciela,
który otworzył drzwi zanim zdążyłem do nich dojść. Przywitałem się z Ryanem i
pomógł mi wnieść wózek po schodach.
− Darla wie, że zabrałeś małą na
spacer? – Spytał pogodnie mój przyjaciel.
− Jeszcze nie wie. Pojechała na
uczelnię, a Ava się obudziła, więc postanowiłem z małą wyjść na spacer. –
Powiedziałem pogodnie.
Nagle przyszła do nas Anais, a
właściwie przeraczkowała i usiadła na podłodze tuż przy swoi tacie wyciągając
do niego swoje malutkie rączki. Ry od razu wziął nią na swoje kolana i mocno
przytulił swoją córeczkę.
− Ray, jak długo Anais już raczkuje?
– Spytałem z uśmiechem.
− Zaczęła wczoraj, jak wróciliśmy od
was. – Powiedział dumnie Butler.
Avalanna zaczęła machać słodko
rączkami, coś najwidoczniej jej się przyśniło. Ona jest taka słodka i kochana.
Nagle zadzwonił mój telefon.
Spojrzałem na wyświetlacz. Okazało się, że dzwonił moja żona.
− Hej myszko. – Powiedziałem
pogodnie do telefonu.
− Hej kotku. Jak tam Avalanna się
sprawuje? – Spytała radośnie.
− Dobrze mała jest grzeczna i słodko
śpi. Zabrałem nią na spacer, bo ie umiała zasnąć i teraz jesteśmy u Ryana. –
Odparłem z uśmiechem.
− Dobra to go pozdrów, ale nie
siedźcie tam zbyt długo. – Powiedziała pospiesznie, po czym się rozłączyła.
Wiedziałem, czemu się rozłączyła. Na
pewno przyszedł już nauczyciel i zaczęły się zajęcia.
− Masz pozdrowienia od Darli. –
Powiedziałem z uśmiechem do przyjaciela.
Jeszcze jakiś czas siedziałem ze
swoją córką u przyjaciela, po czym wróciłem do domu z Avalanną.
___________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj
Boże ale Jus jest cudownym ojcem :D czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń