Miesiąc
później
~ Darla ~
Kilka
godzin temu zadzwonił Facundo, że moja siostra zaczęła rodzić. Nadal nie mogłam
w to uwierzyć, że moja mała siostra niebawem zostanie mamą.
Mimo,
że jest już dorosła dla mnie zawsze będzie moją małą siostrzyczką. Mój mąż
pojechał do studia, gdzie nagrywał nowe piosenki. A ja siedziałam z naszą
córeczką w salonie i oglądałyśmy bajki.
Nagle
znów zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Gambande. Czyżby
moja siostra już urodziła? Szybko odebrałam telefon.
- Cześć Facundo. –
Powiedziałam do telefonu.
- Siema. – Powiedział mój
szwagier. – Amber właśnie urodziła. – Powiedział cały w skowronkach.
-To gratuluję. Przyjedziemy
tam z Jusem, jak wróci ze studia. – Powiedziałam pogodnie.
- Zgoda to czekamy. –
Powiedział Gambande.
Rozłączyłam
się i zadzwoniłam do swojego męża. Bieber odebrał już po dwóch sygnałach.
- Co chciałaby moja kochana
małżonka? – Spytał mój mąż pogodnym tonem.
- Kotku za ile będziesz w
domu? – Spytałam z nadzieją w głosie.
- A co się stało
księżniczko? – Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Facundo dzwonił, że Amber
urodziła i chciałam nią odwiedzić. – Powiedziałam proszącym tonem.
- Zgoda będę za pół godziny. Ubierz
siebie i Avę to zawieziemy małą do moich rodziców, a ja zaraz po was przyjadę. –
Powiedział czułym tonem.
- Dobra to czekam kotku. – Odparłam i
się rozłączyłam.
Oparłam
się o kanapę i zawołałam do siebie moją kochaną małą córeczkę. Dziewczynka od
razu do mnie podbiegła i mocno się przytuliła.
- Kochanie chodź idziemy się przebrać,
bo mama i tata będą jechać do cioci do szpitala a ty pojedziesz do babci
Pattie. – Powiedziałam do Avalanny.
Gdy
moja córka usłyszała, że pojedzie do mamy mojego męża od razu zaczęła skakać z
radości.
Złapałam
nią za rękę i poszłyśmy na górę do jej pokoju. Tam mała usiadła na łóżku a ja
podeszłam do jej szafy i zaczęłam wybierać jej ubranka. Wybrałam dla niej
biało-czarną sukienkę w paski na długi rękaw. Do tego założyłam jej białe
rajstopy i czarne tenisówki za kostkę oraz biały sweterek.
- Kochanie a teraz się pobaw chwilę, a
mama pójdzie się przebrać. – Powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z jej pokoju
wchodząc do swojej garderoby.
Założyłam
czarne legginsy, czarą luźną tunikę z szerokim rękawem, która w moim stanie i
tak wydawała się być dopasowana. Założyłam białe bransoletki oraz czarne
sandały na płaskim obcasie. Później wzięłam białą torebkę, do której schowałam
telefon, portfel z dokumentami i klucze z domu.
Poszłam
do pokoju mojej córki, a mała siedziała na łóżku i bawiła się zabawkami. Nagle
usłyszałam dźwięk swojego telefony.
Odblokowałam
ekran i okazało się, że mam nową wiadomość od mojego męża. Szybko nią
odebrałam.
„Czekam pod domem.”
Uśmiechnęłam
się i powiedziałam małej, żeby się zbierała, bo Justin na nas czeka. Avalanna,
gdy tylko usłyszała imię swojego taty zerwała się na równe nogi, złapała
swojego misia, bez którego nigdzie się nie ruszała i zbiegła po schodach.
Na
dole Bieber czekał na nas w czarnym Range Roverze. Gdy zobaczył mnie i Avę
wyszedł z samochodu, posadził małą w foteliku z tyłu i pozapinał nią starannie.
W tym czasie ja wsiadłam do samochodu na miejscu pasażera obok Justina. Mój mąż
chwilę później zajął miejsce za kierownicą i ruszyliśmy w stronę domu moich
teściów.
Gdy
dojechaliśmy na miejsce Justin wyszedł z pojazdu, a mi kazał zaczekać w środku
auta. Wyciągnął Avalannę z samochodu i zaniósł nią do swoich rodziców.
Kilka
minut później wrócił do samochodu i pojechaliśmy do szpitala, gdzie leżała moja
siostra. Po drodze zahaczyliśmy o sklep. Kupiliśmy pełno niebieskich balonów,
dwa niebieskie misie oraz czerwone róże.
Z
tym wszystkim weszliśmy do sali, gdzie leżała moja młodsza siostra, Amber
leżała na łóżku i trzymała jednego z synów, zaś Facundo siedział obok niej i
trzymał drugie dziecko.
Justin
przywiązał balony napełnione helem do ramy łóżka mojej siostry, misie
włożyliśmy do szpitalnych wózków, przygotowanych dla tych dwóch malców, a
kwiaty położyłam na szafce przy jej łóżku.
- Wiecie, że tu się roi od paparazzi? –
Spytał z uśmiechem mój mąż.
- Bieber Ty sobie lepiej przypomnij,
ilu ich było, jak Avalanna Ci się urodziła. – Odparł mój szwagier.
Justin
się zaśmiał i objął mnie ramieniem w pasie, po czym musnął delikatnie ustami
mój policzek.
- Masz rację, gdy moja żona rodziła mi
córkę było ich tutaj znacznie więcej, ale wiesz w końcu ja jestem Justin Bieber
a z tego, co wiem to z waszego serialu najbardziej Martina jest rozchwytywana. –
Zaczął się przekomarzać mój mąż.
Wzniosłam
oczy ku niebu. Czy mój mąż kiedyś przestanie zachowywać się, jak dziecko?
- Boże widzisz, a nie grzmisz. –
Powiedziałam z irytacją w głosie, że mój mąż jest czasem, aż taki tępy.
- Bieber twoja żona ma rację, lepiej
się zamknij. – Powiedział Facundo.
- Sorry, ale ja tego nie powiedziałam.
Ale nie zamierzam znów słuchać tego, który z was jest bardziej popularny. –
Powiedziałam i podeszłam do swojej siostry.
Przytuliłam
dziewczynę do siebie i usiadłam na skraju jej łóżka.
- Jak się czujesz po porodzie? –
Spytałam z uśmiechem.
- Dobrze, chociaż wszystko mnie boli po
cesarskim cięciu. – Powiedziała moja siostra.
Szczerze
to się jej nie dziwię, ale ja na pewno, teraz też będę się starała urodzić
naturalnie, ale Amber się nie dziwię, że zdecydowała się na takie rozwiązanie,
bo przy bliźniakach jest duże ryzyko komplikacji przy naturalnym porodzie.
- A jak dacie na nazwiecie dzieci? –
Spytał mój mąż.
Wtedy
Facundo spojrzał na niego z wyższością i tajemniczo się uśmiechnął, jednak po
chwili był już całkowicie poważny.
- Będzie DJ i PJ, czyli Diego Jorge
oraz Pablo John. – Powiedział dumny ze swoich przemyśleń Gambande.
Wtedy
Justin uśmiechnął się łobuzersko i spojrzał na mnie przygryzając dolną wargę.
Wiedziałam, o co mu chodzi, bo odkąd dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć syna
zaczęliśmy wymyślać dla niego imiona. A teraz mój mąż chciał wiedzieć, czy może
je zdradzić. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego. Bieber wyszczerzył się w
uśmiechu ukazując dwa rzędy równych i śnieżnobiałych zębów.
- A nasz synek będzie się ładniej
nazywał. – Mój mąż znów zaczął się przegadywać z moim szwagrem, na co ja
uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło, bo Justin czasem naprawdę dołował mnie
swoją głupotą. – Mój syn będzie nosił imiona po swoim tacie, ale będą w odwrotnej
kolejności, czyli będzie Drew Justin Bieber. – Powiedział dumnie Bieber.
A
ja tylko pokręciłam głową z dezaprobatą. Już nie miałam siły do niego. On
zawsze musi pokazać, że to on jest najlepszy.
Po
przeczytaniu skomentuj :)